Skocz do zawartości
Nerwica.com

katanka

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez katanka

  1. ja łykam dla przykładu 25 mg po przebudzeniu i 50 przed snem.

    tak zaleciła mi pani dr i nawet nie śmiem kombinować ;) zresztą czuję się w tej kombinacji coraz lepiej, więc nie chcę nic zmieniać. 10 sty mam kolejną wizytę. Czy zawsze zwiększa się dawki sertry? czy to zależy od wizji psychiatry?

    ja nie chciałabym zmieniać tej dawki, czuję, że taka mogłaby mi pomóc potrzeba tylko czasu.

  2. Zdałam sobie sprawę, że źle policzyłam. Równe 2 tyg temu byłam na wizycie a setaloft zaczęłam brać od poniedziałku. Zatem przyjmuję nawet nie dwa tyg. Przyznać muszę, że pozytywnych efektów jakichś w samopoczuciu ogromnych nie odczuwam. Ja po prostu nie czuję się źle. Fizycznie normalnie funkcjonuję, nie mdli mnie itd. psychicznie, to nijak ale na pewno wcale nie gorzej niż było. Nie rozkminiam zbyt wiele, staram się wkręcać w jakieś rzeczy, żyć zadaniowo. Także jestem zaskoczona, również swoją postawą, wymagam od siebie trochę i nieźle mi to idzie. Mam trochę z górki, bo poprosiłam bliską mi Osobę, by mnie pilnowała, poganiała. Taki bodziec bardzo ułatwia mi funkcjonowanie. Porównując swój stan sprzed miesięcy-ten bardzo mi odpowiada. Wiem, że brak sił...ale mi wychodzi na dobre zmuszanie się do jakiejkolwiek aktywności. Dzisiaj odkurzyłam cały dom, sama z siebie, umyłam lodówkę. Takie pierdoły ale staram się stwarzać jakiekolwiek sytuacje, których efekty wywołać mogą pozytywną emocje.

    Medytować jest ciężko na początku, nawet "zdrowej" osobie. To niebywałe, jak człowiek na co dzień jest zahukany. Nauka koncentracji i medytacji jest zaskakująco trudna i trwa troche jednak. Nie polecałabym nikomu z depresją medytacji (choć może i są ludzie, którym to pomaga). Ja polecam raczej relaksację, jakieś świadome oddychanie, cokolwiek co uspokaja Twój mózg. Muzyka klasyczna, dźwięki oceanu, przytulanie do drzew... :) spróbuj sobie jakoś pomóc w tym ciężkim okresie

  3. dream to przykre czytać, że tak się czujesz. Zerkam tutaj czasem i cały czas Ci kibicuję.

    Może postaraj się skontaktować ze swoim lekarzem, opowiedz mu szczerze, jak się czujesz i wspomnij o obawach, o których nam tutaj wcześniej pisałaś. Sama nie wiem, ja też mam pierwszy raz kontakt z lekami, sama byłam pełna obaw i pierwsze dni były naprawdę dziwne. Też miałam problemy ze spaniem, byłam jak na spidzie, trzęsłam się i szczękościsk nie dawał żyć.

    Dziś mijają równe 2 tygodnie jak biorę setaloft w niezmienionej dawce i mogę śmiało napisać, że wszelkie skutki niepożądane minęły.

    Przemyśl, czy nie najlepszą opcją byłoby przeczekać do nowego roku, może przez tych parę dni Twoje samopoczucie drgnie w dobrą stronę. Jeśli nadal będziesz się czuć słabo, może rozważ rozmowę ze swoim psychiatrą. Myślę, że na Twoją prośbę nie zmieni nagle na inny lek, może zmniejszy dawkę. W każdym razie, sama rozmowa mogłaby okazać się pomocna.

