Skocz do zawartości
Nerwica.com

minutaprawdy

Użytkownik
  • Postów

    29
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez minutaprawdy

  1. 12 godzin temu, Rafal31 napisał:

    Powiedziała że mam nadal ataki paniki bo leki nie są dobrane i dlatego się męcze, tak to prawda nie mam wsparcia nawet nie czuje sie dobrze w swoim domu lepiej czuje sie w pracy chyba już tylko jedno mnie czeka... Powiedziala że psyxholog psychoterapeuta nie pomoze owszem mowila bym chodził ale przede wszystkim leki postawila diagnoza zaburzenia obsesyjno kompulsywne ja choć trace nadzieję że jakiś lek mi pomoże... Bo jak można nie móc zasnąć we własnym domu w  ciągu dnia skoro mam do tego możliwość, wczoraj byłem u fryzjera gdzie ostatnio prawie zemdlalem i atak się powtórzył serce walilo jak szalone ale miałem gume do żucia to oderwałem myśli ale nie miałem z kim o tym pogadac😪a mi brakuje czułości przytulenia zrozumienia.. Nie wiem jak można być tak zimną osobą przecież przed Bogiem przyrzekała że w zdrowiu i w  chorobie.... Odejść nie dałbym rady bez dzieciaczków żyć to dzięki nim wstaje i idę ale niedługo będzie zawał bo organizm nie wytrzyma 😪

    Nie bronię żony ale może rozumiem trochę jej zachowanie. Wydaje mi się, że odpycha to od siebie bo w środku boi się Twojej słabości. Kiedy kilka lat temu zaczęłam doświadczać lęków i ataków paniki to nikt w moim najbliższym otoczeniu nie dał mi takiej podpory jakiej oczekiwałam i potrzebowałam. Mama, były partner... próbowali zamieść to pod dywan i wmawiać mi, że nic mi nie dolega. To wyparcie zaburzeń na tle psychicznym. Ona pewnie nie chce wierzyć w to, jak duży jest Twój problem. Bo się tego boi.

  2. Godzinę temu, Alcia29 napisał:

    tak sobie teraz pomyslalam, chłopak mojej przyjaciółki waży 140 kg ma ok 50 kg nadwagi, w nocy bezdech senny i straszne chrapanie, nigdzie sie nie rusza bez auta nawet na  5 min spacer je tlusto, ma duze problemy z kregoslupem, ostatnio mial atak ze wstac nie mogl, dostaje zadyszki przy najmniejszym wysilku, ciezko mu zlapac oddech, strasznie sie poci, kuje go w klatce serce i co? On ma to w tylku, nic z tym nie robi ma to gdzies, a jak mu dziewczyna zwroci uwage to przeklina na nia ze ma mu dac spokoj i taki ktos kto naprawde ma problem z sercem to juz napewno, olewa sobie to podczas gdy ja, wysportowana dziewczyna, zdrowo zyjaca i odzywiajaca sie mam leki ze zaraz dostane zawalu bo mnie w klatce zakulo? albo inne jakies rzeczy... to jest jakas masakra


    Też znam osoby podobne do chłopaka Twojej przyjaciółki i tak samo zadaję sobie te pytania jak to jest, że tacy ludzie żyją na luzie i niczym się nie przejmują, a ja wsłuchuję się w każdy najmniejszy objaw w swoim ciele... wtf

  3. Witaj. To faktycznie trudna sytuacja. Nie spotkałam się nigdy z czymś takim ale coś mi podpowiada, że im bardziej nie chcesz mieć w sobie poczucia, że podobają Ci się kobiety, im bardziej to wypierasz i boisz się tego, tym bardziej podświadomie pchasz się w takie myśli i niejasne uczucia. To trochę jak bumerang. Na swoim przykładzie mogę Ci napisać, że im bardziej uświadamiam sobie, czego się boję i próbuję usilnie myśli o tym odwrócić od siebie, to one wracają ze zdwojoną siłą.

