Witajcie, .. akurat mieszkam blisko tarnowa więc dobrze pogadac z kims kto blisko mieszka cierpie od 2 lat na tą męczacą chorobe heeh. Lęk czasami jest slabszy a czasem silniejszy. Najgorszy jest ten lęk w żoladku zarazem też bol w zoladku,i ciagly stres...banie sie ze cos moze sie stac. To siedzi w glowie i podobno trzeba myslec pozytywnie. Tylko poprostu czasem jest bardzo truudnoo..,do tego problem z serce tzn kołatanie ,dosc czesto kręci mi sie w glowie jest oslabiona...;( , zauwazylam w ostatnich kilku miesiacach.. jest źle... dostaje mocnego napadu kaszlu...dostaje zapaelnie tchawicy...nooo przechodzi mi to ale potem od nowaa... to samo.. ciężko mi z ta sytuacja nie mam w rodzinie w ogole zadnego wsparcia.Wręcz bardziej od nich dostaje wzmian dręczenie... psychiczne.,raczej nikt z domu nigdy nie spytal jak sie czujee...raczej nikogo nie interesuje moj stan zdrowia ,ciezko zyc w takiej atmosferze gdy codziennie zyje sie kłótniami... ,takze nie mam dnia w spokoju tylko panicznie żyje w nerwach ...,na to ze zachorowalam ma wplyw przeszlosc.. ktora nie byla mila jakos to zadzialalo na moja psychike..;/ , najchetniej chcialabym sie wyleczyc.! Narazie biore tabletki na nerwy w czerwcu mam psychologa.. oby to poszlo w dobrym kierunku.,W lipcu na poczatku mam wyjazd za granice mam duze obawy co do wyjazdu ... , co myslicie o tym , czy powinnam sie bać wyjazdu ?