Skocz do zawartości
Nerwica.com

huśtawka

Użytkownik
  • Postów

    1 499
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez huśtawka

  1. kotek em, w pewnym sensie chciałem pokazać ludziom ich błędy w myśleniu - nie to żeby obchodziło mnie jakie inni mają poglądy ale jako mądrzejszy czuję obowiązek edukacji głupszych. Niech mają dowolne poglądy ale warto posługiwać się logiką ;) A widzę, że tu są same mechanizmy charakterystyczne dla zaburzeń i mało logiki. Interesuje mnie ludzka psychika i sposoby rozwiązywania tego typu problemów - czegoś też się na tym uczę ;)

    Mądrzejszy powiadasz??? Hmm,Prima Aprilis mamy za sobą,,, :mrgreen:

  2. 154 strona - tu jest początek występów Hitmana w tym wątku-gdyby kto chciał upewnić się że z nim nie ma sensu dyskutować.Na początku nawet się złapałam na te Twoje gadki-zupełnie bez sensu.

    Hitman,na prawdę nie wiem co dokładnie Ci "zjebało psyche"-alkohol,skręty,inne używki,fizyka kwantowa,Buddyzm czy fazy księżyca,ale z całą pewnością to było coś bardzo mocno działającego...I trochę przykro że nikt Cie tu nie bierze na poważnie.Walka z wiatrakami jest ciężka,ale nie powiem,uparty i wytrwały z Ciebie Don Kichot.Gratulacje i powodzenia :)

  3. hitman bierzesz jakies leki ? wogole co ty masz zdiagnozowane ? i ile pijesz alkoholu na tydzien ?

    Tu masz początek wątku pod tytułem "osobowość zjebana",którego Hitman jakiś czas temu założył,opisując swój...hmm.problem.Jak przeczytasz,to będziesz wiedział o co chodzi ;)

    Cytuję:

    "Mam nadzieję, że nikt nie skasuj tego za tytuł. Jeśli razi to zmieńcie go na inny bo nie wiedziałem jak to zatytułować :D

     

    Mianowicie chodzi o to iż nie mam swojej normalnej osobowości i nigdy chyba jej nie miałem. Zawsze patrzyłem na to jak inni się zachowują - jakie zachowania są akceptowane w grupie a jakie podziwiane. Brałem sobie to co najlepsze i włączałem to do obrazu "ja" i głównie dzięki temu miałem dobrą samoocenę. Równolegle ale nie jednocześnie poddawałem wszystko analizie. Już leżąc w łóżku wieczorem myślałem o tym co się zdarzyło dzisiejszego dnia, o informacjach, o których mi mówiono. Dopóki człowiek był szczęśliwy szukał pozytywnego rozwiązania każdego problemu. Ale zawsze miałem jakąś wewnętrzną blokadę i przeczucie, że robię źle. W wieku 15 lat zachorowałem na jelita, miałem mnóstwo powikłań i kilka operacji. Miałem dużo czasu na rozmyślania i wtedy zaczęło się wszystko co najgorsze. Analizowałem wszystko już nie z punktu widzenia, że rozwiązanie ma być pozytywne lecz z takiego "co jest prawdą, co jest dobre obiektywnie?" i to doprowadziło mnie do całkowitego rozpadu osobowości, depresji, niskiej samooceny i natrętnych myśli - intensywnie cały czas myślałem o tym jaka jest prawda i co jest dobre, analizowałem każde swoje zachowanie przez pryzmat tego jak oceniłby mnie Bóg i jak ocenią mnie inni. Analizowałem siebie przez psychologiczne modele ale też przez religijne, ezoteryczne. To powodowało ogromny strach. W końcu doszedłem do wniosku, że nie wiem nawet czy inni ludzie faktycznie żyją czy są tylko projekcją mojego umysłu (to po czytaniu ezoterycznych teorii w internecie i rozkminianiu ich). Nie wiedziałem kim jestem i czego chcę oraz po co tu jestem. Głowę zrył mi buddyzm i fizyka kwantowa i moje rozkminy związane z tym. Jedna idea ezoteryczna rozbiła moją osobowość a jej autor twierdzi na stronie, że tego typu efekty są dobre a tacy ludzie jakim ja byłem są źli. No i teraz piszę bo zapaliłem marihuanę, która jako jedyna na świecie sprawia, że mogę sobie pomyśleć, że jestem dalej dawnym sobą i wtedy mam tę osobowość, za którą siebie kochałem. Ale analiza i porównanie się do społeczeństwa przez pryzmat duchowych teorii sprawił, że bez używek mogę tak tylko udawać."

