Mam taki problem. Napady potu, duszności, raz mi jest ok a za chwilę te cholerne objawy. Do tego pogłębiają się jak zaczynam o tym myśleć. Raczej żadnych objawów fizycznego bólu, tylko ten ciągły strach że coś się ze mną stanie. Jestem ogólnie człowiekiem nerwowym, do tego mam poważne problemy w ostatnim czasie. Utrata pracy, ojcice chory na raka złośliwego, cały czas zmieniam otoczenie, bo wymaga tego moja praca. Ale boję się zostać sam na sam tylko ze sobą. Cały czas mam jakieś natrętne myśli. Dodam że jestem osobą nadużywającą alkocholu, choć od pewmnego - krótkiego - czasu, powstrzymuję się od picia. Wewnętrznie obwiniam siebie za wszystkie niepowodzenia wśród mojej najbliższej rodziny. Co ciekawe, te ataki pojawiająa się głównie wieczorem. Dodam że kiedyś dużo grałem w piłkę, ale teraz to się zmieniło (gdzieś od ok. roku). Nie gram, bo boję się że się zmęczę, a wtedy znowu pojawiają się te ataki zw. głównie ze stresem jaki towarzyszy wysiłkowi fizycznemu, czyli mam od razu podwyższone ciśnienie, robię się czerwony pocę sie, mam podwyższony puls. Ale to są typowe objawy zw. z wysilkiem fizycznym. Tylko ze ja reaguję na nie w sposób jak opisałem wyżej - czyli popadam w coraz głębsze myśli na ten temat ze coś jest nie tak. W takich sytuacjach biorę relanium i to trochę łagodzi objawy, ale z drugiej strony wiem ze uzależnia. I tak jest od ponad roku. Dodam że w pracy którą podjąłem w 2001 roku a zakończyłem w roku 2006 miałem potworne stresy. Czy to może być nerwica? Czy to mogło ujawnić się dopiero teraz? Mam też bardzo głupie myśli na temat swojej osoby - jeśli domyślacie się o czym piszę. Czy to może już być jakiś rodzaj depresji? Co to może być za rodzaj nerwicy - jeśli to to? Czy to może być nerwica serca? EKG w spoczynku miałem ok dwa razy. Bardzo proszę o porzdę i z góry dziękuję za wszelką pomoc. Na koniec dodam że mam poważny problem z płcią przeciwną.