Skocz do zawartości
Nerwica.com

wiolka

Użytkownik
  • Postów

    98
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez wiolka

  1. Mam pytanie do osób,które są w Irlandii,albo UK.Postanowiłam wrócić na seroxat,mam 2 opakowania jeszcze z Polski (przez 1,5 roku nie brałam) i moje pytanie: czy jak mi sie będzie kończył to mogę iść po prostu do GP po receptę?Kojarzycie moze też jaki jest koszt leków (nie mam medicala)? Męczyłam się bez leków,ale to jest wegetacja a nie życie...

  2. Mam pytanie do osób,które są w Irlandii,albo UK.Postanowiłam wrócić na seroxat,mam 2 opakowania jeszcze z Polski (przez 1,5 roku nie brałam) i moje pytanie: czy jak mi sie będzie kończył to mogę iść po prostu do GP po receptę?Kojarzycie moze też jaki jest koszt leków (nie mam medicala)? Męczyłam się bez leków,ale to jest wegetacja a nie życie...

  3. Fifciu Leżę chora, chyba mnie angina dopadła, mam spuchnięte całe podniebienie i ledwo jem.Nawet szałwię juz piję, choć nie lubię!!! Z drugiej strony nie boli mnie gardło , nie mam gorączki, wiec sama nie wiem...Za to mój mąż przyniósł mi śniadanie do łóżka i kwiatka, piękne to było :D

    Ogólnie w porządku- mąż będzie ze mną dwa tygodnie w domu, bo ma urlop.

  4. To nawet nie to, ze nie chcę pracować, ale nie umiem tego opanować, nawet najsilniejsze leki jak torecan mi nie pomgają, każdy lekarz rozkłada bezradnie ręce i mówi, ze trzeba przeczekać.Dużo osób ma mdłości, ale nie wymiotuje, a ja w chwili ataku zawsze, acha, i badania , gastroskopia ok, wyłącznie nerwy. W momencie gdy odchodziłam z pracy dochodziłam do 20-25 razy dziennie, minus 16 kilogramów

  5. No a ja nie jestem w stanie do niej wrócić, nawet jakbym chciała :cry: Ja wiem to wszysto o zasiedzeniu etc., ale ja właśnie czekam na to, zeby zaczęło mnie tak nosić z nudów, żebym powiedziała sobie: w nosie mam tę cholerną nerwice, dłużej w domu nie wysiedzę... Poza tym to nie jest tak, że ja mowię-będzie co ma być.Ustaliłam z moim meżem, ze próbuję sama do końca roku, jak sie nie uda to wracam na leki, a wtedy mam nadzieję opanować te najgorsze ataki (wymioty) i wrócić do pracy.

     

    [ Dodano: Dzisiaj o godz. 6:54 pm ]

    A poza tym myślę, ze mi tak trudno, bo przez pracę sie właśnie zaczęło i praca automatycznie kojarzy mi sie z paniką

  6. Gdybym była w stanie, to nie siedziałabym przecież w domu i na tym forum na przykład.Nie wiem, w jakim Ty jesteś stanie, ale ja już nie dawałam sobie rady.Nie popracujesz za długo jak wymiotujesz po kilkanascie razy dziennie.Nie można generalizować i przyrównywać swojej sytuacji do innych, bo to nie zawsze wygląda tak samo. Wyobrażasz sobie w swoim stanie szukać pracy za granicą, kiedy jesteś bez lekarstw, i boisz się nawet spotkać ze znajomymi? Bo ja sobie nie wyobrażam.Wybrałam swoją drogę i staram sie konsekwentnie nią kroczyć.

  7. Kochani może to śmieszne, ale jak jest mi wyjątkowo źle, to myślę sobie, że może ta nerwica jest najlepszym, co mogliśmy dostac od życia? Załóżmy, że ktoś tam na górze miał dla nas np. perspektywę: rak mózgu albo nerwica... wiec czym jest nerwica przy wizji raka? Nagrodą :D

    staram sie nie tracić czasu na pytanie: dlaczego? tylko nauczyć sie z tym żyć, choć jest kur... trudno.

  8. bo boję, ze jak znowu odstawię, to znowu będzie kiepsko, a poza tym, tu, za granicą nie jest tak łatwo dostać psychotropy. Tak jak mówiłam, jeśli do końca roku nie wyjdę z tego sama udam się do psychiatry i wróce na seroxat.A odstawiłam sama, bo czułam się rewelacyjnie i wydawało mi sie, ze niebędzie już potrzebny.

