Skocz do zawartości
Nerwica.com

macieywwa

Użytkownik
  • Postów

    2 099
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez macieywwa

  1. marwil, No własnie z tym wolnym miejscem zaskoczyli mnie, nie sadzilem ze tym razem bede czekał tylko 3 tygodnie....oczywiscie ze sa inni lekarze, sam profesor prowadzi niewielu pacjentow i mam nadzieje ze tym razem nie trafie na niego. Chyba zdecyduje sie i pojde, najwyzej jak zobacze ze cos za bardzo beda chcieli skuc mnie lekami i propozycje dalszego brania fluo nie beda chcieli zaakceptowac, najzwyczajniej w swiecie wypisze sie na własne zyczenie i tyle mnie tam widzieli :D

    Po wielu wewnetrznych sprzecznosciach i analizowaniu za i przeciw, decyzja podjeta, ide, zaryzykuje po raz trzeci ustawienie leków u najwiekszych fachowców od chad :D

  2. marwil, bardzo dobrze znosze f7 tylko jakos nie darze sympatia dr S, od pierwszego wejrzenia nie polubilismy sie i ciezko mi go zaakceptowac :D . Boje sie własnie tego ze cała ta meczarnia z ostatnich dni z fluo pojdzie psu w dope, a tam uracza mnie nowym zestawem cukierkow i znowu bede zdychal, tym bardziej ze akurat koorwa dzisiaj polepszyło mi sie i ciezko mi podjac decyzje...chce isc i nie chce :D

  3. o kuurwosci...zadzwonili do mnie z ipin ze jest dla mnie miejsce w szpitalu i jutro mam sie zgłosic...akurat teraz kiedy przez 5 dni przeszedłem gechenne z prozakiem a dzisiaj czuje ze fluo troszke jaby zaskoczyla i jest w miare normalnie. Nie wiem czy isc, boje sie ze nowymi lekami/prawdopodobnie lit/ zrobia mi jeszcze wiekszy burdel w bani niz miałem ostatnio. Ciezka decyzja do podjecia, czy dac jeszcze szanse fluo, czy klasc sie i zdac sie na wielka niewiadoma co ze mna zrobia.

  4. slow_down, ja brałem w dawce 600, rano 200, wieczorem 400 w mixie z wellbutrinem i lamo..w dzien troszke mnie muliło po tym leku, padło mi strasznie na wzrok no i miałem po nim non stop zgage.

     

    -- 24 sty 2015, 16:16 --

     

    Mam dziwne przeczucia ze przez cały ten chad jestem juz skonczonym facetem, nawet jesli jakims cudem leki zaskocza, co ja mam zrobic ze swoim zyciem jak wszedzie dookola mnie zgliszcza po moim zyciu z przed fazy depry...nie mam pracy, nie mam pieniedzy, znajomych, zostałem koorwa sam jak pjerdolony wyrzutek, nie znajde juz chyba w sobie tyle siły zeby kolejny raz zaczynac zycie od nowa/ zbyt wiele razy juz to robilem,nie, nie tym razem juz nie mam sily/

  5. _Jack_, ja wyrabialem w listopadzie a wiec tak.

    1.zaswiadczenie od Twojego psychiatry o stanie zdrowia/maja do tego takie specjalne druczki/

    2.musisz podjechac po kolejny druczek do Powiatowego czy innego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności.

    3.wyciagnac z przychodni i odbic na xero wszyskie historie leczenia chorob ktorych jestes wlascicielem :D i wszyskie wypisy ze szpitali/jesli takowe posiadasz/ jak bedziesz odbijal historie nie zapomnij powiedziec w przychodni zeby na kazdej kartce xero

    przybili Ci pieczatke za zgodnosc z orginałem....

    4.jak to wszystko załatwisz, idziesz i skladasz w okienku...nic nie placisz i czekasz do 30 dni na wezwanie na komisje.

    ja z moim chadem dostalem od razu na trzy lata.

  6. marwil, dzisiaj juz nie dalem zaskoczycz sie prozakowi i z samego rana razem z fluo od razu zjadlem difergan i chydroksyzyne....dzien duzo spokojniejszy od wczorajszego ale zwarzywienie nie odpuszcza :D

    Jeszcze dwa lata temu mogłem lykac wszelkie ssri bez zadnych przykrych konsekwencji a teraz po prostu te leki mnie miazdza. Przez 15 miesiecy przerobiłem juz

    asentra+mianseryna

    wenlafaksyna solo+sulpiryd

    coaxil

    cital

    escilopram

    wellbutrin

    asentra+mirtazapina

    cała mase stabilizatorów w roznych dawkam i mixach

    i teraz fluo, juz nie wierze w powodzenie kuracji zadnymi ssri ale teraz zebym mial sie zesrac, bede jadl te fluo w duecie z benzo i innymi zamulaczami i wytrzymam dwa tygodnie tak jak obiecałem nowej psych...moze warto, moze nie, czas pokaze.

  7. Conessa, ja bralem przez trzy tygodnie Absenor to jeden ujj tylko w innym opakowaniu, jedyne co po nim odczuwałem to zmulenie, wilczy apetyt zwlaszcza w godzinach wieczornych , strasznie wysadziło mi brzuch, byl caly czas napompowany jakbym wypil piec piw, bez wizyty w toalecie, pomimo ze trzymałem diete a na noc jadlem tylko owoce...dodatkowo jak przeczytalem, ze leca po nim włosy, odstawilem z dnia na dzien.

