
lul
Użytkownik-
Postów
421 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia lul
-
Kokojoko, na pewno jesteś wyjątkową osobą, ale ja uważam - pilnuj siebie a będziesz w niebie i bankowo nie przejmuję się Twoją główką. Nie pomyśl sobie, że Cię atakuję czy coś - nic z tych rzeczy. Taka lekka przyjemna konwersacja. Wiesz wydaje mi się, że Ty uważasz, że Twoja przyszła terapeutka załatwi sprawę... Możesz chodzić 7 dni w tygodniu na terapię a efektów nie będzie. Dla mnie na terapię jest już za późno i jestem ekonomiczna i szkoda mi pieniędzy. Przecież czuję kiedy jest mi źle i pytam się wtedy sama siebie o co mi chodzi. Doszukuję się problemu aż go nie rozwiążę i to jest dla mnie terapia. Wiadomo, że zalogowanie się tutaj o czymś świadczy i przecież to widać - wykrzykuję to na całe gardło - MAM ŹLE W GŁÓWCE ;D (hahaha a portal szaleni.pl oraz szczęśliwi.pl mnie nie chcieli) kto normalny w dzisiejszych czasach jest szczęśliwy? Jestem mega walnięta, w głowie mam tak kolorowo, że tęcza przy mnie wydaje się bezbarwna i to bez psychotropów Czytając Ciebie przypomina mi się Mały Książe i " jestem poważnym panem, zajmuję się poważnymi sprawami, moje życie jest przepełnione powagą - nie zawracaj mi głowy takimi rzeczami". Masz dziecko - czytaj mu bajki i baśnie - wbrew pozorom jest w nich dużo mądrości - aż człowiek może się zdziwić ile potrafią nauczyć. Właśnie MASZ DZIECKO - dla niektórych szczyt kobiecego spełnienia - gratuluję :))) "Z Bogiem" o dziękuję z Bogiem to akurat mam dobre relacje. Może też stąd czuję się tak jak się czuję. Wierzę i nie boję się do tego przyznać - nie w instytucje, ale w Miłość w relacji Bóg-człowiek. Dzisiaj akurat ksiądz miał kazanie: " Bóg nie patrzy na Ciebie przez pryzmat Twoich grzechów, a mógłby powiedzieć jesteś grzesznikiem takim a takim: złodziejem, kłamcą - ale on patrzy na Twoje serce. I widząc, że walczysz - chociaż nie zawsze Ci wychodzi - ale starasz się poprawić, być lepszym - On Cię kocha i szanuje"... Ale ja nie mówię nikomu w co ma wierzyć a w co nie i sama wierzę w to co chcę. Wolność Tomku w swoim domku. Każdy jest panem dla samego siebie. Z Panem Bogiem...
-
pociągi, pociągi, pociągi... być ciągle być w tej podróży, w tej podróży, którą ludzie prozaicznie życie zwą...
-
świadomy uśmiech obcej osoby skierowany do mnie :) pierwsza gwiazdka, mroźne bieganie i słonecznie słoneczne słoneczko...:D:D
-
socorro, oj ! jestem bez kawy! mało spałam jak wymyślę coś lepszego to kiedyś napiszę o śrubki - małe niewielkie - ale bez nich samolotu nie zbudujesz chodzi o sens...:))) idę spać! Życzę wszystkim szczęścia, szczęścia i uśmiechu wszyscy mamy źle w głowach - ale jedni z tym walczą i są nieszczęśliwi a inni to przyjmują i cieszą się chwilą
-
Kokojoko, Ty wolisz twardo stąpać po ziemi a ja wolę latać pośród chmur z myślą co ma być to będzie (i wiem, że będzie dobrze, po za tym kiedy ostatni raz patrzyłaś w chmury? Albo na gwiazdy? Są takie cudowne :) W Rzymie byłam - przepych nad przepychami... Zamiast widoku tony złota wolę popatrzeć na drzewa - naprawdę.. Szczegóły są bardzo istotne - jak nie najistotniejsze - niemądry przykład, ale nie chce mi się myśleć masz super samochód a taki szczególik nie masz ani benzyny ani żadnej stacji paliwowej obok siebie więc na co Ci taki samochód? Opisuj swoje życie gdzie chcesz, rób co chcesz - mi to jest tam obojętne, zrób coś żeby zdobyć to paliwo - chociażbyś miała iść 100 km do jakiejś stacji (albo idź na łatwiznę i zamów na allegro z dostawą do domu :)). Niby takie trywialne szczęście a tak jakoś trudno go osiągnąć... Ale jest to możliwe - jak się chce :)
