Skocz do zawartości
Nerwica.com

kochajacy

Użytkownik
  • Postów

    603
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kochajacy

  1. Mi z kolei wydaje sie ze zeby rozwinac w sobie cos w rodzaju "polaryzatora" krytyki trzeba wylozyc przed soba samym wszystkie jej aspekty i tym samym bacznie sie jej przyjzec

    kazdy ma jakies swoje pasujace mu metody stawiania oporu tej "niszczacej sile"

    ja np. wybralem oberwacje :) bo z obserwacji plynie nauka

    obserwujac mojego ojca niegdys "strzelajacego do mnie oskarzeniami jak z karabinu maszynowego" zauwazylem ze jego uwagi wyraznie przybieraja na sile dokladnie proporcjonalnie do mojej reakcji na nie, tzn. - bardziej zywiolowa reakcja wiecej oskarzen, mniej zywiolowa -mniej oskarzen

    to logiczne

    no bo przeciez jaki bylby sens krytykowania kogokolwiek gdyby nie wywolywalo to u tej osoby oczekiwanego efektu w postaci: tlumaczenia sie, chaotycznych wyjasnien ,smutku,zalu,rozdraznienia,agresji,zlosci itp. uczuc

    "Agresor" ma na celu uzyskanie pozadanego efektu i dostosowanie naszego zachowania tak by mu sie ono w pelni podobalo ,by bylo po jego mysli i zgodne z jego zyczeniami (zlota rybko ja cie skrytykuje a ty spelnij moje 3 zyczenia :D ok ?? )

    tylko czy ono musi mu sie podobac?

    wszyscy jestesmy mniejszymi badz wiekszymi egoistami

    to bardzo podobnie jak z pociaganiem za sznurki marionetki (pociagniesz zareaguje , nie pociagniesz nie zareaguje ,przetniesz laczace cie z nia sznurki - i jest poza zasiegiem twojej kontroli :idea:

     

    byc krytykowanym to tak jak byc marionetka :ktos nas oskarza a my (wraz z umykajacym poczuciem swojej wartosci) mimowolnie kapitulujemy ,godzimy sie bezwarunkowo na to czego oczekuje od nas druga osoba oddajac jej w ramach bonusu zupelnie gratissss swoje nerwy

     

    musli czytajac twojego posta przypomina mi sie dziecinstwo :roll:

    ehh

    Bylam (i jestem Sad ) krytykowana przez "bliskich". Nigdy nie bylam wystarczajaco "dobra" w tym co robie, w oczach moich bliskich. Krytykowano mnie i porownywano z kims "lepszym" (heh) ode mnie na kazdym kroku. Jako nastoletnia osoba zastanawialam sie-faktycznie, moze "oni" maja racje. W mojej glowie powstal metlik co doprowadzilo mnie do zanizenia wlasnych wartosci.

     

    pozdro dla wszystkich ;)

  2. witam wszystkich serdecznie :D

    to wlasnie dzieki Didado1 temat ktory napisalem "wieki temu" zostal zrehabilitowany i powrocil do lask ,korzystajac z tej okazji chcialbym raz jeszcze zachecic wszystkich do tej formy pracy nad soba ,do przyjecia afirmacji na nowo, w sposob inny niz dotad , na pierwszy rzut oka z pozoru afirmacja moze sie wydawac bezsensownym powtarzaniem okreslonych sugestii ,jednak to zalezy tylko od nastawienia ,dlatego tez warto wyzbyc sie uprzedzenia odrzucajac tym samym zle wyobrazenia , chodzi w tym wszystkim m.in. o to zeby sie akceptowac a zaraz po tym poczuc sie akceptowanym ,a przeciez nawet psychoterapia prowadzona jest przez terapeute ktory posluguje sie slowami ,to wlasnie poprzez te wypowiedziane w dialogu slowa mozna uzyskac wglad w sposoby a wlasciwie nawyki reagowania na trudne sytuacje,

    interpretacje majacych miejsce rzeczywistych sytuacji warunkuja nasza reakcje na nie , cwiczmy zatem nowe,lepsze, nieszablonowe i korzystne dla nas sposoby zachowan :)

    afirmacje z pewnoscia beda tutaj pomocne

    w koncu jestesmy wolnymi,niezaleznymi ludzmi

    to co nam wolno w gruncie rzeczy ustalamy my sami :idea:

    pzdr

  3. No coz... idealny facet..... Kochajacy gdzie jestes???????

     

    moj wywiad zadzialal bez zarzutu , wzywalas mnie kochaniutka a wiec jestem

    :mrgreen:

     

    Jest czego.Ciekawa osobowość.Że tak powiem nieszablonowa Wink.Brak tu tego Pana.Kolorytu dodawał.I kilku innych Panów też brak.I Pań.Ludzie przychodzą i odchodzą,że tak filozoficznie rzeknę.

