Witam!
Moj problem wyglada tak, dawniej balem sie ludzi, wiedzialem, ze czesc z nich jest zla a czesc nie tzn przy czesci czulem sie dobrze, a przy czesci nie, tylko wiedzialem dlaczego (bo np widzialem kogos kto robil podobnie do tego czlowieka i czulem juz stres lub radosc) przez co mialem super znajomych ktorym moglem ufac :)
Genrralnie kierowalem sie taki przekonaniami :
jesli einstein umial matematyke i fizyke to byl inteligentny i jesli ja tego nie umiem, tez nie jestem (logiczne). Jesli nie jestem inteligentny nie poradze sobie w zyciu. Jesli bez inteligencji nie poradse sb w zyciu, musze miec dobra wyobraznie i zrozumiec matme i fizyke do tego miec odpowiedni tom myslenia i wiedse ( czyli probwac i kminic). Problem polegal ns tym, ze bardzo balem sie sprobowac innego spojrzenia na matme, czy tez cos sobie wyobrazac. Wraz z czasem przychodzilo wiecej stresu bo praca itp a ja mialem takie przekonania nk to logiczne ze sb w pracy nie poradze. Do tego bylem bardzo nieodpowiedzialny, bo balem sie ze z kazdym nowym wnioskiem zmieni mi sie zycie. Wtedy stres byl tak duzy, ze zaczalem bawic sie NLP i doszedlem do wniosku ze strach to tylko uczucie, tak jak reszta uczuc i moge czuc je wszedzie albo nie czuc np gdy ide do ludzi i wtedy bylo bum - przestalem czuc jakikolwiek stres, doslownie nic, ale nie czulem tez podniecenia itp zwiazanego z rzeczywistoscia, czulem tylko strach przed tym co zrobilem. Zrozumialem ze to byl blad zacaalem na sile uswiadamiac sobie wszystko co bylo dawniej, niestety nie bojac sie juz sprobowac, wycwiczylem sobie wyobraznie bardzo dobrze i teraz problem jest taki:
Jesli umiem sobie wszystko wyobrazic (a potrawie wyobrazic sobie np wsYstko z calego dnia bez problemu) to logiczne jest ze bede taki jak einstein gdy bede to cwiczyl albo bede mogl przewidziec wszystko jak Sherlock holmes jesli tylko bede mial wiedzie i kurde strasznie mnie to przytloczylo
nie ciesze sie gdy cos osisgne bo wiem jak wylaczyc strach i nie ma z trgo przyjemnosci zadnej bo nic nie pokonuje
kochalem moja dziewczyne bo kimo tego ze bylem glupi ona mi pomagala, troche mnie draznila, a teraz co? Teraz bedzie dla mnie za glupia?nie mam ochoty zdobywac pieniedzy bo rozumiem ze musze cos jesc, ale to nie jest juz to samo