Witam!
Nie umiałam znaleźć podobnego tematu więc założę nowy, jeśli jednak takowy istnieje już to proszę o przeniesienie.
W sumie ja, jako ja nie mam problemu z nerwicą, tak chłopak z którym spotykam się od półtora roku cierpi na nią i to strasznie. Ciągle myśli, że będzie umierał, cokolwiek go zaboli w okolicach klatki piersiowej, głowy, czy gdziekolwiek (co promieniuje na klatkę piersiową), sądzi, że będzie miał zawał, ze zaraz przydarzy się coś złego. Boi się wychodzić wtedy z domu i nie śpi po nocach. Mówił mi, że był w stanie nie spać po 3 noce z rzędu. Choruje na nią około 2 lat. Byliśmy miesiąc temu u kardiologa - stwierdził, że po tym poczuje się lepiej jeżeli kardiolog powie, że z jego sercem wszystko ok -i tak też było, jednak to nic nie dało. Ciągle nie chodzi do żadnego psychologa ani psychiatry mimo, że za każdym razem mówi, ze chce iść. Teraz bierze jakieś leki. Jedne na serce, krople gdyby czuł się trochę gorzej, poddenerwowany i w ostateczności jakiś antydepresant - bierze Relanium też czasami (powinno się po tym zasypiać też, ale na niego nie działa). Ciągle mi mówi, że potrzebuje lekarza, że musi do niego iść do psychologa/psychiatry ale ciągle tam nie dotarł.
Ja staram się pomagać mu jak tylko potrafię, być dla niego oparciem, osobom z którą może o tym porozmawiać, staram się też zajmować czymś jego głowę. Wyczytałam kiedyś, że bliskość drugiej osoby, wspólne zasypianie, gładzenie pomaga się zrelaksować i w sumie to nam się udaje, ale ja nie mogę być z nim 24/7 nie w tym momencie naszego życia. Staram się mu wymyślać jakieś zajęcia, wyjścia, żeby zająć jego głowę, ale wychodzi gorzej niż oczekuję, bo powstaje problem, że on boi się wyjść z domu bo ma myśli, że stanie się coś takiego, że on dostanie zawału i umrze (w sumie wszystko kręci się w okół serca) Kardiolog stwierdził, że jego percepcja jest tak silna, że umysł przekłada wszystko na serce.
Proszę doradźcie mi jakoś, jak wy postępowaliście z kimś chorym na nerwicę, co powinnam robić, jak się zachowywać gdy ma napady lękowe? Jestem osobą bardzo oddaną i serce mi się kraje gdy widzę jak on męczy się z tym wszystkim, a ja nie umiem mu pomóc bo po prostu nie wiem jak!
Z góry dziękuję za każdą radę !