Skocz do zawartości
Nerwica.com

czesctoja

Użytkownik
  • Postów

    122
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez czesctoja

  1. Oceniam innych ludzi najbardziej mężczyzn po tym na jak silnych wyglądają, sam jesten szczupłej budowy ciała i się tego wstydzę.Porównuję się z innymi czy miałbym z kimś szansę wygrać podczas bójki, kiedy widzę kogoś lepiej zbudowanego to automatycznie czuję się gorszy i jak jakiś lamus.Boję się przy innych zachowywać bardziej luzacko gdyż ktoś mógłby sobie pomyśleć że się wywyższam pomimo tego że wyglądam jak chuderlak i mógłbym dostać w papę.Obserwuję innych jak szerokie mają nadgarski,umięśnienie i dłonie i często czuję się gorszy, lecz kiedy widzę kogoś słabszego niższego to czuję nad nim przewagę.Mam wrażenie że inni patrzą na mnie jak na ciotę na strzała i przez to czuję lęk że mógłbym dostać za moje zachowanie.Wiem że to co piszę jest bardzo dziwne i na pewno myślę w dziwny sposób ale nie umiem inaczej i przez to czuję że nie zasługuję na szacunek ani na żadną kobietę.Mam przekonanie że powinienem być silny fizycznie i psychicznie jak prawdziwy facet

     

     

    Mam 180cm wzrostu, mam za sobą 6 lat karatę, ćwiczę teraz amatorsko kulturystykę (dopiero zaczynam). Jestem wg Cb prawdziwym facetem?

    Jestem gejem, który ma problemy z samym sobą i boi się wręcz panicznie ludzi - Wybacz, że wyprowadziłem z błędu :)

     

    taki patrzenie na ludzi do niczego nie prowadzi, ja wiem, ze teraz jest silny nacisk na to ze strony społeczeństwa bo zauważyłem to i u siebie w otoczeniu. Musisz się jednak z tego wyrwać, proponuje Boga. Musisz zostać napełniony Duchem Świętym.

     

    Stara się być aseksualny, ze względu na swoją wiarę (tak zaznaczam, żeby nie było głupich pytań)

  2. No dobra, to od początku.

    Trochę to głupie, ale nie mam pracy, ucze się jeszcze i z kasą całkiem krucho. Ledwo co sobie kupiłem słuchawki, które ostały przez brata ukradzione i zniszczone (nie wiem jak on to robi, ale co się tknie do moich słuchawek to one nie działają już po godzinie). Niby 40 zł, ale ja nie chce wydawać kolejnych czterech dych, bo sie umówiłem, że z Warszawy pojadę do Łodzi, potem do Krakowa i jeszcze do Bydgoszczy. Na to oczywiście muszę zarobić fizycznie, nie mówiąc o tym, a mam jeszcze szkołę w której zaczynają się praktyki i njaprawdopodobniej czeka mnie 8h dziennie ciężkiej pracy fizycznej, za co oczywiście nie dostane ani grosza.

    A do tego jestem pozbawiony kabaretów (bo nie słucham muzyki), bo oczywiście nie mam słuchawek. Musze sprzątać w ciszy, malować w ciszy i nawet nie mogę sb posłuchać na poprawe humoru bo nie ma na czym!

     

    Może to ja jestem słaby, ale fakt tych błahych słuchawek mnie wyprowadziłz równowagi. Nie wiem jak nazwać ten stan. Nie chodzę cały, nie przeklinam (a z tym u mnie nie ma problemu :P) a czuje w sobie coś negatywnego, czy to wściekłość czy stres, czy smutek - nie wiem. Może bardziej uczucie beznajdziejności.

    Ostatnio się tak czułem jak mnie nazwano oszustem (bezpodstawnie) i ktoś kto to zrobił jeszcze jest zwykłym hipokrytą, a hipokryzji nienawidzę. Trzymało mnie to w tedy 2 dni i nie pomagało nic. Jak teraz też nie pomoże przez 2 dni to poprostu sobie rozwale weekend i pójde zapierniczać na praktykach! :(

    Nie dam rady, mam ochotę wyjść z mojego ciała i pójść w piz*u...

  3. szukam bratniej duszy

     

    Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,

    ta, która kocha syna swego łona?