  4. a no tak że 1wsze co mi przyszło do głowy to położyć się w szpitalu sam do nich poszedłem,powiedziałem co i jak

     

    Moim zdaniem mądrze i odpowiedzialnie. Super, że potrafisz podjąć sam z siebie takie kroki. Ile czasu spędziłeś w szpitalu?

  5. Witam, mam problem z lękiem od kiedy pamiętam. Nawet w wieku nastu lat miewalam ataki, choć nie wiedziałam jeszcze ze to nerwica. Do rozpoznania doszło po jednej z wizyt pogotowia. To był najstraszniejszy atak jaki przeżyłam. Uderzenie ciśnienia, kołatanie serca, walilo jak oszalale, kolana jak z waty, mroczki przed oczami drgawki, ból głowy i ten przerażający strach ze zaraz umrę. Ataki nie są u mnie bardzo częste, ale przerazajace. Do tego mam skłonność do wynajmowania sobie chorób, przerabilam już tetniaka, guza mózgu, raka płuc, białaczkę i wiele innych .... teraz jestem na etapie zakrzepicy, ktora myślę że jest wykliczona ponieważ usg dopplera wyszło bez zarzutu. Mimo to noga nadal boli, więc przechodzą mnie myśli że lekarz się myli i jutro idę na konsultację. Sama już nie wiem czy czuję ten ból czy go wymyslam. Jak przy innych chorobach. Nie byłam jeszcze u lekarza psychiatry czy psychologa, ale poważnie zastanawiam się nad tym ponieważ, ta choroba nie daje mi żyć. Te myśli są tak uciążliwe nie mogę się ich wyzbyć A strach mnie wręcz paraliżuje. Gdy naczytalam się o zakrzepicy przed usg lezalam cały czas w łóżku czasem bez ruchu bo panicznie bałam się że jak się rusze to umrę, nawet teraz gdy moja diagnoza nie potwierdziła się leżę w łóżku bojąc się o to co może mi być. Długi czas nerwica U mnie byla jakby wyciszona, bywał lęk Ale szybko przechodzil, teraz gdy jestem w ciąży objawy jakby się nasilily, boję się że zrobię tymi nerwami krzywdę sobie i dziecku. Jest coraz gorzej ostatnio zaczęłam bać się zostawać sama w domu.

     

    Witaj, przerobiłam już lęk przed zakrzepicą i tak samo jak Ty - leżałam przykuta do łóżka w strachu przed poruszaniem się, żeby przypadkiem żaden skrzep nie urwał się i nie spowodował zatorowości płucnej.. Kilka razy byłam w szpitalu, raz nawet okazało się, że obraz USG dopplera jest niejednoznaczy - tak napisała pani wykonująca badanie. Robiłam sobie zastrzyki i to aż 2x miałam je w zaleceniach mimo, że nie było jednoznacznych podstaw. Tak się nakręciłam w tą całą zakrzepicę, że chyba i lekarze dyżurujący zaczęli się nad nią zastanawiać, tym bardziej, że ból nogi był stały, i pojawiło się na niej zgrubienie od wewnętrznej strony łydki, i nieco delikatniej uda. Trafiłam do dobrego specjalisty chirurga naczyniowego, który wykonał dopplera. Wynik oczywiście bez zarzutu, ale stwierdził delikatną niewydolność żylną. Przez 3 miesiące na ową niewydolność brałam tabletki. Po trzech miesiącach poszłam z nadal bolącą nogą i wspólnie doszliśmy do tego, że po prostu genetycznie mam "syndrom bolącego tłuszczu". ;) Jak wpiszesz w google to szybko znajdziesz co to jest. Charakteryzuje się właśnie takim zgrubieniem na jednej z nóg. Od tamtej pory zanim wpadnę w panikę i zacznę wydzwaniać po lekarzach to idę do laboratorium i robię wynik na d-dimery. Przy obecności skrzeplin one zawsze rosną i są ponad normę. Ale ich wzrost może też świadczyć o czymś innym.. Aczkolwiek jeżeli masz obawy, to ten wynik na pewno może wykluczyć. Pozdrawiam, bądź silna.