     

    potwierdzam Very Happy

     

    uuuuuuuuuhh 7 niebo ;) kobietki za mna szaleja :!::oops:

     

    coz ja widze ;)

    nawet ty snaefidur ujrzalas we mnie cos dobrego

    rewelacja :!:

    pozdrawiam wszystkie damy cieplutko

    :D:D:D

  4. specjalne podziękowania na ręce składam Kochający Tobie- za długie seanse terapeutyczne, przy których nie jeden by uciekł tam gdzie pieprz rośnie Laughing

     

    wspólnymi siłami z wiarą i nadzieją nie bacząc na przeciwności dobrneliśmy do końca :)

     

    życzę ci Ewuniu spełnienia wszystkich twoich pragnień ,byś każdego dnia rankiem budziła się z myślą : jestem wolna ,mogę wszystko :idea:

    byś nigdy nie zwątpiła ,by nigdy nie ogarniało cię zniechęcenie gdy coś nie pójdzie po twojej myśli, byś miała swoją wlasną dziewiczą i niczym nie zmąconą sferę życia z ktorej bedzie plynelo zródlo marzeń, sily i inspiracji.

    i najwazniejsze :!:

    nie lękaj sie :!:

    NIGDY :!: :!: :!:

    jestem tuz obok ;)

    pozdrawiam

  5. Sa rozne szkoly w psychologii:psychoanalityczna,behawioralna,humanistyczna i inne.Psychoanalityk tlumaczy zaburzenie zlymi relacjami z rodzicami,ukrytymi popedami itd.,behawiorysta-zlymi nawykami nabytymi w toku rozwoju,humanista...deprywacja potrzeb (niezaspokojeniem) itd.Kazdy z nich ma inny poglad na terapie...Spor "geny czy srodowisko" jest zywy w psychologii.

     

    psycholozkoWtoku owszem masz racje ze istnieja rozne szkoly w psychologii jednak ze wzgledu na ogromna zawilosc zagadnien psychiki czlowieka warto spojrzec na te wszystkie punkty widzenia troszke szerzej,jesli chodzi o spor "geny czy srodowisko" to mysle ze jesli chodzi o zaburzenia nerwicowe to jest to blednie postawione pytanie ktore tylko zaciemnia caly obraz sprawy ,psychoanalityk nie moze tlumaczyc nerwicy jedna przyczyna np. zlymi relacjami z rodzicami bo nie istnieje jedna przyczyna nerwicy :idea: behawiorysta rowniez nie moze zawezyc swojego punktu widzenia i tlumaczyc wystapienie u kogos nerwicy tylko i wylacznie zlymi nabytymi nawykami itd. w nerwicach ogromne znaczenie przeciez maja tez implikacje kulturowe :idea: indywidualne warunki zyciowe i rodzine :idea: wzorce wpajane przez otaczajace srodowisko podczas okresu dorastania (czesto zgubne) :idea: i wiele wiele innych kwestii ktorych opisanie w jednym poscie jest niemozliwe, jak juz wspomnialas kazdy przypadek wymaga indywidualnego podejscia terapeuty oraz doglebnej analizy ,i w wielu przypadkach czynniki ktore wymienilas beda wspolistnialy ze soba ,zas w innych tak nie bedzie

    psychoanalityk musi przede wszystkim rozpoznac czy ma do czynienia z nerwica sytuacyjna (ktora moze wystapic jako reakcja na sytuacje konfliktowe u ludzi ktorzy nie przejawiaja cech neurotycznych jak i tez u tych osob ktorzy wykazuja takie tendencje)

    nerwice sytuacyjne sa stosunkowo proste w leczeniu

    w tych drugich przypadkach kiedy to zrodla problemow leza znacznie glebiej leczenie jest trudniejsze ,wymaga od terapeuty wysokich kompetencji ,zbudowania bliskiej ,zaufanej relacji z pacjentem ktory to powinien byc "zapalony" duzym zaangazowaniem i checia wspolpracy :)

     

    na koniec wkleje kilka ciekawych cytatow z ksiazki Karen Horney - Neurotyczna osobowosc naszych czasow

     

    pozdrawiam serdecznie i zycze przyjemnego czytania :)

     

    Lęk ludzi prymitywnych różni się jednak od lęku uważanego w naszej kulturze za neurotyczny. Treść lęku neurotycznego, w przeciwieństwie do lęku ludzi prymitywnych, nie pokrywa się z powszechnymi poglądami. W obu przypadkach wrażenie nieproporcjonalności reakcji znika, gdy zrozumie się znaczenie lęku. Są na przykład ludzie, którzy ciągle boją się śmierci, a jednak cierpienia, których doznają wywołują w nich jej ukryte pragnienie. Różne odczuwane przez nich lęki przed śmiercią w połączeniu z myśleniem życzeniowym o niej wywołują u takich ludzi silną obawę przed grożącym niebezpieczeństwem. Jeżeli zna się wszystkie te czynniki, trudno nie uważać ich lęku przed śmiercią za reakcję adekwatną. Innym, uproszczonym przykładem są ludzie, których ogarnia przerażenie, ilekroć znajdą się nad przepaścią, w wysokim oknie czy na wysokim moście. I tutaj dla zewnętrznego obserwatora reakcja strachu wydaje się nieproporcjonalna do sytuacji. Ale sytuacja taka może wywoływać u nich konflikt między chęcią życia a pokusą, aby z takich czy innych powodów skoczyć z wysokości. Ten właśnie konflikt może wywołać lęk

