Skocz do zawartości
Nerwica.com

Yoshimitsu

Użytkownik
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Yoshimitsu

  1. no bo przeciętny facet pragnie atrakcyjnej kobiety, a jeśli jest chory to jego szanse są bliskie zeru,

    taka kobieta ma kosmiczne wymagania co do facetów i to ona stawia warunki, na tym to całe

    kurestwo tego świata polega.

     

    oczywiście od biedy można szukać wśród mniej atrakcyjnych, ale przecież szuka się tej "jedynej"

    na której widok szybciej bije serce i samo spojrzenie na taką kobietę wzbudza zachwyt, bo inaczej

    nie ma sensu się w to bawić.

     

    on pisze "żadna" kobieta, tutaj się myli bo każda "potwora znajdzie swego amatora", a nie uwierzę,

    że zależy mu na byle "potworze", a jeśli nawet to apetyt rośnie w miare jedzenia.

     

    Trzeba zdać sobie sprawę, co to znaczy "atrakcyjny". Nie można dzielić ludzi na "byle potwory" i tych atrakcyjnych. Powinniśmy szukać w drugim człowieku tego, co nas przyciąga. Patrzymy na całość, na wygląd, to jak ktoś mówi, jak się zachowuje, uśmiecha, chodzi itd.

    To sprawia czy ktoś jest dla nas atrakcyjny czy nie. Nie można tworzyć jakiś ideałów i mówić, że kobieta ma być taka a facet taki. W dużej mierze media kreują jakiś durny obraz i potem ludzie starają się dopasować. Niejedna dziewczyna myśli o sobie, że jest przeciętna, a wystarczyłoby, żeby dała się poznać i spotkałaby faceta, który myślałby o niej zupełnie inaczej. Oczywiście są tacy, którzy patrzą na innych przedmiotowo np. dzewczyna, która ma zakodowane w głowie, że facet musi zarabiać tyle i tyle, mieć samochód i mieć duże mięśnie. Jednak nie wszyscy tacy są.

     

    ale takie są w większości "zajęte" lub ich choroba nie pozwoliłaby na poznanie ich.

    z resztą i tak są rozsiane po całej PL.

     

    Zauważyłem, że jest sporo wartościowych ludzi, którzy właśnie z powodu chorób, różnych nerwic, depresji i innych zaburzeń, niemiłych doświadczeń zamykają się na innych, nie potrafią zaufać. Niby żyjemy w dobie internetu a tylu ludzi jest samotnych. Jedyne co można zrobić, to starać się pokonywać swoje lęki i wychodzić do ludzi.

  2. Czasami nawet jak danego dnia czułam się w miarę dobrze, to i tak przypominałam sobie jakieś problemy czy negatywne emocje sprzed jakiegoś czasu i mówiłam o nich, czasami nawet wymyślałam cokolwiek, jeśli w danej chwili nic nie przychodziło mi do głowy, tylko po to, żeby druga osoba trochę mi współczuła, żeby jakoś się mną emocjonalnie "zaopiekowała", bo tego mi zawsze brakowało, od dzieciństwa byłam sama ze swoimi emocjami, nikt nigdy nie wiedział o moim smutku, nigdy nie przytulił mnie płaczącej itd.

     

    Może wynika to z tego, że jesteś przyzwyczajona do negatywnych emocji? Wtedy nawet jak jest lepiej, wraca się do schematu, który się zna. Kilka lat temu znałem osobę, która stała mi się dosyć bliska. Wreszcie poczułem, że jest ktoś komu mogę powiedzieć wszystko. Dużo rozmawialiśmy o problemach, rozumieliśmy się. Jednak czasem tego było za dużo. Czułem jak to wysysa ze mnie energię.

    Myślę, że dobrze jak jest równowaga, jak widzimy, że drugi człowiek ma gorsze i lepsze dni.

    Kiedyś bardziej czułem potrzebę rozmawiania o swoich problemach. Teraz też, ale nie oczekuję, że to mi pomoże, bardziej chce zobaczyć, że druga osoba jest w stanie zrozumieć. Zrozumiałem, że mamy prawo do swoich emocji, ale musimy pamiętać też o tym, że z drugiej strony jest człowiek, który też czuje i ma swoje problemy. Czasem trzeba się powstrzymać od rozmów na pewne tematy. W skrajnych przypadkach dochodzi do tego, że jedna osoba traktuje drugą, mówiąc brutalnie, jak worek na swoje emocje.

  3. Chętnie porozmawiam na gg czy skype i poznam nowe osoby. Jestem DDD. Fajnie jakby te relacje przerodziły się w ciekawe znajomości w realu. Jestem zapalonym biegaczem, kocham sport, przyrodę, lubię fotografować zwierzęta. Potrafię wykazywać dużo zrozumienia dla innych z racji własnych przeżyć. Nie chciałbym jednak, żeby te rozmowy dotyczyły tylko problemów, ale ogólnie wszystkiego.

