
Anna1986
Użytkownik-
Postów
18 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Anna1986
-
to on miał dość ale ja nie powinnam mieć dosyć ! nie mówię,żeby odciął się od nich kompletnie, ale jak był u nich codziennie plus wieczorem dochodziły telefony to on z żadną kobietą nie ułoży sobie życia bo nie po to zostawałam jego żoną żeby być dla niego kompletnie nie ważna ! i być stale na ostatnim miejscu !i do tego dochodziło to jak mnie wyzywał. byłam z nim bo go nadal kocham .. dawałam mu szansę nie raz, i on doskonale to wiedział, e zawsze była to ostatnio i ostatnia szansa! i tak w kółko, więc wiedział że on może juz wszystko a poza tym jak pwoiedział , że to koniec (nie pakując wszystkich swoich rzeczy) to on chyba powinien doprowadzić sprawę do końca ! i złożyc pozew o rozwód! a swoją drogą co on ma za argumenty - ze zdarzyło mi się powiedzieć cos tam na kogos on tez mówił, i wiele gorsze rzeczy na mnie do tego dochodziły czyny !
-
zazdroscć zazdrością! ja nie mówię zeby wokól mnie skakał! tylko chce się czuć dla niego wazna! obierasz jego strone, mimo, że zdrowo myslacy człowiek nie zachowuje sie w taki sposob pakujac swoja rzeczy i przywazac mi klucze i dajac je demonstracyjnie przy ludziach czemu nie zachował sie z twarza? jak chcial odejsc to mogl to zrobic normalnie ! a poza tym to ze powiedzialam jedno zdanie na czyjs temat to nie jest powod do wyprowadzania ! no hellol on na moja rodzine tez jedzie ! mnie nie szanował i co ja mam miec wyrzuty ze powiedzialam pare zdan na czyjsc temat ! on mi mowil, że bede sie szmacic jak wyjdzie, ze nie mam pierdolic, ze jestem smieciem, do niczego sie nie nadaje, zadna kobieta na to sobie by nie pozwolila ! zadna a ja bylam za głupia to jego jechanie na mnie mogłam wytrzymywac a ty piszesz ze to on nie wytrzymał! no sory ! jakies chore to jest
-
a myślisz ze mu sie nie pytałam ? mówilam że jesli wobec wszystkich jestes w porządku to dlaczego mnie tak traktujesz? nic nie odpowiadal , tylko ja Ciebie szanuje, ja Ciebie kocham..tylo to były słowa! a myslisz ze by Cie szlag nie trafiał jakby zawsze była na ostatnim miejscu ? zawsze wszystko byłoy wazniejsze od Ciebie ! i bys musiala stale na siebie liczyc! po to chyba zdecydował sie na małżenstwo zeby układać sobie zycie ze mną a nie ciagle mama, siostra, mama, siostra ! kiedys nawet afere mi zrobił ze dziecku polozylam soczek na stole a nie podałam do ręki i nie poszłam się z nią przywitac ! no ludzie !
-
mimo wszystko w jakis sposob nadal go kocham, pomimo tego co zrobił.... czy czułam się kochana? czasami... on myślał, że jak da mi pieniądze to będę siedziała cicho... on nie zauwaza swoich błedów, a jak zauwazy to znaczy ze bardzo mocno przegiął... i sie nie zmieni.. a ja nie chce miec stale tej szarpaniny , wole teraz "przecierpiec" niz pozniej przechodzic to na nowo! myślicie ze on wykaze skruchę? ze do niego dotarło co zrobił?
-
dream on jest tam skoszarowany ! jest w Krakowie w szkole aspirantów ! jednym słowem mają zapieprz o 6 zaprawa, pozniej zajecia od godziny 8 do 16stej. a nie moga opuszczac szkółki, może tylko jedna osoba wyjsc na 10 minut to sklepu ! pić też nie piją, bo za pijanstwo jednego goscia juz tam wywalili - a sprawdzaja to alkomatem ! takze nic nie mogl tam wywinac! czy ktos moze racjonalnie mi wytłumaczyc co to miala byc za szopka ? zeby do zony nie przyjechac na swieta? zeby ja ponizyc przed innymi ludzmi> probuje to zrozumiec, ale jakos nie moge ! -- 27 gru 2013, 20:54 -- Candy14 - zawsze w zwiazku byłam szczera, ale podchodziłam z dyplomacją z taktem, zeby go nie zabolało w jakis sposob ! nie walilam z grubej rury ! tylko np. jak go prosiłam o cos ,a on mówił ze albo potem, albo wcale , a np. jego siostra miala od razu to o co go poprosiłam pytałam mu sie czemu jestes w porządku wobec niej, a wobec mnie nie możesz? i juz jazda.. ze sie czepiam, ze o co mi chodzi,wiec zazwyczaj sie zamykałam i mówiłam ze juz o nic...
