Torres, chyba usiłujesz przejąć odpowiedzialność za innych ludzi, to znaczy martwisz się, że Twoje szczęście odbierze szczęście komuś innemu i że TY jesteś za to odpowiedzialny, że wygrana zawsze oznacza czyjąś inną przegraną. Tak jest i nie jest, bo to ,że np zdobędziesz pracę gdzieś, tj. wyeliminujesz kogoś na rozmowie kwalifikacyjnej, nie znaczy, że tamten człowiek nie znajdzie roboty gdzie indziej, która też mu będzie odpowiadała. Kasy na świecie jest sporo, więc to, że zarobisz jej dużo nie znaczy, że ktoś inny się też nie będzie mógł wokół niej zakręcić. Interesy ludzkie są nie raz sprzeczne, ale też czasem dlatego, że nie są elastyczni. Pewnie, że jeśli ktoś się upnie, że jak kupi ostatnią gazetę w kiosku to ktoś inny jej nie będzie miał, ale czy to taki problem że nie będzie miał akurat tej, albo że kupi ją jutro? Można analogicznie podawać "poważniejsze" przykłady.
Jeśli chodzi o wartośći, to moim zdaniem wartość tkwi sama w sobie w ludziach. Tkwi też w ideach i rzeczach jeśli dają satysfakcje, są przyjemne, dają spełnienie. Czy mógłbyś być szczęśliwy nie porównując się? Spróbuj trochę...
Miłość jest tylko trzeba ją nosić przede wszystkim w sobie, ona nie tylko pochodzi ze związków damsko męskich, może być po prostu takim fajnym ciepłym wypełniającym uczuciem pomiędzy ludzmi, więzią, życzliwością. To można zainicjować samemu. Nie musisz przyjaźnić się z przechodniami, możesz mieć fajną więź z kilkoma ludźmi (może takich masz a może takich poznasz) i z tego czerpać siłę.
Wolność na pewno nie będzie absolutna, bo żyjemy aktualnie w takiej strukturze, że chociażby trzeba chodzić do roboty, ale możesz mieć na tyle wolności ,żeby wybierać gdzie chcesz pracować, z kim chcesz się widywać, jak chcesz organizować sobie dzień, dążyć do tego żeby rzeczy wyglądały po Twojemu.
Do tego potrzebne jest trochę kompromisów z rzeczywistością. Nie da się przerobić struktury świata, wywalić wszystkich uwarunkowań, ale to, co możesz zrobić , to zmienić filozofię. Sam powiedziałeś, że nie ma obiektywnej miary. Może to wcale nie jest przerażające? Może to jest właśnie uwalniające, że nie musisz marnować energii na to żeby w kółko wszystko ze sobą porównywać, oceniać, wywyższać się, zaniżać.
Wszyscy są równi jeśli przestajesz ich oceniać non stop, jeśli będziesz usiłował patrzeć na równość w kategoriach jakiegoś kryterium, to nigdy jej nie uzyskasz, chyba, ze zrobisz tu drugą Koreę, gdzie wszycy będą łazić na defilady w tych samych mundurkach i nie będą mieć prawa do żadnych przemyśleń. Ale to faktycznie jest przerażające i nie ma sensu.
Poza tym skoro chcesz coś myśleć a myślisz inaczej, to pewnie jest jakiś powód. Nie dziwię się, że dziwnie się czujesz w swoich rozmyślaniach próbując odrzucić całego siebie. Poza tym jak to możliwe, że wszystko co lubisz ma skutki uboczne i jest negatywne? Nie wierzę w to. :)