    A nawet, gdyby ona zapomniała,

    Ja nie zapomnę o tobie [iz 49:15]

     

    Więc i Ty nie zapominaj o Najwyższym Panu, a Twa dusza będzie się radowała, nawet jeśli cały świat stanie przeciwko Tobie (Tak mówi Pismo). Więc nawet jeśli jest Ci ciężko to bądź gorliwy i nawróć się.

  4. natrętek, mi też, ale jak ja rozpoczynałam studia, to bardzo wiele świeżo upieczonych studentów wierzyło, że papierek da im wyższe zarobki niż bez niego i pewną pracę. Niestety była to ogromna naiwność.

     

    Ja ide na studia dla wiedzy, chociaż w mojej hierarchii wartości stoi bardzo nisko...

  5. Ja mam znajomego programistę który zarabia ok.6-8 tyś.Ma 18 lat i wykształcenie podstawowe,niby się zaczął zaocznie uczyć ale mówi że ma to gdzieś bo mu wykształcenie i tak nic nie da.Ma propozycję pracy za granicą za jeszcze lepsze pieniądze.Tyle że uczył się programowania od 12 roku życia i ma wysoko rozwinięte zdolności matematyczne.

     

    Wiesz, ja tutaj nie widze nic ego, poza oczywiście marnowaniem talentu. Jeżeli jest uzdolniony matematycznie to powinien to rozwijać chociażby dlatego, ze informatyka i matematyką sa ze sobą za pan brat.

  6. a może to po prostu reakcja skóra na zwiększoną ciepłotę? początek potów

    kojarzę coś takiego jak opisujesz. ale ja to olewam (no wpierw drapię) a potem to jakoś przechodzi

     

    No to co z tym zrobić? ;)

     

    też mam takie wrażenie, że to coś z potem związane, ale mówie to nie do wytrzymania - MUSZE przerwać serie ćwiczeń tylko po to, zeby zaraz znowu mnie zaczęło swędzieć.

  7. Bez względu na to czy to jest droga do szkoły czy ćwiczenia siłowe robi mi się coś dziwnego, spróbuje to opisać:

     

    Podczas tego zaczynają mi zwłaszcza na głowie (ale nie tylko) wyskakiwać takie punkty (jakby mnie ukłuto szpilką) które bardzo swędzą to jest bardzo intensywne (no nie idzie wytrzymać), ale jak się podrapie jest już OK. Jednak potem znowu się zaczyna. A jak mam sztangę w ręku i jestem w środku serii to nie mogę się podrapać i aż się ćwiczyć nie chce.

     

    Nie widze powodów fizjologicznych, ale pomyślałem, zę może psychiczne.

     

    Co to może być i jak to leczyć?

  8. Dlaczego chcesz, aby wszyscy Cie lubili? Czy Ty kazdego lubisz?

     

    I dlaczego uwazasz, ze niezgrabnie podajesz reke? Powiedzial Ci to ktos? Albo ze jestes pierdola czy zle sie ubierasz?

     

    Jak stoi Twoja samoocena oraz poczucie pewnosci siebie?

     

    Nie chodzi o lubienie, ja osobiście nie oceniam ludzi do póki z nimi nie porozmawiam, nie poznam bliżej, ale wiem jednocześnie, że inni mają w nawyku co innego i gdy trafie się ktoś taki jak ja odrazu ma łatkę pierdoły. Mój kolega zachowuje się dosyć dziwnie jednak wszyscy podchodzą do niego raczej serdecznie do mnie też, jednak nawet mi zdarza się pomyśleć o nim nie przychylnie. Właśnie coś w stylu takiej ciotki co to nie umie się odnaleźć z tym, ze mi odrazu włącza się:

    Może jest nieśmiały, może ma kłopoty w rodzinie - to wcale nie jego wina... Jednak inni się trzymają tego co widzą. Zwłaszcza jak nie zamienili z nami ani jednego słowa.

    Bardzo lubie moich 3 kolegów z klasy (jest nas 4) są dla mnie bardzo serdeczni (każdy na swój sposób). Inni jednak mają do mnie odczucia raczej neutralne i w dół...

    Także z pewnością coś sb myślą o mnie nie jestem głupi.

     

    Tak jak mówiłem, nie chce żeby mnie lubili, wystarczy, że będę neutralny.

     

    Zdarzają się uściski dłoni udane i pewne jestem z nich tak dumny, że nie wiem i tylko uśmiecham się pod nosem, jednak dużo częściej zdarzają się jakieś takie dziwne, chybione, niepewne...

