Skocz do zawartości
Nerwica.com

refleksyjny

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refleksyjny

  1. Chodzi o to tylko, aby laska z góry nie skrelała faceta który nie jest bezczelnie nachalny. Bo laska na ogół zachowuje się jak przeciętnie społeczeństwo, a wiadomo na ile przeciętny człowiek potrafi zrozumieć co się wokół niego dzieje, można wcisnšć dowolny kit. Powiedzcie drogie niewiasty, czy wy naprawdę lubicie jak was faceci bajerujš? Czy naprawdę kto kto nie bajeruje jest nie ciekawy?
  2. Przepraszam was bardzo, ale przyszło mi do głowy pewne skojażenie. Podobnie chłopak walczy o dziewczynę jak polityk walczy o głosy wyborców. Dlaczego mamy zawsze takich złych polityków, chamów, złodziei, przestępców? Dlatego że tacy w sposób cyniczny wykorzystują nadzieje ludzkie, zaufanie oraz manipulują tłumem, a wiadomo, że społeczność jako całość nie jest zbyt mądra, przeciwnie jest bardzo podatna na manipulacje. Uczciwy kandydat nie będzie doceniony przez ludzi jak będzie im mówił prawdę i był wobec nich uczciwy. Sami ludzie nie wybiorą fajnego polityka jak się nie będzie bezczelnie łokciami przepychał po trupach, ale osiągnąć swój cel. Ale jak będzie to robił, to już nie będzie taki wspaniały. To samo laska będzie skazana na chamów, bo tacy się będą najbardziej nachalni i nie będą jej dawać spokoju. A porządny facet który ma trochę kultury i taktu nie będzie taki bezczelny i laska potraktuje go jako nie interesującego. Taka niestety jest brutalna prawda. Ja tylko nie rozumiem tych lasek że nie próbują się bardziej aktywnie i czynnie zainteresować takimi może trochę bardziej nieśmiałymi ale za to bardziej wartościowymi facetami. W przeciwnym razie niech nie płaczą że faceci traktują je jako worek treningowy i tylko o to im chodzi. Same sobie takich wybrały.
  3. Latwiej mi bylo sie przelamac do calowania na pozegnanie gdyz jest to jeden moment i po wszystkim. Pozniej kiedys jak ja na pozegnanie pocalowalem to mi odwzajemnila, a pozniej kiedys nawet sama pierwsza to zrobila, co oczywiscie bylo bardzo mile. Wobec tego wszystkiego nie za bardzo rozumiem to ze jak pozniej kiedys szczerze pogadalismy to powiedziala mi ze nie chce mi robic nadziei i to co wczesniej napisalem. I uwaza mnie za znajomego. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 1:59 pm ] A co wy sądzicie na ten temat? Czy jej zachowanie nie wydaje sie dziwne?
  4. Chodzi mi o to ze skoro ona mowi ze nie chce sie z nikim wiazac, ale nie wyklucza ze miedzy nami moze cos kiedys powstac (od tego jej stwierdzenia uzaleznilem kontynuowanie naszej znajomosci, ale w koncu sie zgodzila), to czy teraz przy najblizszej okazji jak sie z nia spotkam to moge ja chwycic za reke, czy powinienen poczekac jeszcze kilka spotkan?
  5. A czy zlapanie dziewczyny za reke powinno oznaczac ze jest miedzy nami juz jakas wieksza zazylosc, powazniejsza znajomosc, czy moze to byc jeszcze na etapie przyjazni. A tak mniej wiecej na ktorym kolejnym spotkaniu waszej znajomosci lapaliscie wasza znajoma za reke, lub dziewczyny bylyscie lapane przez waszego znajomego?
  6. Mam do Was takie pytanie. Znam dziewczynę od jakiegoś czasu, ale jak z nią szczerze pogadałem, to się okazało, że nie chce ona tworzyć ze mną związku, ale chce aby nasza relacja była na płaszczyźnie przyjacielskiej. Jak się okazało miała przykre doświadczenia w poprzednim związku i twierdzi, ze po prostu nie chce się z nikim wiązać. Mówiła mi już kiedyś, że nie chce mi robić nadziei. Ale ja się uparłem, że tak nie potrafię funkcjonować, że będziemy się spotykać i dopuścimy taką możliwość, że może powstać między nami coś więcej. Zgodziła się na to, choć nie ukrywała że będzie to dosyć trudne. Mam takie do Was pytanie, czy jest realna szansa, że powstanie między nami coś więcej? Oraz, czy uważacie, że chodzenie za rękę, to jest ściśle związane z tym, że się jest parą ( w związku), czy też chodzi się czasami z dziewczyną za rękę jeśli jeszcze nie jest się w związku. Chodzi mi po prostu o to na jakim etapie znajomości jest ten moment, że można dziewczynę chwycić za rękę i ona nie będzie tego traktować jako coś nachalnego. Powiem tak, że już parę razy całowałem ją w buzię na pożegnanie, ale nie były to namiętne całusy, tylko raczej takie króciutkie. Natomiast nigdy idąc z nią nie chwyciłem jej za rękę, po prostu bałem się odrzucenia tego gestu.
×