Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nette

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Nette

  1. No więc... Mam 20 lat, czuję się jakbym miał niecałe 30. Dlaczego? Nie mam ochoty szaleć, myślę inaczej niż ludzie w moim wieku i nie jest to tylko moje zdanie. Jestem kimś pomiędzy człowiekiem w moim wieku a facetem, który ma już dużo za sobą. W czym tkwi mój problem? Prawie nic nie sprawia mi radości. Moje rozrywki, które dostarczały mi radości przez wszystkie lata już nie są dla mnie rozrywką. Nie oglądam telewizji, internet zaczyna mnie nudzić. Raptem 2/3 lata temu byłem graczem. Pochłaniałem nowe tytuły. Teraz czasem zagram w coś, co już dobrze znam. Nie interesuje mnie nauka gry w nowe tytuły lub ogólne granie w cokolwiek. Z resztą, cokolwiek bym nie robił, nie potrafię robić tego dłużej niż 2/3 godziny (obojętnie czy to potencjalnie przyjemność czy praca, nauka). Nie chce mi się oglądać filmów, prowadzę dość spore forum internetowe oraz mam w sobie duszę artysty lecz tracę ochotę by cokolwiek z tym dalej robić, mimo że już co nieco udało mi się tam osiągnąć i powinienem to kontynuować. Wszystko co robię nie zadowala mnie do końca i twierdzę, że mogłoby być wykonane lepiej, co często prowadzi do tego, że danej czynności/projektu nie kończę, ponieważ uważam, że nie będę kończył pomysłu, który nie będzie dokładnie taki, jaki chciałbym, żeby był i odkładam pomysł do "sterty" niedokończonych. W sumie to praktycznie nic mnie nie zadowala. Na ten moment cieszy mnie tylko czas spędzany z dziewczyną oraz... jedzenie. Lekko ponad miesiąc temu czytałem na ten temat. Doszedłem do wniosku, że muszę nauczyć cieszyć się małymi rzeczami i nawet przez chwilę mi się to udawało, ale niedługo potem straciłem pracę, kolejny raz. Pracuję(owałem) w zawodzie, w którym mam już jakieś wykształcenie, więc żeby się utrzymywać szukam pracy dalej w tym konkretnym. Niestety jednak dotychczasowe trzy posady za każdym razem traciłem. Choć uważam, że generalnie nie traciłem ich z mojej winy, to po części (w jednym czy dwóch przypadkach) mogło tak być. Dlaczego? A to dlatego, że po prostu nie potrafię się do końca przykładać do czegoś, do czego nie jestem przekonany. A do tej pracy nie jestem przekonany. Niestety nie mam wykształcenia wyższego, aby szukać jakiejś ciekawszej pracy. Studia porzuciłem, myślałem nad innymi, ale wiem, że pójście na inny kierunek niż wcześniejszy byłoby ślepe i głupie, ponieważ tak naprawdę nie chcę tego robić, bo wiem, że tego nie wytrzymam. Po za tym nie chcę jakiejś zwyczajnej pracy. Chcę robić coś kreatywnego, związanego z artyzmem, a najlepiej po prostu z tym czym teraz się interesuję i tworzę, ale cholera... jak tu co robić jak nie potrafię się nad czymś skupić i dokończyć, ponieważ wszystko uważam za niedoskonałe, a jestem mało cierpliwy i chciałbym wszystko od razu... Dobrze wiem, że będę lepszy, gdy będę coś robił i się w tym poprawiał, ale chcę tego już i teraz. Nie chcę tracić życia, chcę osiągnąć o wiele więcej niż udało mi się do tej pory. Co sprawiłoby mi przyjemność? Brakuje mi sportu, ale nie biegania, nie ćwiczeń. Brakuje mi gier zespołowych, które to miałem w szkole średniej i na początku studiów i na takie zajęcia chodziłem jeszcze po ich porzuceniu. Brakuje mi pieniędzy... Tak, to takie oczywiste tyle, że chciałbym je zarabiać robiąc coś ciekawego i chciałbym je wydawać nie tyle na siebie, co sprawiając radość najbliższym, bo właśnie to sprawia mi radość. Teraz robić tego nie mogę, bo wciąż wydaje mi się, że brakuje mi pieprzonych pieniędzy i głównie myślę nad tym jak zarobić ich najwięcej. Chciałbym oświadczyć się dziewczynie, chciałbym wciąż ślub, zapłacić za ca całą organizację tego pieprzonego przyjęcia (móc sobie ogólnie na to pozwolić) i mieć dziecko, bo niesamowitą radość sprawiłoby mi móc kogoś wychować, nauczyć czegoś, mieć własnego syna lub córkę, który(a) będzie częścią mnie i chciałbym mieć pieniądze, by to dziecko żyło godnie. Problem "tylko" w tym, że nie potrafię się zebrać, by kontynuować swoją pasję i dążyć do postawionych celów, które są dość wysokie a nie potrafię ich obniżyć, bo małe osiągnięcia mnie nie zadowalają. Prawie nic mnie nie motywuje do działania. Nie mogę znaleźć jakiejkolwiek, normalnej pracy, do tego prawie nic mnie nie cieszy, nie potrafię sobie zająć czasu. Nie robię czegokolwiek, bo wszystko wydaje mi się nudne. Nie mam zielonego pojęcia czemu nic nie sprawia mi radości i dlaczego nie mogę się usatysfakcjonować, bo tego mi bardzo potrzeba, by móc kontynuować w pełni swoje życie. Wciąż mi wszystkiego za mało lub wszystko jest nie tak, jak powinno być a nie mam chyba wystarczająco siły by to zmienić.
×