Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomekwaw82

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez tomekwaw82

  1. tomekwaw82, a czy Ty tego nie wyolbrzymiasz? Moze czujesz sie odsuniety bo jest male dziecko, a Ty myslisz, ze jak zona caly czas z malym dzieckiem jest to ma ochote na wieczne tualnki. Facet jestes dorosly, a juz czas odstawic sie od cycka zony. Teraz jestes ojcem to wez odciaz zone, zrob jej kolacje, kup kwiaty...podrzuc dziecko do babci itd i zrob jakas niespodzianke....bo poki co to nie uwazam ze jestes ofiara zony bo piszesz ze ogolnie to ok, tylko jeden dzien jest mila a drugi nie. Tyle lat zyje i nie spotkalam do tej pory osoby ktora codziennie bylaby idealna.

     

    Nie, to na pewno nie tak, bo ona ani nie angażuje się w tak znacznym stopniu w opiekę nad dzieckiem ani nie jest tak zmęczona. To wykluczone. Oczywiście - nikt nie jest idealny codziennie, ale ona zachowuje się tak jakby jej w ogóle nie zależało. Na przykład dzisiaj poszła spać bez słowa o 21-szej kiedy ja tylko dziecko ułożyłem do snu - tak jakby nie chciała być w moim towarzystwie.

    Przepraszam - ale co ty gadasz o odciążaniu? Ja sprzątam, gotuję, robię zakupy, kąpię dziecko, usypiam. To ona wychodzi do koleżanek a mnie robi pretensje kiedy ja chcę wyjść z kolegą - więc z czego mam ją odciążyć? Może mnie też się należy całus albo podziękowanie za ciężką pracę - a nie tylko jej kwiaty ?!?

    Ja chyba robię za dużo - moja żona nigdy nie musiała wstawać w nocy, nigdy nie martwiła się o wizyty u lekarzy. Wszystko jest na mojej głowie i jestem już tym bardzo zmęczony, czasem chce mi się płakać bo to ja nie mam w niej żadnego wsparcia w organizacji naszego życia, dbaniu o rodzinę i naszą stabilność.

    Ja wiem - najłatwiej "najechać" na faceta, że nic w domu nie robi, ale tu się grubo mylicie - nie tylko bardzo ciężko pracuję w pracy ale zaraz po niej prosto wracam do domu i ogarniam wszystko co trzeba.

     

    Ona jest coraz dalej ode mnie, w ogóle nie spędza ze mną czasu, nie szanuje mnie i pogardza mną. Miewam lepsze dni, ale dziś kiedy znów siedzę sam na kanapie - opuszczony - jakbym mieszkał sam - chce mi się dosłownie ryczeć :((((

     

    Co do córki - to niby bardzo ją kocha, ale ostatnio na nią też o prawie wszystko zaczyna krzyczeć - o byle co. "Zamknij się", "nie mam do ciebie siły", "Mam cię dość", itd... Bardzo mnie boli to że córkę też źle traktuje :(

  2. Witaj tomekwaw82!

     

    Tkwisz najprawdopodobniej w toksycznym związku, w którym Twoja żona systematycznie Cię wyniszcza i zniża Twoją samoocenę do zera. Uważam, że zarówno Ty ze swoimi objawami, które mogą wskazywać na depresję, jak i Twoja żona potrzebujecie pomocy. Myślę, że Twoja żona może powielać destrukcyjne schematy postępowania, jakie wyniosła z domu rodzinnego, w którym panowała przemoc i alkohol. Czy ona przepracowywała kiedykolwiek swoje problemy na terapii? Z całego serca zachęcam Ciebie do wizyty u lekarza psychiatry. Nie bagatelizuj swojego pogarszającego się samopoczucia i pozwól sobie pomóc. Najlepiej gdybyście razem z żoną podjęli terapię małżeńską. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

     

    Moja żona zachowuje się już nawet gorzej niż jej własna matka. Potrafi jeden dzień być bardzo miła, przytulna - jak "do rany przyłóż" a następnego dnia już jestem dla niej nikim i mnie gnębi. Tak - moja żona, a teraz i ja powinniśmy skorzystać z pomocy specjalisty - ale ona konsekwentnie odmawia udziału w terapii a kiedy taką proponuję wyzywa mnie, że to ja jestem chory i powinienem się leczyć - a ona nie ma do siebie żadnych zastrzeżeń. Moja samoocena jest już na dnie bo czuję się zupełnie bezwartościowy - podupadam przez to w pracy, nie mam żadnych znajomych - zostali tylko jej, straciłem kontakt ze swoją rodziną prawie w ogóle :(

    Boję się, że nie dam rady tak długo żyć :( Jak każdy potrzebuję być kochanym :(

  3. Witajcie, mam 32 lata, jestem ojcem najcudowniejszem córeczki na świecie i mężem żony która nie potrafi mi okazywać uczuć, gnębi mnie, jest dla mnie wiecznie niemiła. Odpycha mnie we wszystkim, wszystko robię źle, zawsze ma pretensje, zawsze ma do mnie uwagi - pochodzi z domu pełnego przemocy i alkoholizmu. Gnębi mnie tak samo jak jej matka gnębi jej ojca, ciągle krzyczy....

     

    Ja już mam dość. Mam napadowe myśli samobójcze! Czasem po prostu rozmyślam o tym jako o czymś ogólnie, wewnętrznie próbuję się zmusić do tego, ale czasem to są bardzo realistyczne fantazje - tak jak ta przed chwilą - bo piszę tu z impulsu - bo nie wiem co się ze mną dzieje. Nie widzę żadnej radości życia poza córeczką, boję się ludzi i czuję się tak bezwartościowy. Po takich napadach myśli samobójczych przychodzi ogromny skutek - płaczę gdzieś w kącie gorzej niż wtedy kiedy urodziła się córeczka!

    Jestem żonaty a czuję się tak cholernie samotny i niekochany, pomimo że swojej żonie oddałme całego siebie :(

     

    Przepraszam...

×