Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lilit

Użytkownik
  • Postów

    36
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Lilit

  1. Muszę się komuś wyżalić, czuję, że już nie wytrzymam, że moja depresja i nerwica nasiliły się. Chodzę na psychoterapię, która mnie denerwuje. Zawaliłam pracę przez lęki i teraz najprawdopodobniej będę musiała płacić karę za niewykonanie zlecenia, nie mam siły uczyć się na obronę, która już za kilka dni. Lęki mnie otaczają i nie pozwalają normalnie funkcjonować. Zapisałam się nawet na jogę, żeby się wyciszyć, ale nic to nie daje. Czuję, że wszystko zawaliłam, jestem do dupy i nie powinnam żyć. Może powinnam iść do szpitala?

  2. Zawsze jeśli chce Ci się uczyć, to pewnie, warto spróbować.

    Spokojnie da się pogodzić maturę i szkołę policealną, więc próbuj jak najbardziej! :D

  3. nerwosol-men, kompletnie nie wiem. Waham się nad rachunkowością, informatyką i weterynarią.

     

    Lilit, odpada, jestem kiepska z rysunku, a tam jest wymagane.

     

     

    Kasiątko,

    technik weterynarii jest mega ciekawy, ale w naszych realiach to nie ma szans, bo nie chcą nikogo przyjmować nawet jako pomoc w gabinecie.

  4. Nerwicę to chyba już od 13.roku życia pierwsze objawy, leczyłam się trochę 1,5 roku temu i przerwałam i teraz od miesiąca znowu... Lekarka podejrzewa nerwicę lękową i depresję. No i w planach czekam na miejsce na psychoterapię.

  5. Byłam wczoraj u psychiatry- po 1,5 roku męczarni po raz drugi zaczęłam się leczyć. Byłam na NFZ i całkiem ok, ale przepisała mi całkiem sporo leków, Citronil, depakine chromo 300 i hydroksyzynę. Boję się zacząć na razie brać tych dwóch pierwszych, bo jadę na cholerne święta do domu i nie chcę mieć złego samopoczucia...na razie tylko hydroksyzyna...nie wiem co myśleć o tych lekach, mam mętlik w głowie...lekarka podejrzewa tyle tego, że masakra...

  6. Weekendy są okropne, zawsze niedziela działa na mnie tak dobijająco, że w poniedziałek jestem nieżywa. Nie mam siły już chodzić na zajęcia, strasznie się boję, że coś zawalę i się w ogóle nigdy nie obronię...Mam wyrzuty sumienia jak chociaż chwilę nic nie robię, mam jakąś pieprzoną presję, że ciągle powinnam się uczyć, by być coraz lepszą i paraliżują mnie myśli, że coś zawalę (jeszcze mi się nie zdarzyło, ale ciągle to wizualizuję). Boję się świąt, nienawidzę jeździć do mojego ''domu rodzinnego'',jestem szczęśliwa, że się wyprowadziłam i jeszcze tam bardzo rzadko. Nienawidzę świątecznej atmosfery, głupich pogadanek... Czuję się beznadziejna, niewartościowa i że wszystkiego się czepiam, a inni kochają te cholerne święta.

  7. Zastanawiam się czy mój problem można uznać za nerwicę natręctw. Otóż bardzo często chodzę do toalety (siku) i czasem muszę z niej skorzystać nawet 7-10 razy zanim zasnę oraz kiedy już wracam do łóżka po załatwieniu potrzeby, nie mogę już np. odezwać się do swojego partnera ani wziąć łyka wody, bo od razu zachciewa mi się znowu i muszę znowu wracać do toalety. Ciągle się stresuję, że będę potrzebowała do toalety i nie będę mogła skorzystać.

  8. Witajcie,

    jestem tu nowa, choć od dłuższego czasu podczytuję to forum. Moja przygoda z depresją, nerwicą już trochę trwa, 1,5 roku temu chodziłam do psychiatry, leczyłam się, potem przerwałam... i funkcjonowałam raz gorzej raz lepiej (z naciskiem na gorzej), ale dało się żyć. Od jakiś 3 miesięcy jednak wszystko wróciło z 5-krotną siłą: lęki przed wyjściem z domu, studiowaniem, posiadaniem obowiązków, brak sensu życia... Objawy typu ból serca, brak oddechu (wydaje mi się, że się uduszę itp). Na 20.12 mam wizytę u psychiatry, zobaczymy...Są dni kiedy w miarę mogę funkcjonować, a są takie, kiedy nie jestem w stanie wstać, w ogóle- wydaje mi się, że jestem okropnie niestabilna i przez to nie mogę się niczego podjąć...

×