Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lękowiec

Użytkownik
  • Postów

    18
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Lękowiec

  1. Jestem po kolejnej wizycie wspominałem o beta blokerach podobno w moim przypadku nic nie dadzą mam naprawdę fajną dr i jej ufam więc myślę że wie co robi. Obecnie zmieniam lek na edronax zobaczymy co z tego wyjdzie, po pierwszej tabletce mogę powiedzieć że jestem dosyć pobudzają, zniknęło zatkanie nosa ale pojawił się za to ból jąder. Wyczytałem że po 2 tygodniach stosowania przechodzi. Okaże się jak będzie.
  2. No cóż postaram się pogadać z lekarzem o tych beta blokerach. Może to pomoże.
  3. Co do leków to tak jak mówiłem na początku zmagam się z tym już wiele lat były czasy kiedy jeden lek brałem kilka miesięcy, oczywiście na początku wspomagając się benzodiazepinami. Jak wspomniałaś trzeba rozsypać się na kawałki ja miałem taki moment we wrześniu tamtego roku, potem dochodzenie do siebie życie mi się trochę poprzewracało sam zrezygnowałem z pracy... Najgorsze jest to że mam cały czas świadomość w głowie że jest jeszcze coś czego lekarze nie widzą. Całe życie miałem świadomość że jestem twardy psychicznie, nawet teraz mam wrażenie że myślę racjonalnie że nie jestem psychicznie dojechany tylko rozkłada mnie na łopatki somatyka, gdyby nie złe samopoczucie fizyczne myślę że moja psychika byłaby zdrowa jak nigdy.
  4. Hmm ciekawe nigdy nie badałem piroli w moczu. Pytanie muszę sobie zadać podstawowe czy chce dalej brnąć w szukanie choroby czy zacisnąć zęby i działać dalej, bo może to naprawdę nerwica. A z drugiej strony jeżeli nie to może sie okazać że jak będę siedział jadł te leki a nic zbtego nie będzie przez kolejne lata.
  5. Ze świeżych badań tak. Nic więcej nie znalazłem.
  6. TSH 3cia generacha 1,093 ulU/mL norma 0,55-4,78
  7. Poczekaj poszukam bo jestem ciekawy a układałem się już do snu.
  8. Pod ręką nie mam muszę poszukać, zrobię to jutro. Ogólnie podstawowe badania tarczycy z krwi. Żadnych usg czy coś. Wyniki mieściły sie w granicach normy chociaż wiem że te normy w Polsce są zawyżone.
  9. Możliwe tylko pytanie które są dobre skoro tyle ich brałem i żadne nie pomagają. A co do brania leków hmm jestem chyba na tym etapie że wolę je brać i żyć niż nie brać i wegetować. Oczywiście kiedyś chciałbym sie ich pozbyć z pewnością ale etap na którym jestem nie pozwala mi dopuścić takich myśli.
  10. Ok będę czekał a swoją drogą poczytam. Dzięki za poświęcony czas. Co do badań krwi miałem robione wszystko chyba łącznie z wit b12 magnez potas sód itd. Nigdy tiaminy. Wszystkie badania krwi wychodzą idealnie zawsze poza ilością czerwonych krwinek jest poniżej normy ale bardzo niewiele, nie pamiętam teraz norm ale powiedzy że min to 40 to ja mam np 38. Reszta wyników jak pisałem idealne. I jeszcze coś o czym nie wspomniałem mam zdiagnozowaną przepuklinę rozworu przełykowego więc cały czas łykam inhibitory pompy protonowej obecnie emanerę.
  11. Faktycznie sport który kiedyś dominował w moim życiu jest wyeliminowany prawie do zera raz w tygodniu pojadę na basen ale to badziej w ramach pluskania jacuzzi bicze wodne do basenu sportowego nie wchodzę chociaż kiedyś plywałem nawet na zawody jeszcze w szkole jeździłem. No i to na tyle sportu Czy beta blokery to nie jest czasem lek stosowany w chorobach serca? W celu zmniekszenia ciśnienia?
