![](http://nerwica-forum.wpcdn.pl/set_resources_3/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
neura
-
Postów
2 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Odpowiedzi opublikowane przez neura
-
-
Jestem tytaj nowa więc witam wszystkich i ....cieszę się że jesteście, właśnie w tym miejscu... To może ja wam opiszę z czym ja się borykam od jakiegoś czasu, moze znajdę bratnie dusze z którymi będziemy się wspomagać...
Otórz moze na początek napiszę ze mam astmę od wielu lat i chyba przez ten czas nauczyłyśmy się jak razem żyć...Kilka lat temu lekarz psycholog stwierdził u mnie Zespół Lęku Napadowego, objawy sobie podaruję,zeby nie "nabijać " olejnego typowego dla tego wątku postu...Z nimi też nauczyłam się sobie radzić...Ale do sedna...W czerwcu br wracając ze sklepu dopadło mnie to "napadowe coś" i zauważyłam ,że nie mogłam głęboko zaczerpnąć powietrza,wpadłam w panikę...W domu mogłam już tylko zadzwonić po moich mieszkajacych opodal rodziców...Mama zaaplikowała mi jakieś krople uspokajajace bo nawet nie byłam w stanie jej wytłumaczyć gdzie mam tabletki na taką okoliczność...Ten brak powietrza skojarzyłam oczywiśćie z moja astmą...Nic bardziej błędnego...Atak astmy jest świszczący i powoduje problemy z oddychaniem już praktycznie od samej krtani...Tak się tym ciągłym zapotrzebowaniem na tlen przejęłam,ze zaczęłam kontrolować oddech, do tego stopnia ,zeby każdy głęboki oddech był pełen i przynosił ulgę...
Wczesniej wygladało to tak...cały czas miałam wrazenie ,ze brakuje mi tlenu, organizm domagał się głębokiego wdechu, albo ziewnięcia więc na przemian chodziłam i albo głęboko oddychałam albo ziewałam...Jeden na ileś tam wdechów przynosił ulgę i odprężenie, reszta mnie dodatkowo męczyła...Do tego z tego wrazenia braku tlenu zaczęły mnie męczyć najprostrze czynności domowe...Serce zaczynało mi walić jak po dystansie 1000 m biegiem.Przeszło mi...Niestety nie na zawsze! Znów mnie dopadło i trzyma od ponad 2 tyg...jUż nie wiem co mam z tym paskudztwem zrobić...Ciagła klucha w gardle, ucisk w klatce piersiowej, wrazenie sztywnienia szczęk i karku oraz ten cholerny brak tlenu...Rano jeszcze jakoś daję radę...Niby przechodzi jak siedzę i czymś się zajmę lub jak czytam książkę, ogladam TV...Nie męęczy mnie konwersacja i nie mam napadów w nocy...Pomózcie, ma ktoś podobne objawy???
Pozdrawiam!
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:25 pm ]
Jestem tytaj nowa więc witam wszystkich i ....cieszę się że jesteście, właśnie w tym miejscu... To może ja wam opiszę z czym ja się borykam od jakiegoś czasu, moze znajdę bratnie dusze z którymi będziemy się wspomagać...
Otórz moze na początek napiszę ze mam astmę od wielu lat i chyba przez ten czas nauczyłyśmy się jak razem żyć...Kilka lat temu lekarz psycholog stwierdził u mnie Zespół Lęku Napadowego, objawy sobie podaruję,zeby nie "nabijać " olejnego typowego dla tego wątku postu...Z nimi też nauczyłam się sobie radzić...Ale do sedna...W czerwcu br wracając ze sklepu dopadło mnie to "napadowe coś" i zauważyłam ,że nie mogłam głęboko zaczerpnąć powietrza,wpadłam w panikę...W domu mogłam już tylko zadzwonić po moich mieszkajacych opodal rodziców...Mama zaaplikowała mi jakieś krople uspokajajace bo nawet nie byłam w stanie jej wytłumaczyć gdzie mam tabletki na taką okoliczność...Ten brak powietrza skojarzyłam oczywiśćie z moja astmą...Nic bardziej błędnego...Atak astmy jest świszczący i powoduje problemy z oddychaniem już praktycznie od samej krtani...Tak się tym ciągłym zapotrzebowaniem na tlen przejęłam,ze zaczęłam kontrolować oddech, do tego stopnia ,zeby każdy głęboki oddech był pełen i przynosił ulgę...
Wczesniej wygladało to tak...cały czas miałam wrazenie ,ze brakuje mi tlenu, organizm domagał się głębokiego wdechu, albo ziewnięcia więc na przemian chodziłam i albo głęboko oddychałam albo ziewałam...Jeden na ileś tam wdechów przynosił ulgę i odprężenie, reszta mnie dodatkowo męczyła...Do tego z tego wrazenia braku tlenu zaczęły mnie męczyć najprostrze czynności domowe...Serce zaczynało mi walić jak po dystansie 1000 m biegiem.Przeszło mi...Niestety nie na zawsze! Znów mnie dopadło i trzyma od ponad 2 tyg...jUż nie wiem co mam z tym paskudztwem zrobić...Ciagła klucha w gardle, ucisk w klatce piersiowej, wrazenie sztywnienia szczęk i karku oraz ten cholerny brak tlenu...Rano jeszcze jakoś daję radę...Niby przechodzi jak siedzę i czymś się zajmę lub jak czytam książkę, ogladam TV...Nie męęczy mnie konwersacja i nie mam napadów w nocy...Pomózcie, ma ktoś podobne objawy???
Pozdrawiam!
Nerwica a trudności z oddychaniem (astma,duszności)
w Nerwica lękowa
Opublikowano
A czy poziom żelaza jest zależny od poziomu hemoglobiny we krwi??
Jeśli tak, a tak mi się wydaje to wszystko jest ok bo hemoglobinę mam na odpowiednim poziomie...Dzięki za odpowiedz w każdym razie...Ja myślę ze to zmęczenie to się bierze z powodu wrazenia braku tlenu![:-|](//wpcdn.pl/nerwica-forum/emoticons/icon_neutral.gif.f16f9167cff42525e8195f3402693065.gif)