mezet
-
Postów
6 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez mezet
-
-
No niestety...
-
Hmm, ja mam podobny problem z nagłym zanikaniem uczuć, jednak przed fazą zakochania... Objawy bardzo podobne do Twoich...
-
Spotykam się z nią od grudnia... Czasem budzę się z wrażeniem, że nigdy jej nie będę w stanie pokochać. Tak naprawdę każdy dzień to dla mnie katorga, bo muszę sobie radzić z mega wypaleniem, co odbiera mi siły do wszystkiego. Nie mogę przestać myśleć o tym wszystkim i odpuścić. To jest najgorsze, że teraz może i mam różne awersje, duużo wątpliwości itp. a jednak jakbym ją zobaczył, że kręci z kimś innym, to czuje, że momentalnie bym się zakochał :/ Nie umiem docenić tego, że jest. Paradoksalnie doceniłbym pewnie wtedy, kiedy by jej nie było... Przy innych dziewczynach dopuszczałem swoje odczucia i kończyłem związki, jednak przy tym jakoś nie potrafie, chyba za dużo dla mnie znaczy, chociaż i tak nie potrafię jakoś tego odczuć...
Ja też czasem mam wrażenie, że czegoś mi brakuje w życiu i dokładnie nie wiem czego... chociaż tak jak wspominałem, prawdopodobnie może to być bliskość...
Szczerze powiedziawszy sam czasem myślę o tym, jakby pięknie było, gdyby z tym wszystkim skończyć - chociaż nie tędy droga... Widzę, że też przeszłaś swoje... Troche jest to smutne, że czasem musimy przechodzić przez różne cierpienia... Aktualnie chodzisz jeszcze na terapię, czy starasz sobie radzić sama?
-
Nie wiem czy jest to głównym problemem, ale po części możesz mieć rację, bo nawet na psychoterapii uświadomiliśmy sobie z terapeutką, że jestem w stanie odciąć się od ludzi, podobnie jak Ty. Chyba nie do końca czuje, że jestem z kimkolwiek blisko... Czuje, że tęskniłbym do ludzi, czy tych "bliskich", ale tak czy siak czuję, że byłbym w stanie przestać kontaktować się z praktycznie każdym, nawet rodzicami...
Dziękuje cheiloskopia za wiadomość i przykro mi, że ktoś Ci zrobił krzywdę... Też czasem masz wrażenie, że czegoś Ci brakuje w życiu? Do podobnych wniosków jak Twoich doszedłem kilka dni temu... uświadomiłem sobie (albo jeszcze nie do końca), że starając się chronić, tak na prawdę się krzywdzę i odbieram przy okazji to, co piękne - przyjaźnie, miłość, bliskość...
-
Witam Was...
Piszę tutaj ze swoim problemem, ponieważ jest to miejsce, gdzie ludzie najbardziej zrozumieją takie rzeczy oraz może znajdzie się osoba, która ma/miała podobne dolegliwości, ew. może ktoś doradzi...
Jestem osobą, która cierpi na depresję i lęki (chociaż za sprawą psychoterapii już dużo mniej). Pomimo kochających rodziców, moja sytuacja rodzinna nie była nigdy zbyt dobra, ze względu na wieczne kłótnie rodziców, problemy z pieniędzmi, brak okazywania uczuć przez rodziców... Na dodatek jestem facetem, który miał styczność z molestowaniem seksualnym przez mężczyzne... Sąsiada, który był mi bliski i którego uważałem za przyjaciela, prawie jak ojca...
Sprawa wygląda tak, że nie jestem w stanie się zakochać... W swoim 24 letnim życiu byłem zakochany tylko raz... po prawie rocznym spotykaniu się i sytuacji, która tak na prawde wywołała we mnie miłość - gdy dziewczyna odwróciła się ode mnie, jak dowiedziała się, że pisałem z inną (jeszcze wtedy nie do końca byłem dojrzały...). Coś mnie wtedy wzięło i zakochałem się praktycznie w 3 dni... Niestety związek trwał przez 2/3 miesiące i rozpadł się z mojej przyczyny.
To, z czym piszę, jest dosyć skomplikowane, ponieważ w/w było jedynym razem, gdy poczułem, że kogoś kocham. Niestety jakiś czas temu zdałem sobie sprawę, że mam poważny problem ze związkami i uczuciami. Czemu poważny? Ponieważ cierpię na coś, co nazywam "wypaleniem". Wygląda to tak, że jak spotykam ciekawą osobę, nawiązujemy bliższe relacje i jesteśmy na etapie zauroczenia, przychodzi taki dzień, że wszystko we mnie schodzi - wszystkie uczucia i chęć bliskości. Wygląda to tak, że powiedzmy przez kilka tygodni jestem w stanie zauroczenia, wszystko jest tak, jakbym chciał - nagle przestaje czuć "to coś". Zawsze próbowałem z tym walczyć, pokonać to wypalenie w relacji, odnaleźć się w tym, jednak skutkowało to zawsze jeszcze większą awersją do wszystkiego co romantyczne i seksualne.
Aktualnie spotykam się z dziewczyną, która coś dla mnie znaczy, która jest wyrozumiała i pomimo tego, że często ją ranie, stara mi się pomóc w mojej sytuacji i motywować. Niestety również jej mój problem nie ominął, ponieważ przy niej również odczuwam wypalenie... brak chęci bliskości, brak chęci na romantyczność i uczuciowość. Najchętniej prawdopodobnie zakończył bym tą znajomość, jednak boje się że ją stracę i boje się, że na prawdę ona wiele dla mnie znaczy, jednak poprzez jakieś blokady w sobie odtrącam jej i swoja uczucia...
Aktualnie staram się pracować nad tym problemem z terapeutką, jednak nie do końca wierzę, że znowu będę w stanie nie czuć się jak impotent uczuciowy... jak osoba niepełnosprawna...
TERAPIA W HOLANDII
w Kosz
Opublikowano
Coś mi się wydaje, że @czajnik3 ma na myśli eutanazję, ponieważ w Holandii jest legalna... Chociaż nie taka prosta...