  6. Witaj. Miałam praktycznie to samo, co Ty.. z bólu nogi zrobiłam sobie w głowie zakrzepicę, poruszyłam niebo i ziemię aż dostałam zastrzyki clexane na 2 tygodnie, które jak się później okazało, wcale nie były mi potrzebne. Potrafiłam sobie uroić na prawdę poważne schorzenia, aż w końcu trafiłam do psychoterapeuty. Do pewnego czasu była widoczna poprawa, jednak później stanęło to w miejscu i uznałam, że muszę zrobić przerwę lub zakończyć i ewentualnie rozpocząć u innego terapeuty. Mam córeczkę, która niebawem skończy 2 latka i z tego właśnie powodu nie zdecydowałam się nigdy na żadne konkretne leki, mimo, że dostałam wiele przeróżnych recept, od różnych specjalistów, aczkowiek w najgorszych chwilach ratowałam się i ratuję nieraz do dziś hydroksyzyną. I działa.. :D polecam na początek psychoterapię, COŚ na pewno pomoże. Spektakularne efekty nie przychodzą od razu. Trzymaj się, bądź silna.

  7. Witaj Mario! :) A Twoja depresja została stwierdzona na podstawie czego? Samej bezsenności? Pytam, bo nie wspomniałeś, jak wyglądają Twoje inne objawy. Ja też kiedyś cierpiałam na bezsenność. Okazało się, że śpię na żyle wodnej, i po przestawieniu łóżka, bezsenność minęła. Może warto zagłębić się w Twoim przypadku w ten temat? Sama bezsenność nie koniecznie musi mieć podłoże psychiczne. Życzę powodzenia i pozdrawiam. Daj znać jak tam. :)

  8. Witaj Klaudia! :) Mam ten sam problem - wpadam w złość i tracę kontrolę nad swoim zachowaniem ale na szczęście jeszcze hamuję się na tyle, że nie podniosłam ręki na swojego narzeczonego. Tak jak Tobie, wystarcza mi byle powód, żeby skończyło się aferą, wręcz furią. Bardzo mi przykro z powodu Twojego dzieciństwa.. Moje też pozostawia wiele do życzenia. Życzę Ci powodzenia, mam nadzieję, że uda Ci się zapanować nad swoim zachowaniem. Pozdrawiam :)

  9. Witaj.

     

    Miewam coś podobnego, z tym, że ja robię sobie rachunek sumienia z sytuacji, które miały miejsce spory czas wstecz. Chyba nie ma na to złotego środka, trzeba jakoś samemu wyluzować i przestać przejmować się tym, co już się zdarzyło, a zacząć zastanawiać się nad kolejnym dniem :) Nie masz nikogo, kto przed snem mógłby odwieść Cię od dręczących myśli? Mam na myśli partnera. U mnie to funkcjonuje. Kiedy kładę się do łóżka i zaprzątam głowę niepotrzebnymi śmieciami, próbuję za wszelką cenę skupić swoją uwagę na partnerze, i zaczynam rozmowę na jakikolwiek temat, byle rozmawiać i trachh.. Budzę się rano! ;) Powodzenia, pozdrawiam.

  10. Cześć :) Jestem w tym samym wieku, co Ty. O tikach wiem niewiele, bo sama ich na szczęście nie mam, ale tak jak osoby przede mną, radzę Ci odizolować swoje życie od życia rodziców, bo będąc zależną od nich i słuchając ich mimo własnego zdania w takim wieku, w jakim jesteś, sama wpychasz się "do więzienia". Mają nad Tobą 100% kontroli, Twoje poczynania są zależne od ich zdania. Domyślam się, że nie jest Ci łatwo ale przy rodzicach i takim trybie życia, jak do tej pory, też wcale nie będzie Ci lepiej. Trzymam szczerze kciuki i pozdrawiam :)

×