Skocz do zawartości
Nerwica.com

ardat_lil

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ardat_lil

  1. ardat_lil

    Witam

    Wydaje mi się, że dzieciństwo miałam szczęśliwe... Długo z tym żyję, więc jest to część mnie. Zły nastrój raczej jest na stałym poziomie. Przeszkadza mi w tym sensie, że mam wrażenie, że życie przelatuje mi przez palce. Teraz żyję bliżej z chłopakiem, który nie potrafi dostosować się do tych nagłych zmian humoru, więc chciałabym umieć z tym walczyć. Nie wydaje mi się, abym się samodiagnozowała, piszę tutaj, aby ktoś może poddał jakiś pomysł poradzenia sobie.
  2. ardat_lil

    Witam

    W większości czasu wolę zaszyć się w domu, ale kontakty z ludźmi mam dobre. Potrafię być optymistyczna, jeśli sytuacja tego wymaga, ale przez dłuższy czas jest to niezwykle męczące. Mam niewielką grupkę znajomych, a z nowymi osobami boję się rozmawiać, choć to głupio brzmi.
  3. ardat_lil

    Witam

    Witajcie, mam 20 lat, w tym roku udało mi się dostać na psychologię w Krakowie, bardzo interesuje mnie ta dziedzina. Prawdopodobnie jestem zdrowa, a sama czasem sobie wmawiam inaczej. Generalnie nie potrafię sama tego ocenić, zwłaszcza czytając różne wątki, gdzie macie trudne przypadłości... Chętnie jednak poszerzę swoją wiedzę. Całą historię może opiszę w innym wątku, aktualnie mam jakby ataki smutku. Czasami wstaję rano i wiem, że to będzie słaby dzień, czasem coś nie pójdzie po mojej myśli i wszystkie kolory tracą swoją barwę. Jakby coś mnie zgniatało, nieokrzesany lęk przed rzeczami, na które nie zwraca się uwagi, przyszłości nie przewidzimy. Zachowuję się wtedy bardzo apatycznie, niechętnie cokolwiek robię, z nikim nie chcę rozmawiać, siedzę i patrzę przed siebie, mam ochotę przespać tydzień. Zmuszam się, aby z kimś porozmawiać, wydzielam złą energię, ludzie widzą, że coś jest nie tak i stronią ode mnie. Idę wtedy czasami na spacer, jeśli muszę się zmusić do relacji międzyludzkich, powtarzam sobie w kółko "uspokój się, wszystko jest dobrze, nie myśl, będzie okej". Łzy napływają do oczu. Ktoś pyta mnie, czy wszystko w porządku, powiedz o co chodzi. Jedynie co mogę powiedzieć to "nie wiem", bo tak naprawdę nie wiem skąd to wypływa. Nie jestem w stanie sama pokonać tego stanu, trwa on dopóki nie pójdę spać. Boję się, że ktoś mi odpisze, że jestem głupia i nic mi nie jest - ludzie tutaj mają poważne problemy, a ja z czymś takim przychodzę. Jestem jednak otwarta na wszelką krytykę. Pozdrawiam
×