-
agusiaww - ale chyba nie mamy co próbować - jak on telefonu nawet nie włączył.. od poniedziałku - kompletnie nic.. i z jednej strony mówi ze wszystkie rzeczy wziął, a połowę zostawił więc co to za pakowanie jak odchodze to wszystko biore, a nie z jednej szfay biore koszule a zostawiam spodnie, z drugiej , biore jedna kurtke zostawiam drugą.. a poza tym ja mam dosyc ponizania mnie.. wiem ze idelana nie jestem, a tez nie chcialam mu sie wiecznie podporzadkowywac..poza tym mamusia nim rzadzila w domu, wiec on chcial przeniesc rzadzenie na mnie ! ale chyba normalny facet zdałby sobie sprawe z tego co zrobił, i próbował to jakos naprawić.. a on na co czeka? wiem, ze jest osoba ktora nie pokazuje ze cierpi, tylko wszystko trzyma w srodku! no ale to mozna oszalec. on nawet nie ma tam z kim pogadac !tak naprawde! jest samotny w tym wszystkim!
-
ja wiem o co mam pretensje, a to jakich słów używał, wobec mnie, czynów, i ile razy łzy mi leciały i to widział ... że cierpie przez niego a on ma pretensje o to , że nie chodzę w golfach jak mi mówił, ze pare razy powiedziałam cos co mi nie pasowało na kogos tam z rodziny... to jest jakies chore... i to nie był żaden powód żeby potraktować mnie jak śmiecia i tak odejsc.. nie mial sił na tyle zeby powiedziec mi to prosto w twarz! a niby taki chojrak ! tylko zastanawia mnie fakt kiedy dotrze do niego ze tak wobec mnie postapil - bo tak sie nie robi! zona do niego jedzie w tym samym dniu, dzwoni a on co ! co teraz pokazuje !
-
absolutnie... gdy mnie wtedy szarpał, a na drugi dzień przepraszał - że nie wie co w niego wstąpiło , ze on sie boi jak wyjedzie ze mnie straci i to sie podobno wszystko skumulowało ! zaproponowałąm mu terapie, powiedział, że na żadną terapie nie pojdzie, bo nie bedziemy prac publicznie brudów i sobie poradzi bez terapii... ciekawe czy mu jest teraz tak fajnie...
-
Candy14 - ale ja umiem powiedzieć coś swoim rodzicą jak mi coś nie pasuje - jak mam inne zdanie.. a on nie! on tylko ojca potrafi zrąbać - a reszcie sie podporządkowuje! ale co mnie zastanawia - wiem,że może to wstyd pisać, ale zdarzało się ze on się moczył w nocy ! czy to jest normalne?? i wtedy to wszystko zaczeło mnie przerażać... a swoją drogą Ty myslisz ze on nie nadawał na moją rodzine? ostatnio nawet nadawał na mojej kuzynki synka ktory ma 4 msc ze jest pulpetem !na mojego tate, do mamy odzywał się przez "ona, nią".. i na calą rodzine! no to hellol ... a gdybym wiedziała ze tak bedzie wygladalo moje małzenstwo juz dawno bym wypieprzyla go z domu ! tylke co on mnie naupokarzał tak jeszcze nikt do tego nie doprowadził a to co zrobił w swieta to juz w ogole porażka!
