Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pytajka

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Pytajka

  1. No może nie do końca zachoruje. To jest raczej takie kurde... "powierzchowne". Mi kumpel tłumaczył,ten o którym pisałam,że on ma coś takiego teraz,że np. jak idzie gdzieś np. ze mną i jakaś młodzież przechodzi obok i się śmieją to on wie,że to nie z niego ale ma taki "impuls",taki przumus,że musi myśleć,że z niego się śmieją,przez co zaczyna być niemiły i całą drogę mi marudzi,że tamci ludzie się z niego smiali. On mi przynajmniej tak tłumaczył. Mówił,że to jest coś na wzór takiego przymusu,że on boi się teraz "normalnie" zachowywać. On powierzchownie wygląda na paranoika ale sądzę,że jego myślenie całkowicie odbiega od tego zaburzenia (tak mi przynajmniej tłumaczył). Mimo to,ma bardzo poważny problem i martwię się o niego. Niektórzy mogą też sobie wmawiać choroby psychiczne (nie tylko somatyczne),żeby ktoś zwrócił na nich uwagę. To może być też jeden z powodów. Właśnie nie wiem. On powiedział,że było mu czegoś brak w życiu i nadal jest ale nie ma pojęcia czego. Coś tam mówił,że nie potrafi czuć się szczęśliwy,że czuje się bez celu i nic go nie potrafi cieszyć,bo właśnie czegoś jest mu brak. I tak zaczął,a teraz to mu się wkręciło i nie potrafi się od tego uwolnić. To coś chyba jak natrętne myśli. Możliwe,że męczenie siebie psychicznie to jakiś przejaw masochizmu albo autoagresji. No to jesteśmy dwie. Mnie to trochę przeraża takie myślenie. No bo fakt,większość chorych naprawdę choruje ale jednak jest ten mały odsetek ludzi,którzy sobie tylko wmawiają z różnych przyczyn. Ja uważam,że zazwyczaj robią to dlatego,że chcą zwrócić na siebie uwagę,mają niezaspokojone potrzeby albo właśnie przejawy jakiegoś masochizmu. Uważam też,że taka symulacja bez wyraźnych korzyści wynika też z dużych problemów psychicznych,których te osoby nie są świadome i które ukrywają pod maską innych chorób. Tu się w 100% zgodzę. No na przykładzie tego mojego kolegi. Przecież on jak sobie wmówił zaburzenie paranoiczne to początkowo zachowywał się tak sztucznie,że aż raził po oczach. Miał bardzo mało wiedzy o tym zaburzeniu,większość z jakiś pierwszych lepszych stron i np. taką cechę jak nieufność to udwał w stosunku do każdego,nawet do ludzi,z którymi jeszcze dzień wcześniej normalnie rozmawiał. To jest śmieszne i masz rację,że po niektórych to widać. Co nie znaczy,że takie osoby nie mają problemów ze sobą,bo je mają ale na pewno nie są to problemy symulowane. Dla przykładu: ten kolega na bank nie jest paranoikiem ale założę się,że ma jakiś inny,poważny problem. Szkoda tylko,że tak ciężko wysłać go na terapię.
