Skocz do zawartości
Nerwica.com

migotka271

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez migotka271

  1. wrostu mam 162. waga jednak ciągle wzrasta, nie zawsze jest to dużo, ale co tydzień jest zawsze nieco więcej. nie chcę robić nic na siłę, staram się po prostu jeść, 3 posiłki dziennie zawsze z rodziną, czasem coś dodatkowo, jakiś owoc, herbatniki, jogurt, nawet batonik.

     

    z leków biorę miravil i depakine. ostatnio, gdy byłam u psychiatry, ta mi gratulowała, że widzi postęp. że nareszcie zaczęłam jeść i waga się podniosła. nie rozmawiałam z nią o terapii, ale idę do niej dopiero pod koniec miesiąca, więc dopiero wtedy będzie okazja by porozmawiać. właśnie tam, gdzie pracuje ta psychiatra, mam drugą terapeutkę, byłam u niej raz, ale pod koniec miesiąca mam się znów u niej pojawić. zastanawiam się, czy do niej nie zacząć chodzić na częstszą terapię, a do tamtej już nie chodzić. jedyną przeszkodą jest to, że dziadkowie (moi prawni opiekunowie) nie chcą żebym zrezygnowała z obecnej terapeutki. babcia powiedziała, że nie zgadza się na to, póki nie ukończę 18 roku życia, potem mogę robić co chcę.

     

    a naprawdę męczy mnie to straszenie szpitalami... i rozmowy tylko o jedzeniu, tyciu, wadze itp...

     

    -- 09 sie 2014, 22:15 --

     

    do dietetyka chciałam iść, jednak dziadkowie uważają, że to nic nie pomoże. muszę ich przekonać do tego.

     

    -- 09 sie 2014, 22:16 --

     

    jeśli chodzi o przyczyny to myślę, że sama do tego doszłam.. bo odchudzać się zaczęłam gdy molestował mnie ojciec.. nie chciałam mu się podobać.

     

    terapeutka o tym wie ale nie porusza tego tematu. na okrągło tylko mi mówi ile mam jeść i ile tyć.

  2. Witam. Choruję na anoreksję. Moja najniższa waga wynosiła niecałe 33kg w momencie trafienia do szpitala w maju tego roku. Po wyjściu wynosiła 36,5 (w czerwcu) Był to mój trzeci pobyt w szpitalu, i za każdym razem, gdy wychodziłam z oddziału, chudłam. Tym razem przytyłam. Obecnie ważę prawie 40kg. Wszyscy mówią, że mam tak dalej trzymać. Jednak ostatnio na terapii byłam bardzo niewyspana i miałam cienie pod oczami, lekko wyglądałam na zmęczoną. Moja terapeutka stwierdziła więc, że się głodzę i schudłam (mimo że waga wyraźnie pokazuje co innego!) i dzwoniła do moich opiekunów i mówiła że załatwi szpital jeśli do następnego poniedziałku nie przytyję paru kilogramów. Powiedziała że chce, żebym ważyła 48-52kg. Moi opiekunowie są po jej stronie. Ja uważam, że leczenie anoreksji nie polega na CIĄGŁYM TYCIU. A dla niej, jak zauważyłam, liczy się tylko to.. Gdy przychodzę do niej, ona wyciąga wagę a potem rozmawiamy TYLKO o jedzeniu. Co mogę zrobić w tej sytuacji? Dodam, że wskazówek do hospitalizacji nie ma, bo wyniki z badań mam bardzo dobre, fizycznie też czuję się bardzo dobrze. Nawet moja psychiatra mi ostatnio gratulowała. Jednak rodzina po słowach terapeutki chce umieścić mnie w szpitalu, mimo tak ogromnej poprawy... Na dodatek terapeutka próbowała wmówić mi, że ja oszukuję, mówiąc, że jem, mimo, że rodzina bardzo mnie kontroluje. Pilnują mnie żebym zjadała 1200-1700kcal dziennie, dużo owoców, warzyw, nabiału, chudego mięsa, soków owocowych i warzywnych. Terapeutka uważa że to GŁODZENIE SIĘ. I że celowo kontroluję posiłki, żeby SCHUDNĄĆ. Na moje słowa, że ostatnio sporo przytyłam i waga w ogóle nie spada, a wręcz odwrotnie, ona odpowiedziała: Ale mnie ta waga nie satysfakcjonuje.

     

    Dodam, że mam 17 lat, dopiero w listopadzie mam 18.

     

    Proszę o pomoc, bo czuję się bezsilna :( Robię wszystko żeby wyjść z tej choroby, naprawdę się staram, mimo, że nie zawsze jest łatwo. Nie poddaję się. Dlaczego więc mam trafić do szpitala pomimo tak wielkiej poprawy? :(

×