Skocz do zawartości
Nerwica.com

mzk23

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mzk23

  1. To, że się patrzy na cudze buty nie znaczy, że snuje nie wiadomo jakie rzeczy. Po prosto to go przyciąga. Analogiczna sytuacja - idziesz na spacer z chłopakiem, mijają Was 2 ładne blondynki z dużymi cyckami. Jako chłop, powiem Ci, że trudno wtedy utrzymać wzrok prosto, ale to wcale nie znaczy, że zamieniłbym moją dziewczynę na tamte, bądź ją zdradził... Są w nas pewne instynkty i tyle, koniec :)

     

    Co do Twojej sytuacji - czy chłopak kocha, to nie wiem, ale 14 godzin pracy faktycznie może wykończyć człowieka, a wtedy najważniejszy staje się odpoczynek i sen (mam znajomego kuriera i ta robota go wykańcza w każdym sensie).

  2. To nie jest prawdopodobnie tak, że jemu nie zależy i chce Cie traktować tak, a nie inaczej. Musisz zrozumieć, że jeżeli jest DDD/DDA, to jego emocjonalność i uczuciowość jest jedną wielką, rozmazaną plamą. On raczej nie chce Cie traktować jak panienka do towarzystwa, ale musisz zrozumieć, że na obecną chwilę on nie umie być z człowiekiem tak, jakbyś tego oczekiwała i chciała. Jedyną rzeczą jaką możesz zrobić według mnie, to wesprzeć go, zrozumieć i zaakceptować (najlepiej również żeby zaczął uczęszczać na terapię), lub po prostu zrezygnować z tej znajomości jeżeli nie masz siły.

     

    Witam. Mam problem z bliską mi osobą i postanowiłam poszukać pomocy u osób ,które mogą mnie i jego zrozumieć. Bardzo proszę o pomoc bo zaczynam psychicznie nie wyrabiać.

    Od 1,5 roku po "przyjacielsku" spotykam się z pewnym panem. Znamy się 4 lata. Kiedyś to była zwykła znajomość. A teraz jesteśmy jedynymi partnerami dla siebie, rozmawiamy praktycznie codziennie, czasem on czasem ja inicjuję spotkania, Gdyby nie możemy on mówi dlaczego, gdzie idzie, co robi i z kim. Interesuje się moimi sprawami, uważam ,że w miarę możliwości wspieramy się. Zaniepokoiło mnie jednak to co mówi czasem o sobie i swojej rodzinie. Mama wychowywała go sama, nie pytałam się co się stało z ojcem. Z tego co wiem bardzo go kontrolowała i szantażowała emocjonalnie. Jest przeczulony na wszelki szantaż nawet błahy na zasadzie- jak będziesz grzeczny to dam Ci buziaka. Kiedyś powiedział ,że jego mama nigdy nie stworzyła z nim więzi, że nie potrafią ze sobą rozmawiać ,że ciągle go dołuje i jej nie lubi ale to w końcu jego matka. Raz mu się wyrwało ,że musiał się emocjonalnie znieczulić inaczej by zwariował i ,że umie bardzo dobrze siebie kontrolować.

    Myślałam ,że jeśli mi to mówi to przerobił pewne rzeczy i mi ufa. Teraz kiedy chcę zrobić nieśmiały krok do przodu i powiedziałam ,że jest dla mnie ważną osobą i zależy mi na nim to on mi mówi ,że on nie jest najlepszym kandydatem dla bliższy związek, że się nie nadaje na posiadanie rodziny. Nie chce rozmawiać na te tematy. A kiedy się pytam ,czy mam mu dać spokój prosi ,żeby nie. Przykro mi jak mówi ,żeby sobie znalazła kogoś normalnego, że go idealizuję i tylko wyobrażam sobie jaki jest.

    Nawet nie macie pojęcia jak to boli kiedy ktoś kogo kochacie tak mówi. Jak ja go mogę idealizować po tym wszystkim ? Teraz się zastanawiam ,czy jego troska, przytulanie, to co robił to było udawane ?

    Powiedziałam mu ,że nie będę tolerować tego ,że jestem na szarym końcu jest listy priorytetów bo mi zależy. Nie jestem panienką do towarzystwa.

    Sama nie wiem ,czy on mnie lubi ,czy nie. Mam zamęt w głowie. Powiedzcie mi proszę ,czy on jest DDD/DDA a jeśli tak to pewnie go rozumiecie więc co mam robić ? Zostawić go z tego powodu ? Tego chce ?

  3. Mała, cenna rada - nie ma sensu smarować się jakimiś cudami typu Benzacne, Differin, czy innymi na receptę. Te maści nie leczą cięższych przypadków. Tak samo łykanie tetracyklin. Od razu poleciłbym znalezienie lekarza, który przepisze Izotek (dość ciężkawy dla organizmu lek, jednak skuteczność jest dużo, dużo wyższa).

  4. Moim zdaniem nie warto szukać na siłę, jednak jeżeli pojawi się odpowiednia osoba (jakaś wartościowa i taka, której jednak zaufamy, a do tego zaakceptuje nasze słabości i rozterki), to może się ona okazać dobrym wsparciem w chorobie. Oczywiście nie ma sensu traktować miłości jak tabletki - tutaj trzeba podejść trochę dojrzalej...

×