Skocz do zawartości
Nerwica.com

stalovy

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez stalovy

  1. Ha ! Obrzucano mnie snieżkami tylko za to,

    że miałem żółtą czapkę ( broń boże nie moherową ).

    Fajnie jest dostać pracę i zapijać wszystkie marzenia, smutki i niepowodzenia.

    Mam nadzieję, że większość ludzi szczęśliwych

    to ludzie nadużywający alkoholu.

    Piękne jest życie !

    Przydało by się także i w moim życiu trochę pustki zamiast

    kakofonii myśli.

    Dobra to marudzenia koniec na dziś, można iść spokojnie spać ...

  2. Witam.

    Jestem tu od niedawna, Więc jak wielu przedemną proszę o radę.

    Czytając to forum dzisiejszej nocy od razu czuję się lepiej.

    Być może znajdzie się odpowiedź na dręczące mnie od dawna

    pytania. Postaram troszkę swoją osobę i sytuację przybliżyć

    dla lepszego rozeznania.

     

    Jestem jedynakiem.

    Zawsze jak pamięcią sięgnąć miałem

    niską samoocenę, chodziłem przygarbiony i jakiś taki bez życia.

    Z lat szkoły podstawowej pamiętam

    tyranizowanie i wyśmiewanie. Byłem otyły z powodu leków

    poprawiających apetyt.

     

    Obecnie mam prawidłową masę ciała ( oprócz ginekomastii ).

    Należę chyba do osób wrażliwych. Za czasów podstawówki

    rodzice bardzo chcieli abym został artystą ( może plastykiem ).

    Jednak ja nie widziałem sensu bycia artystą i w końcu

    ( w wielkim niezadowoleniu rodziców ) po liceum

    wylądowałem na informatyce na co nie narzekam zbytnio.

    Z całą pewnością są nadal nadopiekuńczy co wiąże się z zabawną

    anegdotką z udziałem policji.

    Nie obyło się także w moim życiu bez wpadek:

    zarzucone 2 lata temu studia,

    na których nie dałem rady wytrwać

    oraz rozpad związku ( tzw. pierwsza miłość ).

     

    Od tej pory nie związałem się bliżej z nikim.

     

    Jakoś zniosłem i puściłem w niepamięć dawne czasy i nie rozczulam

    się już zbytnio. Rozliczyłem się także emocjonalnie z moją byłą <:

    w bardzo zręczny i zgryźliwy sposób.

     

    Jestem osobą niewierzącą raczej ateistą ( moi rodzice z sympatią

    też nie podchodzili do spraw Kościoła ).

    Z dystansem podchodzę do spraw związanych ze śmiercią.

    Bywało z czasów podstawówki, że dosyć często chciałem się okaleczyć

    zabić.

     

    Pogodziłem się także z moim ciałem i wyglądem ( ginekomastia ).

    Jednak nie wszystko jeszcze jest u mnie w porządku.

    Nigdy nie czułem żadnego zainteresowania płcią przeciwną, ludźmi,

    towarzystwem ...

    Czuję wstręt do dzieci i do zakładania rodziny.

     

    Nadal czuję przygnębienie i bezsens życia. W dniach, w których

    nie potrafię niczym zająć umysłu wracają druzgoczące myśli.

    Tak było i dziś.

    Pomimo dobrych aspektów mojego życia jakoś jestem bezsilny,

    i nie potrafię nic zrobić ( poszukać dobrej pracy ).

    Popadłem w dekadencję i pustkę.

    Nie bez winy jest także zdrowie i odporność,

    którą mam nadszarpniętą - czuję się słaby i senny.

    Mam także problemy z zasypianiem czasami ze snem.

    Do wszystkich działań muszę się zmuszać i nie przychodzą

    mi z radością ...

     

    Nie wiem co czynić mam z takim fantem, bo długo tak żyć

    chyba nie można.

     

    Czasami miewam rozdraźnione dni, w których np. nie mogę znieść

    gdy ktoś mlaska przy jedzeniu. Czasami bywają i inne drobnostki,

    od których najchętniej poprostu uciekłbym.

     

    Czy ktoś może się spotkał z podobnymi problemami i może coś

    na to poradzić ?

    Z chęcią rozwinę temat jeśłi będzie trzeba coś wyjaśnić.

  3. Witam.

    Witam także modków.

     

    Jestem Sylwester, mam chyba 23 lata. Nie pierwszy raz

    odwiedzam to forum ale tym razem nie powstrzymałem się

    od zalogowania. Mam nadzieję, że ja jak wielu mi

    podobnych znajdę tu swoje miejsce i drobną pomoc.

    Od kiedy pamiętam jestem raczej apatycznym

    i smutnym człowiekiem; z miłą chęcią podzielę się

    swoją historią życia.

×