    Dostałam dość dużą dawkę na sam start i czułam się jak ufo. Ale w końcu też, ku swemu zdziwieniu, zebrałam resztki rozsądku i pomyślałam, że może mi pomóc przejść ten okres jakaś forma relaksu, oddychania. Jako,że na studiach zahaczyłam o trening autogenny J. H. Schultza więc drogą-na skróty-oparłam się o tę metodę. Polecam, myślę że to w znacznym stopniu ułatwiło mi przejście przez tą dużą dawkę tak bardzo lajtowo. Jest sporo technik relaksacyjnych, dużo na YT za free posłuchasz, połóż się, wycisz, wsłuchaj w siebie. Mózg się uspokaja. Hmm nie chcę tutaj zostać odebrana jak dziwak, ale myślę, że można spróbować. Mi na początku szło to jak krew z nosa ale z czasem pokonałam nawet ten szczękościsk. Piję również melisę. Generalnie jest coraz normalniej. Trzymam kciuki

  4. MalaMi1001 wiem, że są osoby zażywające bardzo duże dawki, jednak sądziłam że do takich dawek się dochodzi stopniowo, szukam tu potwierdzenia, że nie trafiłam na psychiatrę-psychopatę ;) Uspokoiłaś mnie trochę. dzięki

    najrozsądniej będzie jak się z dr skontaktuję i poproszę o upewnienie mnie w tej dawce. Może sama była na czymś i się jej coś pomyliło ha! Jeśli tak ma być to przeczekam to spokojnie, chyba że w międzyczasie będę się czuć źle, wówczas postaram się zmienić lekarza. Poza tym MalaMi, w zasadzie nie miałam żadnych jazd w ciągu tych 3 dni, JEDYNA to ta, którą opisałam w swoim pierwszym poście. Jedyna...jedyna w swoim rodzaju, nie ma co... ;) Choć idąc Twoim tropem myślenia, mogło to być wynikiem pobudzenia (tak na mnie z rańca działa setaloft), fizycznego odczuwania tablety + tego lęku który gdzieś w głowie siedzi. Dodatkowo w pomieszczeniu było bardzo ciepło. Fakt faktem, poczułam się jakby...ehh nie ma w sumie co opowiadać. Po prostu ch***wo. Teraz wietrzę non stop mieszkanie, zapewniam sobie dużo świeżego powietrza i ruchu (nie jeżdżę autem) i mam nadzieję, że nie dojdzie do tekiej akcji ponownie.

    elfrid i ja naiwna na to doświadczenie liczę... :shock:

     

    -- 18 gru 2013, 22:55 --

     

    dream, poza tym jednym okropnym zdarzeniem, w sumie wszystko jest ok.

    Jasne, że czuję takie rzeczy, jak suchość w ustach, nie mogę spać w ogóle, oczy mam ciężkie, chce mi się wymiotować, mdli mnie, nie dostałam okresu :/ trzęsą mi się ręce, choć dzisiaj już bardzo dobrze nawet było, nie mogę patrzeć na jedzenie

    ale one wszystkie są naprawdę delikatne. Poza tym tylko trochę boli mnie głowa i mam straszny szczękościsk, staram się kontrolować ale ciężko mi to wychodzi

    Bez sensu, niepotrzebnie spanikowałam. Dobrze, że się odezwaliście i nie ma co gdybać. Jutro będę polować na lekarza

  5. dream, udałam się w ramach nfz na wizytę. Jutro postaram się dodzwonić do kliniki i dopytać o namiary na tę panią. Wiesz, ona nie była opryskliwa, po prostu nie chciała ze mną rozmawiać. Kiwała głową i pisała w mojej karcie. Na pytania nie chciała odpowiadać, jak już odpowiadała to jak do dziecka. Nie miałam siły rozmawiać z nią inaczej. Postanowiłam nie podważać jej wiedzy i doświadczenia (kobieta ok.65-70) i przyjmować leki wedle jej zaleceń. Po powrocie do domu przejrzałam informacje w necie i wypowiedzi ludzi zażywających setaloft no i się troszkę zdziwiłam. Półtorej tabletki dziennie. Może faktycznie warto się zastanowić nad psychiatrą prywatnym? wszak o rzeźnikach psychiatrach na nfz też sporo słyszałam...stąd między innymi zwlekałam z wizytą tyle lat. Taką dawkę kazała mi łykać równe 30 dni i odwiedzić ją znowu

