Cześć
Mam problem i boję się. Tydzień temu obejrzałem z durnej ciekawości wywiady z różnymi ludźmi (psycholami), którzy odsiadują karę pozbawienia wolności za zabójstwa. Jakby tego było mało, drążyłem internet i szukałem dodatkowych informacji na ten temat, znowu kusząc się niepotrzebnie i oglądając wizje lokalne, na których pokazywali jak dokonywali tych okropieństw. No i problem się pojawił. Najpierw w postaci ciągłego myślenia o tych obrazach, automatycznie z ogólnym zdołowaniem i podminowaniem a ostatnio (i tutaj boli mnie najbardziej aż mam dosyć) zastanawiam się co jeśli mi coś odwali i coś takiego zrobię. Wciąż pojawia mi się przed oczyma obraz jak biorę nóż i morduję rodzinę i od razu odpycham te myśli. Dlaczego mam takie myśli, czemu w stosunku do ukochanych najbliższych, przecież oddałbym za nich życie. Czuje skurcz jelit i żołądka. Od kilku dniu kiepsko sypiam, jestem przerażony. Jeśli zasnę na kilka godzin, po obudzeniu zaraz mam tą myśli i automatycznie ją odpycham, uciekam a wciągu dnia i tak do mnie wraca. Najbardziej boję się nocy. Nawet wczoraj poszedłem do kościoła, pierwszy raz od dłuższego czasu. Zacząłem się modlić 2 razy dziennie. W kuchni przeraża mnie widok noży kuchennych, od razu je chowam do szuflady ale i tak się boję. Staram się skoncentrować na czym innym, ale jest ciężko. Boję się iść do psychiatry i perspektywy brania leków, nie mówiąc już o powiedzeniu rodzinie o swoich bolączkach. Zacząłem drążyć temat, szukam wciąż informacji co jeśli: pewnego dnia stracę świadomość a umysł machnie ręką i zaakceptuje to co wywołuje u mnie ciągłe przerażenie. Obniżył mi się apetyt, schudłem prawie kilogram, jestem znerwicowany. Wciąż wmawiam sobie, że po jakimś czasie te irracjonalne myśli miną, tylko potrzeba czasu a z drugiej strony z tyłu głowy czuję że czas odwiedzić psychiatrę. Co robić, męczy mnie to strasznie....