     

    Że jestem pierdoła, źle się ubieram i "dziwnie" chodzę zdążyli zauważyć moi bracia.

    Nigdy nie padło "jesteś pierdoła" w sytułacji której mógłbym się tym przejmować, jednak co do ubierania i chodzenia to tylko potwierdzili moje przeświadczenie o tym, że jest dużo do nadrobienia.

     

     

    Moja samoocena? Logika, elokwencja (zwłaszcza w pisaniu - hehe, wiem jak to brzmi, ale wiadomo o co chodzi) i doświadczenie życiowe + pare drobiazgów - To mam i nikt mi nie powie, że nie, jednak jeśli chodzi o całą reszte jest juzznacznie gorzej tak jakpowiedziałem,nawet ręki podać nie potrafie. Ogólna samoocena jest negatywna.

     

    pewność siebie - chodzi o moje zachowanie w sytułacjach społecznych? - Hahaha, ale śmieszne. Ubaw po pachy - ZERO!!!!!

     

    -- 02 gru 2014, 09:38 --

     

    przejmu sie tylko tymi , nas których ci zalezy innych olej

     

     

    Ale mi na sobie bardzo zależy :D

     

    próba fajna, prawie się przekonałem :)

    dzięki, ale wiesz, że to nie takieproste od tak się nie przejmować.

  9. Ale kim są te osoby na których zdaniu tak Ci zależy? Koledzy?

    W takim razie ciesz się, ze w ogole ich masz, ja jestem zupełnie samotna.

     

    Są to znajomi tych, z którymi mój kontakt na przywitaniu się kończy. Niezgrabnie podaje rękę i z większością potem juz nawet słowa nie zamienie.

     

    Czyli defakto osoby, z którymi nigdy się nawet nie przywitałem, nie wiem jak mają nawet na imię.

     

     

    Nie jesteś w tym sama, że jesteś samotna.

  10. Nie wiem jak to nazwać, ale możeopisze dokładniej to się zorjętujecie. Towarzyszy mi bardzo przykre uczucie:

     

    Jestem nieśmiały, mam problemy z nawiązywaniem kontaktu no i boje się w szkole cały czas, ze ktoś mnie widzi i myśli o mnie nie przychylnie, chodzi o garstkę ludzi, wydaje mi się, że gdy ich widzę to właśnie mylą o mnie że "pierdoła", że "ubrany nie tak". Sama myśl o tych ludziach (którzy z pewnością zauważyli moje istnienie no i co za tym idzie zachowanie raczej specyficzne) sprawia, że właśnie towarzyszy mi takie jakby uczucie strachu, niepewności, wstrętu do szkoły do donia nastęnego i chyba NAJGORSZE: DO SAMEGO SIEBIE.

     

    JA TAK NIE CHCE, ZABIERZCIE TO ODE MNIE ;)

     

    pomocy...

     

     

     

     

    mam nadzieje, ze wyjaśniłem w miare dobrze.

  11. czesctoja, gdyby osoba dużo większa starsza ale gdybym miał takiego brata to bym mu przypier......ł w obronie koniecznej :evil:

     

    Mam jakąś blokade psychiczną...

    Nie potrafie nikomu przywalić ;(

    jezeli brat Ci tlucze, wyzywa, a Ty mu nawt nie oddasz to rozumiem, ze pobudzasz go jeszcze do agresji, pelnisz w rodzinie role ofiary, worka treningowego.. nic dziwnego ze Cie od ciot wyzywa, zachowujesz sie jak ciota. Albo mu wreszcie przypierdol porzadnie zeby zrozumial ze to koniec tyrania Cie, albo sie zglos do psychologa na leczenie swojej biernosci wobec agresji, albo z domu spieprzaj. Najlepiej te 3 rzeczy na raz. W kazdym razie brak jakiegokopwiek działania to najgorsze wyjscie. Jezeli Ty niczego nie zmienisz nic sie nie zmieni.

     

    Co racja to racja, jak mam dość i zaczałem stawiać na swoim to nagle się znalazło w domu wiecej rąk do sprzątania, ale jakoś nie potrafie nikogo uderzyć. 6 lat karate ch*j strzelił bo co z tego, że potrafie jak nie mogę.