    Na pw podam namiary :)

  4. Przestałem wierzyć, że kiedykolwiek usłyszę słowo "przepraszam". Ale samo słowo nic nie znaczy. Chciałbym usłyszeć od matki, że żałuje, że nie odeszła od ojca, żeby potrafiła mi wyjaśnić czemu tak się stało, co ją powstrzymywało. Chciałbym widzieć chęć zmiany. Zapewne boi się tego. Były sytuacje, gdy w czasie awantur przez łzy mówiła jak to sobie i dzieciom zmarnowała życie. Musi to dusić w sobie. Potem, gdy emocje opadają, wszystko wraca do względnej normy. W sumie to nie wiem, co by mi to dało, gdybym usłyszał, że matka przeprasza. Przecież nie zwróci mi to lat. Nie przeżyję inaczej dzieciństwa, okresu dojrzewania. To już minęło bezpowrotnie. Teraz mogę tylko zająć się sobą, próbować coś zmienić w swoim życiu.

    Na przeprosiny od ojca nie liczę, bo jest zbyt tępy, żeby cokolwiek zrozumieć.

  5. Yoshimitsu, z ludźmi, z którymi łączy Cię pasja, może również połączyć przyjaźń czy miłość. Wiem, bo też należę do takiej grupy. Jest parę małżeństw, jakieś pary, a ja mam bliską koleżankę :) Tylko trzeba się otworzyć, a to jest trudne, wiem.

     

    Co do dziewczyny, to nie możesz tak zakładać. Znam takie, które potrafią się poświęcić, ba, jest to nawet ich cel życiowy, sprawia im radość. Trzeba tylko dobrze trafić, a to jużwiększy problem. Zależy pewnie od wieku. Człowiek młody ma dużo okazji do poznawania innych ludzi, im starszy tym mniej sposobności niestety.

     

    Te osoby, z którymi mnie łączy wspólna pasja, są starsze, mają swoje rodziny, a ja jestem zacofany pod tym względem. Także nawet jakoś nie dążę do tego, by się otworzyć. Pewnie, gdyby były trochę młodsze, to tak.

    Masz rację, są dziewczyny, które potrafią się poświęcić. Myślę, że często są to osoby z DDA. Potem w związkach wchodzą w rolę ratownika.

    Chciałbym poznać dziewczynę, która będzie potrafiła mnie zrozumieć, wspierać, ale też będzie umiała dostrzec wiele fajnych cech. Na pewno nie chce, żeby patrzyła na mnie z góry na zasadzie: "o jaki biedny miś, trzeba mu pomóc" :).

     

    A jednak. Są takie osoby. Mogę służyć przykładem - jestem DDA, ChAD, mam za sobą pobyt na oddziale w psych., trochę blizn na ciele od żyletek....a jednak znalazł się ktoś, kto chce być ze mną.... Również trudno mi w to uwierzyc, nadal uważam się za beznadziejny przypadek i nie wiem co będzie następnego dnia, tygodnia...ale dziś On jest obok.

    Myślę, że każdy ma szansę.

     

    Trochę mnie podbudowałaś :) Dzięki. Czyli jednak można, tylko trzeba zaryzykować.

     

    Masz rację, ale ja zawsze uciekam z podkulonym ogonem kiedy ktoś mnie atakuje, albo krytykuje. Nie chcę się wdawać z nikim w jakieś spory czy kłótnie. Chociaż wiem, że to czasem nieuniknione. Chyba muszę nad tym popracować bo nie da się całe życie uciekać od trudnych sytuacji. Mam wtedy poczucie porażki, że nic nie zrobiłam.

     

    Może po prostu zostałaś nauczona, że kłótnie, wyrażanie złości prowadzi do czyjegoś cierpienia? Ja zawsze wolałem zdusić gniew, wtedy czułem, że tylko ja będę cierpieć a komuś innemu się nie "dostanie". Tylko potem właśnie pojawia się to poczucie porażki, że nie wyraziło się swoich emocji, nie powiedziało się, co się myśli. Myślę, że mogłoby Ci pomóc poznanie inteligentnych osób,z którymi czułabyś się bezpiecznie. Wtedy łatwiej wdać się w dyskusję, powiedzieć, że się z czymś nie zgadzasz, że wkurza Cię zachowanie drugiej osoby. Jeśli spotkasz się z dojrzałą reakcją, tzn druga osoba uszanuje Twoje zdanie, zrozumie, że masz prawo czuć to co czujesz, to będziesz chłonąć pozytywne wzorce. Poza tym będziesz uczyć się bronienia własnego zdania, asertywności i wzmocnisz poczucie własnej wartości.

  6. Czyli jak to jest, wystarcza nam malutka liczba bliskich ale za to naprawdę zaufanych osób (2-3 osoby), czy jednak gdzieś w środku tęsknimy za gronem różnorodnych znajomych? Jak to u was jest?

     

    Myślę, że bardzo ważne jest, by mieć kilka bliskich osób, z którymi można o wszystkim pogadać. Ale dobrze też, gdy czujemy się dobrze wśród ludzi i potrafimy nawiązywać nowe znajomości. Oczywiście nie muszą one przeradzać się w coś więcej. Każda relacja nas wzbogaca i dobrze być otwartym na innych.

