Skocz do zawartości
Nerwica.com

veni_vidi_vici_80

Użytkownik
  • Postów

    59
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez veni_vidi_vici_80

  1. encyklopedia1, ale wenla jest na lęki i fobie. Paro może i jest lekiem pierwszego wyboru, ale wenla też może się sprawdzić. Mnie lekarka powiedziała po odstawieniu paroksetyny, że jeśli będę musiał wrócić do leków to tym razem będzie to wenla. Leczyłem się na nerwicę lękową.

  2. macieywwa, mocne te artykuły, nie dla ludzi o słabych nerwach :)

     

    Arasha, bardzo dziękuję, wierzę że będzie dobrze.

    Brałem paroksetynę 14 miesięcy. W ogóle był to mój pierwszy antydepresant.

    Co do psychoterapii, to chodziłem ok. 7 m-cy. Przestałem, bo uznałem że jestem zdrowy. Takie złudzenie dają leki. Tak jak pisałem wcześniej, zamiast zająć się problemami, łatwiej łyknąć tabletkę i "po problemie".

  3. Arasha, jestem bardziej drażliwy, łatwiej wpadam w doły, życie mniej cieszy. Wolałem poprzednią wersje siebie :) Ale może mam gorszy dzień i jutro będzie lepiej.

    Funkcjonuje w miarę normalnie, pracuje, w domu robię co do mnie należy.

  4. Oczywiście w ciężkich przypadkach, gdzie chory zagraża otoczeniu lub sobie, leczenie jest niezbędne i to raczej do końca życia.

    Tak samo w ciężkiej depresji, czy nerwicy, gdzie jesteśmy zamknięci w czterech ścianach.

    W lżejszych przypadkach, to już od nas zależy czy godzimy się na taki poziom życia jaki mamy, czy też szukamy farmakologicznej poprawy komfortu psychicznego.

    Niestety jak ktoś już raz odczuł tę sztuczną poprawę, to ciężko mu się pogodzić z obniżką samopoczucia, gdy leki są na wyciągnięcie ręki. I raczej będzie szukał, sprawdzał nowe leki i kombinacje żeby osiągnąć pożądany stan. Ciężko się pogodzić z faktem, że świat jest tak mało kolorowy a nasze problemy tak trudne do pokonania. Na lekach wszystko wydaje się prostsze. Dlatego tak łatwo wpaść w lekową pułapkę, zamiast zmieniać życie na trzeźwo.

    Piszę to z własnej perspektywy, 1.5 miesiąca po odstawieniu paroksetyny.

  5. Argish, ale w szpitalu maja te same leki co tutaj chociaz nie mam zadnego benzo ani afobamu ani clonozepamu

    W szpitalu przynajmniej przypilnują abyś brał leki regularnie i szybciej dopasują odpowiedni i dawkowanie. Będąc pod nadzorem lekarza jest to dużo szybsze. Postawią Cię na nogi i dalsze leczenie będzie już w domu.

    Może też przestawisz się tam na naturalne godziny snu, bo przez to spanie w dzień po lekach nasennych też masz problemy.

  6. 4 leki, pytanie tylko jak długo brane i czy regularnie.

    Pamiętam jak Wiesław pisał w tematach lekowych chyba o każdy lek i skakał z nich, z jednego na drugi, albo zapominał zażyć.

    Napięcie może się już brać z uzależnienia od tabletek nasennych, których organizm domaga się większych ilości.

    Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest oddział. Nie ma co się dłużej męczyć, tylko dać sobie pomóc.

  7. wieslawpas, po cholerę czekać na budzik?

    Ludzie, nie dajcie się znowu wkręcić. Jak ktoś chcę strzelić samobója, to robi to po cichu, a nie ogłasza to wszem i wobec na forum. Mało tego, najczęściej udaje się przed rodziną, że czuje się dobrze, jest poprawa, żeby nikt nie nabrał podejrzeń i nie przeszkodził.

    Takie deklaracje, to chęć wzbudzenia zainteresowania, tylko że to chore. Szkoda mi tylko ludków na forum, którzy naprawdę to przeżywają i nie przesypiają później nocy.

