Skocz do zawartości
Nerwica.com

zryty_mozg

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zryty_mozg

  1. Cześć, to forum jest moją ostatnią deską ratunku. Postaram się wszystko opisać krótko i zwięźle. Jestem młodym 20 letnim chłopakiem i mam kilka problemów o których za chwilkę opowiem. Więc tak, problemy te towarzyszą mi już od bardzo, bardzo dawana lecz dopiero od jakiś 3-4 lat zdałem sobie sprawę z powagi sytuacji. Potem tylko już było coraz to gorzej aż do dnia dzisiejszego. Mam problemy z życiem codziennym, z tymi wszystkimi sytuacjami które spotykają nas na codzień. Jestem nieśmiały, wstydliwy, wrażliwy, nie mam odwagi. Źle się czuję wśród ludzi: ulica, kościół nawet na swoim podwórku mam wrażenie że sąsiedzi patrzą z okien i mnie obserwują, a ja myślę nad każdym swoim ruchem, zachowaniem, przez co "sztucznie się zachowuję". Nie potrafię nawet z ludźmi na luzie rozmawiać, ciągle myślę żeby nie powiedzieć jakiejś głupoty, każdemu się zdarzają jakieś wpadki ale ja nawet nie mam dystansu do siebie, każda porażka doprowadza mnie do obwiniania samego siebie i przemyśleń. Nawet z niektórymi członkami rodziny nie potrafię rozmawiać, przez co już dawno mają mnie za dziwaka i odludka. A na tych których jestem otwarty i tak uważają mnie za śmiesznego człowieka, więc taka łatka już zostanie. Mam swoje pasje, swoje zainteresowania, swój typ muzyki który do mnie nie pasuje (lecz ja ją uwielbiam). Mam paru kolegów, koleżanek w ogóle, co najwyżej znajome na "cześć". W obecności dziewczyn za każdym razem wychodzę na dziwoląga. Nie trudno wywnioskować, iż jestem typem samotnika. Kiedyś założyłem sobie konto na pewnym portalu, z racji tego że szpetny nie jestem, pisałem z pewną dziewczyną to było 1.5 roku temu, po prostu pisało się cudownie mieliśmy wspólne tematy itp. po kilku miesiącach spotkaliśmy się (oczywiście ona zaproponowała), mieliśmy się znowu spotkać, poszła do nowej szkoły, tam poznała swojego chłopaka i się skończyło. Jakiś rok temu ta sama sytuacja, z tym że ta dziewczyna wiedziała mniej więcej gdzie mieszkam pomimo moich wymówek sama przyszła pewnego wieczoru do mnie, skończyło się po spotkaniu. Aktualnie nadal piszę na tym portalu (to jedyny mój kontakt z dziewczynami), pomimo propozycji spotkań ze strony dziewczyn ja odmawiam, wiadomo z jakich względów, wstyd mi za samego siebie. Pół roku temu ukończyłem szkołę średnią. Aktualnie szukam pracy, już dawno bym znalazł gdyby nie moje problemy, za rok planuję zaoczne. Codziennie wieczorem jak już się kładę do łóżka, mówię sobie koniec takiego życia od jutra będzie inaczej, ale cóż zbytnio nie wychodzi. Niedawno od bliskiej osoby usłyszałem że tracę najlepsze lata życia - tak miała rację, poczułem się choćby ktoś na głowe wylał mi wiadro zimnej wody. Mało co mnie cieszy, bo co ma cieszyć człowieka który ma zaledwie 1/4 tego co jego rówieśnicy, oczywiście mam na myśli życie towarzyskie, codzienne. Czasem już mam naprawdę dość, proszę Boga żeby już to zakończył, bo ja jak zwykle nie miałbym odwagi. Lecz potem pojawia się mojej głowie jeszcze jakaś nadzieja, lecz co z tego jak za chwilę znowu coś mi podetnie nogi, i tak w kółko od 4 lat, kiedyś było to samo ale nie zważałem na to. Sorki, że napisałem ten temat lekko nie po Polsku, lecz naprawdę nie mam siły skupiać się jeszcze na ortografii, gramatyce, itp, itd. Bardzo dziękuję jeśli ktoś podjął się przeczytania tego tematu. Pozdrawiam.
×