Skocz do zawartości
Nerwica.com

wenusjanka

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia wenusjanka

  1. Ale ja już nie mam sily, tak strasznie rozwala mnie brak kontaktu z nim ze nie moge spac, nie moge normalnie funkcjonować, ciągle o nim myślę... Ja sie od niego uzaleznilam emocjonalniE.
  2. Jestem tak chujowa, ze nie umiem. Po prostu nie potrafię. staralam się ale gowno z tego wyszlo. Chyba pojde do psychologa. Czuję się cholernie samotna w tym wszystkim
  3. widzę , że w założonym przeze mnie wątku nawiązała się niezła dyskusja. cieszę się, że nie przebieracie w słowach, jeśli chodzi o krytykę mojej osoby. wiadomo, że całej sytuacji nie uda mi się Wam nakreślić, bo wymagałoby to napisania niezłego eseju, a i tak nie wszystko byłoby jasne. może nie postępowałam racjonalnie - a to wszystko przez to, że w grę weszły uczucia. no niestety już tak mam, że mózg mi się wtedy wyłącza. obecnie jestem na etapie delikatnego kończenia relacji - stopniuję to zakończenie, poprzez poradzone mi wcześniej ochłodzenie relacji. nie jest to proste, bo wydaje mi się, że on wpędza mnie w poczucie winy za to, że sytuacja między nami się pogarsza, mam czasem wyrzuty sumienia , że skoro żyłam w świecie złudzeń to nie powinnam mieć teraz pretensji, bo nie mam o co. ale chyba jednak nie da się zachować tej znajomości na poziomie, powiedzmy , przyjaźni czy koleżeństwa.
  4. A czego niby chcieć powinien? Może zwyczajnie lubić Cię, spotkania z Tobą - generalnie pasi mu stan obecny. Nie bardzo widzę przyczyn, do wieszania psów na kolesiu. Przynajmniej z opisu one nie wynikają. Jeśli jakies wynikają, to z nadinterpretacji napisanej treści. Jak ktoś pisze, że przez lata nie potrafił ustalić sytuacji, tylko się pławił w martyrologii zawieszonego w próżni uczucia - sorry winnetou. Zaniechania i iluzje. Roszczenia, co on powinien - nic nie zrobił, to ona sobie coś wyobraża. Niezbyt to rezolutne. Niezbyt rezolutna jest też większość komentarzy - moim zdaniem. Rozumiem, ze nie powinnam od niego niczego oczekiwać, bo nigdy zadnych deklaracji nie skladal itp. na pewno jest w tym duzo racji, moze to sa moje wlasne urojenia i oczekiwania bo to ja cos do niego czuję, ale jednak w momencie kiedy w gre wchodzą sprawy takie jak chocby pocalunki to ciezko jest nie robic sobie nadziei co do tego ze on jednak moze cos czuc tez. No chyba ze to zwykły samczy poped. Nic poza fizycznoscia.
  5. Jestem Wam wszystkim naprawdę bardzo wdzięczna, za wszystkie porady i krytykę. Potrzebowalam tego,zeby ktos wreszcie potwierdzil moje zdanie, ze tak byc nie powinno. Od momentu napisania pierwszego postu nie rozmawiałam z nim. I nawet jesli sie odezwie,juz bede wiedziala jak się Zachować
  6. swieta prawda. podziwiam za cierpliwosc, a autorka i tak zrobi swoje kochanek jest jak gówno,ktore przykleiło się do buta i wlecze za Tobą. Chodzisz z tym gownem tak długo dopóki nabierzesz sił by je umyc i zapominasz na zawsze ze ono tam bylo. Ale z wiekiem zaczyna się rozumieć ze skakać w kupę nie jest żadną frajdą. Ale zescie do łóżka nie poszli wydaje mi się to niepojęte, a nawet nieprawdziwe,haha. Nie poszliśmy, bo dla mnie bylby to 1szy raz. Taka krepujaca prawda
  7. Macie rację. Wpakowałam się w niezłe bagno , a przez swoją własną głupotę nadal w tym tkwię. Jestem po prostu idiotką, no taka prawda niestety
  8. ale z drugiej strony chciałabym to rozegrać delikatnie. po prostu boję się tej radykalności, tego, że nagle przestaniemy rozmawiać itd. i że będzie mi z tym jeszcze gorzej. chciałabym wyjść z tego z twarzą. eh, mam doła.
  9. no ale k*rwa, to tez niczego nie rozwiaze, bo jak a nuż bedzie mial jednak dla mnie czas, to znow bledne kolo
  10. ja bym chciała, żeby zerwał z tamtą i był ze mną. ale to się chyba nie wydarzy. na majówkę przyjeżdżam do jego miasta , planuję wtedy się odezwać, że jestem. ona , z racji tego, że to długi weekend, też na pewno przyjedzie (no chyba ze on pojedzie do niej). jeśli znów nie będzie miał dla mnie czasu wykorzystam to jako punkt zaczepienia i powiem, że taki rodzaj relacji już mi nie odpowiada. bez tłumaczenia się.
  11. Ja to wszystko rozumiem. Tylko ja nadal nie wiem, czego on do cholery w takim razie ode mnie chce. Może faktycznie zostawia sobie "furtkę" - na wypadek, gdyby rozstał się z tamtą, nie będzie sam. Chyba pokazałam w tym wszystkim zbyt luźny stosunek do naszej znajomości, choć ostatnio, jak już mówiłam, starałam się mu pewne rzeczy jednak komunikować. Ale to nie przynosi żadnych skutków, raczej on wtedy udaje urażonego, że jak ja w ogóle mogę sądzić, że on ma do mnie jedynie jednotorowe podejście. Czego bym nie zrobiła, to i tak ja wyjdę na winną.
  12. Najgorsze, ze tez wyjde na hipokrytke. Jeszcze 3 dni temu bajerowalam z nim w najlepsze, a teraz musze to uciac. Moze powinnam mu powiedzieć, ze trochę to przemyslalam, ze woz albo przewoz, ale z drugiej strony boje sie jego reakcji, bo skoro tyle czasu akceptowalam taka sytuacje to czemu to sie zmienilo. Ale mnie to meczy i mecZylo chyba zawsze tylko nie chcialam mu pokazac ze mi zalezy
×