Skocz do zawartości
Nerwica.com

samotna_mama

Użytkownik
  • Postów

    2
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samotna_mama

  1. Miałam do wyboru staż w biurze a opiekę nad dzieckiem, wybrałam opiekę bo bezpiecznie? bo większę pieniadzę, bo stałe godziny pracy, bez jakiś zmian, bo mogę każdy weekend spędzić z moją rodziną. Dokonałam wyboru a dziś go chyba żałuje... jednak...pomyślałam,że ta praca, bo nie można tego nazwać nie pracą daje mi szanse na zrobienie szkolenia w czymś co mnie interesuje tlko czemu to mnie tak nie napędza i zamiast radości czuje smutek,gniew na siebie...
  2. Witam, Powinnam troszkę o sobie napisać, żeby wgłębić się w temat. A więc piszę. Jestem młodą mamą. od 2009 roku jestem tzw kurą domową. Czy lubiłam to? Tak.Czułam się bezpiecznie, mój rytm dnia był poukładany i to dawało mi w jakiś sposób spełnienie. Oczywiście bywały chwile,że szału dostawałam ale jednak lubiłam to. Przyszedł etap kiedy córka poszła do przedszkola. od września zaczęłam szukać pracy. Niestety nie było to łatwe, gdyż luka w cv jest dość duża, nie mogę też pracować na każde zmiany ze względu na pracę męża no ale udało się w końcu.Od 3 dni jestem pelnoetatową nianią. jestem zatrudniona, pracuje w dosyć fajnych godzinach. Zatem po co tu piszę, przecież wszystko się układa fajnie. Problem polega na tym,że ja się czuje nieszczęśliwa. Nie wiem czy to przez fakt,że dalej wykonuje tą samą pracę tylko z obcym dzieckiem, no oprócz tego,ze wstaje wcześniej i jadę do niego, ale przecież napisałam wyżej,że lubię czuć się bezpiecznie a ta praca poniekąd to daje. Stały rytm itd. Ale jestem na skraju załamania. Nie czuje się w tym dobrze. Wracam nieszczęśliwa, będąc tam mam ochotę wyć, odbija się to na moim dziecku.Nie radze sobie z tym. Długo czekałam na to żeby mieć swój grosz własnymi rękoma zarobiony ale to co teraz przechodzę to katorga. Kwestia nastawienia? Jak sobie poradzić z tym. W zasadzie powinnam już wiedzieć jak radzić sobie w takich chwilach. Sporo w zyciu przeszłam. Nie miałam dobrego dzieciństwa, przez lata niedoceniania, niezbyt kochana a moje wejście w dorosłe życie to pasmo samych niepowodzeń i kłód na drodze życiowej. Problemy zaczęły się już od gimnazjum.autoagresja. Okaleczanie się. Psycholog. Potem mama mnie wyrzuciła z domu, przeszłam aborcje, kolejny psycholog. uciekanie w ramiona facetów w celu szukania miłości w zamian za dawanie swojego ciała. Wszystko zmieniło się w zasadzie jak poznałam męża obecnego. Prawdziwa, szczera miłość, zrozumienie. dbanie o mnie ale mimo to gdzieś dalej we mnie siedzą różne lęki. Chodziłam do niedawna do psychologa, ale drogi się rozeszły przez to,że kobieta odeszła z poradni, nie chciałam się przepisać do kolejnego psychologa. Teraz widzę,że nie radze sobie. Czuje się zrezygnowana, bez perspektyw. Beznadziejna. W moim wpisie masa emocji, chaotyczność, ale musiałam, musiałam to wypisać z siebie i wyrzucić, zbyt dużo się nazbierało tego we mnie i pierwszy raz w życiu weszłam na tego typu forum.
×