     

    Trzeci sposób uwolnienia się od lęku polega na jego odurzaniu. Można to uczynić świadomie i dosłownie pijąc alkohol czy zażywając narkotyki. Istnieje jednak wiele innych sposobów i na przykład jeden z nich polega na pogrążaniu się w życiu towarzyskim ze strachu przed samotnością; bez znaczenia jest tutaj fakt, czy lęk ten jest wyraźnie rozpoznawany czy też występuje tylko w postaci niewyraźnego poczucia skrępowania. Inny sposób odurzania lęku, to całkowite pogrążanie się w pracy; proces ten można łatwo rozpoznać na podstawie kompulsywnego charakteru wykonywanej pracy oraz niepokoju pojawiającego się w niedziele i święta. Ten sam cel można osiągnąć nadmierną potrzebą snu, choć jest on zwykle mało skuteczny. I wreszcie aktywność seksualna może służyć za wentyl bezpieczeństwa wobec nadmiernego napięcia lękowego. Od dawna wiadomo, że kompulsywna masturbacja może być wywołana lękiem, ale to samo dotyczy wszelkich kontaktów seksualnych. Ludzie, dla których kontakty seksualne stanowią przede wszystkim środek uśmierzania lęku, będą niezwykle niespokojni i drażliwi, jeżeli uniemożliwi im się uzyskanie zadowolenia seksualnego nawet przez krótki okres czasu. Czwarty sposób ucieczki przed lękiem jest najbardziej skrajny: polega na unikaniu wszelkich sytuacji, myśli czy uczuć mogących wywołać lęk. Może to być proces świadomy, jak to ma miejsce wtedy, gdy ktoś, kto boi się nurkowania czy wspinaczki wysokogórskiej, unika tego typu aktywności. Mówiąc dokładniej, człowiek może być świadomy istnienia lęku i świadomy tego, że go unika. Ale może też mieć bardzo niejasną świadomość lub brak świadomości unikania pewnych rodzajów działalności. Może na przykład odkładać na później sprawy związane (o czym nie wie) z lękiem, jak podejmowanie określonych decyzji, wizyta u lekarza czy napisanie listu. Albo może „udawać', to jest subiektywnie wierzyć, że pewne rozważane przez niego zachowania na przykład udział w dyskusji, dawanie poleceń podwładnym, odsunięcie się od drugiego człowieka są nieistotne. Albo może „udawać", że nie lubi robić pewnych rzeczy, odrzucając je na tej podstawie. I tak na przykład dziewczyna, dla której chodzenie na prywatki wiąże się z lękiem przed odrzuceniem, może w ogóle na nie chodzić, wmawiając sobie, że nie lubi spotkań towarzyskich.
    „Wypieranie" jest działaniem jednego z psychologicznych mechanizmów obronnych, polegającym na usunięciu ze świadomości treści wywołujących łąk. Człowiek „wypierając" zapomina zdarzenia, nazwiska, słowa, nie zauważa określonych przedmiotów, wydarzeń itp. (przyp. red. nauk.).

