Witam. Obecnie mam 17 lat i chciałbym przedstawić mój problem:
Wszystko zaczęło się ok. 2 lat temu kiedy to spodobała mi się pewna dziewczyna z klasy. Byłem wtedy w miarę normalny, miałem mnóstwo kolegów, byłem pewny siebie. Zaprosiłem ją na sylwestra, jednak powiedziała "że się zastanowi", żeby potem wyśmiać mnie przed koleżankami. Zacząłem mieć dziwną obsesję na jej punkcie. Codziennie oglądałem jej zdjęcia po kilka godzin, a wieczorami wymyślałem smutne historyjki z jej udziałem, które kończyły się najczęściej moim płaczem. Myślę, że to ona jest przyczyną moich problemów. Kilka miesięcy później zauważyłem zmiany w mojej psychice. Często kiedy byłem w centrum uwagi na początku się uśmiechałem, żeby potem momentalnie posmutnieć, jakby jakiś lęk przejmował władzę nad moim mózgiem(mimo że jeszcze kilka miesięcy wcześniej byłem spokojny, na lekcjach tryskałem świetnym humorem). Szczególnie ta dziwna choroba mi doskwierała kiedy ona była blisko mnie. Często przez pozostały okres dnia towarzyszył mi ból głowy. Na szczęście ta "koleżanka" poszła do innego liceum niż ja. Niestety nawet mimo tego z miesiąc na miesiąc ta dziwna choroba coraz bardziej się rozwija, mam coraz większe problemy, żeby z kimś "na luzie" porozmawiać, straciłem swoją pewność siebie. Coraz częściej jak z kimś gadam to na początku się śmieje, żeby potem być w takim stanie jakby mi się chciało płakać. Szczególnie mam problemy żeby porozmawiać z osobami, których się boję. Bardzo proszę o pomoc jak pokonać to dziwactwo, jakie leki zażyć itp.