  12. Tzn, co masz konkretnie na myśli ? Nastawiać się na dłuższy okres mogę i chcę, tyle że ja już nawet nie wierzę że dłuższy okres może coś zdziałać, boje się że błędne koło w które wpadłem jest nie do wyleczenia o ile to naprawdę i na pewno nerwica.
  13. W zasadzie chyba od dziecka byłem nerwowy pobudzony ale nic mi takiego nie dolegało w domu były co prawda awantury ojciec pił, wiadomo scenariusz jak wszędzie. Prowadziłem normalny tryb życia korzystałem z niego, grałem w tenisa bawiłem się z przyjaciółmi imprezowałem, chodziłem na siłownie. Potem powoli nawet już nie pamiętam kiedy wszystko zaczęło się walić, nie jestem w stanie nawet określić kiedy, zaczęły się bóle brzucha, które powodowały bardzo duże mdłości w pewnych momentach do utraty przytomności, podobno wtedy mam zaciśnięte zęby telepie mnie, sztywnieje i przestaje na chwilę oddychać. Ja na przestrzeni lat zaczynam się zastanawiać czy nie zmieniło się wszystko w chwili kiedy upadłem ze schodów i uderzyłem w kaloryfer kręgosłupem, do tej pory wypadają mi kręgi chodzę raz w tygodniu na masaż i nastawienie. Potem mijały lata spadła na mnie cała odpowiedzialność za utrzymanie domu i wszystkiego co z nim związane łącznie z kredytami itp... ponieważ rodzice się rozwiedli ojciec wyjechał założył nową rodzinę o starej zapomniał... mama się rozłożyła na łopatki nie dała rady no i tak zagłębiałem się coraz bardziej i bardziej w pętlę różnorodnych toksycznych sytuacji. W moim życiu przewinęły się różne kobiety no ale ostatecznie pozostała ta bez której nie wyobrażałem sobie życie i jest obecnie moją żoną. Wszystkim bardzo się stresuje ślub był dla mnie koszmarem a mieliśmy wesele na prawie 200 osób. Poległem po 2 w nocy jak poszedł fotograf i kamerzysta moja małżonka musiała zostać sama na polu walki z czego nie jestem dumny do dnia dzisiejszego. Dostałem w trakcie ślubu i wesela takich boleści brzucha że o mało nie zemdlałem w kościele, podziwiam swoją żoną że chce ze mną być i jeszcze wytrzymuje, staram się jej to wynagradzać w różny sposób chociaż nie zawsze wychodzi. Ogólnie mam cały czas na głowie błędy młodości myślałem że udźwignę ciężar po rodzicach i uda mi się jakoś wszystko poskładać niestety, musiałem przerwać studia, popadłem w długi, obecnie mam komorników na głowie. Staram się jednak żyć normalnie, jestem w miarę ogarnięty więc wszystko pozałatwiałem tak że w zasadzie poza telefonami od wierzycieli nic innego nie mam. Prowadzę obecnie swoją firmę, idzie jak na nową firmę całkiem nieźle. Co do objawów jakie u mnie występują to: - uciskowe bóle głowy, skronie + potylica - bóle mięśni rąk i nóg - skurcze wszędzie w ręce w nodze w palcu w stopie... - kłucie i bóle w klatce piersiowej - bóle pleców zarówno odcinka piersiowego jak i lędźwiowego - bóle brzucha - kołatanie serca i wysokie tętno - często mam wrażenie że jestem zdezorientowany jakbym był odrealniony na chwilę, muszę wtedy na chwilę zamknąć oczy napić się czegoś i wraca do normy zazwyczaj - mam duszności rano budzę się jakby mnie ktoś dusił poduszką chociaż mieszkanie w zimę jest wietrzone praktycznie codziennie, mamy psa który potrzebuje chłodu też już się jakoś do tego przyzwyczailiśmy i w zasadzie w zimę mamy wyłączone grzejniki a teraz obecnie już pootwierane okna - często