paradoksy
-
Postów
13 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez paradoksy
-
-
Darek - człowiek_nerwica - ??? Co z nim?
-
leki trochę mi pomogły w gorszych momentach, ale nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że nie muszę się niczym wspomagać od kilku lat...
DA SIĘ. Nie zamierzam głosić żadnych prawd objawionych - życzę każdemu, aby mógł być w pełni świadom i o własnych siłach.
-
-
kiedy czekam na odpowiedź, a jej nie ma.
kiedy inni wtykają nosa w nieswoje sprawy...
-
-
-
Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...
Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.
Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).
Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.
nie znam Twojej sytuacji, ale moje pytanie jest takie czy ojciec jest alkoholikiem? Dalej czy sie leczy/leczył? Jak jego sytuacja finansowa?
ojciec pił przez jakiś czas, teraz ponad pół roku nie pije. nie wiem, -czy mogę go nazywać alkoholikiem? myślę, że jego picie wynikało bardziej z potrzeby towarzystwa, bo nie pił w domu, tylko chodził do baru. brat większość czasu jest zagranicą, a ja 400 km dalej. siedzieć samemu w domu... można się poczuć niepotrzebnym. zwłaszcza, że ktoś wcześniej był aktywny towarzysko (wypady na ryby, grzyby itd.)
sytuacja finansowa - źle nie ma. renta, a mój brat opłaca rachunki. nie ma raju, ale biedy też nie ma.
co to ma do rzeczy?
-
kiedyś to było fajne miejsce, gdzie się wspierało, kłóciło i opowiadało o swoich dniach, problemach, terapiach, przemyśleniach...
szkoda.
-
-
Boję się, że jedno źle ułożone zdanie może pogorszyć sytuację...
Chcemy przeprowadzić ojca do nas - wie już o tym. Ale niestety nikt z nim nie będzie 24h/dobę - każdy pracuje.
Nie chcemy z bratem tylko, aby siedział nadal sam w mieszkaniu, odizolowany od wszystkich ze względu na swój stan psychiczny (głęboka depresja) i fizyczny (dużo by pisać).
Nie chcę robić z siebie psychologa, ani zarzucać mu tylko górnolotnymi frazesami typu "będzie dobrze"... bo z roku na rok jest coraz gorzej, realnie na wszystko patrząc.
-
Cześć.
Mój tato 3 dni temu miał próbę samobójczą - nałykał się tabletek. Zapieli go w pasy i zawieźli do szpitala.
Na sali jest z 15 innymi osobami w pasach, a więc środowisko raczej niesprzyjające szybkiemu wyzdrowieniu...
Ładują w niego tylko prochy na razie. Odcięty od czegokolwiek.
Nie mam możliwości odwiedzenia go, za daleko mieszkam.
Spotkamy się najwcześniej za 3 tygodnie, jeśli go wypuszczą.
Jak rozmawiać z rodzicem, który podjął takie kroki? Z jedynym rodzicem...
Proszę o jakieś porady. Nie chcę schrzanić sprawy.
Ojciec dużo krzywdy mi w życiu wyrządził, ale staram się nie żyć przeszłością, nie trzymać urazy i nie obwiniać nikogo.
Chcę mu pomóc.
PS. tak, to ja.
cześć.
w Witam
Opublikowano
Hejo. Tak! :)