Skocz do zawartości
Nerwica.com

annna36

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez annna36

  1. Dużo wytrwałości życzę :) Rozumiem, jak ciężka jest walka z uzależnieniem, bo sama kiedyś się uzależniłam od leków. Pomogła mi terapia - warto na nią chodzić nawet kilka lat. Polecam też książki: Leczenie uzależnionego umysłu oraz Potęga Teraźniejszości
  2. Wbrew pozorom w wielu oklepanych powiedzeniach jest sporo prawdy, tylko trzeba dojrzeć aby dojść do takiego wniosku. A to, że liczy się wnętrze, to jest akurat jak największa prawda, pod warunkiem, że się to w poprawny sposób zrozumie. Bardzo wiele problemów sobie ludzie sami stwarzają w swoim umyśle - i choćby nie wiem jak byli piękni i bogaci, to i tak mogą być bardzo nieszczęśliwi. A są ludzie niepełnosprawni, po traumatycznym dzieciństwie, brzydcy, biedni - a ja i tak mogą budzić się codziennie rano z uśmiechem na ustach (sama znam takich ludzi). Ja na przykład jestem ładna (choć dobiegam 40-tki) i dość inteligentna - a przez wiele lat byłam głęboko nieszczęśliwa. W mojej głowie było mnóstwo myśli, że sobie z tym czy innym nie poradzę, emocje całkiem wymykały mi się spod kontroli - więc zaczęłam uważać się za zalęknioną, niepewną siebie, beznadziejną osobę, której życie nie ma sensu. Krokiem ku wolności jest uświadomienie sobie, że choćbyś nie wiem ile miał negatywnych myśli i emocji - to wszystko jest z tobą w porządku i głęboko pod tymi emocjami i myślami - jest cisza i spokój. To właśnie tam jest twoje prawdziwe ja. I nie trzeba być katolikiem ani wyznawać żadnej innej religii, aby wyciszyć umysł i zrozumieć, że jest w Tobie bardzo dużo miłości i dobroci. Gdy przestaniesz utożsamiać się ze swoimi myślami i emocjami, ale zamiast tego je obserwować i nie osądzać, poczujesz ten spokój. Polecam książkę Eckharta Tolle Potęga Teraźniejszości (tytuł może być odstraszający, ale książkę naprawdę warto przeczytać - można ściągnąć za darmo z netu jako PDF)
  3. Wszystkim, którzy chcą wyzdrowieć polecam książkę Potęga Teraźniejszości Eckharta Tolle (można ją kupić w księgarniach lub darmowo ściągnąć z netu jako PDF, autor ma też sporo nagrań na youtubie - wyżej dałam link do jednego z nich). Miesiąc temu, gdy miałam znowu gorszy okres, przeczytałam ją i czuję, że doznałam olśnienia na temat mojego życia i przyczyn nerwicy - dodam, że kilka lat terapii nie dało mi takiego wglądu. Nie twierdzę, że terapia nie pomogła - pewnie dzięki terapii dojrzałam, aby zrozumieć przesłanie z tej książki i je zastosować w życiu.
  4. Wrzucę jeszcze linka - to jest coś co bardzo mi pomaga, gdy dopada mnie znowu lęk: youtube.com/watch?v=2Q86O8uGJos (jest jeszcze czesc 1 i 3 wykladu, ale 2 najbardziej do mnie przemawia)
  5. Jestem z Wrocławia i tu chodzę na terapię... Jeśli forum Cię dołuje, to nie wchodź tutaj, to chyba najłatwiejszy sposób. Mojej koleżance terapeuta zabronił tu zaglądać :) Jeśli chodzi o emocje, to chyba najważniejsze akceptować je wszystkie, jakie by nie były, traktować je jako coś tymczasowego, co minie i nie utożsamiać się z nimi zbytnio. Chociaż czasem leki są potrzebne, aby je trochę spacyfikować. Trzymaj się!
  6. Przyznam się, że jak napisałam ten post, to poczułam panikę - pierwszy raz wypowiedziałam głośno, że zaczynam zdrowieć i oczywiście pojawił się lęk, że to jednak może nie być prawdą Człowiek niestety ma bardzo silny opór przed zmianami i czuje się trochę nieswojo gdy one następują. Jeśli chodzi o Twoje pytanie o zmiany w życiu - myślę, że bardziej chodzi o zmiany w myśleniu i postrzeganiu rzeczywistości. Najbardziej pomogli mi inni ludzie. Kilka lat temu byłam przez chwilę na tym forum i poznałam kilka osób, z którymi się spotkałam w "realu". Jedna z tych osób jest dzisiaj