Skocz do zawartości
Nerwica.com

8th_circle_of_hell

Użytkownik
  • Postów

    83
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez 8th_circle_of_hell

  1. No to lipa straszna. Jest sens w ogóle kontynuować taką znajomość, skoro kontakt na żywo jest bardzo trudny, jeśli w ogóle możliwy?

     

    Oczywiście, że tak. Dla mnie nie ma znaczenia, żeby ktoś mnie codziennie macał, jadł ze mną kisiel i wyprowadzał ze mną mojego psa. Ważne, żeby ten ktoś ze mną rozmawiał, bo bliskość w wymiarze emocjonalnym jest ważniejsza, niż w fizycznym.

    Nie mówię, że moje zdanie jest jedynym "poprawnym", jeśli dla kogoś najważniejsze jest wspólne przebywanie, to nie musi kontynuować tego typu znajomości. Ja i ta osoba też nie kontynuujemy znajomości na siłę, oboje jesteśmy już duzi i wiemy, z czym to się je.

     

    -- 11 gru 2013, 13:27 --

     

    Tak w sumie jakby pomyśleć,wolne od roboty,trochę gotówy sie zbierze,ne jest źle :lol:

     

    Ej, a jak się zbiera gotówę w Święta? :twisted:

  2. Zapewniam Cię, że jak jesteś niepewny siebie, to to bardzo widać. Pewnie ludzie myślą, że świetnie się z tym maskują, ale do dupy ta teoria niepodobna, bo zakompleksioną osobę można palcem pokazać na kilometr. Tak samo jest z odwrotną sytuacją, jak już pisałam- jeśli ktoś jest pewny siebie, to od razu inaczej się zachowuje, nie szuka cały czas akceptacji u ludzi, tylko po prostu jest sobą i większość osób woli mieć kontakt z taką osobą, niż z kimś, kto maksymalnie się spina, kiedy tylko dochodzi do jakiejś rozmowy.

  3. 8th_circle_of_hell,

    Hej, a ten ktoś, o którym pisałaś w innym temacie, nie może z Tobą wtedy pobyć? Albo nawet pośmigać z Tobą tym Solarisem?

     

    Jest Niemcem i w Niemczech mieszka, więc raczej nie.

    Oczywiście oboje mamy ogromny ból d..y, że nie spotkamy się, bo chcieliśmy razem spędzić święta, albo przynajmniej czas po świętach, Sylwestra i Nowy Rok, ale nie ma warunków, niestety.

     

    -- 11 gru 2013, 12:48 --

     

    Ja zamierzam się wyłączyć z życia w czasie świąt. To będzie chyba najlepsze rozwiązanie.

     

    A co to znaczy: wyłączyć się z życia?

  4.  

    Doradźcie mi proszę co zrobić, jak polubić siebie? Gdzie się z tym udać. Próbuję już od lat i jest coraz gorzej..

     

    Szczerze? Przysiądź na miejscu, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, i zastanów się, czy TY dużo myślisz o innych ludziach. Czy CIĘ obchodzi, że ktoś jest gruby, czy chudy, czy pryszczaty, czy gładki jak zad niemowlęcia, czy wysoki, czy swojemu chłopakowi na wysokości zadania. No właśnie- zauważasz to, ale masz to w de. Myślisz tylko "O, Wawrzyniec ma ryj jak z horroru" i przechodzisz nad tym do porządku dziennego. Otóż to, milady. Ludzi to nie obchodzi, naprawdę. Mają Ciebie, Twój wygląd w poważaniu.

    Jedyny związek, w jakim będziesz do końca życia to związek ze sobą. I albo Ty i Ty zaczniecie się dogadywać, albo unieszczęśliwicie się na zawsze, bo nawet Watykan Wam rozwodu nie da. Więc olej to. Jesteś piękna, mądra, dowcipna- tak sobie mów, aż uwierzysz. I jak uwierzysz, to inni też uwierzą.

     

    Przykład z życia- przyjaźniłam się kiedyś z pewną dziewczyną, która była bardzo pewna siebie. Miała wielkie powodzenie i ludzie ją lubili, szanowali. Była uważana za mądrą, ładną, miłą, towarzyską, poukładaną. Teraz, po latach, wiem, że to zdanie było odbiciem jej zdania o sobie. Po przejrzeniu starych zdjęć stwierdzam, że ładna nie była, ot, normalna. Zapewne super wspaniała też nie była, po prostu ludzie postrzegają Cię tak, jak Ty siebie postrzegasz.

  5. 8th_circle_of_hell,
    chyba, być może, odrobinę, kurdę,

    Naprawdę ostrożne szacunki :lol: No, ale sam chciałbym chociaż tak napisać. :105:

     

    Bo ja naprawdę nie mam pojęcia, czy coś z tego będzie :) Nie dałabym sobie uciąć nawet jednej, rozdwojonej skądinąd, końcówki włosa za to, że to wypali.

    Ale, God damn it, jakkolwiek by się człowiek nie zarzekał, że nie chce i że fuj, to jak się coś poczuje, to przez chwilę przestaje się postrzegać samego siebie jako wór tłuczonych ziemniaków i odrobinę koloru na tym łez padole jednakowoż się pojawia.