-
Kokojoko, skoro uważasz, że potrzebujesz na to wielu lat to pewnie tyle Ci to zajmie. Ja wolą tok myślenia: na zmianę potrzebna jest odpowiednia ilość czasu, nie wiem ile - tyle ile każdemu potrzeba - po co niepotrzebnie się ograniczać :). Wiesz, każdy uważa, że jego problemy są najgorsze i najcięższe i każdy ma rację. Kiedy byłam małolatą i wydawało mi się że mam problem - czułam się strasznie i wydawało mi się że gorzej być nie może. A rok później myślałam - i mi kiedyś wydawało się że mam problemy - teraz dopiero wiem co to są prawdziwe problemy. A miesiąc temu myślałam - jestem szczęśliwa a teraz myślę sobie - matko co ja miesiąc temu wiedziałam o szczęściu - dzisiaj to dopiero jestem szczęśliwa. I tak samo w miłości - wydawało mi się tydzień temu, że kocham a teraz myślę, że tydzień to ja kompletnie nic nie wiedziałam o kochaniu - teraz to dopiero kocham... Kokojoko, życzę Ci szczęścia :) -- 06 lut 2014, 21:16 -- Truizmy, truizmy, truizmy... - życie stanie się ŁATWIEJSZE kiedy zrozumiemy, że wszystko co genialne - JEST PROSTE! Czuwa nade mną Mój Anioł Stóż ... :D:D
-
Kokojoko, to może mam paranoję i żyję w wyimaginowanym świecie, ale jest mi tutaj dobrze - weekendy na wsi, wśród gór, natury i ciszy - robią swoje. Uwierz, że wiem, że są gorsze rzeczy, takie drobnostki tylko przytoczyłam bo rozpamiętywanie i ubolewanie nad przeszłością nic nie da. Niech każdy żyje tak jak chce... Ja nikogo nie chcę zmieniać czy naprawiać. Tylko mówię, że jak się chce to się da.
-
socorro, a czy to ważne? wiek to tylko liczba. Jesteś inteligentną osobą, szukasz. Liczą się doświadczenia a nie liczby. Wiesz co mi się jeszcze przypomniało, że kiedy zaczyna mi się "walić" wszystko to ja się cieszę - to znaczy wiem, że idą zmiany na lepsze. Nie wiem co i nie wiem jak, ale wiem, że będzie lepiej :) Fajna opcja: "Uwierz, że spełni się wszystko, o czym pomyślisz, następnie zapomnij o swoich pragnieniach i przestań zaprzątać sobie nimi głowę. Co ma być, to będzie. Proste? Oczywiście, na dodatek skuteczne." :)) -- 06 lut 2014, 19:08 -- i czas jest względny... można 30 lat przemarnować na nic a można w 10 dni zrobić więcej niż przez całe życie.
-
jetodik, wiara - przed. Kiedyś byłam wredną małpką (kiedy jeszcze po świecie stąpały dinozaury) - ale świat tak oszalał, że wredność stała się pospolitą rzeczywistością - a ja nie lubię być taka jak wszyscy i lubię wyzwania i umyśliłam sobie, że będę lepsza. Nie na pokaz, nie dla kogoś, ale dla siebie. Praca, praca i jeszcze raz praca nad sobą, ze sobą. Duże / małe dobre/złe biegunowość, porównania. Jeżeli ktoś nie umie docenić czegoś małego to jak ma docenić coś dużego? Jeżeli ktoś partaczy małe sprawy to jak ma sobie poradzić z dużymi? Dla każdego "duże sprawy" to coś innego. Dla Ciebie błahe słońce a dla mnie ogromnie cudowne słońce. Nie słuchaj mnie - ja tam nic nie wiem. Nie słuchaj nikogo - słuchaj siebie - rób tak żeby było Ci dobrze. Nie ma uniwersalnego przepisu, każdy wie co mu smakuje chociaż drugiej osobie może to nie smakować. Nie jest Ci dobrze - to widocznie coś nie gra i wsłuchaj się w siebie co to jest to coś... warrior11, jesteśmy malutką kroplą w oceanie, wszyscy jesteśmy wyjątkowi, niepowtarzalni, chociaż tacy sami i dopiero milion kropel daje ocean.