  2. essprit Czy według Ciebie nie ma ANI JEDNEJ osoby na tym bożym świecie,która nie wmawiałaby sobie choroby psychicznej ? A wiesz,że istnieje coś takiego jak autosugestia ? Wyobraź sobie,że najwidoczniej mozna sobie coś wmówić... Myślisz,że świat jest czarno-bialy ? Sorry ale skoro isnieją tak dziwne choroby jak np. rozdwojenia jaźni to dlaczego miałoby nie być ludzi,którzy symulują sobie choroby ? -- 03 sie 2013, 20:47 -- niosaca_radosc Unoszę się,bo zadałam NORMALNE pytanie. NIKOGO nie obraziłam w nim,nie uogólniłam nic,nie napisałam wulgarnym językiem,nie zrobiłam nic złego,zadałam tylko pytanie,które według mnie jest normalne,a zostałam potraktowana jako ktoś bezduszny,kto wrzuca wszystkich chorych do jednego worka. Mogłam się unieść,bo już kiedyś zadałam podone pytanie (na innym forum) i podobnie mnie potraktowano. Mnie trochę dziwi to,że nikt jakoś nie potrafi uwierzyć w to,że ludzie są w stanie symulować choroby psychiczne. Dziwne,bo jakoś w symulację tych somatycznych każdy wierzy,a sądzę,że to może mieć podobne podłoże. Nie rozumiesz o co mi chodzi ? Piszę przecież,że o wmawianie sobie chorób psychicznych przez ludzi. Może przykłady,które podałam są faktycznie niejasne, przeczytaj może w takim razie o tym koledze,co nie jest zmyślone tylko oparte na faktach. No tak, mi chodzi o sytuację,kiedy ktoś udaję jakąś chorobę świadomie z tym,że ta choroba później u niego wystąpi (poprzez silne wmawianie sobie).
  3. Boże dlaczego nikt nie potrafi tutaj mnie zrozumieć ? Nie no nie ogarniam.... Podałam przykłady. TYLKO przykłady. Jeden tylko jest realny,z tym kolegą,reszta jest zmyślona na potrzeby pytania. Nie wiem kto symuluje,kto nie blablabla ,nie wytykam nikogo palcem i nie mówię,że ta osoba na pewno udaje. Ale kuźwa.. Spójrzmy realnie tak ? SĄ OSOBY,KTÓRE UDAJĄ ! Czy nikt serio tego nie widzi ? Nie mówię,że każdy z depresją czy anoreksją wmawia to sobie,na pewno tych symulantów jest mniejszość ale to nie zmienia faktu,że wcale ich nie ma. Piszecie,że A co to ma do rzeczy ja się pytam ? Czy ja diagnozuję KONKRETNE osoby ? Gdzie ja to napisałam ? To bez sensu,bo równie dobrze można to samo powiedzieć,kiedy będę chciała porozmawiać z kimś o schizofeni. Wtedy też powiesz,że "skąd ja mogę wiedzieć,ze ktoś tam ma schizofrenie?" Nie napisałam NIGDZIE,że takie osoby są zdrowe,tylko,że nie wykazywały oznak choroby,którą symulują,co nie znaczy,że teraz są zdrowiuśkie jak ryby,bo w to szczerze wątpię. Ktoś może mieć np. psychozę i pod jej wpływem wmawiać sobie depresję,która w wyniku autosugestii naprawdę powstanie u takiej osoby. Albo jakieś inne zaburzenia lub np. poważne braki jak np. silna chęć zwracania na siebie uwagi otoczenia i to przez to taka osoba używa choroby,aby uzyskać wsparcie i opiekę. To takie przykłady. Co do anoreksji to był TYLKO przykład,nie oparty na rzeczywistości,bo nie znam ani jedenej osoby chorej na anoreksję. Podałam przykład tej choroby,dlatego,że kumpela kiedyś opowiadała mi właśnie o jakimś programie dokumentalnym,w którym było o dziewczynach wywołujących u siebie anoreksję (takich,które SPECJALNIE to robiły) i ten program mówił między innymi o tym,o czym tutaj piszę. Tylko zapomniałam nazwy,koleżanka też bo było to ładnych parę lat temu. Dobra,spoko,ja to rozumiem ale jest też druga część osób,które po prostu udają. Nie powiesz mi,że teraz 100% chorych na depresję na pewno ją ma,bo to naiwność. Duża większość pewnie tak ale jest też część ludzi,którzy wmawiają sobie i o nich tutaj piszę. Nie mam zamiaru nie wiem obrazić chorych,naśmiewać się z chrób psychicznych,czy je umniejszać,ja po prosotu patrzę realnie i wiem,że zdarzają się takie przypadki. Każde symulowanie jeżeli nie ma w nim konkretnych celów jest związane z chorobą psychiczną tyle,że niekoniecznie tą symulowaną. Jest różnica. Hipochondryk wmawia sobie różne choroby,przy czym cierpi i szuka pomocy (chodzi po lekarzach itp.),a ja mam na myśli ludzi,którzy nie dość,że sobie wmawiają to na dodatek sami robią wszystko,żeby pewne objawy się potwierdziły. Dobra ostatni przykład. Jak tego nie zrozumiecie to już serio nie wiem.... Kojarzycie Magika ? Z Paktofoniki ? Koleś wmówił sobie,że cierpi na schizofrenię,żeby uniknąć wojska przez co naprawdę zachorował na schizofrenię i popełnił samobójstwo. Teraz wiezycie,że coś takiego NPRAWDĘ istnieje i nie jest to tylko mój wymysł ? Tyle,że mi chodzi o ludzi symulujących bez jakiś konkretnych,widocznych na pierwszy rzut oka powodów.