    Mam np znajomych z którymi łączy mnie wspólna pasja, ale nie powiedziałbym, że są to przyjaciele. Nie spotykamy się w innych okolicznościach, nie są to osoby, z którymi rozmawiam o swoim życiu osobistym. Dlatego tęsknie za kimś bliskim.

     

    Nigdy nie czułem się dobrze w grupie ludzi, czy to w szkole, czy na studiach, czy też pracy i też czasem żałowałem, że nie udało mi się nawiązać trwałych relacji z ludźmi a z drugiej strony musiałbym działać na przekór swojej osobowości, która preferowała samotniczny tryb życia.

     

    Żeby stworzyć bliskie relacje, trzeba właśnie przełamać schemat. Sam chciałbym np być w związku, a mam jakąś blokadę. Jak jej nie usuniemy, to nikt za nas tego nie zrobi. Dobrze trafić przy tym na osobę, która wykazuje dużo zrozumienia. Ciężko mi jednak uwierzyć w to, że trafiłbym na dziewczynę, która chciałaby przebijać się przez moją skorupę.

  7. Zawsze marzyłem o tym, by się zakochać, stworzyć szczęśliwą rodzinę. Kiedyś wydawało mi się to bardziej realne niż teraz.

    Chciałbym wierzyć w to, że mogę coś osiągnąć i że wystarczy tylko po to sięgnąć. Chciałbym nie bać się ludzi, umieć dopuszczać ich do siebie, wierzyć w to, że mogę być dla kogoś ważny.

    A z gatunku rzeczy bardziej "przyziemnych" marzy mi się przebiegnięcie maratonu w 2h40 min i wyjazd do jakiegoś kraju, na jakieś zadupie, w jakiś mało znany zakątek np. gdzieś w Islandii albo na biegun :smile:

  8. Wiadomo, że żeby się przed kimś otworzyć, trzeba zbudować relację. Trudno mówić o naszych przypadłościach, smutnych doświadczeniach po kilku spotkaniach. Za jakiś czas, gdy zdecydujemy się na to, by się bardziej otworzyć, też nie mamy gwarancji, że druga osoba przyjmie to tak, jakbyśmy sobie tego życzyli.

    Dobrze jest wcześniej widzieć, że mamy do czynienia z kimś wrażliwym, empatycznym, kto wykazuje dużo zrozumienia dla innych.

    Zostaje jeszcze opcja poznawania ludzi przez internet. To daje jakieś poczucie bezpieczeństwa. Ludzie się bardziej skłonni do otwierania się. Tylko tu może pojawić się problem, gdy decydujemy się z kimś spotkać. Bo niby ludzie dużo o sobie wiedzą, niby powinni być sobie bliscy, ale jest zgrzyt, bo spotykają się po raz pierwszy w życiu. Chociaż w moim przypadku, jedna taka relacja przetrwała dłużej.

  9. Kończę robić ściągę na dzisiejszy egzamin

     

    Oj, nieładnie, nieładnie :nono::D

     

    Ja szukam w necie ciuchów na rower. Robi się coraz ładniej i rower można by było wygrzebać z piwnicy.

     

    -- 17 mar 2015, 12:17 --

     

    Kończę robić ściągę na dzisiejszy egzamin

     

    Oj, nieładnie, nieładnie :nono::D

     

    Ja szukam w necie ciuchów na rower. Robi się coraz ładniej i rower można by było wygrzebać z piwnicy.

  10. Witajcie. Zarejestrowałem się na forum, bo szukam bratnich dusz, ludzi, którzy potrafią zrozumieć. Mam 30 lat. Pochodzę z dysfunkcyjnej rodziny. Awantury, przemoc odcisnęły swoje piętno. Przechodziłem depresję, chodziłem na terapię, brałem leki.

    Wiele rzeczy udało mi się zmienić, ale mimo to dalej nie potrafię odnaleźć się w życiu. Czuję się tak, jakby już nic mnie nie czekało. Robię pewne rzeczy z przyzwyczajenia, na zasadzie, że tak trzeba. Mocno dokucza mi samotność. Przez większość życia byłem sam, nie mam przyjaciół, mimo, że jestem lubiany. Mam jednak problem, żeby dopuścić kogoś do siebie. Gdy zaczyna być "za blisko" i widzę że ktoś chce mnie bliżej poznać, pojawia się silny lęk, znowu czuję się jak bezradne małe dziecko, które ktoś miałby skrzywdzić. A że nie znoszę tego uczucia, to uciekam od takich sytuacji, które mogłyby je prowokować. Tylko, że w taki sposób nic się nie zmieni.

    Zazdroszczę ludziom, którzy mają marzenia, potrafią brać z życia to co najlepsze. Ja czuję, że już nic dobrego mnie nie czeka.

    Staram się wypełnić czas czymś pożytecznym, ale to tylko odwraca uwagę na jakiś czas. Przychodzi moment, gdy nie wiadomo co ze sobą zrobić, nie ma nikogo do kogo można by było zadzwonić, spotkać się i tak mijają kolejne dni.

    Pewnie tu zabawię jakiś czas.

    Tymczasem dobrej nocy.

×