  8. fsck, najtańszy jest Paroxinor, niecałe 4 zł za opakowanie po refundacji. Brałem Parogen i właśnie Paroxinor. Żadnej różnicy w działaniu nie było.

    onet700, o tak, na początku brania paroksetyny sny są niesamowite. Sam tu kiedyś opowiadałem (pod innym nickiem) jakie filmy mi się śniły. Przeszło ale po kliku miesiącach. Przy schodzeniu z leku sny też się nasilały, ale nie były tak barwne jak te na początku brania.

  9. Nie odstawiajcie. bedzie dobrze góra 4 miechy i potem taki atak nerwicy ze nigdy takiego nie przezyliscie. juz nigdy tego błedu nie zrobie i nie odstawie. myslalam ze umre, najgorsza rzecz w zyciu. czlowiek wycięty z życia.

    Się zobaczy ;)

    Wolę sam się o tym przekonać, niż ze strachu łykać całe życie tabletki, bo może być nawrót po odstawieniu.

  10. Dzisiaj miałem wizytę u pani doktor. "Pochwaliłem się", że odstawiłem leki, a ona, że wybrałem na to najgorszą porę roku, bla bla bla. Niby w lutym chciała mi zmniejszyć paro do 10 mg a po 2 miechach odstawić całkowicie. A tak to mam już za sobą odstawienie w ekspresowym tempie.

    W razie nagłego pogorszenia mam wspomóc się chlorprothixenem, którego mam duuuuży zapas i którego bardzo lubię (ach ten spokojny nieprzerywany sen) i ewentualnie umówić się na wizytę. Powiedziała, że za drugim razem spróbujemy wenli. Oby nie było takiej potrzeby, chociaż z drugiej strony zawsze byłem ciekawy działania tego leku :)

    No i mam znaleźć dla siebie sport, który lubiłbym uprawiać, żeby rozładowywać zdrowo gromadzące się napięcie. Bo znowu się nazbiera i wybuchnie nerwicowa petarda. Tylko że ja nie lubię żadnego sportu, oprócz s..., e nie ważne.

  11. exodus!, 6 tygodni bez leków. Ostawienie przebiegło prawie bezboleśnie. Miałem na początku zawroty głowy, takie że jazda samochodem była niebezpieczna, bo zerknięcie w lusterko czy wskaźnik prędkości już powodował zawirowanie w głowie. Przez klika dni wybudzałem się w nocy, za to teraz ciężko mi się dobudzić o 9 czy 10 rano, a jutro już powrót do pracy i pobudka o 6.

    Miałem rozchwianie emocjonalne, wybuchy wzruszenia, później gniewu, drażliwość, teraz się to stabilizuje.

    Przez ostatnie 2 tygodnie organizm został przepłukany kilkukrotnie alkoholem, więc paroksetyny nie powinno być już w organizmie :)

    Czuć już brak paro-wspomagania, blokady negatywnych myśli. Drobny pierdół, typu wylana cola, problem ze wciśnięciem się w miejsce na parkingu, powoduje że muszę walczyć, żeby nie zdołować się myślami, jaki to jestem beznadziejny.

    Za 2 dni mam wizytę u psychiatry i ciekawy jestem co ona powie o odstawieniu leków bez konsultacji. Na dzisiaj jestem pewien, że chcę walczyć bez pomocy leków.

  12. dontstoprunman, źrenice wracają do normy najszybciej, kwestia 2 tygodni myślę.

    A co do efektu przeciwdepresyjnego/przeciwlękowego po kliku tygodniach powinna nadejść poprawa. Początkowe pogorszenie mija szybko, chociaż rzeczywiście często w pierwszych 1-2 tygodniach czujemy się gorzej, niż bez leków i ma się ochotę rzucić to w cholerę.

    Co prawda niektórzy piszą o 3-6 miesiącach, gdy dopiero nastąpiła poprawa, ale kto wie, czy w tak długim czasie poprawa nie nastąpiłaby sama, nawet bez leków. Leki to wielka niewiadoma, loteria i nauka cierpliwości.