  4. Hitman,

    Ty ciągle idziesz,a potem i tak wracasz-jak bumerang-znaczy że jednak poziom tego wątku Ci się podoba.Może faktycznie napisz książkę i potem wróć.Na pewno Twoja pomoc będzie wszystkim tu,ba,na tym Forum,bardzo potrzebna.Masz takie dobre serduszko-chcesz pomagać i to tak bezinteresownie,z szacunku do ludzi.Widać to w każdej Twojej wypowiedzi.Po prostu przykro Ci i szkoda patrzeć na naszą ,jak Ty to nazwałeś,głupotę.Ja osobiście będę Ci wdzięczna za to aż do śmierci.Może Ty na misje jakąś idź.Z butem nie gadaj-szkoda zmarnować takiego talentu.But sobie poradzi bez Ciebie,ale ten wątek nie. :papa:

     

    -- 15 kwi 2015, 22:27 --

     

    Hitman

     

    putin01.gif

     

    Bo zaczynasz...sam wiesz 8) .

     

    Sądzisz że Hitman je za dużo Snickersów i to od tego??? :mrgreen:

  5. Hitman zejdź na ziemię. Skąd Ty wiesz, że masz wirusa? Przecież to, że ktoś używa pojęcia wirusa nie znaczy, że to prawda. Istnieje grupa zachowań, objawów, które opisuje się jako obecność wirusa, ale to nie znaczy, że gdy takie objawy wystąpią, to wirus istnieje. Czy to tak trudno pojąć? ;)

     

    rofl.gif

  6. Ja pierdykam,kilka godzin mnie tylko nie było,a widzę że tu ubaw po pachy.Uśmiałam się do łez :mrgreen:

    Hitman znowu przesadził z marychą jak widzę... :mrgreen:

    Dyskusja z nim jest zawsze zajefajna,ech :great:

     

    -- 15 kwi 2015, 19:24 --

     

    No i jak /cenzura/ dyskutować z trollingiem? :) Ale beka :lol:

     

    Czasem trolling filozoficzny warto leczyć kontrtrollingiem tradycyjnym :mrgreen: .

    :great::mrgreen:

     

    -- 15 kwi 2015, 19:27 --

     

    Zima,ratuj Hitmana,Ty jedyna go rozumiesz!

    Chociaż...nie wiem czy Zima szybko wróci,bo przecież już mamy wiosne... :mrgreen:

  7. czarnygrubykot,

    Witamy :)

    Na pociechę Ci powiem że ja mam 39 wiosen i dopiero kilka miesięcy temu lekarz zorientował się że mam BPD,tak że spoko ;) Nie Ty jedna spieprzyłaś część swojego życia,ale to tylko część.Ta lepsza część jest przed Tobą :)

    Co do leków,ja biorę stabilizatory-Lamotrygine i Kwetiapine i powiem że nie do porównania do SSRI.Przeciwdepresyjnych się nażarłam już tyle i to różnych ,a i tak poprawa po nich była zawsze krótkotrwała,do tego zero emocji-ani radości,ani smutku,nie potrafiłam się ani rozpłakać,ani wzruszyć.Teraz czuję wszystko,tylko jestem stabilniejsza niż przedtem.Co ja mówię,w ogóle nie do porównania.

  8. nie kazdy. Mozna byc "alkoholikiem" a mimo wszystko pracowac i zarabiac .

    KAŻDY . Pracować i zarabiać ?,,,do czasu . Alkohol stacza ,,, powoli , ale stacza konkretnie .

    Dokładnie.Zależy w jakiej fazie rozwoju jest choroba.Taki mój "kolega" niepijący już od dłuższego czasu,lubił mówić:"A pij sobie,jeszcze wszystko przed tobą".I tak jest czy ktoś chce w to wierzyć czy nie-alkoholizm rozwija się bardzo powoli ale pewnie.Jeśli alkoholik nie zatrzyma ten proces to wcześniej czy później pod sklepem będzie stał i puszki ze śmietnika będzie zbierał.Alkoholik który pracuje(jeszcze) to szczęściarz ,ale tylko wtedy kiedy zdaje sobie sprawy z tego że ma problem.

    Co do tego że niektórzy przez 30 lat sobie wypijają po pracy dwa drinki ,no cóż-nie każdy się uzależnia od alkoholu i tyle.

    Powody dla których ludzie piją to bardzo ważny element,ale to tylko część problemu.

    I tak mi się wydaję że nie tylko w Polsce istnieje pojęcie "alkoholik" i "choroba alkoholowa"...

     

    -- 15 kwi 2015, 11:18 --

     

    blah!,

    Nie ma już konkretnego modelu alkoholika.Po to jest właśnie psychoedukacja w zakresie uzależnień,by obalić stereotypu z tym związane...