-
jetodik, dzisiaj nie poszły jutro pójdą. Co mam Ci powiedzieć?Ttwoja sprawa, Twoje myślenie. uwielbiam czuć ciepły dotyk słońca na twarzy - sprawia mi to radość, widzę coś ładnego i cieszy mnie to. Nie załatwiłam czegoś - świat się nie zawalił - no trudno. Wiecie jak mało osób wie czego chce? trzeba się określić. Chciałam malin a ich nie było, ale ja chciałam - i wylądowałam w miejscu gdzie pukały mi do okna. Chciałam miłości - spotkałam ją i tak samo chcę szczęścia i ono jest.
-
jetodik, zaczęłam żyć tak jak chcę. Jestem szczęśliwa. Czy coś mam czy nie mam nic. Czy są ludzie przy mnie czy jestem sama.
-
socorro, bo to nie było pstryknięcie palcem. To długotrwały proces. Zmienia się wszystko, zmieniasz się Ty. I to nie dzieje się od razu, ale "stan szczęścia' trwa - najpierw króciutko, potem coraz dłużej a potem osiąga apogeum i wypełnia Cię całą i jest i trwa. Zdarzają się gorsze chwile - ale to nie jest : jestem nieszczęśliwa a czasami coś mi się udaje ,ale - jestem szczęśliwa, ale czasami i mnie jest przykro (kobieta i jej hormony...) I patrząc z perspektywy czasu widzisz - wtedy byłam nieszczęśliwa a teraz już nie jestem. Kiedy byłeś na dnie a teraz patrzysz na niego z góry - to widzisz czujesz różnicę. Byłam szczera ze sobą. Naprawdę szczera - zrozumienie jak sami siebie okłamujemy to znaczący krok - uświadomienie sobie, że zachowujemy się jak aktorzy - wyuczone zachowanie. Ktoś mnie atakuje a ja się bronię. Dlaczego, co mi to daję, co dobrego wynoszę z tego dla siebie. Przyznałam się do wielu rzeczy przed samą sobą. Odkryłam, że mam w sobie tak przerażające ciemne strony, takie myśli... Sama siebie krzywdziłam, karciłam, oceniałam, skreślałam i sama sobie nie pozwalałam nie dawałam szansy ani nadziei. Wróciłam do moich grzechów przeszłości (a było ich wiele) i wybaczyłam sobie, bo to było kiedyś - przeszłości nie zmienię, teraźniejszość jednak należy do mnie. Przypominałam sobie każdą urazę jaka mnie w życiu spotkała, każdy policzek i też ją wybaczałam - może nie od razu, ale stopniowo - gniew znikał. Kiedy dowiadujesz się że Twój ojciec zdradzał Twoją matkę świat Ci się wali - a teraz patrzysz na to i myślisz - przecież to jego życie - dlaczego ja mam cierpieć przez cudze błędy? Też chcę żeby i mnie było wybaczone - kiedy skrzywdziłam kogoś mi bliskiego. Kiedy kłamałam to w duchu zastanawiałam się dlaczego to robię - ktoś mądry powiedział mi, że tylko prawda mnie wyzwoli. nie jestem idealna, mam wady - no i co z tego? Póki dobrze mi z nimi to po co naprawiać coś co nie jest zepsute? Codzienna spowiedź przed samą sobą. A z drugiej strony - nie potępiałam samej siebie - zgrzeszyłam na trudno - wybaczam sobie. Aha popełniłam ten błąd raz, drugi, trzeci - czwartego nie będzie. Samoobserwacja siebie. Kochanie siebie nie jest próżne. Jak mogę kochać kogoś innego kiedy sama siebie nie szanuję? I chyba wielka olewka na wiele spraw - ktoś powiedział mi coś przykrego - jego problem. To nie oszukany żyje z poczuciem winy tylko oszukujący. i to, że pilnuj siebie a będziesz w niebie. Jakoś zawsze łatwiej nam żyć cudzym życiem a swoje przelatuje nam przez palce. I ogólnie poczucie winy - co ja komuś jestem winna? Dobrze ma mi być samej ze sobą. Wiele osób przejmuje się co pomyślą o nich inni - a inni są zbyt zajęci sobą żeby myśleć jak ja wyglądam czy co robię. Docenianie tego co mam, docenianie chwili. W sumie to nie mam stada przyjaciół, ale jest to parę osób, którym wiem, że mogę ufać. Czasami wydaje mi się, że mój świat jest pusty - nie ma ludzi, a może to ja nie