Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewene

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez ewene

  1. Depresja maskowana

    Hej Wam,

    jestem tu dość dawno... z niewielkimi przerwami.

    Chciałam się zapytać nt depresji maskowanej. Cierpi ktoś na to? Jakie macie objawy? Jakie leki bierzecie? Prawdopodobnie to mam. Tak powiedziała moja psychiatra. Dręczą mnie natręctwa.. to jakiś koszmar. Od czasu do czasu cierpię na bezsenność, albo hipersomię...

    Dobra, nie chce już więcej pisać. Ryczeć mi się chce. Przecież już się zaprzyjaźniłam z moją nerwicą, a teraz to... :(

    Pozdrawiam Was ciepło,

    ewene

  2. witajcie :)

     

    jestem tu nowa :) mam pytanko, jak to jest z ta kliniką nerwic na sobieskiego? dzisiaj tam dzwonilam, połączono mnie z poradnią i się dowiedziałam, że przyjmują tylko z mokotowa, ursynowa i wilanowa. ja niestety jestem z innej części wawy, a pilnie potrzebuję pomocy (nigdy tam jeszcze nie byłam, a podejrzewam, że to jest ostatnia deska ratunku...)

     

    pozdrawiam wszystkich

  3. czy ktoś zna jakiegoś lekarza w wawie, który się specjalizuje w odstawianiu tego g...?

     

    [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:32 pm ]

    moja przygoda z klonem zaczęła się 3 lata temu. miałam depresje oraz lekką nerwicę. chodziłam na terapię grupową i indywidualną, brałam triticco i lorafen. po terapii(grupowej przede wszystkim) czułam się już dobrze, ale mój psychiatra wypisał mi klony, bo stwierdził, że lorafen jest za słaby. dokładnie pamiętam jego słowa-masz tu nowy lek, bierz go jak będziesz musiała, wg badań przeprowadzonych w usa ten lek nie uzależnia (bo właśnie o to się go zapytałam). sprawdziło się slynne powiedzonko: chcesz mieć pacjenta na całe życie-daj mu clonazepam. najpierw brałam go 1-2 w miesiącu (0.5mg), jak miałam jakieś ostre napady paniki, albo lęki. później coraz częściej... dzisiaj nie wychodzę bez klonu z domu. dawkę zwiększam jak jest gorzej, generalnie biorę 0.5mg. skutki są straszne:huśtawki nastrojów, depresja, brak koncentracji, problemy z uczeniem się(każdy egzamin na klonie),wyjściem z domu, nie wspomnę o komunikacji miejskiej... ostatnio byłam u psychiatry (innego), wypisała mi sroxat i klon. zaczynam tzw. proces odstawiania. strasznie się tego boję, w sumie nie ufam do końca tej lekarce, gdyż po 20min wyznaczyła mi ,,leczenie"... mam dość klona, teraz moje życie jest podporządkowane właśnie jemu... czy jest ktoś z wawy, kto był lub jest uzależniony od klona i chciałby sie spotkać? mam wrażenie, że nikt z moich znajomych mnie nie rozumie, chodzi o to, że ok... współczują mi, ale...

    pozdrawiam wszystkich, którzy zwalczyli klona, walczą... ludziska, nie bierzcie tego, to jest najgorsze co może być, a te gadki o tym, że skoro pomaga, to te piękne pigułeczki można brać przez całe życie.... nie wiecie co mówicie...

     

    p.s. jakby co mój nr gg 7402426

     

    [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:33 pm ]

    moja przygoda z klonem zaczęła się 3 lata temu. miałam depresje oraz lekką nerwicę. chodziłam na terapię grupową i indywidualną, brałam triticco i lorafen. po terapii(grupowej przede wszystkim) czułam się już dobrze, ale mój psychiatra wypisał mi klony, bo stwierdził, że lorafen jest za słaby. dokładnie pamiętam jego słowa-masz tu nowy lek, bierz go jak będziesz musiała, wg badań przeprowadzonych w usa ten lek nie uzależnia (bo właśnie o to się go zapytałam). sprawdziło się slynne powiedzonko: chcesz mieć pacjenta na całe życie-daj mu clonazepam. najpierw brałam go 1-2 w miesiącu (0.5mg), jak miałam jakieś ostre napady paniki, albo lęki. później coraz częściej... dzisiaj nie wychodzę bez klonu z domu. dawkę zwiększam jak jest gorzej, generalnie biorę 0.5mg. skutki są straszne:huśtawki nastrojów, depresja, brak koncentracji, problemy z uczeniem się(każdy egzamin na klonie),wyjściem z domu, nie wspomnę o komunikacji miejskiej... ostatnio byłam u psychiatry (innego), wypisała mi sroxat i klon. zaczynam tzw. proces odstawiania. strasznie się tego boję, w sumie nie ufam do końca tej lekarce, gdyż po 20min wyznaczyła mi ,,leczenie"... mam dość klona, teraz moje życie jest podporządkowane właśnie jemu... czy jest ktoś z wawy, kto był lub jest uzależniony od klona i chciałby sie spotkać? mam wrażenie, że nikt z moich znajomych mnie nie rozumie, chodzi o to, że ok... współczują mi, ale...

    pozdrawiam wszystkich, którzy zwalczyli klona, walczą... ludziska, nie bierzcie tego, to jest najgorsze co może być, a te gadki o tym, że skoro pomaga, to te piękne pigułeczki można brać przez całe życie.... nie wiecie co mówicie...

     

    p.s. jakby co mój nr gg 7402426

×