-
no pewnie że pomogą. stoją za mną murem. zawsze mogłam na nich liczyć...zawsze,oni mnie wychowali , nie rozpieszczali, wysłali na studia ,opłacali mi je, pracę dobrą też mam dzięki nim, a dla taty jestem oczkiem w głowie, i kazdy wie, ze on mnie po prostu uwielbia :) a co do rodzeństwa mam młodszego brata, który urodził się jak miała 9 lat. -- 27 gru 2013, 20:00 -- nie mówię, że dobra żoną się jest tylko wtedy gdy się skacze wokoł faceta... ale starałam się ... wszystko co chciał to miał.. o co mnie poprosił załatwiałam mu.. załatwiałam jego znajomym różne sprawy gdy bylo trzeba.. wychodziłam z założenia ze ile dobra dajesz tylko do Ciebie wraca.. a on nic nie robił bo wiedział ze wszystko bedzie miał podane na tacy...i cokolwiek zrobi ja i tak mu wybacze!
-
a ja chiałam być po prostu dobrą żoną... śniadanka, obiadki mu zawoziłam do pracy, wszyscy mówili "jak Ty masz dobrze"..chciałam żeby to docenił.. agusiaww - jeśli on się zachowuje w rodzinnym domu normalnie - jest do rany przyłóż, wszystko pod dyktando matki i jej sie nie przeciwstawi , nie powie "Qrwa , nie pie*dol"..to czemu mnie tak obrażał.. totalny brak szacunku...ja nie mówię, żeby odstawił rodzinę na bok, ale on facet - w domu rodzinnym był codziennie, a pozniej do tego jeszcze dzwonili do niego bo coś się muszą mu zapytać... tak cięzko mu było odciąc pępowinę... poza tym on wszystkim popsuł święta ... sobie myślę, że też.. a rozwodu się w jakiś sposób boję..wiem, że on nie wniesie pozwu, to jest za duży tchórz !
-
u mnie w sytuacja w rodzinie była i jest normalna... rodzice są w siebie wpatrzeni jak w obrazek, stoją za sobą murem, tata też był mamisynkiem jak sam o sobie mówi, ale postawił na moją mamę - żeby stworzyć rodzinę. i ja jestem typową tradycjonalistką. tylko u mnie mama jest bardzo zaradną kobietą, a mimo wszystko jego mama siedzi od 30 lat w domu bo nie musiała pracować i jego chciała sobie podporządkować,to co ona powiedziała było świete , pamietam jak dzis jak przyjechalismy do jego domu , gdy jeszcze nie bylismy po slubie, on byl po 24 godzinach pracy nawet nie zapytala mu sie czy jest zmeczony tylko wyznaczała mu co ma już w danym dniu robić.. nawet na poprawinach mówiła ze ona za Tym slubem teraz nie była bo on ma szkołę i niewiadomo czy ja skończy - jakbym ja mu zabraniała studiować - na szczescie studia zakończył z wynikiem pozytywnym.. kochać go kocham, bo z dnia na dzień mimo wszystko ktos nie może stać sie Tobie obojętny
-
gdybyś była na moim miejscu też by się wkurzała :) 10 telefonów dziennie i to z bzdurami... totalnymi bzdurami.. np. co zrobić jak się oparzyłam gorącą wodą, albo opuchlizna mi wyszła bo coś mi spadło na nogę ,albo do jakiego denstysty ona ma iść ze swoim dzieckiem ! to każdy chyba wie co się robi! poza tym ona ma męża a nawet z nim konsultowała jaki samochód oni mają sobie kupić , a męża od wszystkiego odsuwa! to jest trochę chore..jak dla mnie... on stwierdził, że terapia jest nie potrzebna, bo nie będziemy publicznie prać brudów! ze on sobie poradzi bez terapii a swoją drogą zostawił mnie dzień przed wigilią, wszedł do kościola, i przy ludziach stojących za mna w kolejce polozył mi klucze i uciekl! tak się nie robi! bo ja mu nic takiego nie zrobiłam zeby się tak zachował jak coś mu nie pasowało, a wszystko po naszej wymianie zdań bylo ok -nawet w łóżku -to kazdy normalny człowiek mowi odchodze i się normalnie pakuje ! a nie jak jest sam i ucieka jak tchórz!