potrzebuję ich zauważać? Bo to my wybieramy sobie towarzyszy, znajomych i moi kiedy już się pojawiają to perełki, nauczyciele dla mnie. Nie oceniam ( nie oceniam na głos, ale moja podświadomość robi selekcje - czyli ocenia ) - sama nie chcę być oceniana. Nie gram w życiu uw gierki - nie lubię kogoś a uśmiecham się do niego i udaję, że wszystko jest okay - to jest walka samej sobą, przeciwko sobie. Ufam, że każdy jest dobry - jeżeli okaże się inaczej to omijam tego człowieka - nie jestem głupia ufam, ale skrzywdzić się nie daję. Nie daję się wciągać w kłótnie - wszystko można jakoś pokojowo załatwić, albo przemilczeć. Wierzę, że dobro do nas wraca... W sumie jak byłam skazana dać sobie sama radę to nie ma innej opcji tylko zaufać - jest środek nocy, stoisz na stacji metra, jesteś w obcym mieście wokół pełno meneli, mieszkasz z obcymi ludźmi i nawet nie masz do kogo zadzwonić po pomoc - więc albo się zamartwiasz, że wszyscy są przeciwko Tobie i chcą Cię skrzywdzić i wariujesz, albo się poddajesz, ufasz, że twój świat troszczy się o Ciebie i wszystko dobrze się ułoży, ktoś nad Tobą czuwa i dobrze się bawisz. Ktoś widzi za oknem deszcz i wkurza się " o nie znowu taka okropna pogoda'' a ten deszcz - daje życie roślinką, jest potrzebny i konieczny - różny punkt widzenia. A i nie oglądam wiadomości, nie czytam o tym jaki świat jest zły i okropny - nie bombarduję się tym całym złem - mój świat jest mój i chcę żeby był piękny i ode mnie zależy jak on wyglądać będzie- wolę popatrzeć w niebo. Nie wydaje mi się żeby Twoje wypowiedzi były zgorzkniałe - kto pyta nie błądzi. Sama szukałam i nadal szukam. Zadaję sobie milion pytań, myślę przemyślam i odpowiedzi pojawiają się - ktoś coś powie, coś gdzieś usłyszę, przeczytam akurat o tym o czym się zastanawiałam. Trzeba chcieć. Pewna pani powiedziała mi, że zawsze trzeba starać się żeby żyło się lepiej i wygodniej. Żyłam w takim pośpiechu i pędzie a ona zapytała mnie a dokąd Ty się tak śpieszysz? Po co i na co? Szambo w głowie - najpierw trzeba zrozumieć jak to szambo wygląda poczuć a nawet posmakować a potem pomyśleć - dlaczego ono tam jest, co mi to daje. I nic nie dzieję się przypadkiem. Ha ha sorry rozpisałam się ... Ale ja naprawdę byłam na dnie. Wiem co to jest ból, rozpacz, złe i niedobre rzeczy, walczyć ze światem sobą, wszystkim i wszystkimi. Jak ktoś nie przeszedł napadów lękowych czy natręctwa myśli nie zrozumie ( i można w nich trwać i trwać i tylko się zamartwiać jak mi źle i niedobrze). Jak ktoś nigdy nie wciągał białej kreski na sedesie w pubie a potem wypijał litry wódki nie wie jak taki człowiek czuje się na drugi dzień ( i można się zapić, zaćpać) . Jak ktoś nie spróbuje jak to jest być szczęśliwym to też nie wie - jak to jest ( a można po prostu rano wstać i uśmiechnąć się do siebie - jestem szczęśliwa to będzie dobry dzień - i chociaż potem nic nie udaje Ci się załatwić, ale chociaż słońce świeci czy widziałaś pięknego łabędzia - to smutki idą w cień - i pod koniec dnia myślisz sobie, ale to był niezwykle dobry dzień!). Za bardzo skupiamy się na smutkach a za mało myślimy ile dobra nas spotyka i otacza. -- 06 lut 2014, 16:20 -- Aha i bardzo mądry mężczyzna powiedział mi, że muszę zapomnieć o wszystkim czego się nauczyłam, wyzbyć się przekonań, granic ( hahaha rozebrał mnie do rosołu - wstyd to też ponoć niedobra cecha - walka :)) i każdego dnia przyjmować życie jakbym dopiero co się narodziła. Ludzie są cholernie mądrzy, kocham ich, naprawdę każdy w sobie ma "to co" i nawet od pijaczyny można się czego dowiedzieć.