  8. No i koorwa jego mac zaczeła sie jazda juz od pierwszej tabletki fluo. Mineło 3h od zjedzenia a ja juz czuje jak narasta mi pjerdolec w głowie, umysł zachodzi mgla, jakbym wychlał ze trzy browary w 10 minut, zimne i spocone dłonie, serce chodzi z podwojna predkoscia i jak ja mam wytrwac 14 dni ?...boziu jak dobrze ze mam te difergany i inne pacyfikujace smakolyki :D

     

    -- 21 sty 2015, 11:52 --

     

    Widmo, moja psych absolutnie nie krytykowała sposobow leczenia dr.S...powiedzenie słow ze lit jest czyims ulubionym lekiem nie ma zadych przeslanek co do krytyki sposobu jego leczenia...a swoja droga, mam kontakt z trzema osobami z ktorymi lezałem na oddziale i własnie oni sa uraczeni litem i powiem Ci ze absolutnie nie sa zachwyceni, byc moze naleza własnie do tej 1/3 osobników ktorym nie słuzy .

  9. Pomimo iz mam skierowanie do szpitala, po tym jak dowiedzialem sie ze przyjma mnie najwczesniej za miesiac...poszedłem dzisiaj do nowego psych, do ktorego byłem zapisany juz w grudniu.Bardzo rzeczowa, fajna kobietka zupelne przeciwienstwo tej ostatniej zołzy u ktorej kazda wizyta konczyla sie wymiana nieprzyjemnych zdan i czesto słyszałem ze znowu mnie pan zdenerwował :D . Nowa lekarz powiedziala ze nie wizdzi mnie na licie i jest jeszcze wiele mozliwosci leczenia chad a lit to ostatecznosc i abym wstrzymał sie ze szpitalem i pobytem u pana S na oddziałe u którego ulubionym lekiem jest wlasnie lit i depakina. Dostałem lamo 200/tak jak było/kwetiapina 200/ i kolejny raz flupksetyne/prozak/, prosila mnie zebym tym razem dał rade wytrzymac pierwsze dwa tygodnie na tym leku i dal mu szanse, nie zrobil sobie kuku i obstawiła mnie chydroksyzyna,diferganem i lorafenem.Za trzy tygodnie nastepna wizyta a ja boje sie jak sam skurwysy..n tej flu, ostatnio wytrzymalem 5 dni.

  10. Przypominam, jakże mi bliski i celny post Nihilisty

    W obecnej chwili i w obecnym stanie idealnie pasuje do całokształtu.

    Dzięki Nihilista Lepiej bym tego nie ujął. Zresztą w calości Twój tekst znalazł się w książce...

     

    Nie będzie już „dobrze”. Nie odzyskasz już swojego wspaniałego konstruktu osobowego, jaki posiadałeś przed chorobą. Jak śpiewał Rysiek Riedel „Wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już”. Nihilizm, relatywizm, determinizm absolutny będzie zatruwał Cię na płaszczyźnie filozoficzno – światopoglądowej. Lęk, derealizacje, depersonalizacje, natręctwa, anhedonia, niewyobrażalne cierpienie zniszczą Cię do reszty psychicznie. Nie mówiąc już o zdegenerowaniu fizycznym i szeregu objawów somatycznych. Stałeś się wegetującym warzywem, życiowym impotentem. Mimo najszczerszych chęci nie jesteś w stanie zagwarantować swojej rodzinie poczucia bezpieczeństwa, stabilności, szczęścia. Lata upodlenia w chorobie wypaczyły Ci konstrukt osobowy i tego nie naprawi już żadna „pseudoterapia” u psychologa, a leki jedynie będą sprawiać, że będzie mniej lub bardziej znośnie. I najgorsza w tym wszystkim jest świadomość zaistniałego faktu. Utrata znajomych, rodziny, planów, marzeń, celów, sensu, radości – wszystkiego co czyni „mistycznym”.

    Można wegetować dalej, można popaść w uzależnienia, zacząć ćpać, chlać itp., można też zakończyć swoje życie mniej lub bardziej spektakularnie.(...) Ludzie ciężko chorzy psychicznie, mający świadomość swojej choroby powinni chyba dla dobra swoich bliskich odizolować się od nich, bo sprawiają im cierpienie całokształtem swojej choroby, a mając tego świadomość i nie mogąc nic na to poradzić sami cierpią jeszcze bardziej.

     

    Staram się jeszcze, resztkami sił wierzyć ze może ta choroba w końcu odpuści ewentualnie najgorsze objawy mina i pozwoli mi pozbierać sie na tyle abym mógł jakoś funkcjonować.

    Jednak coraz czesciej mam jazdy ze moja wiara i leki to zbyt mało i zacząłem się nawet godzić, że może być tak, że będę sam, biedny , nijaki, ze już się nie podniosę i skończę na wysypisku bylejakości.

  11. Jakze zycie z chad bywa nie przewidywalne, ostatnie tygodnie totalna depresja z codziennymi myslami czy to juz ten czas aby zakonczyc te watła wegetacje a dzisiaj od rana wszystkie zmysły wyostrzone, gonitwa maniakalnych mysli, nawet wzrok nabrał ostrosci i wszystko byłoby do zaakceptowania gdyby, no własnie gdyby nie lęki, totalny brak napedu i nastrój na poziomie musztardy :D a hooj by to wszystko strzelil..

×