czuję jak bym miał ciężar na klatce piersiowej - często panikuję boję się o swoje życie chciałbym jeszcze trochę pożyć normalnie funkcjonując - mam pewne natręctwa np. w pracy na biurku muszę mieć wszystko poukładane co do linijki przy kliencie potrafię poprawiać długopis bo leży nie tak itd. - praktycznie wszystkie sytuacje w życiu analizuję różne scenariusze zazwyczaj te czarne są najbardziej uwidocznione w mojej głowie cóż pewnie jeszcze coś by się znalazło ale nie przychodzi mi nic obecnie do głowy. Próbowałem już chyba wszystkiego moja teczka z badaniami i jest ogromna, od MR głowy, kręgosłupa przez prześwietlenia klatki piersiowej, po badania różne krwi pobyty w szpitalach, wczoraj właśnie wyszedłem z izby przyjęć ponieważ od rodzinnego dostałem skierowanie na kardiologię z powodów wysokiego ciśnienia i tętna i bóli w klatce, oczywiście na SOR nic nie stwierdzili po 5 h puścili do domu. Próbowałem psychoterapii, chodziłem na psychologa zajmującego się DDA, też nic. W trakcie podróży poślubnej ostatniego dnia coś we mnie pękło wracałem 1300 km w tragicznych bólach trzy tygodnie byłem nieżywy nie chodziłem do pracy nie robiłem nic, ładowałem się lekami żeby usnąć i nie czuć że boli, wylądowałem na oddziale leczenia nerwic, jakoś mnie poskładali do poprzedniego stanu obecnie testuję na sobie różne leki z lekarzem z marnym rezultatem chociaż jestem pełen szacunku dla swojej Pani Dr bo naprawdę mi pomaga, łącznie z tym że udostępniła mi telefon prywatny i kazała dzwonić jakby się coś działo. Wszystko robiłem praktycznie prywatnie bo na wizyty na NFZ można czekać miesiącami. Wydałem kupę pieniędzy na lekarzy, dojazdy do nich bo zazwyczaj starałem się szukać najlepszych w danej dziedzinie, leki brałem ich mnóstwo też wydane setki zł i wszystko na nic. Niby funkcjonuję ale nie satysfakcjonuje mnie takie życie jestem młody chcę żyć korzystać z tego życia chcę mieć z żoną dzieci ale wstrzymaliśmy się przez moje przypadłości bo nie jestem w stanie zająć się sobą co mówić o dziecku, a jednak chciałbym dla niego/niej czegoś więcej niż ja miałem. Zapomniałem dodać oczywiście że leczony jestem od dawna na padaczkę ponieważ tak stwierdzili lekarze że ją posiadam z powodu napadów utraty przytomności itd. jednak będąc ostatnio na oddziale leczenia nerwic dowiedziałem się że żadnej padaczki mogę nie mieć że mogą to być objawy rzekomopadaczkowe. Poniżej zamieszczamlistę niektórych leków które brałem wszystkich nie pamiętam: ZOMIREN ZOMIREN SR WELLBUTRIN DEPAKINE CHRONO EMANERA PERNAZINUM NEUROTOP RETARD ASENTRA SULPIRYD SEROXAT LERIVON CONTROLOC VENLECTINE ALVENTA LEVETRICEATAM MIRTOR HYDROHYZYNA CITAL RELANIUM APOTIAMINA ZOLSANA ZIRID CLORANXEN TRITTICO CR PRIDINOL ESCITIL VINPOTON ZOLPIC To chyba tyle i tak nie wiem czy ktoś zdoła do końca to przeczytać, ale jeżeli to zrobiłeś to gratuluję wytrwałości. Jeśli przychodzą wam jakieś pomysły co mogę jeszcze uczynić będę wdzięczny. Nigdy nie radziłem się na żadnym forum może to przyniesie jakiś efekt bo szczerze powiem że już powoli tracę nadzieję że moje życie kiedyś się zmieni.
  14. Nie nie brałem tych leków ale z tego co wiem chyba obniżają ciśnienie, które i tak mam njskie boję się że mógłbym po njch znów stracić przytomność. Czy Tobie zestaw Mianseryna +... pomaga?