  12. Zalatana23, ale jak od niego obrywa, to nie da się tak ignorować. W końcu mu coś zrobi poważniejszego...

     

    Dzisiaj na środku czoła mam guza i przez miesiąc będę chodził jak debil...

     

    Kamaja

    za dużo się chyba horrorów naoglądałaś, co niby mu zrobi?

    Damianku, właśnie straszyłeś nas samobójstwem :shock: . Histeryzujesz z powodu guza? Bądź facetem, bracia zawsze się tłuką między sobą. I nie mieszaj w to Jezusa, to chore, ze uważasz, ze słowa Jezusa odnoszą się do Twojego brata. Zresztą o tym młodszym tez piszesz, ze jest toksyczny...

     

    Oczywiście, że mnie nie zabije (specjalnie, bo przez głupote nie takie wypadki się zdarzają), fizyczny ból wcale mnie nie rusza jednak jest to naprawde męczące, a słowa przy tym bolą nawet bardziej. A to, ze to nie sprzeczka braterska jest potwierdzone przez wielu ludzi, którzy mają braci. Mam w rodzinie 2 osoby po psychologii i również powiedziały, zę to nie normalne. Podsumowując: w du*ie byłe gów*o widziałeś!

     

    Wszyscy sa moimi braćmi i siostrami, nie ma znaczenia czy sąsiad się odwraca od nor ustalonych przez Boga czy brat, czy ojciec, czy matka - Co za różnica?!

     

     

    Pozatym nie pytam się co o tym sadzisz tylko pytanie brzmi:

    Jak radzić sobie z toksycznymi ludźmi?

     

     

    P.S.: O samobójstwie mówiłem przed incydentem. Mówiłeś/aś, że to moja wina no to co, skoro to moja wina to chyba nie ma innego rozwiązania? Proponujesz mi samobójstwo...! :o

  13. Lucy - Chrystus również mówi o takich ludziach, mówi, żeby oddalić ich jak najszybciej od siebie (są jeszcze 3 punkty przed, ale mimo, ze powtarzane wielokrotnie bez rezultatu) jednak jako że to mój brat nie jestem wstanie go odsunąć od siebie chcąc nie chcąc muszę się z nim spotykać, więc pytam jak sb z nimi radzić.

     

    W czasach jak mnie bił to kiedy zaczął bić i doszliśmy do pozycji w której można było zamienić 2 słowa spytałem, dlaczego to robi, a on mi odpowiedział, że dlatego że jestem ciotą, frajerem.

     

    W pierwszej technikum przychodziłem bardzo zmęczony ze szkoły bo wstawałem wcześnie rano (czasem nawet 4:50), a on oczywiście wtedy do szkoły nie chodził (poprostu olał szkołę) no i na dzień do bry: "SPRZĄTAJ KUCHNIE" (Jak bym tego do cholery nie robił codziennie). Poza tym potrafił mnie uderzyć naprawde po powrocie ze szkoły i po zamienieniu 2 zdań. Ja rozumiem, że to go mogło zdenerwować, ale jeżeli rozmowy ze mną go denerwują to niech ich nie zaczyna, a pozatym, żeby po 2 zdaniu (i to też w moim mniemaniu mało ofensynych) dać w twarz. No przepraszam bardzo, ale ja nikogo nie bije i nie przezywam od tak sobie, a Ty i mówisz, że to ze mną coś nie tak?

    DZIĘKUJE ZA POMOC, WIEM CO MAM ZROBIĆ IDE SIĘ POWIESIĆ TO NIE BĘDĘ PRZESZKADZAŁ NIKOMU, NIKT NIE BĘDZIE MIAŁ PRZEZE MNIE GRZECHU, NIE SPRAWIE NIKOMU PRZYKROŚCI BO RADOŚCI NIE SPRAWIAM ŻADNEJ. SAME PLUSY JAK NIE BIĘDZIE DAMIANKA NA TYM ŚWIECIE.

     

    Candy - Mam 18 lat, a rodzice na to powiedzieli mu 2 zdania, czasem się wściekli na niego, ale co to zmieniło? NIC. Nawet dziewczyna mu mówi, ze to co robi jest chore i strzela na niego focha. Co oczywiście również nie pomogło Pod jej wpływem stał się trochę lepszy ogólnie, moze kwestia tego że wydrośiał w każdym razie codziennie juz się nie tłuczemy, ale mimo wszystko się zdarza ostatnio usłyszałem: "Nie rób swojej miny, bo nie wkurw*asz", ja rozumiem bardzo wiele z tym, że ja wtedy naprawde miał naturalną twarz i niestarałem sie jej wyrzyić w żaden grymas. O tym, że za to (czyli za krzywą twarz) dostałem to chyba nie musze mówić?