    może mieć powody, dla których nie chce zauważyć u siebie przyczyn wywołujących wrogość, jak na przykład zawiść czy zaborczość; czy wreszcie rozpoznanie u siebie wrogości do kogokolwiek może być sprawą przerażającą. W takich sytuacjach wyparcie stanowi najszybszą i najkrótszą drogę do natychmiastowego uspokojenia siebie. Dzięki wyparciu uczucie wrogości znika ze świadomości bądź zostaje zatrzymane zanim do niej wtargnie. Chciałabym tę myśl powtórzyć innymi słowami, bowiem mimo swej prostoty, jest ona jednym z tych twierdzeń psychoanalitycz­nych, które niestety rzadko bywa zrozumiane; jeżeli wrogość zostanie wyparta, jednostka zupełnie sobie tej wrogości nie uświadamia. Ale nie zawsze najszybsza droga do uspokojenia się jest najbezpieczniejsza. Przy wyparciu wrogość znika ze świadomego odczucia, co nie znaczy, że zostaje w ogóle zniesiona. Termin wrogość powinniśmy w tym wypadku zastąpić terminem złość, co lepiej określa jej dynamiczny charakter. Oderwana od kontekstu osobowość jednostki, a co za tym idzie poza jej kontrolą, burzy się w niej w postaci afektu, wybuchowego i namiętnego, a zatem skłonnego do wyładowań na zewnątrz. Wybuchowy charakter wypartej emocji jest tym silniejszy, że poprzez samą swoją izolację przybiera większe i często fantastyczne wymiary. Dopóki człowiek zdaje sobie sprawę ze swojej niechęci do kogoś, jej rozprzestrzenianie się może zostać zahamowane w trojaki sposób. Po pierwsze, w wyniku rozważania okoliczności towarzyszących temu uczuciu, rozumie jak daleko może się posunąć w swych działaniach przeciw wrogowi prawdziwemu czy domniemanemu. Po drugie, jeżeli złość skierowana jest przeciwko komuś podziwianemu czy niezbędnemu, zostanie ona prędzej czy później włączona w całokształt życia uczuciowego. I wreszcie, jeżeli człowiek ma wyczucie tego, co wypada, a czego nie wypada, to okazywanie wrogich impulsów będzie ograniczone. Jeżeli złość ulega wyparciu, człowiek traci możliwość wpływania na sposób jej wyrażania, w wyniku czego wrogie impulsy wymykają się kontroli, nawet gdy przejawiają się tylko w fantazji. Gdyby wspomniany przeze mnie chemik postąpił zgodnie ze swoimi impulsami, to musiałby opowiedzieć innym jak to G. wykorzystał jego przyjaźń albo też zawiadomić szefa, że G. ukradł mu pomysł lub powstrzymał go od jego rozwijania. Ponieważ jednak złość została wyparta, zaczęła żyć własnym życiem, co znalazło zapewne wyraz w jego marzeniach sennych; możliwe, że we śnie dokonywał symbolicznego morderstwa lub stał się podziwianym przez wszystkich geniuszem, podczas gdy inni zeszli haniebnie „na Psy".

    Zwykle tak się dzieje, że wyparta wrogość, wskutek odłączenia się, rośnie i potężnieje pod wpływem czynników zewnętrznych. Jeżeli na przykład pracownik na wysokim stanowisku odczuwa złość na swojego szefa,

    ponieważ ten bez porozumienia się z nim podejmuje różne decyzje, jednak zamiast protestować przeciw takiemu załatwieniu sprawy wypiera swą złość, to przełożony dalej będzie go pomijał przy podejmowaniu decyzji. Wskutek tego złość stale się odradza 2.

    To ciągłe wypieranie wrogości prowadzi w końcu do tego, że człowiek zdaje sobie sprawę z istnienia „w sobie" bardzo silnego afektu wymykającego się jego kontroli i rejestruje go w swej świadomości. Zanim omówimy konsekwencję tego faktu, musimy zastanowić się nad pytaniem, które wyłania się w związku z tym. Z definicji wyparcia wynika, że na skutek wyparcia jakiegoś uczucia czy impulsu, jednostka przestaje sobie zdawać sprawę z jego istnienia i nie rejestruje w swej świadomości żadnego wrogiego uczucia wobec kogokolwiek. Jak wobec tego mogą mówić, że „rejestruje" ona „w sobie" wyparte uczucie? Odpowiedź kryje się w fakcie, że nie ma żadnej ostrej granicy między tym, co świadome, a tym, co nieświadome, jest natomiast, jak wskazał w jednym ze swych wykładów H. S. Sullivan, kilka poziomów świadomości. Wyparty impuls nie tylko działa nadal (stwierdzenie to jest jednym z podstawowych odkryć Freuda), ale jednostka „wie" o jego obecności w głębszych warstwach swej świadomości. Mówiąc najprościej, oznacza to, że tak naprawdę nie możemy oszukać samych siebie, że w rzeczywistości spostrzegamy siebie, a także innych lepiej, niż nam się wydaje (jak często widać to na podstawie trafności pierwszego wrażenia, jakie ktoś wywiera na nas), ale z różnych istotnych powodów możemy nie przyjmo­wać naszych spostrzeżeń do wiadomości. Chcąc uniknąć zbędnych powtórzeń w swoich wywodach, będę używała terminu „rejestrować" wtedy, kiedy mam na myśli fakt, że „wiemy", co się w nas dzieje, nie umiejąc jednak tego zwerbalizować.

