Skocz do zawartości
Nerwica.com

sama93

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez sama93

  1. Nie przeżyła bardzo poważnej operacji, miała chorobę nowotworową. Nie byłam przy jej śmierci, ale byłam z nią w każdej sekundzie przed operacją. Miała w sobie tak strasznie dużo nadziei i tak bardzo nie chciała odchodzić ode mnie. Dlatego czuję złość- bo los się jej przeciwstawił, stało się nie po jej myśli. Jeśli już miała chorować i miała umrzeć, to nie zasłużyła na to by stało się to na stole operacyjnym. Jest mi jej niesamowicie szkoda, bo tak nie powinno się dziać wspaniałym ludziom, nie tak powinni umierać, nie tak powinna być traktowana ich życiowa wola. Jestem pewna, że gdyby dano jej możliwość decyzji w pewnym momencie operacji kazałaby ją przerwać i pozwolić sobie wrócić do mnie, chociaż na chwilę. Czuję jakby zrobiono jej ogromną krzywdę za nic.

  2. Witajcie. Piszę do Was z nadzieją o radę, ale też dlatego, ponieważ zauważyłam, że wyrażanie myśli w ten sposób mi pomaga. Kilka dni temu umarła moja mama. 42 letnia kobieta. Miałam tylko ją. Moja najlepsza przyjaciółka, kumpela, matka. Byłyśmy nierozłączne. Jestem obecnie w ważnym momencie życia ponieważ kończę licencjat i zastanawiam się co dalej. I wiecie co? Nie widzę sensu...w niczym. Nie widzę sensu w kończeniu uczelni, bo ona tego nie zobaczy. Nie widzę sensu w zdobywaniu pracy, bo jej przy tym nie będzie. Generalnie nie widzę sensu życia. Do tego jestem wściekła, że zabrano jej możliwość ujrzenia mnie w tych wszystkich momentach, a tak strasznie tego chciała. To było jej największym marzeniem- widzieć, jak staję się szczęśliwa i jak dorastam. Miałyśmy to wszystko robić razem. Wśród ludzi szukam choć połowicznego zastępstwa matki, ale na darmo. Szukam kogoś kto będzie przechodził ze mną przez życie z takim zaangażowaniem i zapałem jak moja mama, ale nie ma takiej osoby. Dzieliłam z nią życie, które teraz pozostało tylko i wyłącznie moje. Wiem, że tak właśnie powinno być- człowiek żyje dla samego siebie, ale ja nie potrafię z siebie tego wykrzesać. Układam sobie w głowie plan mojej przyszłości, ale zaraz dociera do mnie, że nie będzie mamy przy tym czy przy tamtym...więc po co to wszystko? Nie wiem jak sobie z tym uczuciem poradzić, nie wiem czy ono minie kiedykolwiek. Nagle, w jednej sekundzie zostałam sama i moje życie stało się rzeczywiście moje. Jak stać się silną, jak sprawić by własne życie cieszyło?

×