  14. Mam problem z bratem, jeżeli ktoś mówi WRÓG, to mnie coś zaczyna telepać. Wróg to bardzo mocne słowo i naprawde nie wiem jak tak można powiedzieć o kimkolwiek, jeśli jednak jest hasło TOKSYCZNY CZŁOWIEK to od razu nasuwa mi sie mój brat, on po prostu nawet jak próbuje być miły to mnie bierze kurw*ca, ale to chyba nic dziwnego - byłem przez niego pare lat bity bez żadnego powodu, obraża mnie codziennie po dziś dzień, umniejsza moje zdolności na wszystkich polach, że głupi, że aspołeczny czy jak to mówi "społeczniak" (swoją drogą sypania tekstami z chamskiego rapu jest chyba najlepszym dowodem na poziom tego człowieka) i wszystko co robie jest źle. Miał w nawyku poprawianiepo mnie sprzątania no i oczywiście to on sprzątną cały dom, a ja nic nie robie A JUŻ OD 5 LAT ROBIE ZA 4. Jak nie to wkur*ia...

    No i ogólnie nie pomaga mi w życiu ;)

     

    Drugą osobą którą mogę nazwać toksyczną jest mój drugi brat (no wgl patologia nie rodzinka) - Widzi tylko moje wady i traktuje mnie bardzo oschle, ja rozumiem, że w tym wieku ma prawo do tego typu zachowań (14-15 lat), ale wcale to nie tłumaczy wszystkiego.

     

    Nie chce pochwał czy komplementów, nawet mnie one denerwują (to też chyba nie normalne), chce żeby ludzie porostu traktowali mnie tak jak na to zasługuję, żebym mógł się zachowywać jak ja, żeby być sobą, ale niestety...

     

     

    JAK SOBIE RADZIĆ Z TOKSYCZNYMI LUDŹMI Z KTÓRYMI MUSI WIDYWAC SIĘ CODZIENNIE (Na przykład w rodzinie)?

  15. Mam dwadzieścia lat i nienawidzę siebie. Brzmi płytko, każdy pewnie chociaż raz wypowiedział w swoim życiu takie słowa, ale ja nie potrafię normalnie funkcjonować. Nienawidzę swojej twarzy, patrzenie w lustro sprawia mi ogromny ból, gdy tylko ktoś próbuje robić mi zdjęcia wpadam w panikę, jednak nie potrafię nie sprawdzać co chwilę swojego odbicia, co tylko pogarsza mój nastrój. Czuję się szpetna, obrzydliwa, opuchnięta i asymetryczna. Moje ciało też mnie przeraża. Jest nieproporcjonalne, mam sporo zbędnych kilogramów, których próbuję się pozbyć od kilku lat, jednak jedyne co zyskałam w tej walce to bulimia. Nie ma we mnie nic ładnego, nic co mogłabym wyeksponować żeby zapomnieć o reszcie niedoskonałości, i tak zakrywam się jak się da poprzez ciemne i workowate ciuchy, ale nawet na widok własnych dłoni mam mdłości. Za każdym razem, gdy z kimś rozmawiam, ktoś na mnie patrzy, myślę tylko o tym, jak bardzo muszę wydawać się tej osobie szpetna i karykaturalna. Porównuję się z każdą napotkaną osobą i zawsze wypadam w tym porównaniu gorzej. Chciałabym być zwykłą, przeciętną dziewczyną a nie potworem, czuję się pokrzywdzona przez los za taki wygląd. I mimo że nie raz słyszałam, że jestem ładna, szczupła, nie mam się o co martwić, dla mnie były to zwykłe akty litości lub myślę o tych osobach, jako osobach pozbawionych gustu i smaku. Często sięgam po ostre przedmioty, ciało mam pełne blizn po samookaleczaniu się z całej nienawiści i obrzydzenia. Na dodatek nie potrafię normalnie żyć w społeczeństwie. Boję się wychodzić na zakupy, jeść w miejscach publicznych czy załatwiać własne sprawy. Na uczelni siedzę cicho, prawie nie mam przyjaciół, a przed każdym wyjściem z kimś strasznie się denerwuję i jest to dla mnie męka. Czuję, że dużo ludzi patrzy na mnie z góry, jest do mnie uprzedzona bądź mnie nie lubi, mimo że się nie znamy za dobrze, albo nawet wcale. Studia, które wybrałam miały odpowiadać moim zainteresowaniom, jednak nie potrafię się uczyć, skupić, straciłam zapał i chęć do tego, boję się, że nawet jeśli je ukończę to i tak nie będę w stanie podjąć żadnej pracy, bo zwyczajnie nie będę potrafiła nic zrobić. Nigdy nie miałam chłopaka, zawsze jestem po prostu wykorzystywana. Moim jedynym talentem jest zakochiwanie się w niedostępnych facetach, za to jeśli ktoś sam zwróci na mnie uwagę (co - żeby nie było - zdarzyło się ze dwa razy) ja automatycznie czuję do tej osoby niechęć, odrazę, nawet gdy wcześniej ją lubiłam - nie potrafię nad tym panować. Z rodzicami nie mam najlepszego kontaktu, zwłaszcza z ojcem, którego wręcz nienawidzę i który był dla mnie całe życie okropny. Chodziłam przez rok na terapię i brałam leki, ale to nic nie dało, strata czasu i pieniędzy. Głupio mi, bo dużo ludzi postrzega takie problemy za próżność, lenistwo, ale ja naprawdę nie potrafię tak żyć, każdy dzień jest męką i moje myśli samobójcze strasznie się ostatnio nasiliły,jedynym ukojeniem jest sen. Nie wiem co robić, nie wiem czy to jest naprawdę jakiś problem, czy wyolbrzymiam, czy może po prostu życie nie wszystkim jest pisane....