    Same skutki wypierania mogą być wystarczająco silne, żeby wzbudzić lęk, pod warunkiem, że wrogość i jego potencjalne niebezpieczeństwo dla innych konkurencyjnych dążeń jednostki są odpowiednio duże. I takie może więc być podłoże stanów nieokreślonego lęku. Częściej jednak proces ten nie kończy się na tym, ponieważ niebezpieczny afekt domaga się nieodparcie tego, żeby się go pozbyć, gdyż zakłóca od wewnątrz interesy

    1 bezpieczeństwo jednostki .uruchomiony zostaje drugi, podobny do odruchu proces projekcji: jednostka „rzutuje" swe wrogie impulsy na świat zewnętrzny. Pierwszy „wykręt" w postaci wyparcia wymaga następnego: jednostka „udaje", że źródło destrukcyjnych impulsów tkwi nie w niej samej, ale w kimś lub czymś znajdującym się poza nią. Zrozumiałe jest, że wrogie impulsy będą rzutowane na tę osobę, wobec której wrogość ta jest odczuwalna. W rezultacie osoba ta nabiera dla jednostki groźnych wymiarów częściowo dlatego, że zostaje obdarzona taką samą bezwzględnością, jaka charakteryzuje własne wyparte impulsy, częściowo zaś dlatego, że w wypadku jakiegoś niebezpieczeństwa siła jednostki zależy nie tylko od rzeczywistych sytuacji, ale także od postawy, jaką wobec nich przybiera. Im bardziej ktoś jest bezbronny, tym większe jawi mu się niebezpieczeństwo 3.

     

    2 F. Kuenkel w Einfuchrung in die Charakterkunde zwrócił uwagę na fakt, że postawa neurotyka wywołuje określoną reakcję otoczenia, która wzmacnia tą postawę, wskutek czego człowiek pogrąża się coraz bardziej i coraz trudniej mu uciec. Kuenkel nazywa to zjawisko Teufelskries.

     

    Funkcją uboczną projekcji jest zaspokojenie potrzeby uzasadniania (własnych zachowań. To nie jednostka chce oszukiwać, kraść, wykorzystywać czy poniżać, ale to inni chcą tak postępować w stosunku do niej. W wyniku działania tego mechanizmu żona, nieświadoma swojej chęci zrujnowania męża i subiektywnie przekonana, że jest mu oddana, może uważać, że to mąż jest brutalem, który chce ją skrzywdzić. Proces projekcji może, choć nie musi, być wspierany przez inny proces pełniący tę samą funkcję: wypartemu impulsowi może towarzyszyć lęk przed odwetem. W takim wypadku osoba, która ma ochotę wyrządzić krzywdę, oszukać czy okłamać innych, boi się odwetu. Pozostawię otwarte pytanie, na ile ten lęk przed odwetem jest ogólną, wrodzoną cechą natury ludzkiej, na ile na jego kształtowanie się wpłynęło poczucie grzeszności i doznana w dzieciństwie kara i na ile na jego podstawie możemy wnioskować o istnieniu popędu do osobistej zemsty. Bez wątpienia odgrywa on wielką rolę w psychice neurotyków.

    Procesy wywołane wypartą wrogością prowadzą do uczucia lęku. W istocie rzeczy wyparcie wywołuje dokładnie' taki stan, jaki jest charakterystyczny dla lęku: poczucie bezbronności wobec czegoś, co odczuwane jest jako przytłaczające niebezpieczeństwo zagrażające z zewnątrz.

  6. sorry Cannabis22 poprostu zasugerowalem sie nickiem , pomyslalem sobie ze skoro wybrales taki nick to jestes milosnikiem palenia

    a co do marihuany to ma ona rozne dzialanie , wszystko zalezy od ilosci i od tego w jakiej sytuacji znajduje sie ten kto ja pali

    pisze wlasnie ksiazke miedzy innymi na temat narkotykow i ich destrukcyjnego dlugofalowego wplywu na psychike czlowieka

     

    z kolei co do fobii spolecznej ktora jest niekiedy nazywana nerwica spoleczna to sadze ,ze czesto jest ona nastepstwem przezycia silnej traumy ,jakiegos wydarzenia ktore wykracza ponad wytrzymalosc psychiki danego czlowieka , jesli ta trauma i emocje z nia zwiazane nie zostaly odreagowane i "przerobione" to moga sie one przeistoczyc wlasnie w forme fobii

    mysle ze fobia spoleczna wiaze sie z niska samoocena i strachem przed krytyka

    i to wlasnie na tych aspektach powinna byc skupiona praca nad soba :idea:

  7. Cannabis22 po twoim nicku wnioskuje ze fobia spoleczna jest "zasluga" palenia marihuany ,palenie bardzo duzych ilosci u ludzi znajdujacych sie w konfliktowych i trudnych sytuacjach po pewnym czasie powoduje takie wlasnie reakcje ,sa to silne napady lęku

    mysle ze powinienes przede wszystkim natychmiast przestac palic :idea: jesli tego nie zrobisz to twoja fobia bedzie sie poglebiac, mysle ze ta fobia moze byc wypadkowa nerwicy sytuacyjnej majacej swe zrodlo w tym ,ze

    prawdopodobnie (oczywiscie moge sie mylic) twoja rodzina jest nastawiona bardzo krytycznie do narkotykow ,z drugiej zas strony srodowisko "ziomkow" z ktorymi palisz jest pelne aprobaty jesli chodzi o ziolo, silnie dazac do akceptacji tej grupy (a warunkiem tej akceptacji jest wlasnie palenie) tym samym mimowolnie odsuwasz sie od rodziny ,to tak jakbys odcinal swoje korzenie ,tracac z nia kontakt "usychasz" a tego napewno nie chcesz.

