kasiaa19900
-
Postów
11 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez kasiaa19900
-
-
No właśnie, dobra osoba to połowa sukcesu...
Będę sie starać taką znaleźć :)
Spróbuje zasnąć bo jutro kolejny dzień...
Spokojnej nocy, dzięki za rozmowę!
-
Staram się ale tak jak mówię ciągle coś mi z tym brzuchem jest praktycznie nie ma dnia żeby mi nie doskwierał i sama przestaje już w to wierzyć że to nic takiego...
Myślisz że indywidualna terapia dała by radę? Tzn. może tak czy ja dała bym radę?
Wiesz tu na forum łatwiej mi sie otworzyć bo mogę z Tobą rozmawiać leżąc we własnym łóżku i jak sie rozkleje to nikt tego nie widzi i nie musze się powstrzymywać.
-
Ciągle coś wyłazi co by nie wskazywało na to że zostało kiedykolwiek zaleczone....
Kiepska u mnie z tym sprawa bo dzieciństwo nie było zbyt kolorowe, później opcja nastoletniego buntu towarzystwo też wyborne, następnie śmierć ojca, facet kat i alkoholik z którym się rozstać nie mogłam... ehhh a po tym wszystkim pojawiło sie słońce mój obecny narzeczony i generalna poprawa do stycznia i pożaru... i w sumie chyba teraz mi sie to wszystko zebrało....
Nerwica co prawda juz nie umiejscawia mi się tak jak kiedyś w sercu i dusznościach a właściwie codziennym umieraniu a teraz mam ciągłą mega jazdę z brzuchem itd. itp... A jak już jest mega źle że sobie nie radze(tzn. niby boli niby nie ale zawsze coś odczuwam i zacznę sie nakręcać że to nie od nerwów tylko na pewno coś poważnego) to włącza sie opcja drgawki, brak tchu itd.
-
Na początku było ciężko bo działy się ze mna dziwne rzeczy i nie wiedziałam jak pani dr to odbierze ale okazało sie że było całkiem spoko. Później juz szło z górki... Najgorsze to przełamanie sie i otworzenie dla drugiej osoby, opowiadanie szczegółowo o swoich problemach, chyba chodziło o zwalczenie jakiegoś wstydu? Na pewno otwieranie zasklepionych ran z przeszłości nie było najciekawsze a wiem że znów mnie to wszystko czeka bo nowy lekarz to nowy wywiad i wszystkie te czynności.
-
Jakoś nie potrafię pójść i gadać z jakąś grupą ludzi zawsze zalewam się łzami i blokuje totalnie... nic z tego nie wychodzi...
-
Dzięki :)
-
Szczerze, to do tej pory jakoś nie wyobrażam sobie tego, nie wiem coś mnie blokuje...
Zamierzam wybrać się do lekarza tylko muszę a właściwie chce znaleźć kogoś sensownego zwłaszcza że jestem w nowym dla mnie mieście bo przeprowadziłam się kilka miesięcy temu...
-
Hej Niete!
Szczerze ciężko mi samej to sformułować, określić. Zawsze broniłam się przed terapiami czy to grupowymi czy to indywidualnymi kończyło się na pogadankach na wizytach i lekach, że tak powiem to moje pierwsze forum.
Mam ostatnio nawrót nerwicy (chyba o ile nie umieram na jakieś nowotwory i bóg wie co jeszcze ) chyba tylko raka prostaty nie miałam! Najgorsze jest to że zdaje sobie sprawę z tego że to tylko wymysły mojej głowy ale objawy somatyczne są tak realne że samej ciężko mi się w to wierzy... ehh...
-
Cześć,
Cierpię na nerwice lękową od 2009 roku po śmierci Taty przypałętała się do mnie i tak sobie żyjemy do dziś...
Wszystko było już "clear" ale.... zawsze jest to ale... w styczniu spłonął mi dom w pożarze a z nim chyba całe moje siły na walkę z tym paskudztwem. Jak by ktoś chciał pomóc, pogadać, może doradzić to piszcie śmiało.
Pozdrawiam Kaś
-
Cześć!
Pierwszy raz piszę na forum, ale już sobie nie daje rady... cierpię na nerwicę lękową stwierdzona i leczona w 2009 roku. Obecnie nie przyjmuje leków bo po łykaniu seroxatu (dwukrotne leczenie z przerwą 2-3 lat bo był spokój) strasznie tyłam. Chyba dojrzałam do tego aby udać się do lekarza bo już mam dość moich wymysłów, dodam że niedawno przeprowadziłam się do Białego i nie mam zielonego pojęcia do kogo się zgłosić.
Moja cudowna nerwica po etapach zawałowo-duszonicowych że tak to ujmę w tym wcieleniu (ataku) obrała sobie układ pokarmowy gdzie ja już praktycznie normalnie nie funkcjonuje bo mega to utrudnia życie... ;( Oczywiście skierowanie do gastro już leży w domu...
Proszę Was o radę do kogo się udać.
Pozdrawiam Kaś
[BIAŁYSTOK]
w Poradnie i szpitale psychiatryczne
Opublikowano
Cześć!
Pierwszy raz piszę na forum, ale już sobie nie daje rady... cierpię na nerwicę lękową stwierdzona i leczona w 2009 roku. Obecnie nie przyjmuje leków bo po łykaniu seroxatu (dwukrotne leczenie z przerwą 2-3 lat bo był spokój) strasznie tyłam. Chyba dojrzałam do tego aby udać się do lekarza bo już mam dość moich wymysłów, dodam że niedawno przeprowadziłam się do Białego i nie mam zielonego pojęcia do kogo się zgłosić.
Moja cudowna nerwica po etapach zawałowo-duszonicowych że tak to ujmę w tym wcieleniu (ataku) obrała sobie układ pokarmowy gdzie ja już praktycznie normalnie nie funkcjonuje bo mega to utrudnia życie... ;( Oczywiście skierowanie do gastro już leży w domu...
Proszę Was o radę do kogo się udać.
Pozdrawiam Kaś