     

    Musisz iść do psychologa on Ci pomoże, jeżeli jestes na forum psychologicznym to pewnie to wiesz. Psycholog naprawde Ci pomoże.

  16. Naczytałaś się głupot i głupoty pleciesz nawet nie rozumiejąc co czytasz.

    Oczywiście każdy kontakt z diabłem jest dla nas niebezpieczny - możesz się cyrografu nauczyć na pamięć i recytować codziennie z gracją, a i tak diabeł nie spełni Twoich żądań, a tylko wpływa na Ciebie. Jeżeli Sataniści mają kapłanów to napewno nie po nic ;)

    Jakich głupot się naczytałam?

    Bardzo dobrze zrozumiałam to co zacytowałam. WG tego co mówił cytowany egzorcysta należę do elitarnego grona 1% osób odpornych na opętanie, spośród wszystkich zawierających cyrografy! :mrgreen: Niestety moje cyrografy nie działają też w drugą stronę-moje żądania nie zostają spełnione, co już jest mniej optymistyczne.

     

    Kto Ci napisał, że to było opętanie? To był atak demona...
    Czyli co? Demon poruszył treścią żołądkową Twojej koleżanki? I jak się ma koleżanka?

     

    Nudna ta rozmowa. Przecież z daleka widać, że sformułowanie 99% nie jest żadną statystyką, rany z kim ja gadam? :(

    Zapewniam, że diabeł nie przeszedł obojętnie obok Ciebie, ale nic Ci to nie da

     

    Demon potrafi nieźle narozrabiać, przewracają krzesła i wrzucają szafki ze ścian, nie ma problemu z duszeniem, a i z wymiotami też sb poradzi...

  17. Czesctoja, bynajmniej się nie czepiam, to że tak to odbierasz to moim zdaniem konsekwencja Twojego ściemniacta A wiesz czemu?... Zobacz tu co pisze pewien egzorcysta:

    Podpisanie cyrografu, czyli paktu z diabłem, ma bardzo poważne konsekwencje dla życia osoby, która to czyni. Często doświadczenie cyrografu ze złym i powiązane z nim opętanie wprowadza prawdziwe piekło do rodziny. Nie jest istotne, czy cyrograf jest na papierze, w telefonie komórkowym, czy tylko w komputerze. Może to być edytor tekstu, wiadomość SMS albo nawet gra komputerowa. Może to być również myśl, w której człowiek zwraca się do złego ducha (upadłego anioła) z prośbą o coś. Wtedy bardziej lub mniej świadomie czyni złego panem swojego życia. Nie będzie przesadą, jeśli określę, że 99% osób podpisujących cyrografy cierpi w konsekwencji na opętanie.