    tych kluczowych kwestii nie da sie pogodzic ,bo sa sprzeczne ze soba ,zaczynajac postrzegac swoich bliskich jako twoich wrogow tylko dlatego ze sa przeciwni narkotykom ,nieswiadomie wypierasz ta wrogosc bo w twoim systemie wartosci wpojony jest swoisty zakaz okazywania wrogosci rodzinie ,a to wlasnie wyparcie wrogosci jest osią lęku :idea: to wszystko jest o wiele bardziej zlozone ,opisalem tylko pobieznie jak wg. mnie wyglada ten mechanizm.

    przerabialem to dawno temu i wiem na czym polega zgubne zludzenie narkotykow

    byc moze w twoim wypadku jest inaczej ,mozliwe ze nie trafilem w sedno sprawy

    w kazdym badz razie zycze ci zdrowka ;)

    pzdr

  8. witaj K22 to zaden wstyd ,wielu ludzi boryka sie w zyciu z takimi problemami , mysle ze powinnas stanac "twarza w twarz" z tym co cie przeraza ,lodowka czy tez ciemnosc sama w sobie nie jest ani troche przerazajaca ,przerazajace moga byc tylko twoje wyobrazenia o nich chodzi o to bys swiadomie i na trzezwo przezyla jeszcze raz w pelni te emocje ktore towarzysza ci noca, kiedy poczujesz strach gdy wlaczy sie lodowka , wstan i idz do niej :idea: pomysl o tym ze w kazdym momencie mozesz odlaczyc kabel ( nie wspomne o konsekwencjach rozmrozenia sie owej lodowki :P) ale chodzi o sam fakt i przekonanie ze to ty panujesz nad rzeczami martwymi, boisz sie ciemnosci a przeciez ciemnosc to tylko zgaszone swiatlo :idea: sprobuj raz jeszcze zupelnie na swiezo i od nowa przeanalizowac twoja sytuacje noca ,a okaze sie ze dojdziesz do wniosku iz twoj dom to najbezpieczniejsze miejsce jakie masz ,to twoja twierdza nad ktora tylko ty masz pelna wladze , wszystko co sie w niej znajduje podlega tobie i jest twoja wlasnoscia ,od ciebie zalezy czy lodowka,fotel,kanapa,telewizor czy tez dvd wyladuje na smietnik czy nadal zostanie na miejscu. twoje rzeczy martwe nie ozywaja,ich jedyne zadanie to "dozgonna" sluzba tobie ,stad wniosek : jestes bezpieczna :idea:

    trzymaj sie cieplo noca ;)

    spij spokojnie

    pozdrawiam

  9. Mordaaa nie boj sie bac :!:

    spojrz na strach jak na cos co cie nie dotyczy , kiedy czujesz ta postac spokojnie rozejrzyj sie wokol i postaraj sie ocenic na zimno twoja sytuacje , powiedz sobie wtedy ze to zludzenie ,ze tak naprawde nigdy nic ci nie grozi ,ze jestes w pelni bezpieczny

    przekonanie co do 100% ego bezpieczenstwa zawsze i wszedzie nalezy bardzo gleboko sobie wpoic

     

    napisze cos jeszcze jak wroce z pracy a teraz uciekam , zycze milego dnia :D

    pzdr

  10. Martusia, bed robil zamet jak tylko bede mial ochote na to

     

    speedcore terror tak ci sie tylko wydaje ,wmawiasz sobie ze mozesz robic zamet zupelnie bez konsekwencji, ale wszyscy obecni na forum wiedza ze jesli przegniesz pale to dostaniesz bana i to bedzie koniec twojej przygody z forum ,zreszta juz jestes pod szklem powiekszajacym

    prosta sprawa

    przecholujesz = wylatujesz :lol:

    pzdr

     

    przecholował, wyleciał [dop. shadow_no]

  11. po drugie: to, co dla ciebie jest chore, dla mnie moze byc zupelnie normalne. np. wezmy taki aspekt choroby psychicznej jak samookaleczenia. okaleczam sie juz od roku, czuje sie wyraznie lepiej, jak to robie, wresszcie cos osiagam, pokonuje bol, nawet nie wiesz, jakie to piekne tak niszczyc samego siebie...

