
czesctoja
Użytkownik-
Postów
122 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia czesctoja
-
Patrzę na innych przez pryzmat siły
czesctoja odpowiedział(a) na PM Cool Lee temat w Pozostałe zaburzenia
Mam 180cm wzrostu, mam za sobą 6 lat karatę, ćwiczę teraz amatorsko kulturystykę (dopiero zaczynam). Jestem wg Cb prawdziwym facetem? Jestem gejem, który ma problemy z samym sobą i boi się wręcz panicznie ludzi - Wybacz, że wyprowadziłem z błędu :) taki patrzenie na ludzi do niczego nie prowadzi, ja wiem, ze teraz jest silny nacisk na to ze strony społeczeństwa bo zauważyłem to i u siebie w otoczeniu. Musisz się jednak z tego wyrwać, proponuje Boga. Musisz zostać napełniony Duchem Świętym. Stara się być aseksualny, ze względu na swoją wiarę (tak zaznaczam, żeby nie było głupich pytań) -
No dobra, to od początku. Trochę to głupie, ale nie mam pracy, ucze się jeszcze i z kasą całkiem krucho. Ledwo co sobie kupiłem słuchawki, które ostały przez brata ukradzione i zniszczone (nie wiem jak on to robi, ale co się tknie do moich słuchawek to one nie działają już po godzinie). Niby 40 zł, ale ja nie chce wydawać kolejnych czterech dych, bo sie umówiłem, że z Warszawy pojadę do Łodzi, potem do Krakowa i jeszcze do Bydgoszczy. Na to oczywiście muszę zarobić fizycznie, nie mówiąc o tym, a mam jeszcze szkołę w której zaczynają się praktyki i njaprawdopodobniej czeka mnie 8h dziennie ciężkiej pracy fizycznej, za co oczywiście nie dostane ani grosza. A do tego jestem pozbawiony kabaretów (bo nie słucham muzyki), bo oczywiście nie mam słuchawek. Musze sprzątać w ciszy, malować w ciszy i nawet nie mogę sb posłuchać na poprawe humoru bo nie ma na czym! Może to ja jestem słaby, ale fakt tych błahych słuchawek mnie wyprowadziłz równowagi. Nie wiem jak nazwać ten stan. Nie chodzę cały, nie przeklinam (a z tym u mnie nie ma problemu ) a czuje w sobie coś negatywnego, czy to wściekłość czy stres, czy smutek - nie wiem. Może bardziej uczucie beznajdziejności. Ostatnio się tak czułem jak mnie nazwano oszustem (bezpodstawnie) i ktoś kto to zrobił jeszcze jest zwykłym hipokrytą, a hipokryzji nienawidzę. Trzymało mnie to w tedy 2 dni i nie pomagało nic. Jak teraz też nie pomoże przez 2 dni to poprostu sobie rozwale weekend i pójde zapierniczać na praktykach! Nie dam rady, mam ochotę wyjść z mojego ciała i pójść w piz*u...
-
Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu, ta, która kocha syna swego łona? A nawet, gdyby ona zapomniała, Ja nie zapomnę o tobie [iz 49:15] Więc i Ty nie zapominaj o Najwyższym Panu, a Twa dusza będzie się radowała, nawet jeśli cały świat stanie przeciwko Tobie (Tak mówi Pismo). Więc nawet jeśli jest Ci ciężko to bądź gorliwy i nawróć się.
-
Byłem u terapeuty psychologa w związku z moim problemem - Psychoterapeutka powiedziała, że podchodzi to pod socjofobie. I poprostu jestem ciekaw czy będzie tam jakas terapia behawioralna no i to cego się obawiam najbardziej czy będzie terapia w grupach?
-
Ja ide na studia dla wiedzy, chociaż w mojej hierarchii wartości stoi bardzo nisko...
-
Wiesz, ja tutaj nie widze nic ego, poza oczywiście marnowaniem talentu. Jeżeli jest uzdolniony matematycznie to powinien to rozwijać chociażby dlatego, ze informatyka i matematyką sa ze sobą za pan brat.
