Skocz do zawartości
Nerwica.com

introvert

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez introvert

  1. No bo dobrych psychiatrów jest mało. Kiedyś trafiłam na taką psychiatrę, co mnie o mało nie wykończyła lekiem niedostosowanym do moich dolegliwości somatycznych. Po tym epizodzie na długi czas zraziłam się do psychiatrów w ogóle. W małych miastach jest ciężej z psychiatrami, wiem też z doświadczenia, ale może akurat jakoś trafisz na w miarę normalnego. Jak coś będzie nie tak z leczeniem, to zawsze można przerwać.

    Mieszkam w małym mieście. Jest jeden psychiatra, niby opinie mówią, że dobry. Ale kto tam wie. Albo trafię na normalnego, albo mnie wykończy.

  2. No wiesz, ja też miałam antywirusa, a system wtedy przeskanowałam chyba trzema antywirusami i nic. Czasami coś się przedostanie i zonk. A mówiąc o podejrzanych stronach, miałam na myśli również filmy z youtuba. Np. z filmików dla fetyszystów wstawianych przez portale można czasem coś złapać. :( Tak więc nie trzeba nawet specjalnie się starać, żeby jakieś cholerstwo przedostało się na komp. Teraz mam antymalware, bardziej kompleksowy, aczkolwiek też nie gwarantuje stuprocentowego bezpieczeństwa.

    Właśnie z tymi programami tak jest. Nie gwarantują 100% bezpieczeństwa komputera. : (

    No cóż idę kombinować dalej, może coś z tego wyjdzie. Ale problem sam się rozwiąże, bo czasami tak jest. Albo pomyślę i może coś wymyślę.

  3. Właściwie na żadne podejrzane strony nie wchodzę mam antywirusa, ale to mi się stało zaraz po aktualizacji oprogramowania.

    Próbowałam przywrócić system do dzień przed, nic nie udało, uruchomianie także nic nie pomogło, wina systemu. Chyba postawię od nowa system : /

    Albo jeszcze utworze na systemie nowe konto użytkownika, może pomoże.

  4. Mnie też kiedyś wysiadł dźwięk, po czym okazało się, że to wirus i trzeba było od nowa całe oprogramowanie instalować. To tak na pocieszenie. :)

    Właśnie kombinuję, do tego panel sterowania nie chce mi się odtworzyć, jakiś demon siedzi w tym systemie.

  5. Niestety czasami się nie da, nie wszyscy jesteśmy odporni na takie zaczepki, prześladowania. Nie każdy potrafi mnie wylane. Jesteśmy bardzie nieodporni, poza tym to ma także uwarunkowane genetyczne.

  6. Denerwuje mnie takie podejście ludzi. Po co ktoś ma sobie cokolwiek wymyślać? Ja nie opowiadam nikomu. W pracy nikt nie wie co ze mną jest, a naprawdę nienawidzę tam wielu osób. W szkole też nikt nie wiedział. Ani rodzina nie wie nikt. Wszystko to tylko ja wiem i nikt więcej. Nerwica to najgorsze co może być, ale moje nerwica miała level up, i niestety stało się coś więcej. Moim błędem nie było uczęszczanie do żadnego psychologa już w czasach szkolnych. I mam to co mam. A właściwie ludzie z pracy rozgadują wszystko dookoła. I tak się interesują czyimś życiem. Więc po co ryzykować?

    Uświadomiliśmy sobie po raz kolejny, że ludzie są okropni. Chociaż niektórzy są wyrozumiali, ciężko trafić na dobre środowisko.

  7. Prawidłowo mówisz. Ufność ludziom sprawia, że w większości próbują cię wykorzystać, zniszczyć. Proszę od ciebie wszystko, kiedy ty im pomagasz jesteś w porządku, lecz gdy oczekujesz tej pomocy. Nie zyskujesz jej niestety. Moim błędem było zaufanie ludziom, przez co często potrafili mnie wykorzystać. W taki sposób ranią mnie, moje uczucia. Chcę im teraz zaufać, ale nie mogę. Odmawiam pomocy, oni mnie niszczą. Kochają tą zabawę. Odchodzę w cień, izolacja. Miałam nieszczęście trafić do środowiska, gdzie nie było przyjazne. Masz rację, tylko ty wiesz co przeżyłaś, nikt ci tego nie odbierze. To ty cierpiałaś, nie mogłaś liczyć na niczyją pomoc. Umierałaś w środku. Nikt cię z tego nie wyciągnął ty sama. A osoby bliskie bardziej wbijają nóż w plecy. Mi dogryzała najbliższa rodzina. Niech się teraz nie dziwią, dlaczego im się nie spowiadam z niczego.

    Gratulację, mam nadzieję, że się dostaniesz i pokonasz to co cię spotkało i zapewne to cię jeszcze czeka : >

    Wróg zawsze atakuje znienacka.

