Skocz do zawartości
Nerwica.com

moonkillsun

Użytkownik
  • Postów

    20
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez moonkillsun

  1. Raz jesteś bogiem, innym razem - zerem. Udajesz przed otoczeniem chojraka, by potem ryczeć do poduszki. Wydajesz kasę bez opamiętania, bo jedyne co możesz dać innym to pieniądze.

     

    Najwspanialsze jest przekonanie, że nie możesz wyjawiać o sobie zbyt wiele, nie masz praktycznie żadnych przyjaciół, nawet będąc jednostką sprawną w relacjach społecznych. Nikomu nie możesz powiedzieć o sobie wszystkiego, gdyż wiesz dobrze, że przyjaciel wówczas byłby w najlepszym razie zażenowany, w najgorszym - wykreśliłby cię z listy kontaktów.

     

    Choroba wybitnie utrudniająca życie, a przy braku świadomości choroby, wręcz uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie.

     

    Nawet w razie leczenia będziesz miał doły, gdy z twarzą mumii przyjdzie ci gapić się w ścianę i zastanawiać ile można jeszcze to wytrzymać, a i same leki to słodkości sabotujące potencję i poziom otyłości. Cóż, życie nie zawsze jest przyjemne.

     

     

    Całe borderline... dodałabym jeszcze..

     

     

    Jednaego dnia wydajesz kasę, cieszysz się nowymi rzeczami , drugiego dnia masz ochotę to wszystko sprzedać, wywalić i zaszyć się gdzieś w lesie , daleko.. i tak w kółko.

     

    Podejmujesz nowe działania, cele, po czym rezygnujesz. Podejmujesz kolejne, rezygnujesz... Przez co do niczego nie możesz w zyciu dojść.

     

    Jesteś w czarnej dziurze.. nie wiesz czego tak naprawdę chcesz, bo każdego dnia zmieniasz się... Raz jesteś dobry, raz jesteś zły.. Raz czarne raz białe..

     

     

     

    Przez wiele lat z tym walczę. Dopiero od lipca się leczę farmakologicznie (bezskutecznie) Na psychoterapię wybieram się od pół roku.. Dobry psychiatra powiedział mi prawdę, że nigdy do końca nie wyleczysz borderline.

    Tylko ile można tak żyć? Ciągłe zmiany, stanie w miejscu..

     

     

     

    Mozecie napisać jakie leki bierzecie? i czy Wam pomogły? Ja już miałam zmieniane parokrotnie i póki co słabo...

  2. pali mocarza stwierdza że mocarz jest za słaby więc sięga po supermana wkońcu wychodzi na ulice i traci nad sobą kontrole,pieski kopie a w kotki i ptaszki rzuca kamieniami i śmieje się przy tym radośnie.jego uwagę zwrócił czerwony samochód i wysiadający z niego prezes w garniaku."jaki ładny samochód,jaki ładny prezesik" skomentował.zjeżdżaj gnojku! rzekł prezes.zasmucił się słysząc ten epitet więc wyjmuje nóż sprężynowy i wykonuje kilka szybkich ruchów.prezes wielce zdziwiony widząc jak flaczki wypadają mu pod nóżki,na koniec porysował nożem karoserię samochodu i poszedł w siną dal

     

     

    dzięki , doprawdy hahaha

    nie ma to jak przeistoczyć się w faceta. do tego psychopate :great:

  3. A ja zacząłem sobie uświadamiać, że bez pomocy specjalisty nigdy nie wyjdę z tego bagna. Sam nie wiem czy potrzebny mi psychiatry czy psycholog, nie znam się, ale raczej to pierwsze, bo bez leków raczej sobie nie dam rady. Mam tak wielkie lęki przed zmianą czegokolwiek w życiu, że nie jestem w stanie nawet napisać CV, a co dopiero iśc do pracy.

    Problem w tym, że nie stać mnie na psychologa/psychiatrę. Nie pracuję, nie dostaję kieszonkowego i na niczyją pomoc nie mogę liczyć. Mógłbym chyba skorzystać z NFZtu, ale po pierwsze nie jestem ubezpieczony, a nawet gdybym to zrobił to pewnie będą wielkie kolejki. Czekanie miesiącami na poradę niewiele mi pomoże. Zwłaszcza, że ostatnio mój stan coraz bardziej się pogarsza. Ciągle jestem przybity, dosłownie nic mi się nie chce. Potrafię całymi miesiącami nie wychodzić z domu, a moim ulubionym zajęciem jest spanie.

    Wiem, że sam od siebie, bez pomocy nie będę w stanie nawet zacząc szukać jakiejkolwiek pracy. A bez pieniędzy nie będę w stanie tej pomocy otrzymać, więc koło się zamyka.

     

     

    co to za bzdury.

    nie ma żadnych kolejek na NFZ, czeka się tydzień , góra dwa. na każdą wizytę u psychiatry.

    nie masz ubezpieczenia to idz do urzędu pracy i się zarejestruj jako bezrobotny. proste

  4. Witajcie, nie wiem czemu nie mogę napisać w dziale leki, więc zapytam tu. mam tabletki , które ''ulegają rozkładowi w jamie ustnej'' czyli dwie sekundy na języku i się rozpuszczają...

    Moje pytanie, czy wystarczy, że rozpuszczą się na języku i tabletka się wchłania? czy powinnam ją połykać ? (choć to jest prawie niemożliwe)

     

    :roll:

  5. witajcie, założyłam konto, żeby zapytać Was czego się spodziewać po pierwszej wizycie u psychologa?

    jutro rano mam pierwsze spotkanie..

    wchodzę i... co mówi do nas? co ja muszę mówić? czy zaczyna jakoś rozmowę? ciągnie za język?

    bo ja jestem raczej nie obyta w rozmowie z ludzmi, trochę mnie to przeraża...

×