     

    Więc jak widzisz, do skuteczności cyrografu czy do opętania, na pewno nie potrzeba obecności kapłanów satanistycznych! Swoją drogą -ciekawe co z tym 1%-są genetycznie odporni na opętanie? :mrgreen:

    A wymioty Twojej koleżanki, bynajmniej nie świadczą o opętaniu szatańskim, tym bardziej, że ona zachowała świadomość-wg egzorcystów, tzw. manifestacje szatańskie wiążą się utratą pamięci odnośnie zachowania "opętanego", w czasie ujawnienia się demona. Czyli ktoś np. robi bluźnierczą nawijankę w obcym języku, po czym nic nie pamięta z tego.Czy Twoja koleżanka była badana przez psychiatrę?

     

    Naczytałaś się głupot i głupoty pleciesz nawet nie rozumiejąc co czytasz.

    Oczywiście każdy kontakt z diabłem jest dla nas niebezpieczny - możesz się cyrografu nauczyć na pamięć i recytować codziennie z gracją, a i tak diabeł nie spełni Twoich żądań, a tylko wpływa na Ciebie. Jeżeli Sataniści mają kapłanów to napewno nie po nic ;)

     

    Kto Ci napisał, że to było opętanie? To był atak demona...

     

    -- 27 paź 2014, 16:26 --

     

    Egzorcyści i wyznawcy szatana bujają w tych samych obłokach.

     

    Tutaj się mylisz - różnice są tak drastyczne, że tylko głupi (bez obrazy) tego nie widzi.Polecam zdobyć wiedze i dopiero potem się wypowiadać.

  18. wszędzie widzę jakiś spisek

     

    Spisek powiadasz? Hm...na tym forum pełno jest spiskowców...Ja też Ich widzę...Chcą mnie zniszczyć...Ale nie wiedzą tego że jestem sprytniejszy od nich...szybszy...potrafię się doskonale kamuflować...Uważaj na siebie świat pełen jest niebezpieczeństw...dzikich zwierząt...szczególnie nocą w lesie...Musisz znaleźć źródło swojego problemu...Nie ufaj nikomu...tylko swoim instynktom...one poprowadzą Cię w dobrą stronę...

     

    Kolega dał sie ponieść atawizmom

  19. Rozmawiałem z nia miesiąc temu to mówiła, że dzięki Szatanowi ma wszystko co chciała, a przedwczoraj była tak przerażona, że się modliła do Boga i w sumie dopiero wtedy się zaczęło...
    Nie rozumiem, to w czym problem? Miała wszystko to powinna się cieszyć a nie wątpić! I co z tym "paranormal"? drzwi zaskrzypiały, czy światło gasło? ;).. a może ona ma po prostu jakieś zwidy schizofreniczne, czy ktoś poza nią doświadczył tego "paranormal" ? A w tej sekcie środków narkotycznych się przypadkiem nie przyjmuje?

     

    Bóg pomoże, ale musisz się starać - Zrób test bądź w stanie łaski uświęcającej jak najdłużej, jak zgrzeszysz to idź do spowiedzi (żałuj za grzechy) i tak przez 2 miesiące i potem poproś o coś Boga.
    No robiłam taki test wiele lat temu..i jakoś nie pomogło...

     

    :evil: przestań ludzi straszyc takimi farmazonami rodem z Egzorcysty albo innego taniego filmidła, to nie jest stosowne forum do tego :evil:
    Nie gadaj żeś się przestraszył :mrgreen:

    To jest jak najbardziej stosowne forum do tego, ludzie religijni mają swoje wyjaśnienia doznań "paranormal", a psychiatria swoje...

     

    Ja Ci tłumacze dlaczego diabeł nie zadziałał, a Ty się czepiasz. Może dlatego, że diabeł na dłuższą mete nie może sprwić,aby człowiek był szczęśliwy.

     

    No, nie wiem czy uczucie jakby ktoś Cie chciał udusić i obrzyganie pół pokoju jest atakiem schizofreni, zwłaszcza, że była tego świadoma. Jeżeli to nie jest wystarczający dowód to powiem, że na słowo "Jezus", wzięło i wywaliło korki.