  6. Popiół, bardzo dziękuję za podjęcie tematu. Myślałam przez chwilę, by zmniejszyć dawkę, jednak nie mam doświadczenia z lekami tego typu, trochę się boję samodzielnie kombinować. Zlękniona jestem bo boję się psychotropów i to niewłaściwa postawa też chyba potęguje negatywne odczuwanie leków. Ogólnie nie jest źle. Jestem taka dziwna, inna ale przeżyję. Boję się tylko że zwariuję, że wejdę w taki obszar własnej psychiki i takich jazd, których depresja nigdy mi nie serwowała. I że tak zostanie. Odniosłam wrażenie, że psychiatra u której byłam miała w nosie,co do niej mówię. Czy rozpoczęcie leczenia od 75mg to normalne? Przepraszam, ze się powtarzam i pytam ponownie ale zależy mi na odpowiedzi (dr na wizycie nie miała ochoty na udzielanie jakichkolwiek wyjaśnień). Może powinnam jak najszybciej udać się do innego lekarza zanim nabawię się lęków?

  7. Hej, witajcie. Od niedzieli czytam Forum, jestem świeżo po pierwszej w życiu wizycie u psychiatry. Zdiagnozowano depresję i zalecono Setaloft. Depresję mam od ponad 3 lat. Nie wdając się w szczegóły i moją historię zapytam, czy dawka 75 mg / doba na start to nie za dużo? Pani dr, u której byłam nie była zbyt wylewna, skwitowała na "do widzenia" jedynie "za miesiąc poczuje się pani lepiej". Potraktowała mnie mało poważnie. Nie wiem czy też przemyślała kwestię doboru leku, jak i jego dawkowania...

    To mój pierwszy kontakt z psychotropem.

    Setaloft łykam dopiero 3 dzień. Oczywiście zdaję sobie sprawę z całej dłuuuugiej listy możliwych skutków ubocznych. Jednak nie sądziłam, że dopadnie mnie totalna dezorientacja. Trwało to jakieś pół godziny. Dosłownie "odkleiłam" się na ten czas. Bardzo się wystraszyłam, nie wiedziałam co sie dzieje. Dzięki Bogu była ze mną najbliższa mi Osoba. Naprawdę, to ułatwiło ogarnięcie schizy.Tak naprawdę, to nie byłam pewna niczego. Obraz widziałam jakby rozmyty, niewyraźny. Strasznie nieprzyjemna sprawa. Wiem, że niektórzy z Was cierpią taką chorobę, o ile się nie mylę, to derealizacja, jeśli się mylę, proszę mnie poprawić. Jednak ja nie miałam nigdy problemów w tym temacie.

    Może to wynik za dużej dawki?

    Boję się, że źle zrobiłam idąc do psychiatry i zamiast najpierw postarać się leczyć bez farmakologii to ja od razu pobiegłam do psychiatry i żrę teraz jakieś ciężki rzeczy. Podjęłam trudną decyzję i krok w przód by wyleczyć depresję a teraz boję się, że przy okazji sobie psychotropami zaszkodzę i nabawię się innej choroby.

  8. Hej. To mój pierwszy post, w związku z tym witam Wszystkich.

    Czytam to Forum od niedzieli, jestem świeżo po pierwszej w życiu wizycie u psychiatry i staram się znaleźć jak najwięcej informacji związanej z depresją i lekiem, jaki mi zalecił. Dzięki za Wasze wszystkie posty, cieszę się, że istnieje tak duże forum w temacie. Naprawdę duża dawka informacji i dużo siły daje świadomość, że nie jest się samej.

     

    Pozdrawiam Wszystkich i dużo zdrowia życzę

×