Witam serdecznie.
Mam na imię Magdalena i mam 24 lata. Ponad dwa lata temu związałam się z mężczyzną o 10 lat starszym od siebie.
Wiedziałam, że ma żonę i dziecko. Po pewnym czasie zdecydował się na rozwód który toczył się 1,5 roku. Nikt poza jego rodziną nie wiedział o mnie, iż w zeszłym roku zaszłam w ciąże i gorzej było by dla niego podczas rozwodu gdyby wyszło to na jaw. Mój Łukasz co dwa tygodnie na weekend spotykał się z córką, gdzie ja siedziałam sama w domu z zagrożoną ciążą ponad 200 km od niego. Wszystko było dobrze między nami do czasu kiedy zakończył się rozwód w kwietniu, w maju urodziłam córeczkę a w lipcu
zostałam rzucona na głęboką wodę i miałam się ujawnić i spędzić z Łukasza córką Zuzanna tydzień wakacji. Mojego partnera nie poznawałam, zawsze ciepły a tu nagle mnie odrzucił i moją córkę. Tydzień przepłakałam, liczyła się dla niego tylko Zuza, musiałam przetrwać bo czego mogłam się spodziewać? Nadszedł sierpień znowu tydzień wakacji z nią, wieczne kutnie pomiędzy mną a Łukaszem, pozwalał jej na wszystko, mogła skakać po łóżku po pościeli w butach gdzie leżała nasza córeczka Maja, zero
reakcji na tą sytuację mojego Łukasza, a ja nie mogłam się odezwać zwrócić jej uwagę bo od razu był na mnie atak.Spacery wyglądały tak że
zabierali Maję a ja się nie liczyłam sama szłam z tyłu bo nikt nie chciał ze mną rozmawiać. W swoim domu nie miałam nic do powiedzenia. Zuza nas strasznie podzieliła i do tej pory tak jest, nie możemy się dogadać. Zaczęłam unikać wyjazdów na weekendy do jego rodziców bo wiedziałam, że na weekend ma Zuzę. Zaczęłam również wysłuchiwać, że dziadkowie wnuczki nie widzą, a nie chcą widywać ją raz na pół roku bądź rzadziej tak jak Zuzę jak była mała, było tak bo mama Zuzanny izolowała ją od rodziny
Łukasza, ożenił się z nią bo podczas kochania się przetrzymała go i zaszła w ciążę. W dzień gdy chciał ją zostawić ona mu oznajmiła że jest w ciąży, gdzie został zmuszony do ślubu przez jej rodzinę. Całe tygodnie go w domu nie było, pracował po całej polsce na delegacjach, miał zarabiać tylko pieniądze a jej było w ciąż mało. Po trzech latach małżeństwa wyrzuciła go z domu, mieszkał na działkach zimą u kolegi. Później chciała odbudować to dla dobra dziecka i wrócił do domu, wyszło jak wyszło
wyrzuciła go znowu bo nigdy go nie było, ma pracę jaką ma. Teraz by mieli 10 rocznicę ślubu.
A więc pojechałam na ten weekend do jego rodziców, gdzie teraz żałuję, spędziłam go sama z Mają zamknięta w pokoju. Zuza ma 10 lat i strasznie manipuluje Łukaszem, wchodzi mu na głowe, przy nim ona może wszystko. Tylko ona się liczy nikt więcej. Zuza wyznacza mu nawet miejsce do siedzenia aby nie siedział koło mnie, zbudowała między nami przepaść, nie mogę się do Łukasza zbliżyć bo ona cały czas siedzi na nim i jest przyklejona. Z jej strony jest taka fałszywa tolerancja tej sytuacji w jakiej
się znalazła, myślę że zaakceptowała Maję bo oszalała na jej punkcie tyle, że w ten weekend na chwilę Zuza pilnowała Maję bo musiałam wyjść do toalety, Maja leżała na łóżku a ona ją zostawiła, gdybym na czas nie przyszła to Majki bym nie złapała a już leciała z łóżka, przy tym zero reakcji od strony Łukasza, bo twierdzi że tego nie widział. Boję się że ona może Majce zrobić krzywdę, bo już mówi że z Majką będzie się kuciła o tatę bo to jej ojciec. Mój partner toleruję tą sytuację i sam przy
Zuzannie mnie odpycha od nich samych.Cały czas Łukasz mi powtarza, że to jego córka, że ją kocha ok ja to rozumiem ale na moje dziecko nie przelał takiej miłości, w domu przestał się też nami interesować, nie ma dla nas czasu, jedyny wolny dzień który ma dla nas to niedziela co drugi tydzień, gdzie nie jest powiedziane że nie pojedzie na ryby bądź będzie robił co innego. Nam nie należy się ani jeden dzień wolny gdzie może wziąść za przepracowaną sobotę, na urlop dla nas też nie może sobie
pozwolić, ale dla Zuzanny wszystko. Kłutnie są na każdym kroku, każda próba rozmowy kończy się kłutnią. Odepchnął mnie i Maję od siebie ale twierdzi, że nas kocha i jest szczęśliwy, mówi że wyolbrzymiam. Mam dosyć tej sytuacji, nie wiem co mam robić, czy jestem nie dojrzała na taki związek z mężczyzną po przejsciach z dzieckiem? Dlaczego on daje tak sobą Zuzi manipulować, nie stawia jej żadnych granic w jej zachowaniu, ona może wszystko a ja mam z boku na to patrzeć i sie nie odzywać, dlaczego
ona nie chce mnie dopuścić do Łukasza tylko specjalnie się przykleja do niego? Dodam również że na dniach rozmawialiśmy o ślubie i powiedziałam, że nie chce by jego córka zepsuła mi najważniejszy dzień w życiu, to mi odpowiedział,że ona ma do tego prawo bo to jego córka. Czy ja powinnam temu dziecku oddać ojca, rozstać się z nim, czy po prostu nie jeździć na te spotkania i ich urlopy? Bardzo proszę o pomoc, jestem u kresu wytrzymałości, mój partner nie liczy sie z moimi uczuciami i mnie nie
rozumie.
Pozdrawiam.