marika90
-
Postów
10 -
Dołączył
Odpowiedzi opublikowane przez marika90
-
-
Też jestem po 0,5 rocznym toksycznym związku, który mimo ,że zakończył się 5 miesięcy temu, to ex pisze do mnie na różnych portalach. Nawet jak go poblokowałam i zmieniłam nr to mu się udało dotrzeć.
Nasz związek wyglądał w skrócie tak, że seks w weekendy i oglądanie filmów, zero chodzenia na rękę,zero publicznych wyjść, jak ktoś dzwonił to mówił,że siedzi z koleżanką.Był to człowiek bardzo toksyczny, gdyż miał skrajne zachowania np. nie wychodziliśmy nigdzie, ale potrafił pokazać moje zdjęcie całej rodzinie i znajomym, jako swojej dziewczyny (podobne zachowania usypiały moją czujność). Było dużo dziwnych, przeciwstawnych sytuacji, a ja czułam ciągły niepokój. Zaczęłam czuć coś więcej do tego człowiek aniżeli tylko zauroczenie (nie wiem, jakim cudem-chyba kręciło mnie to ,że nigdy nie wiedziałam co dalej), więc postanowiłam go sprawdzić. Założyłam fikcyjne konto na badoo i sprowokowałam go, a on napisał,że nie ma od 2 miesięcy dziewczyny. Jeszcze było kilka spotkań i zerwałam, poblokowałam.
Ale to nie koniec, bo na badoo nie wchodziłam wiele miesiecy i tydzien temu zobaczylam od niego wiadomosci ze mnie kocha ,teskni itp zaczelismy rozmawiać,że generalnie mu zalezy na mnie i te jego stare spiewki. Najlepsza część: przychodzi mój kumpel (który nic nie wiedzial o odnowieniu kontaktu) i mowi ze na badoo chybił-trafił ogladał dziewczyny, a tu jakas klientka z moim eksem. Spoko co nie.
Generalnie ten palant zawsze kłamał, zganiał winę i manipulował ,teraz tez probował (że niby ta dziewczyna jest psychiczna i nie daje mu spokoju),ale na koncu przyznal sie ze mnie oszukiwał. i znowu palanta zablokowalam , tym razem juz gdzie się da, nie spotkalismy sie na szczescie, ale coś tam wróciło , bardziej nie jakies uczucie ,ale to co czułam, jak mnie tak oszukiwał.Boję się,że znowu znajdzie sposób.
-
-
marika90,
Właśnie nie daje sobie z tym rady , staram się z tym nauczyć żyć..nerwica jest podstępna..a My musimy cierpieć
-- 06 wrz 2013, 09:55 --
marika90,
Byłaś u specjalisty? może pomoc...
Mam się dziś zapisać do psychologa dopiero, ale jeszcze są wątpliwości czy to nerwica, bo też są duże zaburzenia hormonalne (brak okresu przez kilka miesięcy po raz 3 w życiu) i podejrzewają zakłócenia lub gruczolaka przysadki mózgowej ,więc biorę hormony i jak dostanę okres to badania + rezonans. Nie miałam gastroskopii od 4 lat, więc nad tym też się zastanawiam. Już 3 raz mam napad nerwicy kilkumiesięczny połączony z brakiem okresu, więc duże prawdopodobieńtwo że jest to nakręcane hormonami. W bądź razie polepszyło się albo od brania hormonów, albo od Lexotanu.
Trzymajcie się dziewczyny. Miejmy nadzieję, że któregoś pięknego dnia po prostu przejdzie i będzie coraz lepiej.
-
hania33
Ja mam podobne objawy od 2 miesięcy do takich co opisywałaś na pierwszej stronie. Dopiero od 5 dni mogę przełykać pokarm, ale duszności są cały czas. Dolegliwości nasilają się wraz z upływem dnia. Wykluczono choroby płuc, serca i neurologiczne. Prawdopodobnie to nerwica, nakręcana dodatkowo zaburzeniami hormonalnymi. Szczerze mówiąc miałam epizody nerwicy w przeszłości, ale zazwyczaj dotyczyły żołądka i miałam te duszności, ale to było przy atakach paniki,a teraz są cały czas i taki niepokój w klatce. Ehhh... Jak Wy dajecie radę z tym tyle czasu?
-
Też tak mam. Szczególnie jak śpię to jestem wyczulona na dźwięki, światło do tego stopnia,że potrafi mnie to nie tyle zdenerwować, co wk***ić ( przepraszam za dosadność).
-
Lęk przed chorobami, śmiercią bliskich, wymiotowaniem, gastroskopią (hehe). Bardzo boję się burzy i odczuwam wtedy ogromny niepokój. Odkąd jestem dorosła, mam lęk przed bliskością, szczególnie w związkach, zawsze łatwiej mi kończyć niż zaczynać, mimo że wcześniej mi się wydaje,że sobie nie poradzę bez tej osoby i bardzo kocham.
-
faza na SLA trwa albo to nie faza a prawdziwa choroba...juz nie mam sil. Fajnie jakby odezwal sie ktos kto mial podobnie boje sie kolejnego kazdego dnia jak to bedzie i mam same najgorsze mysli.