     

    Już mówiłem o kooperacji psychiatrów z egzorcystami.

  20. Oplucie krzyża nie jest jeszcze niczym złym, tak jak oplucie jakiegoś obrazku bo to są tylko rzeczy
    Ja to rozumiem, wytłumacz to fanatycznym katolikom i twórcom kodeksu karnego.

     

    Bardziej chęć zranienia Boga,
    I o to mi właśnie wtedy chodziło.

     

    Najważniejsze jest jednak to czy ten incydent coś zmienił w Twoim życiu, bo ja osobiście bym poprosił Pana, że by diabeł poszedł precz
    Ja konsekwentnie, zrobiłam na odwrót.

     

    Wierzysz w diabła i w to, że on Cie manipuluje na Twoją niekorzyść?
    Czy wierzę w diabła? powiem tak-na pewno nie wykluczam jego istnienia. Natomiast czy manipuluje? Już CI tłumaczyłam, że kogoś kto nienawidzi Boga, Diabeł manipulować nie musi...

     

    -- 19 wrz 2014, 17:38 --

     

    Jeszcze coś a propo religii..niech mi ktoś wytłumacz jak to jest, że gdy ktoś mówi, że ma niewidzialnego przyjaciela, z którym rozmawia, który mu pomaga w życiu itd to taki ktoś najprawdopodobniej prędzej czy później wyląduje w psychiatryku, jednak gdy tego przyjaciela nazwie się Bogiem, to nagle taki ktoś nie wymaga już leczenia? :?

     

    To jest jednak obraza uczuć religijnych - może to urazić...

     

    Już mówiłem, że zależy od czynów, a nie od tego co powiemy.

     

    Gadałem z satanistką, która już miała moment zwątpienia i przedwczoraj w nocy paranormal activity w domu. Mówiła, że samo pdpisanie cyrografu niestarczy bo trzeba jeszcze zrobić jakiś obrzęd nazwała go, ale już zapomniałem)i jeszcze parę innych rzeczy dlatego w tym powinien pomagać kapłan (oni mają kapłanów) ;( Ona sama jest młodszym kapłanem, ale mam nadzieje już niedługo.

     

    Rozmawiałem z nia miesiąc temu to mówiła, że dzięki Szatanowi ma wszystko co chciała, a przedwczoraj była tak przerażona, że się modliła do Boga i w sumie dopiero wtedy się zaczęło...

     

     

    Bóg pomoże, ale musisz się starać - Zrób test bądź w stanie łaski uświęcającej jak najdłużej, jak zgrzeszysz to idź do spowiedzi (żałuj za grzechy) i tak przez 2 miesiące i potem poproś o coś Boga.

  21. czesctoja, Może chciałbyś być zawsze w centrum uwagi, więc kiedy pojawia się ktoś kto tą wyimaginowaną uwagę kieruje na siebie, Ty dostajesz napadu złości?

     

    Ja w centrum uwagi? No napewno nie świadomie - ja się po prostu boje być w centrum uwagi.

    U mnie nie ma żadnych napadów nie jestem zły, ani zawistny jak komuś "zazdroszcze"

     

    Wstyd sie przyznać, ale ja jestem chyba homo i poprostu są przystojni/ładni (wg mnie), blond, wyprostowani, pewni siebie i jak patrze na takich to po prostu zazdroszcze

  22. Nikt mi socjofobii nie stwierdził i to mówie na samym początku, jednak moja nieśmiałość i małe poczucie własnej wartości nie daje mi normalnie funkcjonować w społeczeństwie.

     

    Mam problem z wyjściem ze śmieciami, a nawet z zadzwonieniem po pizze. Przejście na peron (do szkoły) to jedna wielka masakra (a mam 20 minut drogi), potem jeszcze czekanie na pociąg i droga z peronu do szkoły razem z innymi uczniami (powtórzę się, ale to jest MASAKRA). Potem szkoła przez parę godzin - Nie muszę nic mówić, potem peron, powrót i tyle mnie widziano ;)

     

    Problem polega na tym, że jak na przykład na przerwie gdzieś przechodzę to serce przyspiesza i to co jestnajgorsze i widoczne - Mam skrępowane ruchy i mięśnie mimiczne, więc wychodzą dziwne grymasy :)

     

    I nie wiem jak się tego pozbyć - co robić?

×