-
Jego siostra jest straszną egositką i wiedziała , że on jej ulega.. i robiła to też specjalnie..wykorzystywała ... bo wiedziała że mogła.. a oni jak tam jeździłam, nigdy nie mówili "o przyjechaliście" tylko "o przyjechales".. ja sie z kazdym dogadam, i tam tez sie starałam, byłam miła ,uprzejma, nie dawałam im odczuć że cos jest nie tak.. czułam się tam strasznie wyobcowana.. a to z nimi jest cos nie tak, gdyz jego siostra tez nie ma normalnego małżeństwa.. przy gosciach ostatnio tak sie do niego odezwała typu "zamknij r*j bo jak nie to dowidzenia" a on tylko mówił swojej córce żeby czegoś nie ruszała bo to zbije.. także ich małzeństwo to też fikcja.. ale ja przynajmniej skakałam jak on chciał wokól niego .. byłam uczuciowa, romantyczna.. nie docenił...
-
to nie chodzi o to , żeby był na każde moje skinienie... ale jeśli dla swojej rodziny jest troskliwy, szanuje ich , załatwia sprawy które mogą sobie sami załatwić to hello czemu mnie tak nie traktował ! i to upokarzanie mnie ! ja na to nie zasłużyłam ! nikt na to nie zasłużył ! a tymbardziej , że jestem jego żoną (jeszcze)
-
bo ile mogę słuchać - moje siostra robi to tak czemu Ty tak nie robisz?kolejny przykład chciałam jechać na zakupy z nim do miasta położonego o ok 30 km od naszego, nie , po co , nie jedziemy !po tygodniu zadzowniła do niego siostra że chce jechać na zakupy i czy może z nią jechać do tego miasta co ja chciałam leci , nie patrzy na nic ,a ona jest moblina , więc czemu na jej skinienie jest czemu mnie tak traktuje ! ja zawsze musiałam radzić sobie sama! a jego rodzina zawsze mogła na niego liczyć ! a ja niestety na niego nie ! w jakiś sposób byłam zazdrosna o to , że dla nich jest zupełnie inny, nie odpowiedziałby im nie taktowanie , nie przeklnął, szanował ich ! i ja tego nie neguje ! ale jesli ich szantuje to w czym ja jestem gorsza!
-
nie, to on cały czas to tak traktował, to zawsze ja wyciągałam pierwsza rękę! na palcach jednej ręki zliczyłabym ile razy on pierwszy przyszedł przeprosił, dlatego przyzwycziłam go do tego że to ja za nim latałam! ja jestem osobą którą nie lubi konfliktów i szybko je chce załagadzać , on niestety nie
-
Może zacznę od tego, że ponad rok czasu jestem mężatką. Znałam się z moim mężem 4 lata, po 2 latach oświadczyny, a po kolejnych dwóch ślub. Mój mąż po ślubie zmienił się nie do poznania. Po 2 miesiącach od ślubu chciał się już pakować i wracać do mamusi. Dodam,że dla niego rodzina jest najważniejsza, o czym się przekonałam z czasem... Nie mogłam na nich złego słowa powiedzieć, a jak się odezwałam,jak mi coś nie pasowło to byłam najgorsza! za to, on moją rodzinę obrażać mógł i wtedy było w porządku.... Po 5 miesiącach powiedział mi, że jest ze mną bo jest, że jak będę w ciąży to on będzie płacił tylko alimenty, że do niczego się nie nadaję, tylko umiem chodzić do fryzjera i do kosmetyczki... Po 7 miesiącach usłyszałam,że jestem śmieciem! W każdym miesiącu chciał się pakować i wyprowadzać! Później w sierpniu, powiedział mi że się ze mną męczy i że sobie ze mną nie radzi. wyrzuciłam go z domu, bo ile można było to znosić! Wprowadził się na nowo po 2 tygodniach !na początku sielanka! a później znowu to samo , wiecznie kłotnie, pretensje! W październiku wyjechaliśmy na wakacje do Grecji , bylo między nami jak nigdy ! śmialiśmy się, w ogóle nie kłociliśmy , a jak dochodziło do nie porozumień to od razu przychodził i je załagadzał. Gdy wróciliśmy do Polski , na drugi dzień już wojna i chciał już się wyprowadzać! Później jakoś było!Tylko nie było tak rewelacyjnie gdyż 11 listopada wpadł w taki szał że zaczął mnie ściskać , potrząsać i szarpać, dodam jeszcze ,że on jest 2 metrowym mężczyzną , a ja jestem drobna, z 1,57 cm.. i w tym momencie ja zaczęłam się go bać! Na drugi dzień przepraszał, że się zmieni, że nie wie co w niego wstąpiło, Wybaczylam! Dodam jeoszcze, że na zewnątrz zrobił sobie otoczkę typu - inteligentny, pomocny, dobry człowiek! Na początku grudnia pojechał na kurs strażacki uzupełniający do Krakowa, który ma trwać do połowy marca! Nie raz mi mówił, że się boi mnie tu zostawiać, bo go zostawię i znajdę kogoś innego..nie dałam mu powodów żeby tak myślał... Przyjechał po tygodniu, weekend idealny ! aż się zdziwłam, że może tak być, Poźniej pojechał na nowo do Krakowa, nie widzieliśmy się przez 2 tygodnie ! Odbierałam go i wszystko super, sobota również! a w niedziele na nowo powrót do szarej rzeczywistości! W poniedziałek, dzień przed wigilią, zawiózł mnie do spowiedzi - mówi że jak wyjdę to mam zadzwonić bo on jeszcze jedzie parę spraw pozałatwiać! Czekam do spowiedzi, jestem druga w kolejce, a on podchodzi do mnie i przy ludziach kładzie mi klucze od domu! i odchodzi, wstałam , poszłam za nim, zaczął uciekać, zadzwoniłam do niego a on powiedział mi że spakował wszystkie swoje rzeczy i to jest już koniec! wróciłam do domu, rzeczy wszystkich nie spakował - połowę zostawił! tylko po co ! Pojechałam do jego matki, bo wiedziałam ,że on tam będzie, W ogóle nie chciał ze mną rozmawiać! Wkręcił sobie ze z kimś się spotykam, jak powiedziała jego mama! Na drugi dzień, we wigilie zadzwoniłam do niej - bo miała imieniny pogadałyśmy o tym wszystkim, mówi że zaprasza mnie na wigilię i w pierwsze święto, mało tego gdy zapytałam się jej czy on dziś ze mną porozmawia, poszła go zawołała ale też nie chciał ze mną rozmawiać, powiedział, że on mi już wszystko co miał mi do powiedzenia powiedział! powiedziałam jej ze w takiej sytuacji wnoszę pozew do sądu ! poza tym dodałam,że gdyby on nie miał nic na sumieniu, to by zszedł na doł i jeszcze mi nawyrzucał, a tak się bał, to jest naprawdę duży tchórz! dzień przed jego wyprowadzką , kłóciliśmy się, powiedziałam parę słów za dużo na temat jego rodziny - bo ciśnienie mi podniesli równo - a on stwierdził, że nie bede obrażała jego rodziny, i to ma być kara? ze powiedziałam cos na ich temat to on sie wyprwadza! Poza tym, u nich w rodzinie jest duże zakłamanie, nikt nic nie wie,wszystko zamiecione pod dywan! Dodam też, że jestem kobietą zadbaną a to doprowadzało go do furii! A to za krótkie spódniczki,za obcisłe a to nie potrzebny dekolt, a to czemu czerwone paznokcie, a czemu tak ułożone włosy ! a jak ktoś się na mnie spojrzał to wtedy leciały przekleństwa i totalne wkurzenie! Był bardzo zazdrosny, zaborczy! Do tego stopnia działa mu psychika, że on sobie dużo wyobraża, jak gdzieś wychodziłam mówił mi ,że znowu latasz, szmacisz się! A prawda jest taka, że moje latanie polegało na wyjściu na spinning, bądź fryzjer, kosmetyczka, zakupy. I co mnie zastanawia z jednej strony jest zazdrosny , jak gdzieś byliśmy to na każdym kroku pokazywał że jestem jego a z drugiej miał mnie w głębokim poważaniu.(?) Zgotował wszystkim idealne święta! ale żeby tak upokorzyć człowieka -nie spodziewałam się, że tak może człowiek człowieka ranić! On pozwu do sądu o rozwód nie wniesie, bo to jest za duży tchórz! Ja się staralam ,chciałam być dobrą żoną,piorącą , sprzątającą, gotującą i zarówno zadbanąm żoną z którą lubił się pokazywać.. mam nadzieję że on bardzo cierpi, za każdym razem gdy mieliśmy spięcia, gdy mu sie pytałam i co fajnie ci tak było odpowiada nie że cierpiał, że to bolało, że mnie mu brakowało! i mam nadzeieje że on szybko zrozumie kogo stracił! co mysliscie o tej sytuacji?