Skocz do zawartości
Nerwica.com

anoimowygej

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez anoimowygej

  1. Czuję pociąg seksualny i emocjonalny tylko do chłopaków. Teraz, jak pracowałem przez sylwestra, doszedł nowy kelner. Wyglądał na geja - fajnie ubrany (podczas przygotowań), modna fryzura, drobniutki, torebeczka, "gibki" delikatny wiecie o czym mówię... Jednak raz że miał 23 lata dwa nie było czasu zagadać bo był niezły zapierdziel ale chętnie poznałbym jakiegoś geja chociaż żeby pogadać... A zmierzam do tego, że raczej nie znam żadnego geja osobiście. Mimo wszystko, najważniejszy jest charakter, wygląd to rzecz drugorzędna. Było tak zawsze i na prawdę długo to u siebie odkrywałem. Do tego duchem mam ze 30 lat, taka jest szczera prawda i mówi mi to każdy, starzy znajomi zarówno jak i nowo poznani ludzie. Twierdzę też tak i ja. To wszystko sprawia, że jestem pewny co do swojego homoseksualizmu.
  2. Hej, dzięki za wsparcie Wiem wiem... Napisałem to trochę pod przypływem emocji... Zdaję sobie z tego sprawę, ale ciągnie mnie do pracy, aniżeli do zabawy. Przepracowałem teraz całego sylwestra w gastronomii (przygotowania 4 sylwestrów, sprzątanie, kilka biesiad itd...), zarobiłem 8 stówek i jestem zadowolony :) Jestem tego pewny na 150%. Starczy chyba wytłumaczenie, że podobają mi się chłopcy. I to nie tylko z wyglądu (to tylko szczyt góry lodowej), głównie ze względów emocjonalnych. Dziewczyna może być dla mnie co najwyżej ładna, ale tak szczerze jak widzę zdjęcie nagiej dziewczyny to przełączam stronę... (Sory, to na prawdę nie ode mnie zależy) Do tego duchem mam może z 30 lat i to też mi każdy mówi, nawet nowo poznane osoby. Co nie zmienia faktu, że większość osób mnie lubi.
  3. Hej, mam 15 lat, jestem gejem, mam depresję i muszę się komuś wyżalić. Jak już zacząłeś czytać, błagam, przeczytaj do końca bo nie jestem typowym pedałem użalającym się nad sobą. Z góry przepraszam za trochę agresywny język, ale piszę to podczas gdy mam doła połączonego trochę z wkurzeniem. Codziennie mnie coś boli i narzekam, czuję niechęć i planuję co będzie za cztery lata. Chodzę na siłownię ale nie chudnę (w maju udało się schudnąć 10kg ale znowu 5 przytyłem) od wpierdalania słodyczy. Odziedziczyłem po znienawidzonym ojcu (rodzice rozwiedli się 7 lat temu, od tej pory tylko kilka awantur) urodę: nienawidzę swoich jasnobrązowych włosów (chciałbym zafarbować na czarno ale standardowe co powiedzą ludzie), brzydkiej, szerokiej twarzy (chociaż każdy mojej mamie mówi że jestem bardzo przystojny), cofniętego podbródka i lekkiej nadwagi (83 kg przy 185 cm). Ja po prostu widzę w sobie jego. Chciałbym mieć anoreksję. Niby każdy mi mówi, że się dobrze ubieram, mam gust i wyczucie ale tak nie jest... Nie chcę wyglądać jak typowy pedał, ale przydałoby się chociaż troszkę fryzurę ogarnąć (jak macie jakieś ciekawe fryzury, bardzo chętnie). Mieszkam w małym znienawidzonym przeze mnie szpetnym mieście w którym nie pozostaje nic poza leżeniem do góry dupą cały dzień z kompem na kolanach, a mam bardzo bardzo dużą potrzebę niezależności. Marzę o mieszkaniu, studiowaniu i pracowaniu w Warszawie, gdzie kiedykolwiek, gdziekolwiek bym nie wyszedł, nigdy nie będę się nudził. Wręcz obsesyjnie chcę mieć samochód, teraz w marcu idę na B1. Do tego jestem sztywny, nie lubię imprez, choć wbrew pozorom dużo i często się śmieję. Czasami jak widzę na ulicy jakiegoś ładnego i szczupłego chłopaka, wkurwiam się z zazdrości i łapię doła do końca dnia. Ale najczęściej mam ochotę się do niego przytulić i pocałować... Żyję w dwóch światach na przemian. W tym pierwszym, bardziej dla innych ludzi, jestem prawdziwym facetem, pracuję w gastronomii, (moja mama jest kierownikiem), jestem pracowity i wytrzymały (dźwigam); mam komplet narzędzi, garaż, interesuję się samochodami, drogami i nartami. Wystarczy mi jednak jeden impuls (a zdarza się to kilka razy dziennie) i przenoszę się do świata gejów i szczęśliwej miłości. Jednak kiedy łapię doła, to już inna sprawa (też kilka razy na tydzień). Wcześniej jeszcze ciągle wybuchałem złością, od marca chodzę do psychologa. Jakby prawie przeszło. Jednak z depresją miałem spokój tylko na wakacje, od października wróciła ze zdwojoną chwilą. Nie mam nikogo, komu mógłbym się przyznać do orientacji. Nie mam żadnych przyjaciół (ewentualnie jedną przyjaciółkę, znamy się 9 lat ale się wstydzę), żeby zacząć coming out. Nie powiedziałem o tym nawet psychologowi. Ostatnio wpadł mi w oko pewien chłopak, Widuję go od czasu do czasu na siłowni. Mój ideał - (w stylu Max Rutkowski, w tej nowej fryzurze) bardzo ciemne, prawie czarne, brązowe włosy, mały, czarny kolczyk w uchu, śliczna twarz, słodkie, niebieskie oczy, na oko 16/17 lat, szczuplusieńka sylwetka, ciutkę niższy ode mnie, cieniutki głosik - po prostu słodziak, jakich mało. Często jak ćwiczymy na tej samej sali po prostu nie mogę od niego oderwać wzroku, on też się wtedy na mnie patrzy... Choruję na punkcie jednego i drugiego (oczywiście za wygląd bo z charakteru nie znam, ale to szczyt góry lodowej)... Marzę, żeby było już 4 lata później, gdzie będę miał samochód, mieszkał w wymarzonej Warszawie wspólnie z wymarzonym chłopakiem i chodził na wymarzone studia. Sory że bez ładu i składu, nie wiedziałem jak to wszystko ująć Pomóżcie, już nie daję rady
×