  8. Dokładnie tak jest. Ze mną co prawda jest już lepiej, ale od jakiegoś czasu mam okres że boję się że ona znowu zaatakuje. Że czyha tylko na moją słabość. Kiedyś bałam się ludzi, bałam się że zostanę wyśmiana, że zacznie się znowu trauma ze szkoły - jesteś głupia/dziwna/weź się ogarnij bo nie idzie z tobą rozmawiać, teraz, kiedy wreszcie zaczęłam wychodzić do ludzi stanęłam temu wszystkiemu naprzeciw. Bardzo dużo daje mi pasja jaką jest jeździectwo - mam jakiś cel do którego dążę, samozaparcie, praca nad samą sobą i coś co daje mi straszną radochę i niesamowitą satysfakcje gdy widzę że moja instruktorka jest w jakimś tam stopniu ze mnie dumna. Warto mieć jakąś odskocznie, coś co uspokaja, pozwala się wyżyć (nie mówię tu o wyżywaniu się na koniach oczywiście :P;) ) i dać sobie wycisk taki że mimo iż padasz na, za przeproszeniem, mordę to masz ten rozbrajający banan na twarzy i mimo zmęczenia, obolałych od zakwasów mięśni chcesz jeszcze :D. To mi pozwala zapomnieć o wszystkich problemach i nerwach, nadaje sens mojemu życiu. A reszta? Kiedyś obchodziło mnie bardzo ich zdanie, teraz już powoli przestaje mnie to ruszać. ;)

    Podoba mi się twoje podejście, to znaczy, że jednak jesteś bardzo mocna psychicznie i potrafisz się podnieść z tego co Cię spotkało. Nie każdemu się udaję. Mi niestety pozostały traumy, których nie mogę pokonać.

    Najlepsze, że znalazłaś sobie jakaś pasję, która cię uszczęśliwia. Nie łatwo znaleźć swoje miejsce w tym świecie.

    Ludzie to hieny, pożerają energię z człowieka.

  9. Również się cieszę ;) i mam nadzieję że i ja chociaż trochę będę mogła wspomóc osoby, które przeżywają swoje cierpienia gorzej niż ja w ten odwiecznej walce z samym sobą i własnymi słabościami ;)

    Po to tutaj jesteśmy, aby nawzajem się wspomóc, pomimo, że nie możemy być blisko. Wielu tutaj z nas cierpi na wiele różnych rzeczy, które nie pozwalają nam prawidłowo żyć.

  10. Czyli to raczej nie znajomi, tylko ludzie, którzy przypadkowo znaleźli się w tych samych warunkach przestrzenno-czasowych.

    Można tak powiedzieć. Doskonale to określiłaś. Każdy ma swoją grupkę.

  11. Skoro masz znajomych, to jednak aż taki zamknięty w sobie nie jesteś.

    Znajomi, z którymi się nie spotykam, nie potrafię się z nikim zintegrować. A oni nawet mnie nie proszę o spotkanie. W sumie mają mnie gdzieś.

  12. Ktoś jeszcze wie o Twoich problemach? Czasami udaje się znaleźć lek za pierwszym razem a czasami trwa to długo. Obecnie mam Mirtagen i zaczynam brać go od jutra.

    Nie, nikt nie wie. Tylko ja wiem, nikt więcej. Ani rodzina, ani znajomi.

  13. Ja rozumiem. Ja właściwie mam, boję się mówić. Jeżeli ktoś by pomógł mi w tym, to może było by lepiej. Pewnie trudny trafić na konkretny lek.

  14. Jedno z pierwszych pytań jakie mi zadawali to: "co Pana do mnie sprowadza?" potem wypytywali dokładniej o problemach, sytuacjach w jakich się znajduje/znajdowałem, sytuacja w rodzinie (choroby, relacje itp itd), obecnie co robię. Nie ma co zwlekać. Jak bym mógł to bym poszedł 4 lata temu do psychiatry już ;) Sytuacja jest prosta: mam problemy z którymi nie daje sobie rady to korzystam z pomocy specjalistów ;)

    Odpowiadać na pytania jest najgorsze. A zwłaszcza spoglądać komuś w oczy. Czyli taki wywiad przeprowadził. Właśnie, nie ma co zwlekać. Wybieram się od 2 lat i nie mogę się wybrać. Przepisał leki czy zlecił terapię? A może być tak, że wyśle kogoś do szpitala?

  15. Lekarzy obowiązuje tajemnica lekarska więc nie mogą powiedzieć nikomu nic o Tobie i Twoich problemach (no chyba, że dasz zgodę lekarzowi albo uprawomocnisz kogoś do wglądu w kartę choroby) ;) a co do diagnozy... trudno trzeba z tym żyć i iść do przodu ;) Naprawdę warto zdiagnozować się u lekarza ;)

    Wiem, ja rozumiem w pewnym stopniu, iż to jest potrzebne. Próbuję sobie radzić samej, lecz wiem, że idzie mi coraz gorzej. A jak lekarze zachowują się w stosunku do pacjenta? Jakie pytania zadaje psychiatra?

×