    Ja właśnie chcę wrócić do pracy :o

    a jak Tobie idzie mia25?

  9. Co robisz na tym forum zatem? Nie widziałam żadnych postów o manii wielkości pod którymi mógłbyś sie podpisać. Śmiać mi sie chce z twojej "wypowiedzi"Dla Ciebie bogatszy=lepszy od innych? Zatem gratuluję szerokich horyzontów. Podejrzewam, że zarabiałam pieniądze, o których Ty mógłbyś tylko pomarzyć, natomiast wciąż obstaję przy tym, że nie zapewniają szczęscia.

  10. Mi obcy ludzie nie przeszkadzaja, dopóki nie muszę wchodzis w żadne interakcje z nimi ;) Moge chodzić w tłumie, supermarkety etc. chyba kino jeszcze nie i resta :lol: uracja...

    Tyle czekałam, więc te dwa miesiące mnie nie zbawią, a to dla mnie taka symboliczna data.Gdzieś tam w głębi nadal sie łudzę, ze dam rade sama... czytam właśnie "oswoić lęk" po raz enty i się motywuję :lol:

    spokojnego wieczoru, buziaki

  11. Choruję od roku z kawałkiem, mam 25 lat.Ja na początku nie potraktowałam tego jak chorobe długofalową, myślałam, że to reakcja na mobbing w pracy. Na początku nie wiadomo było co mi jest, nie czułam lęków, po prostu strasznie wymiotowałam i byłam już wycieńczona z tego powodu. W kńcu trafiłam do psychiatry i dostałam seroxat.Jak mnie troche podleczyli to byłam jak nowo narodzona, sama odbyłam podróż etc. i czułam się świetnie.Dlatego po miesiącu!!!! odstawiłam go sama i zapomniałam zupełnie o nerwicy na 5 wspaniałych miesięcy.Potem wszystko wróciło pewnego dnia, wytrzymałam w pracy tylko 3 tyg., musiałam sie zwolnic tak silne i nie do opanowania miałąm ataki. Potem musiałam polecieć do Polski na wesele i to był gwóźdź do trumny, okropnie odchorowałam tę podróż i dlatego teraz boję się podróżować, autobusów, samolotów, ale i spotkania z rodziną.Wstydze sie tego co sie ze mną dzieje, że jestem bez pracy i boje sie absurdalnych rzeczy... Do tej pory byłam głównym żywicielem rodziny, świetnie zarabiałam, miałam prestiżową pracę w młodym wieku a teraz czuje się jak bezużyteczny zupełnie wrak. Gdybym nie wyszła za mąż przed tym wszystkim to wiem, ze byłabym dziś sama.

  12. Iwonko Ale jak ja dojadę do Dublina? Nie rusze się z mojego miasteczka :cry: Ustaliłam z moim mężem, ze jak do końca grudnia nie będę w stanie opanować do końca tych lęków a raczej tego strachu przed światem, to mój mąż pójdzie do GP po skierowanie do psychiatry i pójdzie ze mną jako tłumacz ;) Najwyżej wrócę na seroxat, raz już mi pomógł rewalacyjnie, na pewno eliminując leki uda mi sie popracowac nad własną głową.

    Ja zrobiłam pierwszy krok i zaprosilam do siebie moją siostrę, choc strasznie sie boje, jak będę sie zachowywała, etc. Ale mam to gdzieś.Napisałaś tak fajnie kiedyś o przyjmowaniu świata przez drzwi, albo coś takiego, strasznie mi sie to spodobało i wiem, ze nie chcę tak właśnie żyć. Chcę się w końcu zebrać w garść, poukładać troszkę życie, zwłaszcza zawodowe, no i w końcu mieć dziecko.

