Skocz do zawartości
Nerwica.com

on123

Użytkownik
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez on123

  1. Jestem taki jak Ty, po pierwsze neurotyk, po drugie mam co do siebie bardzo wysokie wymagania - żeby inni odbierali mnie dobrze, doszukuję się u innych postawy krytycznej wobec mnie, wydaje mi się, że mnie nie lubią etc.

    A ja jestem taka jak Wy. Z tym, że ja się nie muszę doszukiwać w ludziach krytycznych postaw wobec mnie, to widać gołym okiem, że ludzie mnie lekceważą, nie lubią i mają gdzieś moje zdanie. Zwłaszcza w pracy. Ale w pracy się dziwie, kiedy ma się do czynienia z głąbem ludzie przestają mieć cię za cokolwiek, a mają za nic. W życiu prywatnym nie mam znajomych. Serio, żadnych, lista osób do których mogę zadzwonić kiedy jest ze mną bardzo źle jest w niektórych wypadkach zerowa. Nie mam też z kim wyjść nawet na głupie piwo. Toteż nie wychodzę nigdzie. W dodatku z niewiadomych przyczyn przytyło mi się ostatnio znacznie, więc nie dość, że jestem głupia to teraz jeszcze gruba. Nic już chyba nigdy nie zmieni mojej postawy wobec siebie (i nikt).

     

    Nie masz znajomych to pewnie masz dużo czasu na rozmyślanie. Możesz pomyśleć o tym dlaczego jesteś lekceważona. Masz o sobie takie zdanie "jestem głupia" więc inni też. Dlaczego tak uważasz?

  2. Mnie każdy facet wyśmiewa wprost albo w ukryciu tak abym nie wiedziała o tym. mam niska samoocenę ale ona tylko potwierdza to co napisałam o sobie.

    Ilu facetów wyśmiewało? Może kilku na których trafiłaś. Są też faceci z niską samooceną i się nie wyśmiewają z tego że ktoś tak ma.

  3. Może wybierałaś partnera na zasadzie przeciwieństwa? Dlatego to tak wyglądało. Szukałaś kogoś twardego, nieczułego, egoistę, a jednocześnie się poświęcałaś, chciałaś się zmieniać dla niego i niewiele od niego wymagałaś. Chudnięcie może być niebezpieczne. Jak silna jest depresja i jak z niej wyjść to już najlepiej powie psycholog...Czy za każdym rozstaniem jesteś słabsza to sama oceń.

  4. Terapia się przyda. Zacznij najlepiej od jedzenia, zmuś się do przełknięcia. Spójrz na to tak że to nie był ktoś odpowiedni i dobrze się stało że się rozstaliście. Zajmie to trochę czasu ale kiedy to zrozumiesz będziesz miała szanse na szczęście.

  5. Witaj Olucha, spójrz na rozwód rodziców inaczej, może z mamą się dogadasz i u niej zamieszkasz? Poszukaj swoich lepszych stron, nie myśl że siebie nienawidzisz, z takim nastawieniem masz małe szanse na polepszenie.

  6. Czasem to jak czytam ludzi (i myślę o sobie) to mi się zdaje, że niektórym (w tym mi) się w d... poprzewracało. Kiedyś to człowiek kończył szkołę, szukał roboty, brał pierwszą lepszą babę z rzędu, za chwilę miał dzieci - i życie jakoś "leciało". Nie miał czasu myśleć o samotności, bo musiał zap... w robocie (do której np. chodził pieszo 10 km w jedną stronę). Dziś siedzimy w tych mieszkaniach, przed komputerkiem, z kawką, piwkiem i w tym ciepłym maraźmie, "dobrobycie" zdychamy z samotności i braku sensu życia ("dobrobyt" to złe słowo, ale porównując np. z tym, jak żyli pradziadkowie - w jakiejś chacie z trzodą, mając tylko jedne buty na całe życie, o chlebie i wodzie - to mamy dobrobyt). Zdychamy i czekamy niewiadomo na co, na księcia, królewnę albo życie jak z reklamy...

