Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stig

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Stig

  1. W jaki sposób starasz się nawiązać kontakt z osobami ze studiów tudzież z dodatkowych zajęć?

     

    Rozmawiam tak po prostu... co na uczelni się dzieje, na zajęciach. Chciałbym to jakoś pogłębić, tzn. wyjść poza mury uczelni ze znajomością, ale nie potrafię chyba. Jest kilka osób, na których mi zależy jednak rozmowa rozpoczyna się i kończy w murach uczelni. Nie mam pojęcia jak to dalej popchnąć. Tak od, zaprosić jakąś dziewczynę na kawę czy... no właśnie jak?

  2. Witam,

    Bardzo proszę o pomoc, gdyż już nie wiem jak mam zmienić swoje życie. Od października rozpocząłem studia drugiego stopnia w innym mieście, w który nie znam kompletnie nikogo. Od prawie 5 miesięcy poza studiami z nikim się nie spotykam. Czuję się z tym okropnie, ale nie wiem jak to zmienić. Większość osób na roku już się zna z poprzednich lat, studiów i zazwyczaj trzymają się w grupie, po zajęciach albo się rozchodzą szybko albo umawiają właśnie we własnej grupie. Ja natomiast wracam do pustego domu i jestem cały czas sam. Dłużej już tak nie mogę, to jest dla mnie nie do zniesienia.

     

    Staram się wychodzić gdziekolwiek byle nie siedzieć w domu, do kina, do teatru, nawet do takich miejsc jak galeria handlowa, ale nawet tam wśród tylu ludzi jestem sam. Mijam ludzi, którzy ze sobą rozmawiają, znają się.

    Zapisałem się na dodatkowe zajęcia, koła zainteresowań, ale dalej wygląda to tak, że wracam do domu i dobija mnie cisza i samotność w domu. Nawet pewnie nie potrafię przekazać w mojej wiadomości jak koszmarnie się z tym czuję. Nie jestem człowiekiem śmiałym, ale nie należę również do osób, które dobrze znoszą samotność.

     

    Proszę poradźcie mi co mam zrobić?

  3. Stig, Masz w koncu komuś zaufać tyle ,kazdy się obawia boi to jest loteraia ,ja trafiłam na dobrego i na róznych także jesli nie spróbujesz nie osiągniesz niczego.

     

    Tyle razy byłem oszukiwany przez ludzi, że chyba tylko anonimowa rozmowa może mi pomóc. Dziękuję za powyższe rady, ale chyba tylko się utwierdzam w przekonaniu, że tak po prostu musi być z moim życiem.

  4. Stig, Z tego co piszesz Ty nie masz zaufania do nikogo,ani niczego to jak chcesz się lepiej poczuć nic nie robiąc?Kikanaście wizyt to nic ,gdybyś chodził z rok to już byłoby coś pod warunkiem,że jest poprawa .Twoje nastawienie jest tak negatywne,że sam dla siebie jesteś najgorszym wrogiem.

     

    Brak zaufania to kolejny problem. Nie ufam (chyba) nikomu. Chętnie bym chodził na wizyty z profesjonalnym psychologiem, ale czuję się traktowany jak 'kolejny klient' na odwal. Mam ciągle szukać psychologów?

  5. Innym?a myślałeś o psychoterapii?bo Twoje objawy raczej nie wskazują na to że zdrowo odbierasz świat.

     

    Każdy lek posiada skutki uboczne. Jeśli lekarz przepisze mi na moje problemy leki nazwijmy je 'antydepresyjne' to czy zapewni mnie, że dalej będę tym samym człowiekiem czy też przytłumiony przez działanie uspokajające będę dalej żył w marazmie?

    Nie wiem czy można nazwać to psychoterapią. Byłem kilkanaście razy u psychologa. Bez efektu/rezultatu. Zwykłe rady, że mam się otworzyć na ludzi itp. Nie znam dobrego psychologa. Brak mi zaufania również do takich ludzi...

  6. Jeszcze masz czas na schodzenie z tego świata,ale leczysz się na cóś?skąd taka konkluzja?

     

    Na nic się nie leczę. Mam nawet obawy co do leczenia, gdyż nie chcę być "innym człowiekiem" łykając chemię podawaną przed lekarzy. Mam już dość odrzucenia, życia w samotności, kiedy każdy ignoruje Ciebie. Co z tego, że mam wszystko z rzeczy materialnych co chcę, samochód, mieszkanie... znajomych, przyjaciół się nie kupuje. Nie mam jakiekolwiek przyjemności z życia, płynie dzień, kolejny. Byle się skończył.

  7. Przez samotność mam już dość życia na tym świecie. Nie wiem czy piszę w prawidłowym dziale, gdyż nie znam się na objawach depresji. Czuję jednak, że moje jakakolwiek przyjemność z życia uschła niczym jezioro. Nie chcę popadać w jakieś pompatyczne tony, jednak gdyby w Polsce była możliwość odejścia z godnością (jak w Szwajcarii) chętnie bym z niej skorzystał. W wieku 26 lat.

  8. Może psychoterapia jako początek zmiany i punkt zaczepienia?

     

    Każdy psycholog u którego byłem traktuje drugą osobę przedmiotowo. Jestem produktem w kolejce kolejnych klientów.

     

    Dzisiaj czytałem o dekadentyzmie końca XIXw. Może zagłębienie w kulturę, sztukę jakoś ci pomoże.

     

    Nie mam problemu z brakiem zainteresowań, tylko raczej wszystko przestaje sprawiać mi jakąkolwiek radość, przyjemność.

  9. Witam,

     

    Mam 26 lat i na tym chyba można zakończyć moje 'sukcesy'. Studiuję, bo wcześniej zrezygnowałem ze studiów. Nie widzę jednak żadnego sensu w życiu. Przez wiele lat byłem wyalienowany ze społeczeństwa, nie mam praktycznie żadnych znajomych (w rozumieniu znajomych, z którymi można się spotkać). Do tego dochodzi jeszcze samotność, która zaczęła mi dość mocno dokuczać. Nie chcę dalej być w stanie w jakim obecnie się znajduję jednak wszelkie moje próby walki z zastaną rzeczywistością kończą się niepowodzeniem.

    Próbowałem otworzyć się na drugiego człowieka, nawiązałem kontakt z dziewczyną, z którą miałem bardzo dużo wspólnych tematów. Poza spotkaniami "wymuszonymi" tj. na studiach, chciałem się spotkać w innych okolicznościach. Jestem jednak chyba traktowany przez wszystkich bardziej jako kolega niż ktoś z kimś można się umówić. Nie jestem gruby, nie wyglądam jak Quasimodo. Wyglądam (chyba) zwyczajnie. Nie potrafię jednak nawiązać bliższych relacji z drugim człowiekiem.

    Pisanie na forum o tym jest chyba moim aktem desperacji bo czuję się jakbym był martwy za życia. Nie chcę być tym kim jestem obecnie, jednak nie wiem jak mam to zmienić. Proszę jedynie o zrozumienie...

×