moją najlepszą przyjaciółką i zawsze się wspieramy gdy któraś z nas przechodzi kryzys. Mimo wszystko na forum rzadko bywałam, bo miałam wrażenie, że czytanie o lękach i problemach innych ludzi pogłębia moje własne zaburzenia. Gdy zaczęłam się bardziej otwierać na ludzi zrozumiałam, że mnóstwo osób ma różnego rodzaju zaburzenia i w ogóle nie należy się tego wstydzić - to był chyba jakiś przełom dla mnie. To nie znaczy, że wszystkim opowiadam o swoich problemach, ale moi przyjaciele wiedzą o nich i to sprawia, że otrzymuje od nich wsparcie. Na terapię chodzę od 4 lat (nurt psychodynamiczny), od kilku miesięcy zwiększyłam częstotliwość do dwóch razy w tygodniu. Było kilka trudnych momentów, ale przetrwanie tych kryzysów, nieunikanie konfliktów i otwarte wyrażanie swoich emocji pomogły mi nawiązać więź z terapeutą. Zrozumiałam, że jemu naprawdę zależy na moim wyleczeniu. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną i nie twierdzę, że już wszystko będzie super. Przestałam brać leki i nagle zaczęłam odczuwać mnóstwo emocji, które zamroziłam na długie lata. Pewnie trochę się namęczę zanim sobie wszystko w głowie poukładam i nauczę się żyć z tymi emocjami. Wiem jednak, że nie jestem w tym wszystkim sama i mam wsparcie, dzięki temu chyba dam radę...
  7. Witam, Poczułam dzisiaj potrzebę, aby dodać otuchy wszystkich zmagającym się z nerwicą i napisać o moich zmaganiach, które (mam nadzieję) zakończyły się sukcesem. Obecnie mam 36 lat. Od dzieciństwa miałam problemy z nieśmiałością, a jako nastolatka zaczęłam cierpieć na nerwicę lękową. Miało to zapewne związek z trudną sytuacją w mojej rodzinie i traumami z tym związanymi, chociaż znam też osoby, które mimo dorastania w szczęśliwej rodzinie doświadczają podobnych problemów. Przez wiele lat próbowałam sobie sama radzić, i mimo powtarzających się ataków paniki i fobii społecznej jakoś udało mi się skończyć studia. "Rozłożyłam się" dopiero po studiach, gdy za bardzo zaczęła doskwierać mi samotność i wyniku kolejnej nieszczęśliwej miłości się załamałam i przestałam panować nad swoimi lękami. Wtedy musiałam skorzystać z pomocy psychiatry i tak zaczęła się moja przygoda z antydepresantami, afobamem i podobnymi wspomagaczami. Próbowałam różnych terapii ale nigdy nie byłam w stanie żadnej dłużej kontynuować. Dzięki lekom całkiem dobrze funkcjonowałam w życiu zawodowym, jednak moje życie wyglądało przez wiele lat tak samo - regularne nieudane próby odstawienia leków, samotność i unikanie wszelkich stresujących sytuacji. W końcu kilka lat temu trafiłam na terapię i pomimo powtarzających chęci przerwania jej, postanowiłam wytrwać. Zaczęłam powoli dostrzegać drobne zmiany w moim życiu - zrozumiałam na czym polega prawdziwa przyjaźń i jak bardzo ważne jest czerpanie wsparcia z bycia z innymi ludźmi. Ciągle jednak miałam problem z rzuceniem antydepresantów, bo okazało się, że jestem od nich psychicznie uzależniona. Niedawno przeżyłam kolejny kryzys z tym związany, ale mimo ciężkich dni i bardzo trudnych emocji, których doświadczałam, do tabletek nie wróciłam. Bardzo pomogła mi terapia i przyjaciele. Teraz mam wrażenie, że zaczynam zdrowieć. Zrozumiałam, że bardzo wiele zależy ode mnie i nie muszę się bać trudnych emocji. Wiem, że są ludzie na których mogę liczyć, i którym mogę się wypłakać na ramieniu w razie potrzeby. Czuję, że zaczynam się otwierać na związki i mimo, że nie mam już 20 lat, wierzę, że mogę mieć jeszcze rodzinę. Walka z nerwicą nie jest łatwa, ale wyleczenie jest możliwe - najważniejsze jest pamiętać, że dookoła nas są ludzie, którzy mogą nam pomóc :) Każdy może mieć też inny sposób na wyleczenie. Mi najbardziej pomogła terapia, przyjaciele i mnóstwo mądrych książek, które przeczytałam.
×