  9. Mnie dodatkowo motywują żule - dlatego się nie upijam bo jak widzę najebanych leszczy na ulicy to mnie skręca w środku. Przypieprzają się do ludzi bez powodu, są chamscy a dostanie taki strzała w mordę to leży i leje się farba z kinola.

    Są chorzy po prostu,ale widzę że stereotypy działają-jak jest ktoś "żulem" to trzeba mu przyjebać.Niech żyje tolerancja!

     

    -- 12 kwi 2015, 17:42 --

     

    Hitman, jesteś alkoholikiem?

    Ja bym Ci napisała kim jest Hitman,ale nie chcę używać brzydkich słów...Tak czy inaczej Hitman nie jest alkoholikiem.On tylko chleje i ćpa maryche,no i rozmyśla(taki przerost intelektu nad emocjami),ale to nie problem :mrgreen:

  10. inmate,

    Nie jesteś frajerem.Takie uczucia są normalne kiedy ludzie się rozstają.

    Piszesz że Ci ciężko myśleć że on najprawdopodibniej ułożył sobie życie z kimś innym.Ale nie wiesz tego,więc dlaczego niepotrzebnie się nakręcasz.A tak w ogóle z jakiego powodu rozstaliście się? Czyja to była decyzja?

    Myślę też że nie tyle lubisz "adrenalinę" tylko może tak byłeś nauczony-żyć w ciągłej niepewności-więc sam nakręcasz sytuacje które pomimo że nie są przyjemne,są czymś znanym.Ale powiem Ci że stabilność emicjonalna nie jest zła,chociaż z własnego doświadczenia wiem że do niej trzeba się przyzwyczaić.

    Piszesz w tym wątku bo miałeś partnera bordera czu uważasz że to zaburzenie dotyczy też Ciebie?

  11. huśtawka, a jakbys się czuła żeby taka sytuacja zdazyła się po raz drugi? Chodziłas te 2,5 roku na nfz?,

    Tak,na NFZ.Chociaż ostatnie pół roku to nie była już terapia tylko luźne pogadanki,które nie trzymały się żadnych ram terapeutycznych-taki błąd,za którego ja zapłaciłam dość wysoką cenę. Gdyby sytuacja miałaby się powtórzyć po raz drugi to czułabym się beznadziejnie.Dlatego terapie zaczęłam uzgodnieniami "co by było gdyby",tak by jak najlepiej wyeliminować ewentualnych negatywnych niespodzianek.Zadałam mnóstwo pytań,na których dostałam konkretnych odpowiedzi.Dotyczyły one sposób w jaki będziemy pracować,sposób w jaki ewentualnie zakończymy jeśli będzie trzeba przedwcześnie przerwać terapię i przepracowanie relacji z poprzednia terapeutką,co trwa do tej pory i nie powiem by było łatwo.Nadal ciężko mi zaufać.Ale się staram.

  12. Wiem tylko że z niedokończoną terapia będzie mi się żyło jeszcze gorzej niż zanim ją wogóle zaczęłam, jeszcze nigdy w zyciu nie czułam się taka nieszczęśliwa, nawet jak umarł mój tata nie widziałam swojego zycia w takich czarnych barwach jak teraz

    To minie,uwierz mi.W tym wszystkim dobre jest to, że będziesz miała czas się z tą myślą oswoić, a jest to bardzo istotne.

    Nawet największe poczucie krzywdy i nieszczęścia po stracie terapeuty mija.Ja z moja poprzednią terapeutką byłam bardzo związana i byłam u niej na terapii...2,5 lata.I musiałam skończyć z dnia na dzień.Czujesz to??6 miesięcy mi były potrzebne bym mogła zacząć odbudowywać zaufanie do samej siebie a co dopiero do innych i do nowej terapeutki,której dalej nie ufam,ale chodzę bo co mi innego zostało.A w szoku byłam chyba z trzy miesiące,że nie miałam siły na nic.Dlatego bardzo dobrze Cię rozumiem,ale też Ci mówię- DASZ RADĘ,TO MINIE,a już na pewno powinnaś kontynuować terapii u innego terapeuty.To czego nauczysz się na tej terapii nie zniknie ,nawet jeśli będzie Co się wydawało że tak jest,kolejnej terapii nie zaczniesz od zera.Pamiętaj o tym

  13. huśtawka, tylko nastrój mam lipny.wszystko mi sie wydaje szare ,bure i do du..... Po alko byłem taki wesoły,pełen życia(wiem ,ze to tylko chore złudzenie)ale moze to po lekach taka reakcja.Mam zamiar w piatek iść do lekarza ,zeby mi zwiekszył dawkę.Moze ta chandra minie.

    Myślę że ten lipny nastrój nie jest spowodowany lekami tylko brakiem alkoholu.Minie,tylko przytrzymaj .Trzymam kciuki by Ci się udało.

×