Mam do Was takie pytanie. Znam dziewczynę od jakiegoś czasu, ale jak z nią szczerze pogadałem, to się okazało, że nie chce ona tworzyć ze mną związku, ale chce aby nasza relacja była na płaszczyźnie przyjacielskiej. Jak się okazało miała przykre doświadczenia w poprzednim związku i twierdzi, ze po prostu nie chce się z nikim wiązać. Mówiła mi już kiedyś, że nie chce mi robić nadziei. Ale ja się uparłem, że tak nie potrafię funkcjonować, że będziemy się spotykać i dopuścimy taką możliwość, że może powstać między nami coś więcej. Zgodziła się na to, choć nie ukrywała że będzie to dosyć trudne. Mam takie do Was pytanie, czy jest realna szansa, że powstanie między nami coś więcej? Oraz, czy uważacie, że chodzenie za rękę, to jest ściśle związane z tym, że się jest parą ( w związku), czy też chodzi się czasami z dziewczyną za rękę jeśli jeszcze nie jest się w związku. Chodzi mi po prostu o to na jakim etapie znajomości jest ten moment, że można dziewczynę chwycić za rękę i ona nie będzie tego traktować jako coś nachalnego. Powiem tak, że już parę razy całowałem ją w buzię na pożegnanie, ale nie były to namiętne całusy, tylko raczej takie króciutkie. Natomiast nigdy idąc z nią nie chwyciłem jej za rękę, po prostu bałem się odrzucenia tego gestu.