Skocz do zawartości
Nerwica.com

dalekojeszcze

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dalekojeszcze

  1. Cześć wszystkim. Zapewne domyślacie się z jakiego powodu wylądowałam na tym forum. Zacznę więc od początku. Od ponad pół roku zmagałam się z przeplatającymi się nastrojami, jednak wtedy jeszcze nic mnie nie niepokoiło w takim stopniu, by się tym przejmować. Co prawda w tamtym okresie po raz pierwszy pojawił się w mojej głowie jakiś czynnik, który wręcz zmuszał mnie do samobójstwa. Przestraszyłam się wtedy, jednak w zasadzie olałam sprawę. Parę tygodni temu znowu miałam taki kryzys, jakaś cząstka mnie bardzo chciała odejść z tego świata. I to był moment przełomowy. Następnego dnia czułam, jakbym nosiła na sobie ogromny ciężar, a głowę zaciskały wielkie szczypce. Nie mogłam myśleć, skupić się na czymkolwiek. Ciągle płakałam, mogłam leżeć bez ruchu przez długi czas i patrzeć się w jeden punkt. W dodatku już wcześniej zaczęłam unikać spotkań ze znajomymi. Kilka dni później poszłam do psychologa bo ból wewnętrzny był nie do wytrzymania. Psycholog wyjaśnił mi, że jestem melancholiczką, samotność jest dla mnie czymś normalnym (z czym zresztą się zgadzam, zawsze lubiłam znikać na całe dnie sama), ponadto mam skłonności depresyjne. Depresja pojawiła się w mojej rodzinie już dwa razy, raz ze skutkiem śmiertelnym, co było dla mnie dużym ciężarem. W każdym razie psycholog mi nie pomógł, a mój stan polepszył się w niewielkim stopniu. Są dni, kiedy wydaje mi się, że wszystko już jest okej, jednak częściej czuję się, jakbym miała w głowie wielki mur, przez który nie ma cienia szans się przebić. Nie mam pojęcia jak sobie pomóc, nie mam na to w ogóle siły. Dodam, że właśnie przygotowuję się do matury, którą z resztą piszę za tydzień, co też jest dla mnie nie lada wyzwaniem. Z góry dzięki za każdą odpowiedź bo nie mam już bladego pojęcia co robić.
×