  4. Flea Jezuu zaś ? Dlaczego gdziekolwiek spytam się o symulowanie chorób to jestem zmieszana z błotem i nagle wszystkich "przerażam" ? O.o Pozwól,że wytłumaczę jeszcze raz... Mi nie chodzi o osoby,które NAPRAWDĘ cierpią na daną chorobę psychiczną,tylko o ludzi,którzy wmawiają ją sobie,a tacy też są. Dla pzykładu. Kojarzysz Zespół Münchhausena ? Tam też są pozorowane choroby tyle,że somatyczne. Może powiesz mi,że teraz bredzę,bo osoby cierpiące na Zespół Münchhausena naprawdę chorują (somatycznie),a ja jestem bezduszna i powierzchowna. Otóż nie. Są ludzie,którzy symulują i ja o nich pisałam w poście. Nie o tych wszystkich chorych,tylko o tych SYMULUJĄCYCH. I może jestem płytka,ale na pewno nie naiwna wierząc,że każdy nastolatek (dla przykładu) tnie się,bo ma wielkie probemy psychiczne. Spójrz realnie i nie zrównuj mojego pytania ze wszystkimi chorymi,bo mi chodzi tylko o tych konkretnych ludzi,którzy wmawiają sobie choroby psychiczne, Oczywiście nie wątpię,że tacy ludzie nie mają problemów ze sobą,bo na pewno mają (zdrowa osoba nie wmawiałaby sobie niczego bez żadnego,widocznego powodu) i właśnie chcę odkryć jakie. Osoba,która symuluje depresje może tak naprawdę mieć inne problemy ze sobą,które wpływają na to,że zachowuje się tak,a nie inaczej.
  5. Witam. Mój wątek nie ma żadnego związku z proszeniem o radę,wsparcie czy wskazówki. Zacznę może od tego,że interesuję się psychologią. Czytam dużo informacji z tej dziedziny,oglądam programy itp. To w pewnym sensie mój konik. Jednak od pewnego czasu udaje mi się trafiać na ludzi posiadających dość "dziwne" problemy ze sobą,które chciałabym zrozumieć. Dlatego swoje pytanie kieruję do psychologa,albo osoby,która posiada dużą wiedzę w tej dziedzinie,gdyż pytanie to jest tylko po to,żeby zgłębić informacje. Dobra ale do rzeczy :) Chodzi mi o to,że są na świecie osoby,które symulują różne choroby psychiczne (których w rzeczy samej nie mają,tzn. przed symulowaniem nie występowały takie objawy),a później na nie naprawdę chorują (wykazują objawy charakterystyczne dla symulowanej choroby i same cierpią). Wiem,to trochę zagmatwanie brzmi,postaram się wytłumaczyć na przykładzie. Jest sobie osoba X. Osoba X obsesyjnie interesuje się dietą ,jedzeniem itp. Osoba X wie także o istnieniu anoreksji. Ta osoba zawsze zachowywała się,wyglądała normalnie i nigdy nie sprawiała wrażenia osoby chorej na anoreksje. Ale po pewnym czasie osoba X zaczyna sobie wmawiać,że choruje na anoreksje (co nie ma potwierdzenia ani u lekarzy,ani tym bardziej w jej własnym zachowaniu/wyglądzie). Nagle,po pewnym czasie ta osoba faktycznie zaczyna przejawiać symptomy tejże choroby i z jednej strony wywołuje je specjalnie,a z drugiej tak się w to wkręca,że nie potrafi przestać i w konsekwencji powstaje u niej coś na wzór anoreksji. To dotyczyć może każdej choroby. Dobrze