Skocz do zawartości
Nerwica.com

kamilcia15

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia kamilcia15

  1. Witam wszystkich serdecznie, zwracam się z prośbą o poradę, ponieważ od pewnego czasu zmagamy się w rodzinie z chorobą bliskiej osoby. Zacznę od początku. Mama, bo o niej mowa, od pewnego czasu nie radziła sobie w pracy. Bardzo się denerwowała na stresowe sytuacje, do tego kilka kaw dziennie. Od dłuższego czasu problemy z zatokami, zaburzenia snu, bóle głowy ( międzyczasie coś strzeliło w kręgosłupie, 2 serie zastrzyków). Objawy czasami ustępowały, zmniejszały nasilenie, jednak były na stałe wpisane w codzienne funkcjonowanie. Pewnej nocy coś pękło, poczuła się na tyle źle, iż wylądowała na pogotowiu, z podejrzeniem zawału serca(szybkie bicie serca, ból w klatce piersiowej itp. . dokładnie nie pamiętam, nie było nie w pobliżu). Po badaniach okazało się, że wszystko jest w porządku, objawy ustąpiły, została skierowana do domu. Po kilku dniach sytuacja się ponowiła, ponownie pogotowie, tym razem znowu została odesłana do domu. W międzyczasie problemy ze snem nasiliły się. Następnie objawy zaczęły się zmieniać, oprócz problemów ze snem, doszedł ból gardła, pocenie się, złe myśli(że zwariuje), konieczność chodzenia(silniejsza od niej-twierdzi, że jeżeli usiądzie i spróbuje wytrzymać bez ruchu to ją coś rozsadzi), do tego okropne zaparcia(nie załatwia się przez tydzień lub więcej, a jeżeli już to"tyle co kot napłakał"). Po kilkunastu minutach objawy ustępowały. Wykonaliśmy wszystkie badania lekarskie(kolanoskopia, gastroskopia, kilka prześwietleń - płuc, kręgosłupa, badanie cukru, na krew utajoną itp.). Napady zaczęły się powielać, nawarstwiać. Nastąpiły 2 noce po sobie, gdy nie zasnęła ani minuty, ciągle następowały ataki, jeden po drugim, za każdym razem duszności, konieczność chodzenia, uczucie ze zwariuje, ból gardła, pocenie, twardy brzuch. Po tych dwóch nocach zaczęła płakać w domu(to było po 2-3 tygodniach zwolnienia z pracy, kiedy wykonywała wszystkie badania itp). Wszystkiego się bała(jechać ze mną samochodem, itp.) Wtedy doszło do mnie, iż mogą to być zaburzenia nerwowe. Udaliśmy się do lekarza psychiatry, który zrobił wywiad i zapisał leki na napady lękowe. Nakazał brać przez 2 tygodnie, 3x dziennie po 1 tabletce afobamu *te większe, chyba 10mg), do tego 1 raz dziennie Spamilan. Napady zaczęły ustępować, zdarzały się kolejno po 2, 3,5, 7 dniach. Kolejna wizyta u psychiatry , zmniejszenie dawek do pół tabletki 3x dziennie, i 1 raz dziennie Spamilan. Kolejna wizyta, gdy napady zdarzały się co 4-5 dni, Pani Doktor nakazała brać jedynie pól tabletki afobamu na noc, natomiast zwiększyła dawkę Spamilanu do 2 dziennie. Napady zaczęły pojawiać się częściej, powiedzmy co 2-4 dni. Kolejna wizyta po 2 tygodniach i odstawiliśmy afobam, nakazała brać jedynie w razie ataku. Ataki zaczęły pojawiać się trochę częściej(dodam, że za każdym razem w domu-mama wciąż jest na L4). Teraz ataki zdarzyły się 2 dni z rzędu, nie widać poprawy. Afobam jest silnie uzależniający, bierzemy go jedynie w razie ataku, jednak boimy się uzależnienia od niego, ponieważ wciąż bierze go 3-4 tabletki na tydzień, a działania spamilanu nie widzę. Zapisaliśmy również mamę na wizytę u psychologa, jest po pierwszym spotkaniu(2 tygodnie temu), strasznie się tam popłakała, dostała ataku. Dodam że atak płaczu wystąpił tylko przy 3 atakach, pozostałe maja wszystkie inne objawy, poza płaczem. Jeszcze jeden raz atak wystąpił poza domem, w kościele(właśnie z płaczem). Nie jestem pewny czy rozpoznanie jest dobre, czy to będzie na pewno nerwica lękowa? Jeżeli tak, dlaczego nie ma poprawy, ataki zaczynają się znowu coraz częściej, mimo 2 tabletek 10mg Spamilanu dziennie? Dodam, iż obserwując ją, widzę w pewnych momentach jak się zamyśla, smutnieje, nie słyszy co się do niej mówi, po kilkunastu sekundach dochodzi do niej co się dzieje, wraca do świata żywych. Co o tym myślicie? Proszę o pomoc.
×