  15. Od dawna zmagam się z różnymi dolegliwościami, byłem już kilkukrotnie w szpitalu na badaniach, również na oddziale leczenia nerwic. Przyjmowałem miliony leków już na tą chwilę sam nie jestem w stanie ich zliczyć i wymienić obecnie przyjmuję Miansegen, Depakine Chrono, Emanerę oraz doraźnie Zomiren. Leczę się i przyjmuję Depakine niby na padaczkę chociaż ostatnio jak byłem na oddziale leczenia nerwic stwierdzili że są to napady rzekomo padaczkowe wywołane nerwicą i lękiem a nie padaczka. Miałem robione badania krwi, EEG, MR i TK głowy kręgosłupa. Poza drobnymi odchyleniami, które jak lekarz twierdzi nie są znaczące wszystkie badania wychodzą prawidłowo a ja czuję się jak wrak człowieka. Przez trzy tygodnie zanim ostatnio trafiłem do szpitala myślałem że to już koniec bóle wszystkiego a już najbardziej brzucha wykańczały mnie nie chodziłem do pracy brałem coraz więcej leków tylko żeby zasnąć i nie czuć bólu. Obecnie pracuję, staram się w miarę normalnie funkcjonować o ile można nazwać to funkcjonowaniem. Obecnie będąc na w/w lekach bolą mnie wszystkie mięśnie mam częste skurcze, czuję się jakbym miał niedowład w rękach i nogach, ciągle rozrywa mnie w klatce i z tyłu na plecach oraz odczuwam bóle brzucha, a do tego wszystkiego dochodzi odrealnienie i ucisk w głowie zupełnie jakbym był gdzieś obok nieświadomy co się dzieje, ciężko mi się oddycha mam wrażenie że mam zawał albo udar mózgu chociaż wydaje mi się że jest to nie możliwe to i tak gdzieś głęboko jest ta myśl na tyle zakorzeniona że wypieranie jej nie pomaga, leki również a ja zaczynam coraz bardziej znów wegetować zamiast żyć. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić, każdy ruch sprawia mi trudność, każdy ucisk w klatce lub głowie oznacza dla mnie wyrok śmierci zaraz szukam uzasadnienia w fizyczności w wyszukiwarce, do tego wrażenie jakbym miał zaraz pęknąć jakbym był spuchnięty. Jestem już tym wszystkim bardzo zmęczony nie mam siły żyć, mam dość ciągłego lęku że zaraz umrę, że będzie bolało. Wmawiam sobie że to nerwica lękowa, ale myśl że są choroby których lekarze nie widzą jest silniejsza. To wszystko trwa już kilkanaście lat jestem już naprawdę na skraju załamania. Nie jestem w stanie wyeliminować czynników stresu ze swojego życia tych głównych przynajmniej, natomiast w moim przypadku dochodzą jeszcze kwestie dodatkowe które potęgują lęki, nie wiem czy ma ktoś podobnie ale ja np. przed każdym wydarzeniem w swoi życiu widzę różne scenariusze i je analizuję co się stanie gdyby... podobno za dużo myślę ale nie potrafię tego wyłączyć. Jeżeli to się nie skończy to moje życie które już jest w gruzach tak się rozpadnie że nie będzie już nawet czego składać. To błędne koło ból psychiczny powoduje fizyczny a fizyczny psychiczny, cóż można to nazwać w sumie perpetuum mobile, działa zawsze nawet na skraju wyczerpania i nie wiem czy jest opcja żeby to działanie przerwać. Jeżeli ktoś ma jakieś sugestie jak mogę sobie z tym poradzić co zrobić z czego skorzystać co zasugerować lekarzowi będę wdzięczny ja już pomysłów nie mam. Jest to tak naprawdę urywek tego co się dzieje ze mną i jakie mam objawy, zapomniałem dodać że mam problem z wychodzeniem do zatłoczonych miejsc kościół, market a w szczególności klub, po wejściu dostaje "świra". Zaraz będę miał 28 lat a znam 80-latków którzy mają aktywniejsze i radośniejsze życie niż ja. Boję się że przez to wszystko co się dzieje przyjdzie taki moment w moim życiu kiedy naprawdę coś mi będzie, a nie tylko wyimaginowane przez moją psychikę i że nie dostanę pomocy a chciałbym jeszcze tyle w życiu przeżyć. W zasadzie napisałbym esej gdybym chciał wszystko pisać więc na dziś już wystarczy. Życzę miłej nocy i czekam na jakieś wskazówki.
×