     

    w skrocie bez glebszej analizy mozna zauwazyc u ciebie bardzo silna potrzebe skupiania uwagi innych na sobie i wywolywania w nich przykrych uczuc i wizji , potrzeba ta jest tak silna ,ze bez przerwy wymyslasz coraz to nowsze i coraz to straszniejsze ,bardziej kontrowersyjne scenariusze jakis zdarzen majacych silne zabarwienie destrukcyjne i autodestrukcyjne

    mysle ze jestes dosc inteligentnym facetem ale twoja wyobraznia jest silnie wygieta

     

    powiedz dlaczego chcesz siebie zniszcyc :?: dlaczego czujesz wzgledem siebie i innych taka nienawisc i pogarde :?:

    jakimi argumentami logicznego rozumu uzasadnisz przekonanie jakoby samobojstwo bylo czynem wznioslym i pieknym :?:

  12. marzy mi sie smierc w swietle fleszy i kamer, a potem piekny pogrzeb z tlumami placzacych ludzi, bliskich i tych zupelnie nieznanych...

     

    marzy ci sie smierc w swietle jupiterow , jednak caly szkopul tkwi w tym ze nie bedzie ci dane zobaczyc zadnych fleszy ani kamer bo bedziesz juz wtedy zimny jak marmur

     

    napiszcie, co sadzicie na ten temat.

     

    wiesz co mysle :?: mysle ze pragnienie smierci jest przejawem calkowitej porazki :!:

    ta porazka prawdopodobnie polega na tym ze pewne sytuacje zyciowe w ktore sie uwiklales nabrzmialy w twojej wyobrazni do tego stopnia ,ze boisz sie stawic im czola

    jednak te sytuacje same w sobie nie sa takie straszne ,straszne jest tylko to co dorobila wyobraznia

    boisz sie tak dalece ze jedynym rozwiazaniem jakie dostrzegasz jest smierc.

    a przeciez zycie jest pieknem :idea:

    jest najcenniejszym darem :!:

    nikt nie moze temu zaprzeczyc.

     

    ktos madry kiedys powiedzial cos takiego :

    "Zycie jest piekne , trzeba tylko nauczyc sie patrzec na nie przez wlasciwe okulary"

     

    pzdr

  13. robsonhwdp nie chcialbym zebys zle odebral to co napisze , ale wyjasnij prosze jak to mozliwe by stosowanie technik polegajacych na przykladaniu rąk do glowy moglo wyleczyc nerwice w 100% - ach :?: jak wiadomo nerwica ma swoje podloza w nierozwiazanych konfliktach emocjonalnych tkwiacych gleboko w psychice czlowieka a z tego co mi wiadomo dotykanie swojej glowy nie przenosi do swiadomosci ani nie rozwiazuje owych konfliktow

    moim zdaniem tego rodzaju metody moga byc skuteczne co najwyzej w lekkich bolach glowy

    nic poza tym

    pzdr

  14. niestety po drugie musisz jeszcze popracowac nad sposobami wyrazania sie bo Twoje sformulowania zdradzaja ze wcale nie jestes chyba wyleczona, masz postawe obronna i niepewna: po raz drugi napisalas "post, który napiszesz jezeli będzie naruszeniem mojego przekonania przy którym stoję twardo, i będzie z nutą złośliwości

    w stosunku do mojej osoby zostanie przezemnie zignorowany jak również Twoja osoba

     

    wiesz co dalilah twoja sugestia jest bardzo zastanawiajaca ,odnosze wrazenie ze probujesz w kilku wersach pozornej zyczliwosci "przemycic" pewien komunikat ktory jest bardzo daleki od tej zyczliwosci i tym samym wmowic - zasugerowac didado1 ze nie jest wyleczona bazujac tylko i wylacznie na tym iz stwierdzila ona ze bedzie ignorowala zlosliwosci w stosunku do swojej osoby

    sadze ze czlowiek okazujacy prawdziwa zyczliwosc nie ujawnilby takiej nieczystej intencji

    to ze ona ignoruje te zlosliwosci pod swoim adresem jest bardzo dobrym przejawem ,to wyraza jej dazenie do niezaleznosci i w 100% jestem przekonany ze didado1 bardzo dobrze wie co robi ,wiele rozmawiam z nia na rozne tematy i szczerze wierze ze bedzie pamietala o tym o czym wiele godzin dyskutowalismy ,z kazdym kolejnym dniem nie da sie niezauwazyc u niej poteznych postepow ,zreszta nie jest to dla mnie dziwne bo to kobieta wyrozniajaca sie niezwykla inteligencja ,jej dystans zaczyna nabierac kolorytow ,ona powraca do rownowagi ,mam gleboka nadzieje ,ba wrecz pewnosc ze bedzie dalej podazac ta droga na ktora wkroczyla i zadne slowa przeczytane na tym forum nie zepchna jej z niej

    ta droga to wolnosc,milosc,wiara i pozytywne myslenie

    trzymam za nia kciuki i mocno wspieram :)

    pzdr

  15. didado po pierwsze nie sugerujcie prosze ze nie wierzylam w afirmacje piszac je bo staralam sie wierzyc w kazde pisane slowo, nie bazgralam bezmyslnie wyrazow tlyko naprawde sie w to wczuwalam. Po roku takiego pisania wystarczyla jedna sytuacja i stracilam wiare w sens afirmacji - nie daly mi nic, nic sie nie zmienilo, ani troszke, nie poradzilam sobie nawet z mniejszymi kompleksami, reagowlaam dokladnie tak samo jak przed pisaniem, zupelnie zmarnowany czas.