  13. Moja żona, mój synek, moja 2-miesięczna córeczka. Szczególnie ona, gdy uśmiecha się do mnie, te bezcenne chwile szczęścia i powinność wychowania dzieci na dobrych ludzi. Myśl o wiośnie i budzącej się do życia przyrodzie. Letnie upały i gorący piasek na pod stopami, morskie fale. Jesienne słoty i niepowtarzalne mgły nad tatrzańskimi szczytami rankiem. Zapach mroźnego powietrza w nozdrzach, skrzypiący śnieg i szadź mieniąca się na drzewach w słoneczny zimowy dzień. Tyle tego jest, choć w życiu piękne są tylko chwile.

  14. onet700, szczerze Ci powiem, że im mniej czytasz forum, tym będziesz zdrowszy/a. Czytając to forum rzeczywiście można odnieść wrażenie, że biorąc leki, jest się skazanym na nie na całe życie, a dodatkowo przynoszą więcej szkody niż pożytku.

    Moja rada, to nie czytać tego smutnego forum i zaufać lekarzowi. Jednak bierz leki, jeśli naprawdę sytuacja jest już na tyle beznadziejna, że nie dajesz sobie ze sobą rady. Traktuj leki jako ostateczność.

  15. Mózg-Pain, nie poddawaj się, odstawiaj dalej paro, bo to wcale nie jest lek na każde zło. Najważniejsze, abyś poukładał sobie w głowie, że nie potrzebujesz leków, miał wsparcie rodziny i stabilizację życiową. Wówczas zobojętnienie jakie daje paro nie jest potrzebne.

    U mnie minął miesiąc bez leków i czuję się jak zdrowy człowiek. Są święta i mogę posiedzieć i popić przy stole bez obawy, że coś mi się pogorszy. Nie muszę się zastanawiać, czy mogę się wk...wić i powiedzieć co leży mi na wątrobie, bez obaw czy te nerwy mi jakoś nie zaszkodzą. Jestem mocno przeziębiony ale samopoczucie mam dobre i nie muszę szukać w ulotkach, czy zażycie teraflu i otrivinu jest dla mnie bezpieczne.

    Jedyne moje życzenie na nowy rok jest takie, abym nie musiał wracać do leków. Niech będzie tak jak było w te święta.

  16. 1986, bezsenność nie bierze się z niczego. Jest wynikiem depresji czy nerwicy i na to sertralina powinna pomóc. W konsekwencji poprawi się także sen.

    Jednak w przypadku problemów ze snem, na początku leczenia, zanim ssri wkręci się na dobre, najczęściej dostaje się na noc lek wspomagający, który poprawia sen już od pierwszej tableki (mianseryna, mirtazapina, chlorprothixen, kwetiapina i inne).

  17. khaleesi, problem w tym, że uzależnienie od seksu nie ma nic wspólnego z libido. Można mieć niskie libido i być erotomanem.

    Tu prędzej zdadzą egzamin leki na obniżenie napięcia psychicznego, natręctw myślowych, antydepresanty czy neuroleptyki albo leki pomocne przy odstawieniu alkoholu, narkotyków. Mechanizm uzależnienia jest podobny.

    Jednak leki to tylko wspomagacze, brane na początku terapii. Tutaj potrzeba terapii prowadzonej przez specjalistę od leczenia uzależnień, seksuologa.

    Wyleczony erotoman, to jak wyleczony alkoholik, może stać się przykładnym mężem.

  18. Bezsenność to poważny problem, bo można nie przespać jednej nocy, ale po kilku człowiek nie może już normalnie funkcjonować. Zadbanie o higienę snu nic nie da, bo problem siedzi w głowie. Kładąc się spać świadomie lub nie, boisz się tego że nie zaśniesz i oczywiście tak jest. Cały dzień boisz się wieczora i tego, że znów sytuacja się powtórzy. Ciężko wyjść z tego błędnego koła.

    Sam to przerabiałem. Wybawieniem był dla mnie chlorprothixen - 15-30 mg. Po ok. 8 m-cach łykania tabletek na spanie, raz zasnąłem przy TV bez tabletek. Wtedy zrozumiałem, że ich nie potrzebuję. Coś się w głowie odblokowało. I teraz śpię bez tabletek, chociaż nie jest to taki nieprzerywany 8-godzinny sen, ale ważne że naturalny, bez tabletek.

×