Ja miałam fazę na SM,SLa i miastenię. Tzn. podejrzewałam któreś z tych, bo mam drugi raz w ciągu roku przez okres 2 miesięcy takie objawy jak: męczliwość, senność, problemy z połykaniem, oddychaniem. Tak, jakbym na nic nie miała siły. Do tego różne drętwienia, tiki, osłabienia mięśni,niedowłady. Jak studiowałam, to bywało i tak,że po godzinie musiałam jechać do domu, bo nie miałam siły mieć oczu otwartych. I nic mi nie wychodzi na badaniach. Tzn. nie miałam TK ,rezonansu ani żadnych prześwietleń głowy,ale reszta jest ok,a już mnie pokuli w ostatnim miesiącu ok. 20 razy i odwiedziłam chyba z 15 lekarzy. Teraz jestem właśnie na etapie leżenia w domu i oglądania filmów, bo nie mam na nic siły. Tydzień temu było najgorzej i trafiłam na 3 dni na neurologię, ale badania nic nie wykazały. Wykluczono miastenię, ale nie wiem co dalej. I tak funkcjonuję już od 1,5 miesiąca, rano jest w miarę dobrze, a później nasilają się duszności i problemy z przełykaniem. Czasami się modlę na wieczór, żeby następnego dnia nie było gorzej.
-
perla86, Perła, miałem to, podejrzewali astmę, nie mogłem złapać oddechu, miałem robione wszelkiego rodzaju spirometrie (wyszły OK) pomimo tego po wysiłku miałem jak gdyby ataki astmy, to było ponad 10 lat temu jak już nerwica rozgościła się na dobre. Wyszło że na tle nerwowym a z czasem zanikło.
A długo czekałeś ,żeby te problemy z oddechem zniknęły?
-
Witam wszystkich gorąco.Czas dołączyć na stałe do sympatycznej grupy nerwicowców, bo choroba towarzyszy mi w sumie od bardzo dawna. Jestem osobą spokojną, opanowaną ( tak mnie postrzegają inni), potrafię nie płakać kilka miesięcy. Ale bardzo przeżywam,a później odreagowuję. Np. teraz mam od miesiąca problemy z oddychaniem i przełykaniem. Miałam nawet podejrzenie miasteni, która została wykluczona (a może sama ją sobie wkręciłam), leżałam 3 dni na neurologi, byłam u pulmunologa ( spirometria, rtg płuc), miałam gazometrię, 4 razy byłam na pogotowiu, laryngolog, interniści, tarczyca ok, badania krwi przeróżne i wszystko wychodzi ok, a ja się męczę. Przeczytałam o fagofobii na tym forum i widzę,że dużo osób tak ma,że rano normalnie przełyka, a problemy zaczynają się wraz z upływem czasu. Do tego nie mam okresu od 4 miesięcy. To już 3 taki epizod w moim życiu: stres brak okresu plus inne objawy i lęk przed wychodzeniem z domu. Jedyne co, to jeszcze myślę o zrobieniu gastroskopii, bo rzeczywiście kiedyś miałam problem z helicobacter pylori i miałam takie mdłości i ściskanie w mostku jak teraz oraz dusznośći.
Pozdro dla wszystkich.
Dodam, że 1 epizod był głównie z problemami żołądkowymi, a okazało się ,że tylko jestem zakażona, gastroskopia nie wykazała żadnych zmian( a ja już rak żołądka, chłoniak), drugi epizod był w październiku, miałam drętwienia w różnych częściach ciała, okazało się że to od przesuniętych kręgów szyjnych, a ja już sobie zdążyłam wkręcić stwardnienie rozsiane. Teraz miastenia, a że badania nic nie wykazały, to sobie wkręcam dalej. Swoją drogą, w życiu nie przyszło by mi do głowy że można mieć problemy z przełykaniem wynikające z psychiki.
nic nie czuję
w Zaburzenia osobowości
Opublikowano
Hej. Wątek jak znalazł dla mnie. Kiedyś byłam osobą wrażliwą, płaczką, miałam emocje skrajne-może to niezbyt pozytywna rzeczy, to fakt, ale miałam emocje przynajmniej .A teraz pustka:
- z ręką na sercu ostatni raz tak naprawdę cieszyłam się ze znalezienia pewnej ważnej rzeczy w listopadzie 2012 roku, teraz mi wisi: dostałam nową pracę chwila euforii i koniec,nowe studia nic, poprawa stanu zdrowia ( 2 miesiące przeleżałam z dusznościami i osłabieniem, nie byłam w stanie chodzić)- nic mnie nie cieszy,
- zerwałam z chłopakiem bo mnie okłamał a za 2 tygodnie nie pamiętałam że miałam chłopaka (to w moim przypadku nie do pomyślenia, po poprzednich 2 zapominałam ok, 1,5 roku)
- na spotkania z ludźmi chodzę na siłę, nie zależy mi, przebłyski radości są dosłownie kilkusekundowe
- zrobiłam się sarkastyczna, kiedyś płakałam co kilka dni, dziś przychodzi mi to z trudem, nie potrafię po prostu;
- już wolę cierpieć, płakać po nocach niż czuć tą cholerną pustkę emocjonalną co za okropność
- w poszukiwaniu silnych emocji pakuję się w związki bez zobowiązań, chore układy, umawiam się z kilkoma naraz, kombinuję co by tu zrobić,żeby tylko coś poczuć.
Zrozumiałam,że mam problem jak przed obroną licencjacką nie poczułam stresu, a po idealnej obronie na 5 nie cieszyłam się, mimo,że pracę pisałąm codziennie przez 2 meisiace po kilka godzin.
Co się ze mną dzieje