-
Rebelia, szukajcie a znajdziecie. I tak trzeba samemu szukać bo nikt nie siedzi w Twojej główce - tylko Ty wiesz czego potrzebujesz i czego chcesz :). Trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Kiedy mnie coś męczy i chodzi za mną to - w radiu czy w tv czy od kogoś coś usłyszę i interpretuję to dla siebie. Hmm - to może zamiast książek - posłuchaj ludzi którzy mieli problemy - każdy człowiek jest niesamowity, niepowtarzalny i ma swoją własną historię, ale trzeba ich zauważać ( w pociągu przez przypadek spotkałam poetę czy kobietę, która 30 lat mieszkała w Afryce i miała niewolników! - a wydawali się na pozór zwykłymi, szarymi ludźmi - jednak każdy zasługuje na szansę). Śmiercionauta, moja rodzinka mówi tak samo... źle w głowie ale cieszą się że jestem szczęśliwa - po swojemu bo po swojemu - ale szczęśliwa -- 05 lut 2014, 22:09 -- o i zapomniałam dodać, że rozliczyłam się z moją przeszłością. I wybaczyłam sobie i innym i wszystko i wszystkim - i to też mi bardzo pomogło a i śmiech to zdrowie! a słońce daje energię -- 05 lut 2014, 22:14 -- dużo można nauczyć się od dzieci - moja dwu letnia siostrzenica - kiedy jesteśmy nad rzeczką - to zawsze chce rzucać "duże" kamyki - i chyba o to chodzi - trzeba mierzyć wyżej i dalej, chcieć więcej :)
-
socorro, aż się zaczerwieniłam... Nauczyciel przychodzi kiedy uczeń jest gotowy. Bardzo mądra osoba powiedziała mi kiedyś, że trzeba wyzbyć się przekonań - i ja takowych nie posiadam. Wszystko się zmienia. Przeszłość minęła. Przyszłość nie istnieje. Jest tu i teraz. Niczego nie oczekuję. Trąci, trąci różnymi myślami, grunt to szczęście - trzeba być sobą i pozwolić innym być innymi - Dziękuję i też szczęścia życzę :))) -- 05 lut 2014, 21:53 -- Ha ha ha - w każdym z nas jest pestka, trzeba to zaakceptować a nie walczyć ze sobą. Chyba w takich pestkach wykryto witaminę bodajże B17 ( z której mój były chłopak chciał z syntezować na skalę światową lekarstwo na raka :) więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło :)
-
Rebelia, lubię czytać i przeczytałam masę książek. Gdzieś tutaj już wklejałam, zaraz poszukam :) .Tylko trzeba umieć wyciągnąć to co się chce dla siebie, nie dać sobie wyprać mózgu. I w wielu książkach pisze, że trzeba je odłożyć i zacząć żyć. Uwierzmy w magię życia, żyję się raz - więc niech to będzie fajne życie. Teraz natchnęła mnie taka myśl, że my - Ci - którzy przeszli więcej są tak naprawdę szczęściarzami! Na przykład mnie - życie już tak dokopało (widocznie dużo miałam do tej nauki :), że teraz kiedy pojawia się jakiś niby "problem" to myślę sobie - poradziłam sobie w tak trudnych sprawach - to takie coś - to dla mnie nic i dam sobie radę, poradzę sobie zawsze i wszędzie.