Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ewa85

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ewa85

  1. Dzięki, o tym nie wiedziałam a na pewno sama bym na to nie wpadła. a powinnam mu mówić, że zachowuje się nie tak jak powinien albo raczej inaczej niż zawsze ? , czy mam to przemilczec ? bo reaguje nerwami na moje prośby i sugestie i potem się kłócimy . Ale z drugiej strony boje się że on już taki zawsze będzie tzn zamknięty w sobie, nie reagujący na bodźce z otoczenia i próbuję go prostować tylko jego to denerwuje i mówi że wywieram na nim presje i jest jeszcze gorzej ;/
  2. Ja sobie jakoś porardzę, tylko muszę wiedzieć co ja mam robić i jak sie zachować wobec mojego partnera który choruje , jak się nie zajeżdżać tymi kłotniami ..., jak go zrozumieć ;(
  3. Był raz, dostał lek ,próbowałam go namówić na kolejne wizyty, ale nie jest zainteresowany, możliwe że myśli, że lek wszystko załatwi. Kłócimy się ponieważ, on jest cały czas nieobecny i znerwicowany przez te lęki, ja się czuję jakbym straciła chłopaka, mało tego on już mnie uważa za swojego wroga bo staram się do niego zbliżyć i wywołać w nim jakieś uczucia żeby cokolwiek okazał,a to go jeszcze bardziej denerwuje. I takie koło zamknięte to czego ja potrzebuje to go denerwuje, a on potrzebuje tylko wsparcia i spokoju , którego ja mu nei moge zapewnić bo nie wiem czy on mnie jeszcze kocha. Nie wiem ile to jeszcze będzie trwało. Nie umiem sobie już poradzić, wieczorami to tylko płacze w poduszkę i nikt nie może mi pomóc.
  4. Witam, Trafiłam na to forum ponieważ tylko Wasze rady mogą mi pomóc. Mój chłopak, który miał być tym jedynym zachorował na nerwicę natręctw, a dokładnie stał się zupełnie INNYM człowiekiem po pewnym traumatycznym przeżyciu. Zaczął sie nakręcać, że ma wściekliznę i popadł w obsesje że jest chory. Teraz stale odczuwa lęki ( wcześniej był strach przed chorobą teraz już wie że nie jest chory ale odczuwa lęki i ma napady takie że nie wiem czemu jest znerwicowany) Troche to już trwa, niestety zmienił sie przez to całkowicie i jest całkiem innym człowiekiem , kocham go ale wszystko to co w nim kochałam umarło , a do tego on nie okazuje mi już niczego w żaden sposób. Raz czy dwa w jednej z milionowych kłótni wydusiłam z niego że mnie kocha i chce wierzyć w to że gdzieś tam w głębi to czuje. Niestety mimo tego że wiem co się z nim dzieje i staram się mu pomóc i wspierać jest strasznie bo duzo sie przez to kłocimy co mu nie pomaga a my sie wyniszczamy i koło sie zamyka, on chce spokoju i wspaarcia , ale z drugiej strony mnie od siebie odpycha przez co bardzo trudno jest dać mi z siebie wszystko aby mu pomóc. Ja bede mogla to wszytsko jakoś przeżyć ale musze z jego strony chociaż odrobinke, malutką odrobinke poczuć że mnie dalej kocha i pragnie jak kiedyś. Niestety do tego daleko. Dlatego jestem na tym forum , może ktoś z was znając to chorobę z włąsnego doświadczenia będzie mi potrafił spojrzeć na to inaczej , pomóc , poradzić bo sama jestem już bliska depresji i tragedi życiowej
  5. Witam, Trafiłam na to forum ponieważ tylko Wasze rady mogą mi pomóc. Mój chłopak, który miał być tym jedynym zachorował na nerwicę natręctw, a dokładnie stał się zupełnie INNYM człowiekiem po pewnym traumatycznym przeżyciu. Zaczął sie nakręcać, że ma wściekliznę i popadł w obsesje że jest chory. Teraz stale odczuwa lęki ( wcześniej był strach przed chorobą teraz już wie że nie jest chory ale odczuwa lęki i ma napady takie że nie wiem czemu jest znerwicowany) Troche to już trwa, niestety zmienił sie przez to całkowicie i jest całkiem innym człowiekiem , kocham go ale wszystko to co w nim kochałam umarło , a do tego on nie okazuje mi już niczego w żaden sposób. Raz czy dwa w jednej z milionowych kłótni wydusiłam z niego że mnie kocha i chce wierzyć w to że gdzieś tam w głębi to czuje. Niestety mimo tego że wiem co się z nim dzieje i staram się mu pomóc i wspierać jest strasznie bo duzo sie przez to kłocimy co mu nie pomaga a my sie wyniszczamy i koło sie zamyka, on chce spokoju i wspaarcia , ale z drugiej strony mnie od siebie odpycha przez co bardzo trudno jest dać mi z siebie wszystko aby mu pomóc. Ja bede mogla to wszytsko jakoś przeżyć ale musze z jego strony chociaż odrobinke, malutką odrobinke poczuć że mnie dalej kocha i pragnie jak kiedyś. Niestety do tego daleko. Dlatego jestem na tym forum , może ktoś z was znając to chorobę z włąsnego doświadczenia będzie mi potrafił spojrzeć na to inaczej , pomóc , poradzić bo sama jestem już bliska depresji i tragedi życiowej
  6. Witam, Trafiłam na to forum ponieważ tylko Wasze rady mogą mi pomóc. Mój chłopak, który miał być tym jedynym zachorował na nerwicę natręctw, a dokładnie stał się zupełnie INNYM człowiekiem po pewnym traumatycznym przeżyciu. Zaczął sie nakręcać, że ma wściekliznę i popadł w obsesje że jest chory. Teraz stale odczuwa lęki ( wcześniej był strach przed chorobą teraz już wie że nie jest chory ale odczuwa lęki i ma napady takie że nie wiem czemu jest znerwicowany) Troche to już trwa, niestety zmienił sie przez to całkowicie i jest całkiem innym człowiekiem , kocham go ale wszystko to co w nim kochałam umarło , a do tego on nie okazuje mi już niczego w żaden sposób. Raz czy dwa w jednej z milionowych kłótni wydusiłam z niego że mnie kocha i chce wierzyć w to że gdzieś tam w głębi to czuje. Niestety mimo tego że wiem co się z nim dzieje i staram się mu pomóc i wspierać jest strasznie bo duzo sie przez to kłocimy co mu nie pomaga a my sie wyniszczamy i koło sie zamyka, on chce spokoju i wspaarcia , ale z drugiej strony mnie od siebie odpycha przez co bardzo trudno jest dać mi z siebie wszystko aby mu pomóc. Ja bede mogla to wszytsko jakoś przeżyć ale musze z jego strony chociaż odrobinke, malutką odrobinke poczuć że mnie dalej kocha i pragnie jak kiedyś. Niestety do tego daleko. Dlatego jestem na tym forum , może ktoś z was znając to chorobę z włąsnego doświadczenia będzie mi potrafił spojrzeć na to inaczej , pomóc , poradzić bo sama jestem już bliska depresji i tragedi życiowej -- 31 sie 2013, 19:10 -- dodam jeszcze że już lekarz przepisał mu kilka dni temu antydepresanty .....
×