-
Dziwna reakcja na wysiłek fizyczny
czesctoja odpowiedział(a) na czesctoja temat w Pozostałe zaburzenia
No to co z tym zrobić? też mam takie wrażenie, że to coś z potem związane, ale mówie to nie do wytrzymania - MUSZE przerwać serie ćwiczeń tylko po to, zeby zaraz znowu mnie zaczęło swędzieć. -
Bez względu na to czy to jest droga do szkoły czy ćwiczenia siłowe robi mi się coś dziwnego, spróbuje to opisać: Podczas tego zaczynają mi zwłaszcza na głowie (ale nie tylko) wyskakiwać takie punkty (jakby mnie ukłuto szpilką) które bardzo swędzą to jest bardzo intensywne (no nie idzie wytrzymać), ale jak się podrapie jest już OK. Jednak potem znowu się zaczyna. A jak mam sztangę w ręku i jestem w środku serii to nie mogę się podrapać i aż się ćwiczyć nie chce. Nie widze powodów fizjologicznych, ale pomyślałem, zę może psychiczne. Co to może być i jak to leczyć?
-
Nie chodzi o lubienie, ja osobiście nie oceniam ludzi do póki z nimi nie porozmawiam, nie poznam bliżej, ale wiem jednocześnie, że inni mają w nawyku co innego i gdy trafie się ktoś taki jak ja odrazu ma łatkę pierdoły. Mój kolega zachowuje się dosyć dziwnie jednak wszyscy podchodzą do niego raczej serdecznie do mnie też, jednak nawet mi zdarza się pomyśleć o nim nie przychylnie. Właśnie coś w stylu takiej ciotki co to nie umie się odnaleźć z tym, ze mi odrazu włącza się: Może jest nieśmiały, może ma kłopoty w rodzinie - to wcale nie jego wina... Jednak inni się trzymają tego co widzą. Zwłaszcza jak nie zamienili z nami ani jednego słowa. Bardzo lubie moich 3 kolegów z klasy (jest nas 4) są dla mnie bardzo serdeczni (każdy na swój sposób). Inni jednak mają do mnie odczucia raczej neutralne i w dół... Także z pewnością coś sb myślą o mnie nie jestem głupi. Tak jak mówiłem, nie chce żeby mnie lubili, wystarczy, że będę neutralny. Zdarzają się uściski dłoni udane i pewne jestem z nich tak dumny, że nie wiem i tylko uśmiecham się pod nosem, jednak dużo częściej zdarzają się jakieś takie dziwne, chybione, niepewne... Że jestem pierdoła, źle się ubieram i "dziwnie" chodzę zdążyli zauważyć moi bracia. Nigdy nie padło "jesteś pierdoła" w sytułacji której mógłbym się tym przejmować, jednak co do ubierania i chodzenia to tylko potwierdzili moje przeświadczenie o tym, że jest dużo do nadrobienia. Moja samoocena? Logika, elokwencja (zwłaszcza w pisaniu - hehe, wiem jak to brzmi, ale wiadomo o co chodzi) i doświadczenie życiowe + pare drobiazgów - To mam i nikt mi nie powie, że nie, jednak jeśli chodzi o całą reszte jest juzznacznie gorzej tak jakpowiedziałem,nawet ręki podać nie potrafie. Ogólna samoocena jest negatywna. pewność siebie - chodzi o moje zachowanie w sytułacjach społecznych? - Hahaha, ale śmieszne. Ubaw po pachy - ZERO!!!!! -- 02 gru 2014, 09:38 -- Ale mi na sobie bardzo zależy próba fajna, prawie się przekonałem :) dzięki, ale wiesz, że to nie takieproste od tak się nie przejmować.
-
Są to znajomi tych, z którymi mój kontakt na przywitaniu się kończy. Niezgrabnie podaje rękę i z większością potem juz nawet słowa nie zamienie. Czyli defakto osoby, z którymi nigdy się nawet nie przywitałem, nie wiem jak mają nawet na imię. Nie jesteś w tym sama, że jesteś samotna.