  13. Wyjechałam, bo był tam mój mąż, a poza tym w momencie, kiedy rzuciłam pracę cieżko byłoby nam sie utrzymac z jednej pensji.Tutaj jest to możliwe, ale nie ukrywam, ze praca jest dla mnie ważna i nie chcę dłużej siedzieć w domu. Nie wiem,czy masz mnie za co podziwiać. Wbrew pozorom jest to bardzo łatwe, bo jestem tylko ja i mój mąż, unikam znajomych, nawet rodzinie nie pozwoliłam przyjechać na święta, bo się boję, a podróży do Polski sobie nie wyobrażam... A do lekarza wstydzę i boję się iść, zwłaszcza, że nie wytłumaczę dokładnie w innym języku co mi jest.Boję sie uzależnienia od leków i chyba dlatego póki co sobie radzę, ale co to za radzenie sobie, skoro uciekam przed światem??? Mam okazję wrócic do pracy i oczywiście znowu nie czuję się gotowa, pewnie znowu odmówie, a potem będę żałowała, wkurza mnie to wszystko...

  14. Andrew_i pytam dlatego, że sama reaguje tak samo.W zeszłym roku rzuciłam pracę po 5 latach, pomógł mi się pozbierać seroxat, wyjechałam z kraju, zaczęłam nową pracę i znowu rzuciłam... od tej pory ciężko mi sie pozbierac, nie biorę leków, bo nie mam, z drugiej strony boję się, bo nawrót jest koszmarny. Funkcjonuję w miare normalnie, póki nic nie muszę i nie mam spotykać się z ludźmi.Wyizolowałam się totalnie, siedzę w swojej skorupce i boję wyjśc do świata.Chcę już zaczać pracowac, ale na samą myśl zaczynam się dusić.I tak sie zastanawiam, czy iść do psychiatry i wrócić na seroxat...raz już pomógł postawić mnie do pionu...

    a co Ty bierzesz???

  15. Cześć Fifcia

    strasznie sie cieszę, ze tak super sobie radzisz i dobrze się czujesz.Ja póki co jestem w takim zawieszeniu, czuje sie ok, ale i nic sie nie dzieje w moim życiu takiego, co mogłoby wywoływać lęki.Dziś mój mąż napomknął, że jest szansa na prace dla mnie no i to mnie troche zestresowało, bo nie wiem, czy chce już spróbowac, ale to na razie nic pewnego, chodzi o sprzątanie, niby nic wielkiego, ale trzeba daleko dojechać.No, ale póki nic nie wiadomo, to sie nie będę stresowała.A powiedz mi jakie bierzesz leki i czy lekarz psychiatra mówił już jak długo bedziesz je brała. Przesyłam Ci buziaki i baaardzo mnie cieszy Twój dobry stan :D

  16. Czesto trace wiare i mam ochote skonczyc ze soba bo od 4 miesiecy jest tylko coraz gorzej

     

    Jovita ja też mam silny nawrót od 5 miesięcy i jedna z rzeczy, które mnie trzymały przy życiu było m.in. czytanie tego forum w tym Twoich postów. Naprawdę jesteś bardzo silną osobą i swietnie dajesz sobie radę.Jeśli leczenie szpitalne ma Ci pomóc to dlaczego nie??? Poza tym póki jesteś samodzielna, docierasz na zajęcia to chyba nie ma co panikować (nasze ulubione słowo :lol:

    Wielu z nas izoluje sie całkowicie na jakiś czas, ja tak zrobiłam, bo boje się leków i zaszufladkowania jako "psychiczna", ale dziś umówiłam się z moim mężem, ze jak po świętach wciaż będę się bała iść do pracy, to pójdzie ze mna do lekarza po seroxat.Wolę być na lekach niż wegetować...

    Z tą depresją to Ci, kochana, nie zazdroszczę, jakby nerwicy było mało, ale wierzę, ze jesteś dzielna dziewczyna i nie dasz się!!!

    W każdym razie ja będę trzymała za Ciebie kciuki, powodzenia

  17. Hmmm, ja długo traktowałam ją jak wroga, póki nie zrozumiałam, ze to żaden alien, ale ja sama..

    To zależy, jakie objawy Cie męczą, ja mam okropne mdłości i wymioty, pomagają mi mocne dropsy miętowe i melisa, albo po prostu łyk wody

    jak czuję,że atak paniki jest tuż, tuż wstrzymuję oddech i skupiam sie an tym, zeby wolno i spokojnie oddychać, staram sie też czyms szybko zająć, zeby nie myśleć, najlepiej jakąś fizyczną pracą, czymś, co wymaga wysiłku, jak jestem w domu to sprzątam, na mieście już gorzej, wtedy np. piszę sms, albo robię cokolwiek, co wyłącza myślenie na temat lęku

×