    Zmieniły się czasy, zmienili się ludzie, przyszły "nieznane" problemy - depresja, marazm, samotność (historycznie patrząc - takie problemy miewała znudzona życiem szlachta, panienki w dworkach, Wertery)- szkoda że społeczeństwo nie jest nauczone z tym sobie radzić. Chyba żyjemy pod tym względem w przełomowych czasach. Ciekawe, co będzie dalej. To bedzie postępować? Będziemy coraz bardziej wyalienowanym społeczeństwem? A może zmiecie nas jakaś wielka wojna?

    Może przyjdzie wielka wojna i wrócimy do tego co było... W Doniecku już żyją o chlebie i wodzie.

  7. Abbey możesz coś zmienić w swoim postępowaniu. Powoli, krok po kroku wprowadzać zmiany. Znajomości często trwają jakiś czas, tylko niektóre całe życie. Pomyśl że nie warto się szybko angażować, spróbuj zawrzeć znajomość w którą się nie zaangażujesz, najwyżej po długim czasie jak przetrwa.

    Z tym poświęceniem też próbuj coś zmienić. Masz taką niedostępną lokalizacje, myślałem że nie dopuszczasz do sb innych i dlatego się nie udaje a chodzi o coś innego. Nie myśl że ktoś robi łaske, ja nie robie i pewnie osoby które znałaś też tak nie myślały.

     

    Tosia to nie był ktoś odpowiedni, jeszcze znajdziesz tego jedynego.

  8. Nikt nie powiedział że będzie łatwo ale coś trzeba robić w walce z samotnością, można zacząć od wirtualnych znajomości.

    Ja tak próbuję. Ile to już 'normalnych' ludzi chciałam jakoś bliżej poznać...

    Ale kończy się tym, że to ja muszę się dostosowywać. Bo oni mają życie, kolegów itd, a ja jestem takim bonusem. Jestem to jestem, a jak nie - to różnicy mu nie robi.

    Nie chcę być czymś dodatkowym. Co z tego, że się z człowiekiem dobrze pisze, skoro tylko wtedy, gdy ten ktoś ma wolny czas w swoim napiętym kalendarium?

     

    A ja też mam uczucie, przywiązuję się. I po co? Żeby potem całymi dniami czekać aż ktoś raczy się zjawić?

    To złożony problem. Jak poznajesz kogoś kto ma wielu znajomych raczej trzeba się dostosować, chociaż nie znaczy że nie jesteś dla niego ważna. Chodzi mi o znajomość koleżeńską. Zdarzają się też osoby które traktują kogoś jak taki bonus. Może jednak za dużo oczekujesz... Chyba że poznasz kogoś samotnego. Kiedy poznasz chłopaka powinnaś być dla niego najważniejsza, do takiego dla którego ważniejsi są koledzy nie warto się przywiązywać.

  9. rzygam tym wszystkim. w kółko słyszę "jesteś młoda, tyle cię czeka", a ja chcę coś przeżyć teraz. Co, żeby do kogoś doszło jak mi źle, to muszę dożyć przynajmniej czterdziestki?! bo wcześniej się nie liczy?! :roll::roll:

    To co się wydarzy, co cię czeka to zależy od tego jak będziesz postępować. Chcesz coś przeżyć teraz, spróbuj coś zrobić w tym kierunku.

     

    Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić.

    Nikt nie powiedział że będzie łatwo ale coś trzeba robić w walce z samotnością, można zacząć od wirtualnych znajomości. Mi też nie jest łatwo , łatwiej komuś doradzić...

  10. rzygam tym wszystkim. w kółko słyszę "jesteś młoda, tyle cię czeka", a ja chcę coś przeżyć teraz. Co, żeby do kogoś doszło jak mi źle, to muszę dożyć przynajmniej czterdziestki?! bo wcześniej się nie liczy?! :roll::roll:

    To co się wydarzy, co cię czeka to zależy od tego jak będziesz postępować. Chcesz coś przeżyć teraz, spróbuj coś zrobić w tym kierunku.

×