  6.  

    Oszczędziłeś sobie wrzodu na d... jeszcze zanim wyrósł, sama chciałabym tak zrobić, ale nie ma szans.

    Szkoda, że nie parę lat wcześniej, no ale dobre i to. Nawet podoba mi się, że ostatnio prawie wszystko realizuję. Albo nawet wszystko.

    A czemu u Ciebie nie ma szans?

     

    Wiesz, u mnie chodzi o to, że moja rodzina problemu nie widzi. To, że traktują mnie jak śmiecia przez cały rok nie powoduje, że uważają. że miałabym POWÓD nie zasiadać z nimi do zasranej wigilijnej kolacji. I zapewne zmieniliby moje życie w jeszcze większe piekło, gdybym po prostu nie dzieliła się opłatkiem, przy którym ich życzenia to stek obelg w moją stronę. Więc po prostu wybędę z domu, pojeżdżę autobusem po mieście ;)

  7. Jestem minimalnie dumny z siebie, bo uprzedziłem rodzinę, że od tego roku, nie ma szans bym obchodził święta i żeby zapomnieli o kupowaniu mi jakichkolwiek prezentów. Uff... chociaż z tym będę miał spokój. Jednej męki mniej w życiu. :yeah:

     

    Congrats, to nawet spory powód do dumy :) Oszczędziłeś sobie wrzodu na d... jeszcze zanim wyrósł, sama chciałabym tak zrobić, ale nie ma szans.

  8. To robi cała moja klasa. Bo jako klasa są przecież zwartą i nierozerwalną grupą ;) A że zapominają o moim istnieniu zupełnie mnie ignorując to nikt nie pamięta.

    Jakiś czas temu ktoś napisał coś pokroju "to się wkręć z klasą". Ciekawe jak mam się tam wkręcić. W ich społeczność, w ich system wartości i w ich relacje, skoro zamknęli wrota już dawno i nie mają zamiaru otworzyć.

    Ale przecież to nic takiego, w kółko będę słyszeć, że kłamię, dramatyzuję i z pewnością mogę z kimś popaść w dobre relacje, że niekoniecznie muszę być tak samotna jak jestem.

     

    Wiesz co, ale prawdopodobieństwo, że powiedzmy 30 osób z Twojej klasy to debile i chłam, wcale nie jest takie małe, więc dla mnie samotność w takiej grupie nie graniczy z cudem, wyraźnie mówisz, że jesteś inna, niż oni. Po prostu czasem tak jest, przecież na klasie nie kończy się życie. Poznaj innych ludzi, przeto jesteśmy w Internecie, wielkim szambie złożonym ze świrów i samotników, zapewniam Cię, że po przefiltrowaniu hektolitrów g***a znajdziesz diament. Szukajcie, a znajdziecie, rzekł Pan. ;)

  9. Wszyscy ustalają jutrzejszą andrzejkową imprezę (z poprawinami przez cały weekend, rzecz jasna), a gdy tylko pojawię się niedaleko lub raczą mnie zauważyć, to zmieniają temat, jakbym miała im wszystkim popsuć to chlanie.

    rzygam tą samotnością tak samo jak większość z nich będzie rzygać w weekend. mam tego dosyć. przecież nie chcę wiele.

     

    No ale chyba nie chcesz akurat z takimi osobami przebywać, imprezować?

  10. Do mnie kiedyś jakiś gość napisał, cześć co tam?, to może był on, wyrzuciłem bo się przestraszyłem, że gej albo pedał.

     

    Albo co gorsza homoseksualista... :zonk:

    Może i on naprawdę szuka miłości, ale robi to tak, jakby następnym krokiem, gdyby panna się nie znalazła "po dobroci", miało być wynajęcie myśliwych z ogarami i zorganizowanie nagonki :D

  11. 8th_circle_of_hell,
    Bohaterze Ty nasz. :D

    :oops:

    A ja chciałem powiedzieć, że go podziwiam, zapytać o sukcesy i prosić o rady i wsparcie. :twisted:

     

    Jędruś! Ran Twoich niegodnam całować!

    Pozwolę łaskawie na wycałowanie miejsc pomiędzy ranami. :mrgreen:

     

    Sienkiewicz przewraca się w grobie. :D A fe.

    Nie zbliżaj się z nim, bo się zbliżycie.

  12. Kestrel,

    Czytałem wcześniej. To trochę mało, abym mógł wydedukować całość ksywy. p...... No chyba, że nazywa się pdupa (skoro 4 litery są w jego nicku :lol: )

     

    To co pogrubiłam w moim poście (5 liter, 3 głoski) w kolejności jak następuje :D

  13. A żeby go jakaś bratnia dusza poczęstowała syfilisem :D

    Nie no aż tak? Koleś nic złego nie zrobił ;) Ot, napisał pierdyliard PW i tyle ;)

     

    No w rozmowie ze mną był naprawdę obrzydliwy. Jakbym mu odpisała, to pewnie by się jeszcze rozkręcił.

×