to widać na przykładzie depresji,która jest w pewnym sensie "modna" wśród nastolatków. Niektórzy chorują naprawdę,a inni każde złe samopoczucie zrównują z depresją,czasem tak silnie,że po pewnym czasie ta choroba zaczyna u nich naprawdę występować. Innym przykładem z życia może być sam internet. Tutaj można znaleźć dużo informacji na temat psychologii (stąd też czerpię najwięcej wiedzy) i często się zdarza diagnozowanie siebie na podstawie internetu. Mi chodzi o ludzi,którzy nie dość,że na podstawie Wikipedii stwierdzają,że cierpią np. na nerwicę,to na dodatek zaczynają symulować objawy tej choroby (które wcześniej nie występowały) i doprowadzają do tego,że ta choroba faktycznie się u nich rozwija. Mam np. kolegę,którego znam już dość długo (5 lat) i często spędzamy ze sobą czas. Kolega ten lubi zdobywać wiedzę o otaczającym go świecie z każdej dziedziny. Psychologia go również interesuje. Kiedyś, kolega ten znalazł w Wikipedii dział o zaburzeniach osobowości i wmówił sobie,że jest paranoikiem. Wcześniej nie wykazywał ŻADNYCH oznak paranoi,był towarzyski,otwarty na nowe kontakty,miał duży dystans do swojej osoby,umiał żartować. Ale jak sobie zaczął to wmawiać to stopniowo jego zachowanie uległo zmianie. Na początku śmiać mi się chciało,bo wyglądało to strasznie sztucznie,kolega praktycznie udawał wszystkie objawy zaburzenia wypisane na Wikipedii,bardzo powierzchownie to wyglądało. Jednak po pewnym czasie ta "zabawa" stawała się coraz poważniejsza. Ten kolega sprawia teraz naprawdę wrażenie osoby chorej psychicznie,nawet ludzie,którzy o psychologii mają dość powierzchowne pojęcie twierdzą,że wykazuje oznaki paranoiczne. Rozmawiałam z tym kolegą na poważnie,a raczej to on sam zechciał ze mną pogadać. Dowiedziałam się od niego,że początkowo to faktycznie symulował tę chorobę (chociaż sam nie wie czemu tak robił) ale potem tak się wkręcił,że stało się to jego nawykiem. Tłumaczył mi,że np. jak ktoś chce z nim porozmawiać to naburmusza się,bo ma taki "impuls",który każe mu tak postępować,w wyniku czego zraża do siebie ludzi i sprawia wrażenie osoby nieufnej. I tak jest w przypadku każdego zachowania. Ktoś wie z czego takie zachowanie wynika ? Zdaje mi się,że takie osoby nie są do końca zdrowe psychicznie. To nie jest zwykła symulacja,która prowadzi do osiągnięcia celu (jak np. przestępcy,którzy udają przed sądem),taka osoba w pewnym sensie wierzy w to,co sobie wmówi,wie,że to ją niszczy (choroba zawsze jest destrukcyjna),nie ma żadnych korzyści z takiego udawania,a jednak to robi... Ciekawe jest też to,że takie osoby często mają dużą wiedzę o różnych chorobach i potrafią godzinami o nich gadać. Zastanawia mnie to strasznie ale nigdzie nie mogę nic o takim zachowaniu znaleźć,chociaż sądzę,że nie jest ono wcale aż takim rzadkim zjawiskiem... Z góry dziękuję za odpowiedzi :)
×