-
Nie wiem jak to nazwać, ale możeopisze dokładniej to się zorjętujecie. Towarzyszy mi bardzo przykre uczucie: Jestem nieśmiały, mam problemy z nawiązywaniem kontaktu no i boje się w szkole cały czas, ze ktoś mnie widzi i myśli o mnie nie przychylnie, chodzi o garstkę ludzi, wydaje mi się, że gdy ich widzę to właśnie mylą o mnie że "pierdoła", że "ubrany nie tak". Sama myśl o tych ludziach (którzy z pewnością zauważyli moje istnienie no i co za tym idzie zachowanie raczej specyficzne) sprawia, że właśnie towarzyszy mi takie jakby uczucie strachu, niepewności, wstrętu do szkoły do donia nastęnego i chyba NAJGORSZE: DO SAMEGO SIEBIE. JA TAK NIE CHCE, ZABIERZCIE TO ODE MNIE pomocy... mam nadzieje, ze wyjaśniłem w miare dobrze.
-
Mam jakąś blokade psychiczną... Nie potrafie nikomu przywalić ;( jezeli brat Ci tlucze, wyzywa, a Ty mu nawt nie oddasz to rozumiem, ze pobudzasz go jeszcze do agresji, pelnisz w rodzinie role ofiary, worka treningowego.. nic dziwnego ze Cie od ciot wyzywa, zachowujesz sie jak ciota. Albo mu wreszcie przypierdol porzadnie zeby zrozumial ze to koniec tyrania Cie, albo sie zglos do psychologa na leczenie swojej biernosci wobec agresji, albo z domu spieprzaj. Najlepiej te 3 rzeczy na raz. W kazdym razie brak jakiegokopwiek działania to najgorsze wyjscie. Jezeli Ty niczego nie zmienisz nic sie nie zmieni. Co racja to racja, jak mam dość i zaczałem stawiać na swoim to nagle się znalazło w domu wiecej rąk do sprzątania, ale jakoś nie potrafie nikogo uderzyć. 6 lat karate ch*j strzelił bo co z tego, że potrafie jak nie mogę.
-
Dzisiaj na środku czoła mam guza i przez miesiąc będę chodził jak debil... Kamaja za dużo się chyba horrorów naoglądałaś, co niby mu zrobi? Damianku, właśnie straszyłeś nas samobójstwem . Histeryzujesz z powodu guza? Bądź facetem, bracia zawsze się tłuką między sobą. I nie mieszaj w to Jezusa, to chore, ze uważasz, ze słowa Jezusa odnoszą się do Twojego brata. Zresztą o tym młodszym tez piszesz, ze jest toksyczny... Oczywiście, że mnie nie zabije (specjalnie, bo przez głupote nie takie wypadki się zdarzają), fizyczny ból wcale mnie nie rusza jednak jest to naprawde męczące, a słowa przy tym bolą nawet bardziej. A to, ze to nie sprzeczka braterska jest potwierdzone przez wielu ludzi, którzy mają braci. Mam w rodzinie 2 osoby po psychologii i również powiedziały, zę to nie normalne. Podsumowując: w du*ie byłe gów*o widziałeś! Wszyscy sa moimi braćmi i siostrami, nie ma znaczenia czy sąsiad się odwraca od nor ustalonych przez Boga czy brat, czy ojciec, czy matka - Co za różnica?! Pozatym nie pytam się co o tym sadzisz tylko pytanie brzmi: Jak radzić sobie z toksycznymi ludźmi? P.S.: O samobójstwie mówiłem przed incydentem. Mówiłeś/aś, że to moja wina no to co, skoro to moja wina to chyba nie ma innego rozwiązania? Proponujesz mi samobójstwo...!
-
Dzisiaj na środku czoła mam guza i przez miesiąc będę chodził jak debil...
-
Mam jakąś blokade psychiczną... Nie potrafie nikomu przywalić ;(