     

    byc moze robilas tego wlasciwie :idea: afirmacje powinno sie praktykowac wg. pewnych scisle okreslonych zasad

    podobnie jest np. z pieczeniem ciasta :)

    mozna to zrobic wg odpowiednich zalecen i konretnego przepisu i wtedy wyjdzie smaczne i dobrze wyrosniete

    a mozna z kolei zrobic to na tzw. wyczucie i wtedy czesto gesto zamiast dobrego ciasta wychodzi spieprzony zakalec.

    Po drugie skoro twierdzisz ze swoim negatywnym podejsciem naruszam Twoje zdanie i Twoja wiare w afirmacje, to moze Twoja wiara wcale nie jest taka mocna skoro moje skromne slowa ja tak naruszaja?

    mysle ze czesto zdarza sie ze osoby cierpiace na nerwice sa bardzo podatne na sugestie innych ,a skoro ty wylacznie na podstawie swoich nieudanych doswiadczen z afirmacjami probujesz wysnuc wniosek ze one sa nieskuteczne to jeszcze nie musi to oznaczac ze masz racje i reakcja didado1 nie jest dziwna

    afirmacje sa stosowane w terapii racjonalno emotywnej ,sa bardzo skuteczna psychotechnika wplywajaca na podswiadomosc i to jest niepodwazalny fakt

    tylko jak we wszystkim konieczne jest zachowanie pewnych okreslonych wlasciwych zasad

    pzdr

  16. Itsari runa Angelika didado1 zdecydowanie was wszystkich popieram

    afirmacje to niezwykle prosta i skuteczna psychotechnika ,polaczona z psychoterapia ,badz tez z samodzielna praca nad swoim umyslem daje oszalamiajace efekty

    nie od dzis o tym trabie :)

     

    Tak samo jak zakorzenilismy sobie lęk tak samo można zakorzenic poczucie bezpieczenstwa.Tą metodą mozna pracowac ze wszystkimi błędnymi wzoracmi.

     

    dokladnie tak jest

    pzdr

  17. CZY SPOTKA MNIE JESZCZE W ZYCIU COS DOBREGO Question Question Question

     

    nadejda wreszcie dobre dni :!:

    kiedys musza nadejsc

    a zle musza sie w koncu skonczyc

    nic nie trwa wiecznie

    i jeszcze bedziesz kiedys plakac ze szczescia :idea:

    zycze ci by stalo sie to jak najszybciej

    uwierz w to i nie trac nadzieji

     

    pzdr

  18. magdalena4 mysle ze jesli nie znajdziesz w sobie odwagi na radykalny krok to twoja nerwica z biegiem czasu prawdopodobnie sie poglebi ,im dluzej bedziesz tkwila tej bezradnosci tym bedzie ci ciezej z tego wyjsc

    z tego co opisujesz wyraznie widac ze bardzo cierpisz psychicznie, jestes przytloczona presja ktora napedza zobowiazanie i uzaleznienie finansowe od twojego faceta ,przybralo to postac zaciskajacej sie sytuacji bez wyjscia ,to konflikt emocjonalny pomiedzy dwoma sprzecznymi ze soba pragnieniami ,z jednej strony masz dosc toksycznego zwiazku ktory dziala na ciebie strasznie destrukcyjnie a z drugiej stoi bariera ktora uniemozliwia ci realizacje tego pragnienia

    taki konflikt to ksiazkowa przyczyna nerwicy :idea:

    mysle ze dopoki ta sytuacja nie zostanie rozwiazana poprzez twoje zdecydowane kroki dopoty bedziesz borykac sie z nerwica.

  19. Wiesz toksycznych ludzi nie unikniesz. Z moim charakterem kazdy morze byc toksyczny dla mnie. A tak naprawde to ja jestem toksyczny dla siebie.

     

    toksycznych ludzi moze i nie unikniesz ale to od ciebie zalezy czy bedziesz utrzymywal z nimi kontakty i czy beda one zazyle

    to ty wybierasz to co dla ciebie dobre ,tylko ty o tym decydujesz :idea:

    jesli cos jest dla ciebie niekorzystne i rodzi konflikty emocjonalne to albo jestes nieswiadomy tego ze robisz to wbrew sobie albo to jest uswiadomione niejasno albo robisz to swiadomie co jest jawna nienawiscia do siebie

    chodzi o to zeby dostrzec te sfery ktore sa dla ciebie toksyczne i wyeliminowac je

     

     

    pzdr.

    p.s moj numer gg jest dokladnie pod postem ktorego wlasnie czytasz ;)

×